„Czy wiecie o „śmierdzącej niespodziance”, jaką szykują nam w wielkiej tajemnicy nasze władze? Urzędnicy w zaciszu gabinetów, bez wymaganych prawem konsultacji z mieszkańcami, anulowali poprzednie decyzje o zamknięciu wysypiska (co obiecywano od wielu lat!) i zaplanowali jego… powiększenie na skalę regionalną! Czyli zamiast oczekiwanej likwidacji składowiska, przedłużyli jego funkcjonowanie o kilkadziesiąt kolejnych lat! Składowisko w miejscowości Stare Lipiny w obowiązującym „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gminy Wołomin”, jak i zgodnie z dotychczasowymi Gminnym i Wojewódzkim Planem Gospodarki Odpadami było planowane do likwidacji wielokrotnie, ale najpóźniej z końcem 2014 r. Także obecny burmistrz Ryszard Madziar umieścił likwidację wysypiska i jego rekultywację na stok narciarski jako jeden z kilku głównych punktów swego programu wyborczego sprzed 4 lat… Wysypisko powstało w latach 70. i miało jedynie tymczasowo rozwiązać problem składowania opadów. Wtedy nikt nie troszczył się ani o ekologię, ani o dobro mieszkańców i wysypisko zlokalizowano w dorzeczu rzeki i na terenach podmokłych oraz niedaleko punktu poboru wody dla sieci miejskiej (tej, którą wszyscy pijemy). Zostaliśmy z tymczasowym wysypiskiem do teraz (to już 40 lat!). Dziś dodatkowo koryto rzeki Czarna stanowi ważny korytarz ekologiczny, łączący ze sobą dwa obszary Natura 2000. W uzyskanych dla nowego projektu decyzjach środowiskowych nie uwzględniono tego faktu, choć Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 30 kwietnia 2013 r. zabrania składowania odpadów „w dolinach rzek i na terenach podmokłych”! Dziś na tym samym obszarze pozbawieni wyobraźni urzędnicy, nie bacząc ani na środowisko, ani na zdrowie mieszkańców, zaplanowali prawie 6 ha na inwestycję. W odległości zaledwie 350 m od najbliższych zabudowań i około 1 km od dużego osiedla mieszkaniowego (przy Al. Niepodległości) powstanie RIPOK (Regionalna Instalacja Przetwarzania Odpadów Komunalnych). Gmina Wołomin liczy blisko 50 tys. mieszkańców, a planowany RIPOK ma odbierać śmieci od co najmniej 120 tys. osób (górnej granicy nie określono!) – ponad dwukrotnie więcej niż liczy Gmina Wołomin. Czyli z okolicznych gmin także. Cała woda opadowa niewchłaniana na tym terenie będzie spływała w kierunku rzeki Czarna i zabudowań żyjących tam ludzi. W sposób zastraszający wzrośnie nie tylko ilość przerabianych u nas odpadów, ale też liczba ciężarówek je dowożących, które zakorkują nasze i tak zapchane już drogi, często już teraz wymagające pilnego remontu. Kompletowanie niezbędnych pozwoleń i dokumentów odbywa się w wielkiej konspiracji. Proceder trwa od dwóch lat! W styczniu 2013 r. nie wykonano wymaganych prawem konsultacji społecznych do opracowywanej Decyzji Środowiskowej i nie poinformowano mieszkańców w sposób prawidłowy i skuteczny o planowanej inwestycji – ogłoszenie zamieszczono jedynie na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta Wołomin i na stronie Biuletynu Informacji Publicznej (do dzisiaj nie możemy go odnaleźć w BIP). A w najbardziej gorączkowym okresie roku, czyli w czasie Świąt Bożego Narodzenia i Sylwestra wyłożono Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego dla omawianego terenu celem wnoszenia ewentualnych uwag. O tych obydwu terminach ani radni sołeccy, ani mieszkańcy Lipin Starych (czyli terenu, na którym planowana jest inwestycja) nie zostali poinformowanie przez swojego sołtysa. Mimo to uwagi do planu wnieśli właściciele graniczących z inwestycją działek, którzy od wielu miesięcy monitorowali sprawę. Wszelkie ich sugestie i uwagi zostały… oddalone. Pozostali mieszkańcy o zamiarach MZO i władz dowiedzieli się „pocztą pantoflową” dzień przed marcową Sesją Rady Miasta, podczas której miał być uchwalony Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego dla tego terenu. W wyniku społecznej dezaprobaty zdjęto jego uchwalenie z porządku obrad. Wcześniej, bo w lutym 2014 r., w rozstrzygniętym przetargu na rozbudowę MZO wyłoniono wykonawcę tej wartej 14,5 miliona inwestycji. Inwestor, choć posiada uzyskane niezgodnie z prawem i obowiązującym Studium dokumenty, wystąpił 16 kwietnia 2014 r. do Starostwa o pozwolenie na budowę (sprawa w toku).”
Więcej na łamach Wieści
Nie wierzyłem gdy pierwszy raz o tym usłyszałem, musiałem sprawdzić i Wołominianie na to pozwolą staniemy się śmierdzielowiskiem dla całej Warszawy i okolic – smród, wstyd i hańba!
Oho-ho-ho… Zaraz „wstyd i hańba”!! Starosta Uściński jest „przyjazny rodzinie”, jest „przyjazny Polsce” i jest „przyjazny Europie”… Na tej górze śmiecia postawi pomnik Prezydenta Milionolecia, zrobi sobie zdjęcie z Sasinem i Rytlem i po krzyku…A poza tym – Wołomin zawsze śmierdział kocimi szczynami, gołębimi odchodami i przeterminowaną wodą święconą.
Sygnalizowanie zagrożenia ze strony wysypiska przez całe lata było przez władze traktowane albo jako sabotaż albo przejaw rozrabiactwa czy głupoty.
Okazuje się jednak, że to ludzie mają rację. Ich ziemia w otoczeniu wysypiska na Starych Lipinach, Smugach, Majdanie czy Mostówce niebawem stanie się bezwartościowa z rolniczego czy budowlanego punktu widzenia. Jeszcze dziś ludzie nie mają świadomości , że to tak będzie, że domy wzniesione wysiłkiem całego życia będą bezwartościowe bo położone w zatrutej okolicy. Także jakakolwiek uprawa ziemi w tych okolicach nie będzie miała sensu, bo na zatrutej ziemi nic zdatnego do jedzenia dla ludzi i zwierząt nie wyrośnie..
Najgorsze jest to, że zasięg skażenia to jest promień minimum 10 km więc nie dotyczy tylko ludzi mieszkających przy ul. Niepodległości a CAŁEGO WOŁOMINA! Kto nie wierzy niech sobie poczyta jaką bombę ekologiczną MZO chce wybudować w Wołominie. Ludzie w obrębie 10 km od wysypiska i ci co mieszkają w pobliżu odnóg rzeki Czarna będą chorować a dzieci nie pozbędą się alergii, bo to, że drogą z Warszawy do Wołomina będa codziennie kursować setki ciężarówek wyładowanych śmierdzącymi odpadami, (Warszawa produkuje wiele ton śmieci na godzinę) to już jest tylko drobiazg. Najgorsze jest skażenie wód gruntowych a woda miejska wołomińska jest pobierana kilka metrów od przyszłego składowiska odpadów. Brawo MZO!
Nie wiem jaki był efekt tego programu telewizyjnego przy wysypisku ale sprawa jest poważna. Przez całe lata lekceważono wszelkie problemy z tym związane. Opowiadano jak to wzorowo jest zagospodarowana góra nic nie mówiąc o tym, że ta góra naciska na teren z siłą 50 do 100 ton na metr kwadratowy. Ta gigantyczna prasa wtłacza w ziemię „produkty” wydobywające się za śmieci. Pamiętać trzeba, że ta najniższa warstwa to całkowita wolna amerykanka są tam wszelkie śmieci łącznie z akumulatorami. Kolejna sprawa to są śmieci po Armii Czerwonej, która w czasie likwidacji swych koszar w Rembertowie wyjątkowo często przywoziła „coś” na to wysypisko. Co to było, tego nikt nie wie, ale spodziewać sie można wszystkiego.
Niebezpieczna jest niska świadomość ludzi mieszkających we wsiach wokół wysypiska. Trudno uwierzyć w to, że potrafią się zorganizować, bo z tego co mi wiadomo najchętniej uczestniczą w konfliktach sąsiedzkich czyli nie posiadają zdolności współdziałania. Mentalnie są daleko za resztą społeczeństwa. Niby dwudziesty pierwszy wiek ale mentalność dwa wieki wstecz.
A jak się ludzie za to nie wezmą to będzie źle.
Proszę Cię tu nie ma mentalności wiejskiej czy miejskiej. Nie obrażaj nas. Główna inicjatywa wyszła od nas mieszkańców Lipin Starych i to my koordynujemy działania. Naprawdę nie jesteśmy sto lat za murzynami.
Mam nadzieje, ze teraz dowie sie o sprawie wysypiska wiecej mieszkańców Wołomina i okolic. Problem jest dużo szerszy i dotyczy nie tylko mieszkańców Starych Lipin. Nie bede powtarzał argumentów z artykułu ale stawiam pytanie: jak bedzie wygladała w najbliższych latach ta okolica ? Jaki władze maja pomysł na rozwój tego terenu? Z czego będziemy dumni mieszkając w tym mieście ? Moim zdaniem, jesli powstanie to wysypisko to bedzie oznaczało koniec Wołomina nie tylko w sensie ekologicznym ale tez demograficznym, komunikacyjnym i kulturalnym. Kto tu bedzie chciał zamieszkać, wychowywać swoje dzieci, pracować ? Jestesmy w kampanii wyborczej. Jak widzę te wszystkie chwytliwe hasła to uśmiecham sie pod nosem. Jak ktos ma reprezentować Polskę w europarlamencie jak nie potrafi zadbać o mnie i moja rodzinę w Starostwie i UM Wołomin ? Panowie i Panie z UM gdzie wasza wrażliwość, zdrowy rozsądek, gdzie wasze sumienie ?
Skandal, sam przejrzałem dziś dokumenty i śmiem twierdzić że to sprawa dla prokuratury. Tylu złamanych ustaw i dyrektyw unijnych w życiu nie widziałem. Kto wydaje decyzje środowiskową dla zakładu przetwórstwa odpadów (śmietniska) na terenie ZAGROŻONYM POWODZIĄ??? Widzę że mieszkańcy Starych Lipin walczą, ostatnio dostałem ulotkę do skrzynki, a dzieci przyniosły też taką ulotkę z festynu na pl. 3 Maja. Panie i Panowie, mieszkańcy nie dajcie się ograć.
Na kupę ich i przysypać drani!
Czyli tak jak pisałem : łamiąc decyzje środowiskowe i wbrew warunkom posadowienia – między zabudowaniami – powstają firmy śmieciowe. Brawo! Ktoś po łapach dostanie – ale pójdą „boki” – to sie wyrówna. A wołominiacy – zostaną ze śmierdzącą decyzją – z mocą wykonania. Długo tak będziemy siedzieć?
Działamy!!! Inicjatywa obywatelska ZIELONY WOŁOMIN to my. Dołączcie do nas. Jesteśmy na Facebooku – Wołomin Bez Wysypiska, od wczoraj fanpage Zielony Wołomin.
Mówcie o nas znajomym, rodzinie.
Szukajcie naszych ulotek w skrzynkach na listy.
NIE BĄDŹMY BIERNI, NIE LICZMY NA TO, ŻE INNI COŚ ZA NAS ZROBIĄ.
NIC O NAS BEZ NAS !!!
Igor, możesz się ze mną skontaktować?
Zielony Wołomin na facebooku faktycznie działa – sam dostałem zaproszenie do znajomości. Trzymam kciuki i popieram.
Nie tylko na Facebooku.
Jesteśmy realni i mam nadzieję, że okażemy się skuteczni.
Proszę popierać czynem nie tylko kciukami.
Dobrze popieram ale wolę kontakt osobisty niż wirtualny.
Jestem zdecydowanie za i chętnie włączę się do „walki”.
Gallus, nie masz racji ludzie w Lipinach Starych nie są ze sobą skonfliktowani. Chyba pomyliłeś nas z Majdanem albo Leśniakowizną. Jestem dumna z mieszkańców, okazuje się że jest duża grupa bardzo mądrych i działających w tym kierunku ludzi. Poruszyliśmy juz piekło i niebo i mamy duże szanse na wygraną. Chcesz pomóc skontaktuj się ze mną przez Zielony Wołomin.
Tak popatrzyłem i widzę że upaprani są w to wszyscy nasi włodarze. Od Mzo poprzez Rysia, Jagodzinskiego i tego co miłuje rodzine i do europy się wybiera, a szefem jego kampanii jest członek zarządu mzo, rączka rączkę…. Nikt nie starał się dotrzeć do okolicznych mieszkańców z informacja co im szykują pod nosem. Gdzie byli radni? Gdzie był radny z tego terenu Tarapata??? Nic nie robić przez blisko cztery lata i jak zwykle na pół roku przed wyborami wszystkie szuje sie budzą. Myślę że miłościwie nam panujący dostał żółtą kartkę i że wszyscy zapamiętają postawę Jagodzińskiego przy najbliższych wyborach nie popierając jego koleżanki na stanowisko burmistrza.
Wysypisko było od dawna i twierdzenie, że w miejscu tym powstanie kurort jest naiwne. Jeżeli ktoś zainwestował w tej okolicy pieniądze. To podjął tą decyzję oglądając posesję w dzień. każdy rozsądny człowiek widząc obok wysypisko wiedział, że ono nie zniknie i będzie przez długie lata oddziaływało na środowisko. Teraz mieszkaniec rozważa czy ta decyzja nie podjęta pod przymusem a dla oszczędności w takim miejscu była słuszna. Chętnych na trochę tańszą ziemię jest wielu. Te domy które stoją w Lipinach Starych to głównie z ostatnich 30 lat gdy wysypisko funkcjonowało. Za swoją decyzję sam odpowiadam a nie przerzucam odpowiedzialności na innych. Śmieci też gdzieś trzeba utylizować. Nie zawsze ich miejsce jest w lesie.
Ale to fajny pomysł chyba. Miasto zarobi kupe kasy. I lasy będą czystsze, bo to te śmiecie wywalane są do okolicznych lasów. Wystarczy wyjść na spacer, żeby to zobaczyć. Wg mnie trzeba robić wysypiska, żeby to było w jednym miejscu, utylizować, recyklingować itd. Miejsce akurat słuszne, bo już jest tam PRL-owskie składowisko. Trzeba to jedynie dobrze zabezpieczyć. Ale urzędnicy to zrobią, mają procedury.
Po pierwsze nie miasto. Wystarczy poczytać, posłuchać co mówił Madziar, żeby wiedzieć że nie miasto. Zarobią członkowie zarządu MZO. I inni na wielu nowych stołkach. Taki biznes to stołki dla nowych spadochroniarzy.
A jeżeli widzisz śmieci w lesie to od ich sprzątania jest właśnie MZO. Działa skutecznie?
Aha… Urzędnicy i procedury… Sam w to chyba nie wierzysz. Poczytaj ile procedur przekroczono przy tej sprawie. I prawo tez.
Więc tu o dobrych urzędnikach nie pisz bo błądzisz.
Oświadczam, że nie jestem radnym Igorem S.
To wyłącznie zbieżność imion.
Ale masz dobre podejście do sprawy.
Ten Kazio włazi w dupę władzy, chyba ma w tym interes.
Janek też goni Kazia : po palcu, po palcu i do d…… Cienkie te ich uzasadnienia. Cienkie jak szczawiowa.
Ten Kazio to jest pewnie Kazio z wodociągów, wybitny radny wołomiński, erudyta niebywały o IQ=50
Ten, który wpadł w tarapaty?
Fragment protokołu z posiedzenia rady w temacie wysypiska „Natomiast wymaga
podniesienia mocy przerobowych, tak aby mogła przyjmować odpady od 120 000
mieszkańców. Obecnie nasze przyjmuje się 24 tys. ton odpadów, przepuszczając je
przez sortownie i składowisko. Ale trzeba przyjąć 40 tys. ton. O 16tys. Ton trzeba
36
zwiększyć przepustowość by być RIPOK -iem w zakresie mechaniczno-biologicznego
przetwarzania odpadów oraz kompostowania. Jeśli chodzi o składowisku to już
pozwolono na bycie RIPOK -iem docelowym. Wiąże się to wyłącznie z zakończeniem
procesu uzyskiwania decyzji środowiskowych. Ten proces został rozpoczęty. Został
przygotowany raport. Pogratulował Sołtysowi Pani Grażynie Więch i podziękował Panu
Kazimierzowi Ciechanowiczowi za to, że umożliwił i pomógł na sprawne przejście przez
proces konsultacji społeczne w zakresie wydawania decyzji środowiskowej. Dzięki temu
jest akceptacja społeczna do prowadzonych działań. „
Tzn. że radni wiedzieli o sprawie od co najmniej 24.04.2013 roku (!!!), ale co ciekawe wiedział sołtys Lipin Starych i siedział cicho cichusieńko.
Czyjego interesu pilnuje pan Ciechanowicz? Bo chyba nie Lipin Starych.
Czyjego interesu pilnują radni? Bo chyba nie mieszkańców Wołomina.
Przykład wysypiska pokazuje dobitnie czym dla wołomińskich polityków jest program wyborczy, który sobie opracowują przed wyborami. O tym już kiedyś pisałem – to są bajki dla naiwnych (w sensie dosłownym). Wspominam o tym znów, bo za pół roku wybory i niebawem znów będziemy czytać różne programy wyborcze… Trzeba umieć rozróżnić prawdę od fikcji – podobnie jak odróżniamy w literaturze Pronobisa od Lema.
Mariusz, na ulotkach wyborczych jest sama fikcja. Wiecie co burmistrz na ostatnim spotkaniu powiedział radnym, na pytanie dotyczące stoku narciarskiego na wysypisku, który obiecywał na swojej ulotce wyborczej?
Że nigdzie nie napisał, że to ma być w tej kadencji, równie dobrze, że może być za 30 lat. Jak to nazwać?
Manipulacją. Na swoich ulotkach wyborczych pisałem prawdę, ale nikt nie chciał mi wierzyć, bo zwyczajnie za mało obiecywałem. Społeczeństwo w Wołominie do bogatych nie należy i ludzie wolą wierzyć bardziej tym, którzy obiecają, że dla mieszkańców Wołomina wygrają szóstkę w totolotka niż realistom. Sprawa wysypiska przypomina sprawę starego basenu sprzed 4 lat, tyle że teraz ludzie są bardziej zdeterminowani.
Swoją drogą, właśnie próbowałem odnaleźć w internecie program wyborczy obecnego burmistrza. Niestety już go nie ma, choć jeszcze do niedawna był.
Bo wyszło jego kłamstwo na jaw. To tchórz. Człowiek o niskich pobudkach.
Ale w kościele w pierwszym rzędzie zawsze siedzi. Obłuda do kwadratu. Wstyd.
A czego spodziewać sie po Ciechanowiczu? Przecież to to taki prostaczek, bez kultury, bez wiedzy, lawirujacy tak by cos ugrać dla siebie. Dla Starych Lipin wskaźnikiem podstawowym będzie to jak go wreszcie wywalą. Przecież to on był najbardziej milczącym radnym. Raz sie odezwał na sesji jak był podpity a wystąpienie było bez związku ze sprawą. Wsławił sie przechodzeniem z jednego ugrupowania do drugiego. Taka menda. Jak go Stare Lipiny nie wywalą to trudno mówic o wiarygodności.
Pomysł dobry, ale lokalizacja – wprost przeciwnie. Ponadto przy wydawaniu pozwoleń na tą inwestycję złamano procedury prawne, podobnie jak przy wydawaniu pozwoleń na zagospodarowanie terenów po Stolarce (nie zachowanie terminów), jednak w przypadku tej drugiej inwestycji skutki społeczne nie będą dla mieszkańców aż tak odczuwalne. Całość generalnie pokazuje jaka jest jakość rządów i poziom inteligencji rządzących w Wołominie.
Panowie, zamiast pisać możecie pomóc. Wiecie jak nas znaleźć.
Wileńska 46?
Na Facebooku szukajcie przez Wołomin Bez Wysypiska.
Drodzy Państwo. Zauważcie że pan prezes mzo Kuśmierowski przyszedł do Wołomina z Sulejówka, gdzie był wice burmistrzem i optował za…. rozbudową wysypiska w Zielonce (gdzieś po sąsiedzku z Michałowem gm. Halinów). Po drugie, pan Czarnogórski członek zarządu mzo został pogoniony w atmosferze skandalu z Tłuszcza gdzie też chciał budować wysypisko. Czy to nie dziwne że ci dwaj panowie połączyli siły w Wołominie i nadal lobbują? Może warto sprawdzić jakie mają powiązania z firmami śmieciowymi (np. MPO w Warszawie).
Dla jasności też uważam że potrzebna jest nam instalacja typu RIPOK. Tyle że nie w tym miejscu bo faktycznie z dokumentów planistycznych wynika że ten obszar jest zagrożony podtopieniami, znajduje się w zlewni Narwi która zasila zbiornik podziemny z którego pijemy wodę. Wygląda to na marsz po trupach do celu.
Ależ oczywiście że wiemy kto za tym stoi. Wiemy też że potrzebne są miejsca dla pracy dla koalicjantów i rodzin. Ale wiedza kto i co w tej chwili jest mało znacząca, bo co nam z tego że p. Czarnogórski był pomysłodawcą tego cudu w Wólce Kozłowskiej? Chyba tylko to że im się udało go pognać , to może i nam się uda. Trzeba się skupić na poważaniu decyzji wydanych niezgodnie z prawem i to robimy.
https://www.google.pl/search?q=analiza swot&sa=X&espv=2&es_sm=93&tbm=isch&tbo=u&source=univ&ei=k1WIU5K4Aaq47Aay0oG4CQ&ved=0CDUQsAQ&biw=854&bih=516
Analiza i diagnoza oraz audyt ochrony środowiska niech przemówią.
Utwórzcie konto do wpłat i zlećmy osobom bezstronnym i wykształconym wykonanie pracy pt. analiza zysków i strat. Diagnoza środowiska przyrodniczego teraz i po kilku latach a także diagnoza społeczno-ekonomiczna i to szybko.
Prosimy wszystkich mieszkańców Wołomina o poparcie gdyż im też będzie śmierdziało Precz z wysypiskiem
PRECZ z WYSYPUSKIEM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A jak to rozwiązano w Baniosze ? Nie jestem fachowcem, ale widzę: opasano górę instalacją i ponoć odprowadzany jest gaz …. Wysypisko jest już (chyba) zamknięte, ale żeby 350 m. od niego były jakiekolwiek domy ….. tego nie dostrzegłam, więc był jakiś błąd w lokalizacji, albo w planie zabudowy ….
Witam wszystkich,
z powyższych wypowiedzi wnioskuję, że Państwo nie macie w ogóle zielonego pojęcia o systemach gospodarowania odpadami oraz o nowych realiach jakie nałożono na gminy tak zwaną „Ustawą Śmieciową”.
Poniżej kilka faktów:
1. o składowaniu odpadów niebezpiecznych (baterie, akumulatory itp.) nie mam mowy na tego typu obiekcie, poza tym dla nowych składowisk odpadów są bardzo duże wymogi co można składować. Nie ma już takiej możliwości że składuje się wszystko. Dlatego trzeba budować części biologiczne – kompostownie, biosuszenie itp. aby na składowisko nie trafiały właśnie te śmierdzące odpady – biologiczne. Tylko ustabilizowane bioodpady można składować a kary finansowe za niespełnienie warunków są takie, że już kilka firm w Polsce zamknięto z tego powodu.
2. prawidłowo wykonane składowisko (a nie wysypisko jak część z Państwa komentuje) nie wpływa na wody podziemne – obecnie składowisko to nie jest góra śmiecie tylko obiekt technologiczny odpowiednio ukształtowany, uszczelniony i zabezpieczony przed oddziaływaniem na wody powierzchniowe i podziemne,
3. prawidłowo eksploatowany obiekt nie powoduje większych uciążliwości zapachowych, gdyż po każdym dniu pracy należny wykonywać tak zwane przesypki z gruntu mineralnego – i w tym miejscu mieszkańcy powinni wymódź na władzach MZO przedstawiły plan funkcjonowania zakładu a następnie na etapie eksploatacji rozliczać ich z tego.
4. Warszawa produkuje około 1,2 MLN ton rocznie z tego co najmniej połowa trafia na składowisko czyli jakieś 600.000 ton rocznie. Składowisko w Lipinach może przyjąć 40.000 ton rocznie – jednym słowem Wołomin nie będzie składowiskiem dla Warszawy. Składowisko w Zielonce planowane jest dla MPO Warszawa.
5. na terenach zalewowych nie ma możliwości budowy kwatery składowiska – Urząd Marszałkowski nie wydał by na to zgody. Wystarczy poświęcić 5 min czasu i skorzystać z dr Google aby odnaleźć mapy terenów zalewowych – i od razu widać, że nowe składowisko nie znajduje się na terenie zalewowym tylko obok.
6. jestem mieszkańcem powiaty wołomińskiego, i obsługuje mnie MZO Wołomin. Mało kto zdaje sobie sprawę, że jeżeli MZO nie będzie RIPOKiem – nie będzie posiadać własnego zakładu (mechaniczno-biologicznego i składowiska) to za 3-5 lata mieszkańcy będą płacić za odpady spore pieniądze. Nie mówię o kwotach takich jak na dzień dzisiejszy w Warszawie (89zł/ miesiąc za gospodarstwo) tylko o kwotach 150-250zł/ miesiąc bo do tego to wszystko zmierza. Dziś firmy startując w przetargach dają niskie ceny bo to jest być albo nie być dla dużej firmy (wygrać przetarg i przetrwać do następnego). Firmy które nie wygrają i nie będą miały odpadów – nie będą mieli przychodów, zamkną interes. Wtedy wszystkie duże firmy w kolejnych przetargach odpiją sobie straty.
Zakłady gospodarki odpadami gdzieś muszą stać, nigdzie nie ma dobrego miejsca, zawsze będzie ktoś przeciw.
Rozsądne i rozważne jest budowanie a właściwie rozbudowywanie istniejących obiektów zarówno z ekonomicznego jak i ekologicznego punktu widzenia.
Część z Państwa się ze mną nie zgodzi, gdyż ktoś naopowiadał Wam bzdur na temat co będzie w Wołominie.
Zadajmy sobie wszyscy pytanie o co tak naprawdę chodzi w całym proteście. Czy Zielony Wołomin zna obiekt który ma powstać. Może trzeba po prostu porozmawiać i zapoznać się z tym co ma być i co ważniejsze dlaczego ma być.
Jeżeli chodzi o pomysł z niezależnymi ekspertami to niestety nie ma on większego sensu. Jeżeli eksperci w sprawozdaniu wykażą, że rozbudowa nie ma większego wpływu na środowisko to protestujący i tak nie przyjmą go do wiadomości.
Cytując „eksperta”:
Zakłady gospodarki odpadami gdzieś muszą stać, nigdzie nie ma dobrego miejsca, zawsze będzie ktoś przeciw. Rozsądne i rozważne jest budowanie a właściwie rozbudowywanie istniejących obiektów zarówno z ekonomicznego jak i ekologicznego punktu widzenia.
I konkluzja: oczywiście, stać gdzieś muszą. Tylko że w Wołominie wymyślono, że nie ma lepszej opcji, jak teren zalewowy, regularnie podtapiany, w zlewisku rzeki, która łączy obszary chronione. I w odległości 200-300 metrów od domów ludzkich.
Bardzo to rozsądne, rozważne, ekologiczne. I jakie ludzie…
Panie ekspercie: wstyd!!!!
Mi nie jest wstyd, nie mam sobie nic do zarzucenia – proszę się wyżywać na władzach Wołomińskich i pozwolić każdemu swobodnie się wypowiadać i głosić swoje racje.
Pozdrawiam
*poprawka: ludzie = ludzkie
Dr inż. to może Pan się przedstawi, żeby być bardziej wiarygodnym w swoich wynurzeniach.
Witam, nie mam zamiaru nikogo przekonywać i prowadzić dyskusji dlaczego ta lokalizacja jest lepsza a nie inna, nie wiem czy były brane pod uwagę inne lokalizacje.
200-300 m od zabudowań …… a ile miało by być???
A w jakiej odległości mieszkają ludzie od np. elektrociepłowni czy torów kolejowych albo ruchliwej trasy?? Czy wiedzą Państwo jaki jest poziom zanieczyszczenia, hałasu itp. w pobliżu trasy szybkiego ruchu??
Moja wypowiedź mała na celu pokazanie, że część ludzi wypowiada się na tematy o których nie ma pojęcia a co więcej nie chce mieć bo są już ukierunkowani i koniec.
Żożo nie pisałem, że jestem ekspertem – a zwłaszcza od lokalizowania zakładów.
Moja specjalizacja to systemy gospodarowania odpadami – czyli jak i w jaki sposób organizować odbiór odpadów z miejscowości.
Napisałem na tym forum gdyż ta inwestycja dotyczy i mnie ale nie jako żadnego eksperta tylko jako mieszkańca.
Na tym zakończę swoje wypowiedzi bo naprawdę tonie tu powinno się dyskutować tylko gdzie indziej i w normalnej atmosferze a nie w atmosferze wrzasków i krzyków.
Dziękujemy za rzeczową wypowiedź panu „ekspertowi”.
Dziękuję też za zwrócenie uwagi na wrzaski i krzyki dochodzące z monitora – ma pan chyba jakiegoś rupiecia, bo u mnie cisza, aż w uszach dzwoni.
Co do pana wynurzeń – pozostawię bez komentarza, bo trudno komentować „eksperckie” teksty typu
„A w jakiej odległości mieszkają ludzie od np. elektrociepłowni czy torów kolejowych albo ruchliwej trasy?? Czy wiedzą Państwo jaki jest poziom zanieczyszczenia, hałasu itp. w pobliżu trasy szybkiego ruchu??”
Szanowny Panie Ekspercie ds. odpadów,
jeżeli chodzi o tereny zalewowe to niestety nie ma Pan racji. Proponuję zajrzeć do części graficznej miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, uchwalonego przez Radę Miejską w Wołominie pod koniec maja br., dla potrzeb rozbudowy składowiska odpadów we wsi Stare Lipiny. Z częsci graficznej jasno wynika, że RIPKO częściowo będzie zlokalizowany na obszarze zagrożonym powodzią. Na takim terenie nie można budować nowych składowisk odpadów, jak również rozbudowywać juz istniejących. Stosowne rozporządzenie regulujące kwestię lokalizacji składowisk odpadów nie przewiduje w tym zakresie żadnych wyjątków. Składowisk odpadów nie można również lokalizować w dolinach rzecznych, a z oceny oddzialywania na środowisko przygotowanej dla miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego wynika, że obecne składowisko jest zlokalizowane w dolinie rzecznej, a rozbudowa RIPOK ma nastąpić w kierunku rzeki Czarnej. Co do kwestii uciążliwości RIPOK dla okolicznej ludności to na nieszczęście dla takich ekspertów jak Pan żyjemy w czasach, w którym zapoznanie się z doświadczeniami innych w tym zakresie nie stanowi problemu, wystarczy dostęp do internetu. Wszyscy, którzy żyją w pobliżu takiego „dobrodziejstwa” skarżą się na smród, który zatruwa im życie. I jeszcze jedna kwestia. Władze Wołomina najpierw przez kilka lat zapewniały, że zamknął wyspisko śmieci we wsi Stare Lipiny, dopuszczały w tym miejscu zabudowę jednorodzinną (dlaczego kilka, czy kilkanaście lat temu nie uchwalono miejscowego planu wykluczającego w tym miejscu budownictwo mieszkaniowe), a następnie postanowiły je rozbudować. Panie Ekspercie czy może Pan coś powiedzieć o zaufaniu do władzy w tym kontekście?
Wie pan dobrze doktorku że nie były brane pod uwagę inne lokalizacje
Za 12 mln nie da się nabyć ziemi, wybudować tego co chcecie w innej lokalizacji.
To wysypisko miało być chwilowe a jest już 40 lat
Miało być zamknięte w 2003, następnie w 2012, 2014 i przez tyle lat nie potrafili znaleść innych ziem?
To że jest gdzieś indziej, nie oznacza że ma być i u nas. Skoro ma być „gdzieś” to powstawcie pod nosem Madziara.
Ludzie budowali się wiedząc że wysypisko ma się zakończyć w 2012, 2014, i że zajakiś czas powstaną tu tereny rekreacyjne tylko trzeba trochę przeczekać.
A teraz nie podoba się dyskusja. Trzeba było dyskutować z mieszkańcami przy ustalaniu studium i planu.
Rozmowy mogły się odbyć w takiej formie o jakiej piszesz. Trzeba było zaprosić mieszkańców, właścicieli.
Jakie są normy dla fetoru, odoru w PL?
Czy w całej tej sprawie chodzi o wysypisko czy o władze wołomińskie?
bo z wypowiedzi nie jest to jasne?
Jedno i drugie zależne jest. Nie podzielisz tego skoro decyzje władz są potrzebne MZO.