Tykająca, śmieciowa bomba

10

Co się dzieje z wysypiskiem w Lipinach Starych? Dlaczego tak śmierdzi? Podczas czwartkowej sesji Rady Miejskiej w Wołominie radni bezskutecznie dopytywali o to wiceprezesa MZO Sp. z o.o Tomasza Czarnogórskiego. Jednak oprócz informacji, które każdy już znał: o osunięciu się skarpy oraz przeprosin za uciążliwy zapach, radni nie dowiedzieli się o problemach wysypiska praktycznie niczego nowego. O sprawę zapytaliśmy więc osobę, która koordynowała akcję neutralizacji zapachów na wysypisku, gdy z nasypu osunęła się ziemia, odkrywając stertę śmierdzących, kilkudziesięcioletnich odpadów.

Z Bogdanem Domagałą, właścicielem DJCHEM Chemicals Poland S.A., ratownikiem chemicznym i doradcą przy Wojewódzkim Stanowisku Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej rozmawia Julita Mazur.

Był Pan na wysypisku po osunięciu się skarpy. Co Pan zastał na miejscu?

– Rzeczywiście, w połowie marca zostaliśmy poproszeni przez MZO by zidentyfikować źródło nieprzyjemnego zapachu, unoszącego się w Lipinach Starych i okolicy. Kiedy dojechaliśmy na miejsce naprawdę czuć było bardzo intensywny zapach, typowy dla gnijących odpadów. Okazało się, że po wschodniej, nasłonecznionej części skarpy starego wysypiska obsunęła się dosyć duża warstwa ziemi, która odkryła śmieci. To uwolniło znaczne ilości cuchnących związków powstałych na skutek działania egzoenzymów i innych bakterii głównie octanów, propionianów, maślanów czy mleczanów oraz organicznych związków siarki typu merkaptany. Nawet śladowe ilości tych substancji uwalniając się do powietrza wywołują intensywny, nieprzyjemny zapach wyczuwalnym na dużym obszarze. Ich stężenie w powietrzu nie jest tak duże, by zagrozić bezpośrednio zdrowiu człowieka, ale bezsprzecznie jest bardzo trudne do zniesienia. Naszym zadaniem było zbadać źródło zapachu i zastosować odpowiedni sposób jego neutralizacji. Zaproponowaliśmy użycie biocydów aminowych, które powodują natychmiastową redukcje tych związków. Preparaty te są absolutnie bezpieczne, a ich działanie wstrzymuje całkowicie procesy tlenowej i beztlenowej degradacji. Pracownicy MZO rozpylili preparat przy użyciu specjalnego urządzenia, a następnie przykryli skarpę warstwą ziemi.

W dalszej kolejności sięgnęliśmy po środki, które używa się w ratownictwie w celu neutralizacji tego, co już się rozniosło po terenie i opadło np. na liściach, by zapach dalej się nie rozprzestrzeniał. Po kilku godzinach działania metodą rozpylania, zapach rzeczywiście stał się mało wyczuwalny. Problem jednak nie został całkowicie załatwiony. (…)

(…) Ta rozmowa ściągnie na Pana wiele negatywnych komentarzy. Jeśli przedsiębiorca mówi o pozbyciu się śmieci, to na pewno chciałby na tym zrobić biznes.

– Jeśli kiedykolwiek w Wołominie pojawi się wola rozebrania wysypiska w Lipinach Starych, wybudowana inwestycja powinna należeć do gminy. Wszyscy jednak: mieszkańcy, władze gminy, radni i inni zainteresowani tematem musielibyśmy najpierw spotykać się zaufanymi specjalistami (również wskazanymi przez mieszkańców lub np. Zielony Wołomin), usiąść i zastanowić się co dalej z tą sprawą zrobić. Moim zdaniem powinniśmy zacząć współpracować w kierunku pozbycia się tej niebezpiecznej góry śmieci. Nie możemy zawsze, kiedy z wysypiska wydobędzie się smród, szukać przyczyny w działaniach ludzi o złych intencjach. Byłem na miejscu, przy wysypisku wraz ze specjalistą z naszej jednostki ratownictwa chemicznego i możemy zaświadczyć: wydzielanie się smrodu nie było skutkiem działania człowieka.

Proszę zrozumieć, to składowisko ma ok. 40 lat. My tak naprawdę nie wiemy co tam przez lata wyrzucano: ówcześni świadkowie twierdzą, że telewizory, radia, akumulatory, termometry, meble, odpady szpitalne. Czas najwyższy to zabezpieczyć!   To jest tykająca brudna bomba, która kiedyś pokaże swoją siłę mieszkańcom Wołomina, a najbardziej tym, którzy mieszkają w najbliższej okolicy.

Sprawę wysypiska da się rozwiązać – potrzeba tylko mediacji, przy współudziale wszystkich: mieszkańców, władz, radnych, mediów. Jeśli ktoś tylko krzyczy, że wysypisko truje i śmierdzi, ale nie dopuszcza żadnej alternatywy, bomba będzie tykać coraz głośniej.

Ucinając wszelkie ewentualne przyszłe spekulacje oświadczam, iż DJCHEM Chemicals Poland S.A. ani Bogdan Domagała nie ma w perspektywie robienia biznesu na wysypisku. Nasze priorytetowe cele i założenia to wytwarzanie produktów chemicznych. (…)

Więcej na łamach Wieści.

