W dwa lata zaginęło w tej części osiedla Sławek, co najmniej 10 kotów domowych, nikt nie jest w stanie policzyć tych dzikich. Zwierzęta znikają bez względu na to czy są ładne czy brzydkie, młode czy stare. Rzadziej, choć w równie zagadkowych okolicznościach padają zdrowe dotąd psy. Czyżby to pomór, plaga? A może działanie jakiegoś zwyrodnialca? Ostatnio na jednej z działek znaleziono uwięzionego w klatce kota. Przetrzymywany w metalowej klatce z mechanizmem samozapadającym się zamkiem o wymiarach ok 70 x 30 x 30 cm, cudem uniknął śmierci.
„Kocia sprawa” zaczęła się około miesiąc temu, choć w okolicy proceder sięga co najmniej dwóch lat. Do chwili ostatniego wydarzenia jednak nikt w okolicy nie wiązał ze sobą przypadków, które teraz składają się w logiczną całość. W centrum Wołomina dochodzi do wyłapywania i trucia zwierząt, które nawet nie są bezdomne. (…)
Natychmiast wezwano Straż Miejską, z którą wspólnie weszli na działkę uwalniając zwierzaka. Na miejsce wezwano także policję. Szybko złożono powiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Mimo to, przybyli na miejsce policjanci nie wydawali się nadgorliwi w wykonywaniu swych zajęć. Nie zabezpieczyli klatki, nie wykonali zdjęć, sporządzili zaledwie służbową notatkę. Wydawało się, że sprawa nabierze tempa, ale nic bardziej mylnego.
Widząc „opieszałe” działania mundurowych oburzeni tym, czego byli świadkami właściciele kota, opisali zajście na forum społecznościom. Jakże wielkie było ich zdziwienie, gdy o zaginięciach kotów, zagadkowych zgonach psów zaczęli pisać mieszkańcy tej samej ulicy i ulic położonych w pobliżu. Pisali wołominiacy mieszkający w obrębie kilometra. O sprawie zrobiło się głośno nie tylko w okolicy.
Pewna ilość osób zgłosiła się do piszących na forum, ale kilkanaście poszło bezpośrednio do komendy policji, co w praktyce okazało się mało komfortowe dla policjantów. Do tego stopnia, że nie od wszystkich chciano odebrać zeznania. Ktoś z niezadowolonych skarżących podjął decyzję o powiadomieniu policji w Warszawie. Efekt tych działań był piorunujący. (…)
Więcej na łamach Wieści.
Wiadomo… Wołomin PiS-em stoi. A kto w PIS-ie ma największego kota???
A może zwierzaki zwyczajnie łapane są przez tzw. hycli. Ostatnio zaginął znajomemu pies, a dzień po był wystawiony już na stronie schroniska.