Radzymin świętuje

5

Tłumy wiernych. Setki żołnierzy w mundurach z epoki i współczesnych. Dziesiątki zaproszonych gości krzątających się po alejkach dopiero co odrestaurowanego cmentarza w Radzyminie. Atmosfera powagi, a jednocześnie radosnego święta. Bo jakże inaczej można byłoby obchodzić 94. rocznicę Bitwy Warszawskiej.

Msza święta celebrowana na radzymińskim cmentarzu Bohaterów 1920 roku jest kulminacyjnym punktem corocznych obchodów Cudu nad Wisłą. Tu spotykają się wszyscy ci, którzy wcześniej gościli na ossowskich polach, brali udział w centralnych uroczystościach w Warszawie, a także ci, którym żadne inne miejsce do owego świętowania nie pasuje.

Być może dlatego 15 sierpnia każdego roku o dobre miejsce jest naprawdę trudno, a to siedzące staje się marzeniem. A mimo to na cmentarz przychodzą tłumy, tak jak w tym roku. Jest jeszcze coś, co odróżnia radzymińskie msze od innych, celebrowanych w okolicy. Tu od lat unika się polityki. W niczym i nikomu nie przeszkadza, że poseł PiS siedzi obok tego z PO czy PSL, samorządowiec nie pogardzi sąsiadem z opozycji. Tu tak jest i być musi, bo to jest specyfika tego miejsca. Nie dochodzi do politycznych wyścigów, nie dzieli się Polaków na lepszych czy gorszych, wszystko jest stonowane, poważne i jakby natchnione patriotyzmem. A skoro tak, to i celebra jest całkowicie odmienna, co daje się zawsze słyszeć od tych, którzy w to miejsce trafili po raz pierwszy. Tak też było i w tym roku. (…)

Więcej na łamach Wieści.

5 KOMENTARZE

  1. To co było w tym roku w Ossowie, to było żenujące. Tam się nie obchodzi rocznicy bitwy, tam się uprawia chamską politykę. Bo jak inaczej nazwać zaproszenie np. pana Chazana i wręczenie mu wyróżnienia? Jak nazwać apel po inscenizacji o wdzięczność dla starosty w walce o życie nienarodzone. Ludzie opamiętajcie się to nie to miejsce i czas.

  2. To jest właśnie typowa PiS-owska hipokryzja: „martwią się” o dzieci nienarodzone, a starsi ludzie, którzy trafiają do wołomińskiego szpitala, niech sobie zdychają. A jak ktoś z nich umiera za wolno a ma np. pękniętą przepuklinę brzuszną, to mu się na siłę wciśnie sondę do żołądka – niech mu się krew rozleje po całych wnętrznościach. Szybciej umrze. A jak ktoś ma nadprodukcję białych krwinek, to mu się zacznie robić upust krwi, a następnie wyjdzie z pokoju. Poleci za dużo krwi? Nie szkodzi, szybciej umrze. Drastyczne? Cóż, taka jest codzienność wołomińskiego szpitala…

  3. Niedobrze mi się robi od tych celebracji gdzie patos, patosem jest napędzany. Nie lubię tych obchodów bo są zawłaszczane przez „prawdziwych polaków”. Dlatego od lat w tym nie uczestniczę i w ten sposób unikam obrzydzenia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj