Czują się jak u siebie

13
oznor

Nie ma tygodnia by do naszej redakcji nie zgłaszano problemu z dzikami, panoszącymi się po osiedlach miast i ulicach wsi. Wizyty dzikiej zwierzyny są już niestety codziennością, co martwi mieszkańców naszego powiatu, którzy nie wiedzą jak zachować się w czasie bezpośredniego spotkania z tymi nieproszonymi gośćmi.

– Zryły już cały trawnik na naszym osiedlu. Czy teraz będą ryć beton? – pyta mieszkanka osiedla Lipińska w Wołominie.

– Przewracają pojemniki ze śmieciami, rozrywają worki z odpadami czekającymi przed posesją na wywiezienie. Boimy się wyjść wieczorem z domu – mówią nam mieszkańcy Kobyłki.

To tylko niektóre z głosów naszych Czytelników. O problemie pisaliśmy już wielokrotnie. Dziś zestawimy najważniejsze informacje dotyczące dzików, które po zmroku opanowują nasze ulice i przejmują rządy na osiedlach.

Kilka najważniejszych pytań w tej kwestii zadaliśmy pracownikom Nadleśnictwa Drewnica w Ząbkach.

W jaki sposób włodarze miast/gmin mogą na mocy prawa interweniować w sprawie dzików, niszczących zieleń i zagrażających bezpieczeństwu mieszkańców? (…)

Więcej na łamach Wieści.

http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563

https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html

13 KOMENTARZE

  1. Dziki nie są składową urzędów we wołminie. Dlatego nic z nimi nie zrobią- to nie ich końpetencje.
    No chyba, żeby dziki wciągnąć na liste płac i objąć etatyzacją. Możebwy to były ich końpetencje. Ale nie są- i nic nie zrobią.
    – Proste ! Nie trzeba wielkiej filozofii.

  2. I odpowiedź panów leśników była na 100 % taka, że oni odpowiadają za drzewa w lesie a nie za zwierzęta bo tak mówi ustawa o lasach państwowych, a z dzikimi zwierzętami powinien walczyć burmistrz wójt na terenie, którego takie zwierzęta wychodzą zgodnie z zapisami ustawy o samorządzie gminnym gdzie włodarz ma nakazane odpowiadać za bezpieczeństwo, Starostwo wykpiło się z jakiejkolwiek odpowiedzialności wygrywając spór kompetencyjny z województwem a województwo mówi ze owszem problem jest ale ono na ten cel nie ma pieniędzy i tyle a dziki harcują jak u siebie. I nie pomaga nawet wykonanie 200% normy odstrzałów bo dziki zaczęły się mnożyć w sposób niekontrolowany nawet dwa razy w roku praktycznie w postępie geometrycznym. ,

  3. Typowe dla tzw. „samorządów” spychanie odpowiedzialności to jedno.

    A drugie, dużo bardziej żałosne i tragiczne, to przyczyny, czyli jawna eko-filia włodarzy, którzy bardziej kochają zwierzęta niż np. dzieci. I potem słucha się idiotycznych pomysłów o rozkładaniu karmy (!) dla dzikó gdzieś dalej od miejscowości, bo może zwierzę raczy się tam wynieść. Odstrzał nie mieści się nawet w zakresie wyobraźni. Infantylność 11/10.

  4. Eko-filia 🙂 Ale to prawda, coś ten urząd w końcu musi robić, a że tak się złożyło, że jedyną osobą, która ma jakiekolwiek pojęcie w jakiejkolwiek działce związanej z działalnością samorządu jest sekretarz, która ma hopla na punkcie ekologii to ciągnie urząd na jednej nodze. Problem w tym, że ta ekologia to jest tylko jeden obszar działania, a jak inne ciągną dyletanci to i z ekologii się robi parodia. Z jednej strony, sadzą drzewa i trąbią na lewo i prawo o ich ważności w ekosystemie, a z drugiej strony, pod każdą inwestycję usuwają wszystko z korzeniami, bo na pustej glebie to i idiota coś wybuduje, a że potem przy każdej ulewie woda stoi, a witki posadzone na betonie usychają to „ciszej nad tą trumną”.

    Z dzikami jest tak samo, istny dysonans. Z jednej strony, kochamy zwierzęta, dokarmiamy pszczółki, produkujemy ulotki „nie drażnij dzika, bo się zdenerwuje”, a z drugiej strony, całkowicie ignorujemy fakt, że lochy z małymi chodzą w okolicach przedszkoli, placów zabaw i to w obszarze, na którym jest problem ze wścieklizną, bo znowu służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo miasta nie potrafią sobie poradzić z problemem. Taka gmina, lepij nie będzie.

  5. Był czas, w którym żeby ograniczyć problem trzeba było odstrzelić dziesiątki sztuk (odstrzelano kilkanaście rocznie). Teraz trzeba odstrzeliwać setki (odstrzela się po kilkadziesiąt rocznie). W taki oto sposób naiwne podejście do ekologii zmniejsza skalę cierpienia wśród zwierząt.

  6. To, o czym piszesz AB, to pomysł na zarządzanie wszystkimi sprawami w gminie. Ogólna zasada: nie rusza się tematu dopóki nie wybuchnie i nie zacznie śmierdzieć. Jak wybuchnie to się przytupuje pożar, skutek, a nie przyczynę. Tylko nie da się przytupywać pożarów latami, bo w końcu wybuchną w tylu miejscach, że wszystko pierdol…. zanim nadejdzie czas kolejnych wyborów. Myślenie strategiczne, analiza problemów, szukanie długotrwałych rozwiązań, to nie tutaj.

    Temat dzików wałkuje się już tyle czasu, tyle jest dobrych przykładów w innych gminach, że przeciętny Kowalski by problem szybciej rozwiązał, gdyby miał moc sprawczą. A nasze władze albo są aż tak nierozgarnięte, że nie potrafią albo wcale im nie chodzi o rozwiązanie problemu. Był czas na bezkrwawe rozwiązanie problemu, czas minął, a problem został zignorowany, a teraz, jak już problem eskalował szuka się winnych albo odpowiedzialnych za odstrzał. Hitem był radny Kocik, który na jednym z forów próbował tak podpuścić rozmówców, żeby to oni zasugerowali odstrzał, bo przecież nie urząd, on tylko odpowiada na potrzeby mieszkańców. Żenada i robienie idiotów z wyborców.

    • Rozmawiałem kiedyś z człowiekiem, który woził po okolicy myśliwych i on twierdził, że te nasze dziki są bardzo często zarażone włośncicą. Mięso jest często do utylizacji i dlatego myśliwi nie chcą do nich strzelać.

  7. polscy pogranicznicy szczują imigrantów na granicy psami, to ich wypozyczcie i bedą szczuc dziki ale to niebezpieczne, dlatego sie boją i wypiepszają stąd

  8. Oj tam oj tam, mamy coraz więcej wilków w okolicy. Niedługo nikt nie będzie zwracał uwagi na dziki. Karmimy dziki resztkami jedzenia, za chwilę będziemy karmić wilki dzikami. Ciekawe jakie ulotki wyprodukuje wtedy betonowa Ogrodowa?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj