Bardzo gorąca dyskusja towarzyszyła obradom październikowej sesji Rady Miejskiej w Tłuszczu – a to za sprawą wizyty grupy mieszkańców, którzy w ostatnim czasie otrzymali nakazy zapłaty tzw. opłaty adiacenckiej. Jest to kwota procentowa naliczana od wzrostu wartości nieruchomości, którą może sobie zażyczyć od właściciela gmina np. za dokonanie podziału czy przekształcenia jego działki. W wielu przypadkach w Tłuszczu kwota ta sięga kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Obowiązek naliczania takiej opłaty narzuciła na burmistrza uchwała Nr VIII.115.2019 Rady Miejskiej w Tłuszczu z dnia 10 grudnia 2019 r. w sprawie ustalenia wysokości stawki procentowej opłaty adiacenckiej z tytułu wzrostu wartości nieruchomości w wyniku podziału nieruchomości.
Od tego czasu minęło wiele lat, a poprzedni burmistrz Tłuszcza nie egzekwował tych opłat. Do końca jego kadencji do kasy miasta wpłynęło z tego tytułu bowiem jedynie 16 tys. zł. Teraz mieszkańcy, którzy w ostatnich 3 latach wykonali procedurę podziału nieruchomości otrzymali pisma o konieczności wyceny nieruchomości na nowo i zapłaty 20 proc. z zysku. Nie dziwi więc oburzenie i wspólna inicjatywa poruszenia kwestii na sesji rady miejskiej. Stawili się w dużym gronie by wnioskować o cofnięcie nakazów zapłaty, zmianę uchwały o wysokości opłaty adiacenckiej na 1 proc. i odczekaniu wymaganych 3 lat by nie pobierać opłat od właścicieli nieruchomości. (…)
Z wielkim hukiem otwarta w kwietniu Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna przy ul. Gen. Zajączka 26 w Markach miała być odpowiedzią na rosnące w lawinowym tempie potrzeby lokalnej społeczności.
„Nowa filia znacznie ułatwi mieszkańcom Marek dostęp do pomocy psychologiczno-pedagogicznej oraz skróci czas oczekiwania do poradni w Zielonce, dotychczas obsługującej ten rejon” – zapowiadano podczas ceremonii przecięcia wstęgi, ale dziś już nikt nie ukrywa, że tak się nie stało. – Filia działa w trybie awaryjnym. Nie mamy dnia by nie było skarg od mieszkańców na jej funkcjonowanie – przyznał na ostatniej sesji Rady Powiatu starosta wołomiński. Ale zarzutów jest znacznie więcej. (…)
W sprawie wypowiedziała się też przewodnicząca komisji edukacji, dyrektor mareckiej szkoły, która potwierdziła, że rzeczywiście filia w Markach nie działa dobrze: – Ona była utworzona bardzo szybko przed wyborami. Narzucono pani dyrektor na siłę prowadzenie tej filii, nie była wdrożona w te pomieszczenia. Jako radni z Marek będziemy wnioskować o utworzenie poradni jako jednostki samodzielnie funkcjonującej. Nie może być tak, że codziennie słyszymy na nią skargi, nie może być tak że orzeczenia, które powinny być wydawane do 30 dni są wydawane po 70 dniach, że codziennie dzwonię jako incognito po 2 razy już od 3 tygodni, a nikt nie odebrał jeszcze telefonu! Czas najwyższy coś z tym zrobić – zaapelowała radna Ewa Michalak. Radni dodali wręcz, że wg dyrektor PPP, nowa poradnia była jej „kulą u nogi”.
Słuchając tych wypowiedzi były starosta Adam Lubiak nie wytrzymał: (…)
W naszym województwie funkcjonują setki kół gospodyń wiejskich. Dziś to prężne, działające na wielu polach, stowarzyszenia. I co ciekawe – coraz częściej do KGW należą również panowie. Pomysłów maja co niemiara, a w ich realizacji pomaga także samorząd województwa mazowieckiego.
Jak zauważa marszałek Adam Struzik koła gospodyń wiejskich maja olbrzymi potencjał, który warto i trzeba pielęgnować – Tylko w tym roku wesprzemy ponad 1120 inicjatyw z całego Mazowsza. Dzięki nim obszary wiejskie zyskują na atrakcyjności, a mieszkańcy poznają się, integrują i wspólne dbają o swoje miejscowości. Te małe granty pomagają w codziennej działalności – podsumowuje marszałek.