10 KOMENTARZE

  1. Dobrze, że ktoś kto na zaproszenie MZO przyjrzał się temu „śmierdzącemu” problemowi powiedział wprost, że wyspisko w Starych Lipinach to „tykająca brudna bomba”, bo mieszkam w Wołominie i okolicach od lat i wcześniej tego problemu nikt nie dostrzegał. Ba, niektórzy chcą ten śmierdzący interes w tym miejscu kontynuować (RIPOK). W pobliżu mieszkają tysiące ludzi, a jeżeli pamięć mnie nie myli to na pobliskiej ul. Granicznej jest ujęcie wody dla wszystkich mieszkańców Wołomina i okolic. Dodając do tego fakt, że ci, którzy w latach 70-tych budowali wysypisko nie zadbali o jego uszczelnienie i przez lata zwożono tam wszystko, nawet najniebezpieczniejsze odpady, łatwo sobie wyobrazić konsekwencje. Jestem ciekaw, czy w Wołominie znajdzie się choć jedna mądra głowa, która sobie poradzi z tym problemem. Tym bardziej, że jego rozwiązanie zapewne będzie bardzo kosztowne.

  2. RIPOK też jest kosztowną inwestycją, może niekoniecznie legalną i może niekoniecznie nadającą się do uruchomienia. Jak się podsumuje koszty śmieciowe RIPOK poniesione i niezbędne do poniesienia w związku z rozpoznaniem problemów spowodowanych oszczędnościową polityką prowadzenia zwałki, to nasza władza celu „możliwie tanich śmieci” nijak nie osiągnie.

  3. Na wczorajszej komisji wyjazdowej w Starych Lipinach, wielokrotnie i wyraźne padło stwierdzenie administratora składowiska, że żadnego awaryjnego obsuwiska nie było. Wszystkie prace związane z odkryciem skarp były świadome poza mało istotnymi ich uszkodzeniami przez zwierzynę (ponoć dziki). Relacje członków zarządu o sprowadzeniu obsunięcia się skarp koparką wypowiedziane na komisji bezpieczeństwa oraz sesji rady zostały zdementowane przez ich podwładnego. Awarię ekologiczną zgotowali ludzie ludziom, w wyniku działań zbędnych i podważających zgodność z zasadami prowadzenia składowania, budowy i prawa. Dowodów na składowanie nieposegregowanych odpadów oraz objętych zakazem utrwalono na zdjęciach wiele.

  4. Ta tykająca bomba to interes i to duży do wykonania. Teraz powstała psychoza strachu a ucichł temat RIPOK-u. Raptem smród co ciekawe ze starej zwałki jest tematem nośnym a nie RIPOK i moim zdaniem tykanie bomby się nasili w ocenach kolejnych ekspertów. W finale ktoś zaproponuje – rozbieramy starą zwałkę i ją neutralizujemy w sposób jak to się robi w cywilizowanym świecie- oczywiście za to zapłacimy wszyscy czyli miasto . Może i pozyskamy na to środki z zewnątrz. Firma która wygra przetarg na tą operację nie musi być z Wołomina tak jak chleb który codziennie jemy nie koniecznie jest wypiekany w Wołominie. Piekarze jak to piekarze znają się i co jakiś czas ustalają receptury coraz to lepszych produktów. Ważne by chleb był sprzedawany a klienci zadowoleni. Widać że receptury są dopracowywane .

  5. i mnie sie zdaje, że ten zakład utylizacji – jeśli nie powstanie pod nazwą ripoka – to powsttanie i zacznie działać jako „zbawcze przedsięwzięcie ratujące Wołomin przed istniejąącą bombą ekologiczną – którą włodarze nam uzbroili”. Wojewoda powiedział – ripok – nie lzja – bo rzeka płynie. ale że zwałka niby sie rozwala i ludzi trzeba ratować – coś ruszy…..i sie szybko nie zatrzyma. A plan zagospodarowania- sie zmieni, nie?Choćby i wołominiacy mieli zapłacić za przesunięcie rzeki

  6. Czytelnik- rozumiem, że to co piszesz to na ,, prima aprilis”?, bo jeśli nie, to warto abyś spotkał się z psychiatrą lub jeśli czujesz się na siłach myśleć własnym mózgiem, przestań popierać przegranych w wyborach samorządowych swoich mocodawców.

  7. Ta bommba to nic innego jak kozioł wprowadzony do śmierdzącego lokalu, aby nie wiadomo było co cuchnie bardziej. Ma odwrócić uwagę od uruchomienia i niepowstrzymania na czas budowy RIPOK. Teraz co stare będzie, a fe, a nowe lepsze bo zbawcze. Szykuje się jakiś przekręt.

  8. xyz, masz rację, trwa przygotowanie do skoku na miejską kasę. MZO wywaliło kilkanaście baniek, teraz miastu przyjdzie wybebeszyć następne, bo się w główkach interesik poukładał. Ktoś nad tym czuwa.

  9. W polityce normalne, szczególnie przed wygorami. Tyka, tyka i wybucha nie bomba tylko skanadal. Na tej aferze można dostać kopa w górę i w dół. W otoczeniu pani Burmistrz coś o tym wiedzą.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj