„Dzisiaj benzyna w takiej cenie, że samochód nie na moją kieszeń, w lokomotywę wodę wleję i taka jazda taniej mnie wyniesie. Będę zbierał chrust. Będę zbierał chrust” – śpiewał ponad 40 lat temu zespół Perfekt. Kto by pomyślał, że słowa tej piosenki tak bardzo pasować będą do obecnych realiów. W obliczu podpowiedzi rządu, dotyczących możliwości zbierania chrustu w lesie, zapytaliśmy Nadleśnictwo Drewnica jak wygląda zainteresowanie tym surowcem na naszym terenie i czy wprowadzone zostaną limity na jego pozyskiwanie.
Przypomnijmy, pomysł zbierania chrustu na opał podsunął Polakom niedawno wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka w związku z brakami węgla i rosnącymi cenami „czarnego złota”. W komunikacie wskazał, że pierwszeństwo w pozyskiwaniu drewna w ten sposób powinny mieć społeczności lokalne. Od tego czasu zbieranie chrustu stało się nie tylko tematem internetowych memów, ale jak przyznają leśnicy, spotyka się z największym od niepamiętnych czasów zainteresowaniem. (…)
Ponieważ leśnicy obawiają się, że chrustu na opał, tzw. gałęziówki, może zabraknąć, w niektórych nadleśnictwach wprowadzono już limity, na przykład do 30 metrów sześciennych drewna.
Na razie nie zrobiło tego Nadleśnictwo Drewnica. – Od wiosny br. w Nadleśnictwie Drewnica zaobserwowano bardzo duże zainteresowanie tzw. chrustem, w porównaniu do poprzedniego roku kiedy to o „chruście” nikt nie myślał – przyznaje nasz rozmówca, starszy specjalista Służby Leśnej Nadleśnictwa Drewnica Krzysztof Mirecki, dodając: (…)
Więcej na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html
Jak tam redakcjo, sprzedaż gazetki nie satysfakcjonuje?
Taka darmowa podpowiedź: nie podkręcicie zainteresowania włączając się hieno-dziennikarstwem w klikbajtowy temat, bo ten temat nie istnieje. Podkręcili go ludzie z wiecznym zatwardzeniem i wrażliwości wziętej z jakiegoś soku z buraka.. Trudno uwierzyć, że nie wiecie/
Partia dba o obywateli