Programy skierowane do kół gospodyń wiejskich cieszą się dużym zainteresowaniem. – Tylko w tym roku do urzędu wpłynęły 1674 wnioski. Wsparcie, którego udzielamy pomaga w dalszym rozwoju i działalności. W sumie w Warszawie i okolicznych powiatach wsparcie otrzyma ponad 60 projektów – podsumowuje Anna Brzezińska, członkini zarządu województwa mazowieckiego.
Wiele z nich powstało w ostatnich latach. Tak jak Koło Gospodyń i Gospodarzy Wiejskich w Sobieniach Biskupich – Gdy zaczynaliśmy pięć lat temu mieliśmy 39 członków. Teraz jest drugie tyle – mówi Justyna Winiarek, przewodnicząca koła.
Liczba członkiń KGW „Żółwin na Obcasach” podwoiła się w dwa miesiące od rozpoczęcia jego działalności. Co więcej, są takie koła, do których zapisało się pół wsi, a nawet całe miejscowości.
– Gdy pojawił się pomysł, by powołać w naszej miejscowości koło gospodyń wiejskich, przeszłyśmy przez wieś z panią sołtys i mówiłyśmy o tym mieszkańcom. Odzew był ogromny, do koła zapisały się nie tylko wszystkie panie z naszej wsi, ale też wszyscy panowie – opowiada Agnieszka Pielat, przewodnicząca KGW w Pilichówku.
Kino plenerowe i kurs samoobrony
Dziś wiele z kół gospodyń to prężne, koedukacyjne stowarzyszenia z energicznymi liderkami, skupiające też młode osoby, działające na wielu polach.
W wielu mazowieckich wsiach jest jakieś miejsce, które można wykorzystać do organizacji różnych zajęć czy imprez. Ale żeby tam się coś działo, ktoś musi się tym zająć.
Tak działa KGW w Białobieli, które zorganizowało kino plenerowe, wyścigi na hulajnogach, konkurs na komiks, wycieczki, warsztaty świąteczne oraz cyklicznie „Grzybobranie”. KGW „Kampinoskie Baby” ma na swoim koncie m.in. plener artystyczny, rodzinne warsztaty malarskie, koncert z okazji Święta Niepodległości. Koło „Młode Rogozino wraz z Urzędem Gminy w Radzanowie zorganizowało Festiwal Tradycji i Kultury Wiejskiej. Członkinie KGW „Jagodzianki” w Bakule wybrały się na spływ kajakowy, a dzieciom urządziły imprezę andrzejkową.
Wyróżnia się również KGW „Żółwin na Obcasach”. Zorganizowało dotąd m.in. potańcówkę, wymiany roślin, warsztaty z sitodruku, aromaterapii.
– Chcemy zmienić stereotypowe myślenie o tym, jak działają i jaką rolę odgrywają koła gospodyń. Nie odrzucamy tradycji, ale pragniemy skupić się na potrzebach współczesnych kobiet, umacniać je i aktywizować. – mówi Sylwia Syrek, przewodnicząca KGW „Żółwin na Obcasach”.
Rowery i angielski
To samo mówi o sobie wiele innych kół gospodyń wiejskich, m.in. KGW „Nowe Iganianki” z Nowych Igań. – Przed założeniem naszego koła, nie znaliśmy się wzajemnie. I dzięki kołu poznaliśmy się – mówi Małgorzata Jarkowska, przewodnicząca KGW „Nowe Iganianki”. – Spotykamy się przy herbacie, żeby porozmawiać, pobyć ze sobą. To, co robimy wspólnie, bardzo nas jednoczy. I chcemy zintegrować wszystkich mieszkańców naszej miejscowości.
Koło ma też dużo propozycji dla seniorów. – Chcemy w ten sposób wyciągnąć starsze osoby z domu, żeby mogły się spotkać, porozmawiać z innymi – tłumaczy przewodnicząca i dodaje przy tym – Mamy w naszym kole sporo osób chętnych do działania, zaangażowanych.
Pasieka i profilaktyka
Warto zwrócić też uwagę na KGW w Pilichówku. To maleńka wieś, licząca zaledwie 22 domy, ale jej koło to wzór godny naśladowania. Znane jest m.in. z pierwszej, założonej przez koło gospodyń wiejskich pasieki.
– Dzięki tej pasiece, którą pomogła nam uruchomić Fundacja Miód i Malina z Płońska, prowadzimy działalność edukacyjną. Organizujemy warsztaty pszczelarskie– i dla początkujących i dla zaawansowanych pszczelarzy, ale też dla tych, którzy pszczelarstwem się nie zajmują– opowiada Agnieszka Pielat, szefowa KGW w Pilichówku.
Członkowie koła angażują się w akcje charytatywne i współpracują m.in. ze szpitalem powiatowym w Płońsku, biorąc udział w piknikach profilaktycznych. – Zachęcamy innych do takich badań, bo wspólnie działając, możemy promować zdrowy styl życia – mówi pani Agnieszka.
Okazja do spotkań
KGiGW w Sobieniach Biskupich urządza m.in. Dni Seniora, a wraz z sołectwem – rodzinne pikniki.
– Na co dzień pracujemy i brakuje nam czasu na to, żeby się spotkać – mówi Justyna Winiarek, przewodnicząca tego koła. – Ale gdy robimy coś w ramach koła, to spotykamy się prawie codziennie. Czasem można się pośmiać, więc jest to też zabawa. Ale to także chęć zrobienia czegoś dla naszej społeczności – podsumowuje nasza rozmówczyni.
Wspieraniu działalności kół gospodyń wiejskich służy już od kilku lat realizowany przez samorząd województwa mazowieckiego program „Mazowsze dla kół gospodyń wiejskich”. W zeszłym roku budżet programu wynosił 5,5 mln zł, a w tym już ponad 6,7 mln zł. Oprócz tego samorząd Mazowsza corocznie przeprowadza konkurs na najlepsze KGW z regionu.
Cały materiał dostępny jest na stronie mazovia.pl oraz na łamach najnowszego numery miesięcznika Mazowsze serce Polski.
Wygląda na to, że w sprawie budowy budynku dworca kolejowego w Wołominie panuje impas. Można by na ten cel zagospodarować pobliski pustostan należący do PKP, ale rozmowy o tym pomyśle niemiłosiernie się ślimaczą.
W minionej kadencji jako siedzibę dworca władze PKP miały wskazać należący do spółki budynek przy stacji. „PKP zaproponowały wówczas przebudowę i modernizację tego budynku na nowoczesny dworzec kolejowy. Decyzja ta została potwierdzona podczas spotkania jakie miało miejsce w Starostwie Powiatowym w Wołominie w lutym 2021 roku, podczas którego ogłoszono ten fakt” – przypomniał w sierpniu br. nowym władzom powiatu poprzedni starosta Adam Lubiak. Jak czytamy w jego interpelacji: (…)
Pół roku oczekiwania dziecka na pierwszą wizytę w poradni? Brzmi niewiarygodnie, ale jest prawdą. Te i inne bulwersujące fakty, które wołają o reformę i głębokie zmiany, można było usłyszeć w czasie ubiegłotygodniowej konferencji „Wyzwania w lokalnym systemie ochrony zdrowia”, zorganizowanej w Mazowieckim Szpitalu Wojewódzkim Drewnica.
Na konferencji spotkali się eksperci i przedstawiciele lokalnej społeczności. Miało być ono początkiem realnych działań na rzecz poprawy ochrony zdrowia psychicznego w naszym powiecie.(…)
Skuteczna strategia promocyjna w świecie cyfrowym, albo sposoby radzenia sobie ze stresem – to tylko część tematów omawianych w czasie spotkań z ząbkowskimi przedsiębiorcami. Na szkoleniach organizowanych przez miasto, prowadzonych przez ekspertów z zakresu prowadzenia działalności gospodarczej, pojawia się coraz więcej chętnych.
Na wrześniowym szkoleniu przedsiębiorcy dowiedzieli się, jak tworzyć angażujące treści wideo, które przyciągną uwagę potencjalnych klientów i budują zaangażowanie w mediach społecznościowych.
W październiku słuchacze zrozumieli jak myśli kształtują rzeczywistość i poznali sposoby radzenia sobie ze stresem, który często towarzyszy w prowadzeniu własnej działalności. Wykłady z praktycznymi ćwiczeniami pozwoliły uczestnikom lepiej poznać siebie i swoje potrzeby.
Skąd pomysł na współpracę ząbkowskiego magistratu z przedsiębiorcami i co zyskują na niej mieszkańcy? Zapytaliśmy o to władze miasta. (…)
Wygląda na to, że wreszcie udało się wywalczyć wykonanie prowadnic rowerowych na stacjach kolejowych w Kobyłce i Kobyłce Ossów. O zamontowanie w przejściach pod torami tzw. szyn, które ułatwiałyby rowerzystom przedostanie się na perony, wnioskowano bezskutecznie od dawna. Temat prowadnic stał się nawet częścią samorządowej kampanii wyborczej w Kobyłce.
Być może wreszcie udało się osiągnąć sukces, o czym w ubiegłym tygodniu poinformował Michał Tabor, radny Rady Miasta Kobyłka. „Wraz z radnymi nieformalnego klubu „Połączmy Kobyłkę” złożyliśmy wniosek do PKP PLK o budowę prowadnic rowerowych w przejściach podziemnych przy stacjach Kobyłka i Kobyłka Ossów. Dziś mamy świetną wiadomość – projekt ruszy w 2025 roku. Co ciekawe, poprzedni burmistrz otrzymał pismo odmowne. Czasem trzeba więcej niż tylko wysłanie pisma… i tak było w tym przypadku. Upór i determinacja potrafią otworzyć drzwi i przetrzeć ścieżki. Co więcej, PKP PLK zadeklarowało, że samo wyłoży środki na ten cel” – cieszył się radny. (…)
Jak deklaruje Tomasz Kalata – członek zarządu Powiatu Wołomińskiego, na spotkaniu u wojewody mazowieckiego padła ostatnio bardzo ważna deklaracja, dotycząca tysięcy ton toksycznych odpadów, składowanych na ul. Łukasiewicza w Wołominie.
Na ubiegłotygodniowym spotkaniu wojewody Mariusza Frankowskiego z włodarzami gmin i powiatów z tzw. obwarzanka w sprawie „Roli samorządów w kontekście Ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej” poinformowano m.in., że składowisko odpadów na terenie gminy Wołomin (…)
Tysiące mieszkańców Mazowsza zaangażowało się w pomoc na rzecz powodzian. Brało udział w zbiórkach, organizowało je, wielu pojechało do zalanych miejscowości.
Na Mazowszu przeprowadzono dziesiątki zbiórek darów i wpłat na rzecz powodzian. Organizowało lub współorganizowało je wiele samorządów z naszego regionu i innych mazowieckich instytucji.
Jak zauważa marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik Mazowszanie po raz kolejny okazali się solidarni z tymi, którzy nagle znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. – Należą się im za to słowa uznania i podziękowania. Oprócz takich pięknych, ludzkich zrywów potrzebne są jednak – na poziomie centralnym i samorządowym – kolejne rozwiązania systemowe, mające na celu zmniejszenie zagrożenia powodziowego i ograniczenie strat w razie powodzi.
W pomoc zaangażowały się też podlegle samorządowi województwa jednostki. Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Meditrans” tylko w swym pierwszym transporcie dla powodzian dostarczyła zalanym miejscowościom ponad 10 tys. kombinezonów ochronnych i wodę.
Członkini zarządu województwa mazowieckiego Anna Brzezińska, podczas wyjazdu transportu z warszawskiego Meditransu z pomocą dla terenów objętych powodzią powiedziała, że w obliczu tej wielkiej katastrofy, jako Mazowsze nie mogliśmy pozostać obojętni. – Udało się zrobić coś naprawdę wyjątkowego. Takie sytuacje pokazują, że w obliczu tragedii solidarność ma ogromne znaczenie.
Bohaterów było wielu
Paweł Miklarz, sołtys Żukowa. zorganizował wraz z druhami z żukowskiej OSP zbiórkę rzeczową dla powodzian. Poinformował o niej w mediach społecznościowych i po paru godzinach zaczęły napływać pierwsze dary.
— Z naszej jednostki OSP wszyscy w to się zaangażowali, pracy było mnóstwo, bo przekazywano nam bardzo dużo darów, trzeba było to segregować, pakować, przenosić i ładować do samochodów. Niektórzy z nas wzięli urlopy, żeby pomóc w zbiórce – opowiada Miklarz.
Do akcji żukowskiej OSP na rzecz powodzian, przyłączyło się wiele instytucji i osób z Żukowa oraz okolicznych miejscowości, w tym ochotnicze straże pożarne z Płońska, Postróża czy Sobanic, koła gospodyń wiejskich z Nacpolska i Kryska, sołtysi i mieszkańcy Sosenkowa oraz Nacpolska.
Bodzanów dla Bodzanowa
W pomoc powodzianom zaangażowali się również mieszkańcy gminy Bodzanów, prowadząc zbiórkę pod nazwą „Bodzanów dla Bodzanowa”
— Zaczęło się od tego, że w niedzielę, 15 września, gdy na południu kraju zaczął się powodziowy dramat, dostałam mnóstwo telefonów od sołtysów z Polski, z którymi spotykam się podczas szkoleń i konferencji organizowanych przez Fundację Wspomagania Wsi – opowiada Kinga Witkowska, sołtyska Bodzanowa. – Pytali, czy mogą nam pomóc, bo nas zalało. A to chodziło o inny Bodzanów, pod Głuchołazami. Po kontakcie z jego sołtyską i z burmistrzem naszej gminy od razu wiedzieliśmy, co robić. Ogłosiliśmy zbiórkę rzeczową, a oprócz tego nasz urząd miasta i gminy uruchomił zbiórkę finansową na rzecz odbudowy Bodzanowa.
Na ratunek zalanym miejscowościom
Wielu Mazowszan włączyło się nie tylko w zbiórki, ale pojechało też pomagać powodzianom na miejscu. Nie brakowało oddolnych, wolontariackich inicjatyw. Emil Sawicki, pracownik Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego, a zarazem strażak z raszyńskiej OSP, skrzyknął kilkuosobową grupę ochotników. Wśród nich był Jakub Nadrzycki, ratownik z nowodworskiego WOPR i student III roku ratownictwa medycznego.
— Kuba załatwił zgodę prezesa Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Nowego Dworu na to, byśmy wzięli ze sobą karetkę, należącą do tego WOPR – opowiada Emil Sawicki.
Dla niego była to już kolejna akcja ratownicza, w której brał udział.
— Gdy usłyszałem o powodzi, od razu przyszło mi na myśl, żeby pomóc powodzianom — mówi Sawicki. Skrzyknięta przez niego grupą wyruszyła 16 września, o czwartej rano i przez kolejnych parę dni po kilkanaście godzin dziennie pomagała powodzianom. Pojechali do miejscowości położonych na południe od Kłodzka: Ołdrzykowic, Żelazna i Krosnowic
— W tych miejscowościach, w których pomagaliśmy, mieszkają głównie osoby starsze. One same nie miały sił, by np. wynieść zniszczone meble. Na przyjazd karetki trzeba było tam czekać po kilka godzin. W razie potrzeby udzielaliśmy więc pierwszej pomocy, opatrywaliśmy rany, zawoziliśmy ludzi do szpitala — opowiada Emil Sawicki.
Przede wszystkim zapobiegać
Dziś najbardziej potrzebna jest pomoc dla powodzian i odbudowa zniszczonych przez wodę miejscowości. Jednak już teraz trzeba przeanalizować przyczyny, skutki i przebieg tej powodzi oraz akcji ratowniczej. Tak, żeby móc zapobiegać kolejnym powodziom lub przynajmniej minimalizować ich skutki. Tym bardziej, że – jak wskazują klimatolodzy – jednym z efektów ocieplania się klimatu i związanych z tym zmian klimatycznych, jest coraz większa częstotliwość ekstremalnych zjawisk pogodowych.
By ich uniknąć lub co najmniej ograniczyć spowodowane przez nie szkody, potrzeba wielu działań, także ze strony samorządów. Chodzi nie tylko o to, żeby nie dopuszczały one do budowania nowych domów na terenach zalewowych, a także do osuszania – będących magazynami wody – mokradeł i do „prostowania” rzek. Olbrzymie znaczenie ma też tzw. mała retencja, polegająca m.in. na budowie małych, lokalnych zbiorników wodnych. Dzięki niej zmniejszamy nie tylko zagrożenie powodziowe, ale też ograniczamy skutki susz.
To samo można powiedzieć o terenach zielonych, których im więcej, tym lepiej. Na tych obszarach woda z opadów wsiąka w glebę i jest w niej magazynowana.
Samorząd Województwa Mazowieckiego wychodzi temu naprzeciw, nie tylko dofinansowując samorządom gminnym budowę i renowację zbiorników retencyjnych, ale też prowadząc od kilku lat program „Mazowsze dla klimatu”.
Cały artykuł dostępny jest na łamach najnowszego numeru miesięcznika „Mazowsze. Serce Polski” oraz na stronie mazovia.pl.