Jak hotel z klasą, nie robotnicza bursa

4

Gmina z chęcią przejmuje na własność krajową drogę, by przestała dzielić miasto na dwie części. Zapowiadany koniec budowy obwodnicy to początek nowego etapu w dziejach podwarszawskiej miejscowości. Już wiadomo, że w niczym nie przeszkadza brak gminnych terenów inwestycyjnych, skoro Marki dysponują wielkim potencjałem i chcą to pokazać w najbliższych latach. O planach na najbliższe tygodnie, zadaniach na miesiące i wyzwaniach na lata z burmistrzem Jackiem Orychem rozmawia Marek Chrzanowski. (…)

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) na swoich stronach, ale i w mediach, wielokrotnie informowała o terminach  „przejezdności” obwodnicy Marek. Na razie to tylko czcze obietnice bez konsekwencji, karnych odsetek i wciąż ze szkodą dla miasta?

–  I tu pewnie zaskoczę niektórych. Rzeczywiście nie dostaniemy do budżetu miasta ani złotówki za opóźnienia, ale już od roku toczymy bardzo zaawansowane rozmowy w sprawie przyszłości Alei Piłsudskiego, straszliwe zniszczonej przez ciężarówki. Będzie to droga, która po zakończeniu prac na S8 całkowicie zmieni nie tylko swoje oblicze, ale i wizerunek miasta.

Czyżby gmina zamiast odsetek karnych dla państw wywalczyła coś dla siebie? 

– W kontrakcie na budowę obwodnicy Marek jest zapis, że Aleja Piłsudskiego na całym jej odcinku uzyska nową nakładkę asfaltową. Niby to gminie w niczym nie pomoże, bo efektem będzie jedynie ładniejszy wygląd nawierzchni drogi. Wciąż pozostawał jednak nieuzgodniony problem zablokowanych wjazdów z innych ulic dojazdowych do alei, zniszczonych chodników czy rozwalających się wiat przystankowych. Chcemy to zmienić i są szanse, że to się uda. Dlatego rozmawiamy z GDDKiA o poszerzeniu zakresu prac – tak, by gmina coś zyskała. Chcemy dołożyć do ich inwestycji trochę swojej kasy, staramy się pozyskać także środki zewnętrzne (choćby spięty duży projekt z sąsiednimi gminami na ścieżki rowerowe).Są realne szanse na to, że ta trudna konstrukcja finansowa przyniesie zamierzone skutki i zmienimy drogę tranzytową w miejską.

Więcej na łamach Wieści.

4 KOMENTARZE

  1. Pan Burmistrz w tym wywiadzie palnął jedną megabzdurę. Mianowicie wykazał chęć doprowadzenia tramwaju do Marek. Jeszcze metro rozumiem, to nie zaburza ruchu na powierzchni. Ale tramwaj? Ta zawalidroga? Czy wiecie jaki paraliż by to oznaczało? Już po stokroć lepiej zrobić buspas na tej drodze co jest. Efekt dla zbiorkomu byłby taki sam, a kierowcy by się tak nie umęczyli jak z tramwajem.

    Panie Burmistrzu, jak chce Pan patrzeć w przyszłość to niech Pan myśli o metrze. Tramwaje to patrzenie w przeszłość. W ubiegły wiek.

    • Na komunikację tramwajową Warszawa przeznacza teraz grube miliony, a w studium wykonalności kolejnych tras zaplanowana jest budowa kolejnych torowisk, więc nie jest to pieśń przeszłości. Różnica jest taka, że kilometr drogi tramwajowej liczy się w setkach tysięcy złotych, a kilometr metra w miliardach, a jedno i drugie nie stoi w korkach. Stąd chęć rozwoju komunikacji tramwajowej.Nigdzie nie jest napisane, że tramwaj będzie budowany kosztem pasów dla komunikacji samochodowej, szczególnie, że ten tramwaj nie jest planowany wzdłuż głównej drogi, bo Warszawa nie planuje tramwaju na Radzymińskiej, tylko jako odnoga trasy budowanej w Warszawie wzdłuż ulicy Głębockiej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj