Podczas odbywającej się tydzień temu sesji Rady Miasta Kobyłka dużo rozmawiano na temat bieżącej działalności kobyłkowskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Wielu radnych nie szczędziło prezesowi PGK Sebastianowi Budziszewskiemu słów krytyki. Czy słusznie?
Ponieważ na początku tego roku Kobyłka odłączyła się od wołomińskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, mieszkańcy musieli podpisać z PGK nowe umowy na zaopatrzenie w wodę i odprowadzenie ścieków. Pandemia nieco utrudniła to zadanie i podpisywanie umów znacznie rozwlekło się w czasie.
– Mieszkańcy proszą mnie o interwencję w sprawie PGK. Nie mają uwag do pracy pracowników, tylko do organizacji pracy. Brak toalety, brak jakichkolwiek ławek. Ludzie po pięć godzin czekają. Już nawet nie mówię o dodzwonieniu się tam – powiedziała radna Hanna Łach.
– Jeśli chodzi o toaletę to rzeczywiście jest to utrudnienie. Mamy na dole toaletę, ale tam są jeszcze inne rzeczy i nie za bardzo możemy wpuszczać tam mieszkańców. Są tam rzeczy prywatne i nie tylko. Jeśli chodzi o ławki, to ich nie mamy, natomiast wystawiamy krzesła, które mamy jako spółka. Pomyślę o jakiejś ławce, ale to wszystko jest koszt. Dziś są inne priorytety niż kupienie ławki. Mamy problemy finansowe i musimy najpierw ustabilizować sytuację – wyjaśniał prezes Sebastian Budziszewski, który starał się przekonywać radnych, że sytuacja z podpisywaniem umów została powoli opanowana. (…)
Więcej na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html
kup kilka stołków dla matołków
Ludzie już mają dość tej farsy z PGK Kobyłka a jednak mieszkańców poczucie humoru nie opuszcza
https://streamable.com/xkkzbz
A co pozostaje,albo usiąść i płakać albo się śmiać. Wole to drugie.