Konsultacje „pod presją”

9

Dość niespodziewany przebieg miało ubiegłotygodniowe spotkanie Wojewody Mazowieckiego z wójtami, burmistrzami i prezydentami miast, które w przyszłości mają powiększyć obszar metropolii warszawskiej. Gospodarz spotkania, Zdzisław Sipiera przed drzwiami sali Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, gdzie spotkać się mieli delegaci kilkunastu samorządów, postawił na służbie i to w pełnym rynsztunku, ochroniarzy. Ci oporządzeni w kamizelki kuloodporne już na pierwszy rzut oka pokazywali, kto stanowi tu prawo. I rzeczywiście, z przebiegu spotkania można odnieść wrażenie, że o jakiejkolwiek dyskusji mowy być nie może, podobnie jak o polemice innej niż linia partii.(…)

Mimo nienajlepszej, początkowej atmosfery, strony włożyły dużo wysiłku, by debatę w ogóle zacząć. Jednym z pierwszych, był przedstawiciel podwarszawskiego samorządu, który uspakajając nieco atmosferę zaczął spokojnie: – Dajmy sobie rok, by procedować w tej sprawie. Nie róbmy zbyt nerwowych ruchów, nie podejmujmy decyzji zbyt szybko. Czas działa na korzyść samorządowców naszych gmin. Nie pozwolimy by jakakolwiek partia chciała za nas decydować, narzucić nam swoje zdanie. Dajmy czas na wypowiedzenie się każdej gminie, każdemu samorządowi – stwierdził, czym pozyskał sobie sympatię kolegów z innych miast. Po kilku minutach braw dla włodarza, do ofensywy ruszył wojewoda.

– Możemy dyskutować jeszcze jedną kadencję, wciąż poszukiwać lepszych rozwiązań, ale powiem, że czas w tym wypadku nie jest naszym sprzymierzeńcem. Ustawa wejdzie w życie, bo zmusza nas do tego sytuacja. Chyba zgodzimy się wszyscy, iż to, co jest do tej pory, nie działa dobrze – mówił.

Wsłuchawszy się w głos wojewody głos zabrał kolejny mówca, przekonując do słuszności własnej opinii. – Nikt z nas nie chce dyskutować czy ustawa metropolitarna jest potrzebna czy nie. Nikt z nas nie chce dyskutować nad koniecznością jej zmiany, ale wszyscy chcemy wiedzieć w jakim kierunku zmiany zaproponowane przez PiS, mają iść? Póki co, jest więcej pytań niż odpowiedzi i trudno nam zrozumieć jaki jest cel dzisiejszego spotkania? Nawet panowie nie bardzo wiecie nad czym mamy pracować – przekonywał kolejny z burmistrzów. (…)

Więcej na łamach Wieści.

9 KOMENTARZE

  1. Po pierwsze nie rozszerzenia Warszawy tylko wejścia w skład Metropolii po drugie tez chciałbym w Wołominie mieć taki dojazd do Warszawy jak Legionowo.

    • I o to chodzi i o to chodzi. Czteropasmówka, a miejscami nawet lepiej, SKM-ka, czerwonianki (skomunikowane i uzbrojone tereny inwestycyjne). Wszystko to Legionowo ma w odróżnieniu od wołomińskiego zaścianka. Co więcej chcieć od metropolii nie wkładając do niej nic???

      • Śmiem zauważyć że Legionowo dorobiło się tych rzeczy bez bycia częścią metropolii! To znaczy że można osiągnąć takie rzeczy bez włażenia w jakieś pokrętne układy. Można się dogadać z MZK i SKM jeśli jest taka wola. Legionowo się nie pieprzyło i nie żałowało grosza na kooperacje więc teraz ma. A Wołomin się boczył, stroszył i nie ma nic, nawet czerwoniaka.

        Fakt, Legionowo jest na wylocie do Augustowa a Wołomin ma to nieszczęście, że nie jest żadnym wylotem. Pod względem komunikacyjnym to nawet Radzymin lepiej wypada bo jest w kierunku na Białystok.

        Nie mniej wiara że w dużej kupie samorządowcy będą działać lepiej jest marzeniem ściętej głowy. Tym bardziej że wszystkie rozmowy tyczą się zmiany formalnej a nie organizacyjnej. Gmina zostaje. Samorząd zostaje a więc i problemy gminy i samorządu zostają a jedynie powstaje przymus partycypowania w budżecie. Co znaczy tyle, że „bogatsi” zrzucą się na „biedniejszych” żeby mogli im postawić czteropasmówkę.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj