Jak już informowaliśmy, w połowie czerwca prezes Zakładu Energetyki Cieplnej w Wołominie Sylwester Jagodziński złożył rezygnację ze sprawowania funkcji. Odejście z gminnej spółki poprzedzone było trzymiesięcznym zawieszeniem, o którego przyczynach wiemy niewiele. Dziś, były burmistrz i prezes postanowił wyjawić Wieściom tajniki głośnej sprawy, którą żyje całe środowisko samorządowców. Z Sylwestrem Jagodzińskim rozmawia Julita Mazur.
Czy z perspektywy prawie połowy kadencji nie żałuje Pan odejścia od swojego byłego pracodawcy – byłego burmistrza, i wypromowania nowej kandydatki na burmistrza, Elżbiety Radwan? Za Ryszarda Madziara był Pan wiceburmistrzem. Za kadencji Elżbiety Radwan pozostał Pan bez żadnej istotnej funkcji.
– Przede wszystkim wypromowała Elę cała nasza, duża drużyna, która przypomnę – nie jest grupą sformalizowaną ale grupą wspaniałych, aktywnych i życzliwych Wołominowi ludzi. Ja na przykład jestem członkiem PSL, ale znakomita większość nie była związana z żadnym ugrupowaniem. To osoby reprezentujące różne poglądy, a ich celem było stworzenie środowiska składającego się ze zwyczajnych mieszkańców, bez zwierzchnictwa partyjnego i wypromowanie takiego właśnie burmistrza. To nam wszystkim się udało. Nie mogę wziąć na siebie całego sukcesu wyborczego Elżbiety, ale byłem osobą, która zorganizowała to środowisko przed wyborami i prowadzącą kampanię.
A czy żałuję wypromowania Elżbiety? Odpowiem na to pytanie pod koniec kadencji, bo jestem jeszcze pod wrażeniem ostatnich sytuacji, więc mógłbym być nieobiektywny. Wówczas będę już pewny, czy była to decyzja z całą pewnością dobra, czy niedobra – przede wszystkim dla Wołomina, nie dla mnie.
Pozostańmy zatem przy tych „ostatnich sytuacjach”, o których Pan wspomina. Zrezygnował Pan z prezesowania bo groziło Panu odwołanie czy też ze względu na inne plany zawodowe?
– Zawieszony w obowiązkach prezesa zarządu zostałem niespodziewanie. Na posiedzenie rady nadzorczej spółki jechałem prosto ze szpitala, ponieważ dzień wcześniej urodził mi się syn. Rada nadzorcza też dowiedziała się o woli burmistrz podczas posiedzenia i trzeba było nieco zmienić ustalony wcześniej porządek zebrania. Po tym, jak zostałem zawieszony kilka dni później spotkałem się z Elżbietą Radwan w obecności jeszcze jednej osoby i powiedziałem, że jeśli nasze drogi mają się rozejść, nie trzeba mnie „wykaszać” czy też knuć czegoś przeciwko mnie w obawie, żebym np. nie poszedł na długie zwolnienie lekarskie. Powiedziałem: „jeśli ty nie widzisz możliwości dalszej współpracy, to ja sam zrezygnuję”. Nie zamierzam ośmieszać się żadnymi sztuczkami, by jak najdłużej tkwić na fotelu prezesa. Tam gdzie nie ma porozumienia pomiędzy burmistrzem a prezesem gminnej spółki, tam nie ma współpracy, a jedynie tkwienie jak najdłużej na stołku dla kolejnej dość dobrej wypłaty. Wówczas otrzymałem informację, że nie mowy o braku porozumienia, a zawieszenie mnie jest potrzebne w sytuacji tej całej nawałnicy związanej z RIPOK. Przez kolejne miesiące nasze relacje coraz bardziej się jednak osłabiały, a do mnie docierały plotki powtarzane przez burmistrz, jakobym się z kimś dogadywał za jej plecami, poszukiwał nowych koalicjantów, czy to ze środowiskiem PiS, czy z Kobyłki. (…)
Powróćmy jednak do sprawy przyczyn zawieszenia. Mówiliśmy o decyzji SKO w sprawie decyzji środowiskowej, ale nie wspomnieliśmy o sprawie internetu szerokopasmowego.
– Wezwano mnie już na przesłuchanie w tej sprawie, ale w charakterze świadka. Sam poprosiłem o jak najwcześniejszy termin, bo zależało mi, by sprawa szybko się rozstrzygnęła. Pani oficer KSP zgodziła się przyjąć mnie kilka tygodni wcześniej niż zaproponowała, więc jestem już dawno po przesłuchaniu, ale podkreślam – jako świadek, bo sprawa nie toczy się przeciwko mnie. Najprawdopodobniej do września będzie rozstrzygnięcie tej sprawy, bo szkody nie ma, urządzenia są zamontowane, a internet działa.
Odpowiadając natomiast na zarzuty o zbyt szybki proces montażu, który stał się obiektem podejrzeń radnych opozycji powtórzę raz jeszcze: firma tuż po rozstrzygnięciu przetargu była przygotowana do montażu. Do przetargu stanęły tylko dwie firmy, więc szanse na wygraną były ogromne. Poza tym szybki termin był jednym z założeń przetargu, więc startowali ci, którzy powinni być przygotowani. Urządzenia zastosowane w tego rodzaju instalacjach też nie są szczególne, więc musieli mieć je na wyposażeniu i od razu przystąpili do montażu. Teoretycznie, tego typu urządzenia w tak niewielkiej ilości lokalizacji można zainstalować w jeden dzień, ale oni to robili dłużej, bo wcześniej zaczęli na własne ryzyko zwozić sprzęt.
To dlaczego sołtysi informowali, że urządzeń nie ma w tych punktach, w których miał funkcjonować internet szerokopasmowy? (…)
Więcej na łamach Wieści.
Nie pierwszy ani ostatni tak potraktowany przez włodarza. któremu się pomaga w wyborach , a pózniej jak to mówią prawdziwych przyjaciół poznaje sie w biedzie i wychodzi szydło z worka. Nie bronie byłego wice, bo mam szereg watpliwosci zwłaszcza w sprawie internetowej.Jezeli były tam nieprawidłowosci to nie tylko pan jest odpowiedzialny.
Ja pierdziu. Biedny Ty. Ludzie tacy jak były już na szczęście wiceburmistrz czy prezes oraz jego przyboczni szwagrowie zabijają to miasto, zabijają w ludziach chęć do działania aby w odpowiedniej chwili sobie przypisać cały sukces.
A może by tak zostać prezesem Fabryki Grzebieni…
W gazecie artykuł jest dużo ciekawszy. Generalnie ciekawie się czyta. Trochę jak powieść sensacyjną a trochę jak popularno naukową. Gościowi trzeba oddać, że mówi przekonująco.
Sylwek, dobry ruch. Wywiad z resztą też. Zgadzam się, że w gazecie jest lepszy fragment niż tu. Odważne mówienie tego co się myśli nie jest częste w polityce a ty mówisz co myślisz nawet w trudnych tematach.
Dyrdymały można opowiadać i wciskać durniom. Zakres prac objęty zamówieniem nie jest do wykonania w tydzień, a tu jakiś gamoń opowaida, że zdołano go wykonać w jeden dzień!
Pani na swojej ulicy nie dostała ani jednego głosu. My tą panią znamy. Teraz poznał pan Jagodziński.
Ale kłamczuszek. Nadajniki były montowane w sierpniu czyli dwa miesiące po wypłacie pieniędzy wykonawcy.
Nie wieże ani w jedno słowo tego Pana. Ten wywiad to kolejna gra polityczna i przymiarka do kolejnych wyborów.
Zacznij człowieku uczciwie pracować a nie skacz ze stołka na stołek za państwowe pieniądze. I żeby było jasne, Pani Eli też nie ufam, obstawiła wszystkie stanowiska swoimi ludźmi
no właśnie nie swoimi tylko w większości ludźmi łysego, nareszcie poszła po rozum do głowy i może wypieprzy to towarzystwo
Do tej pory żaden z burmistrzów nie miał jaj aby pozbyć się tego towarzystwa. Może w końcu gdy burmistrzem jest kobieta to będzie miał ktoś jaja żeby zrobić porządek. Mogą to być decyzje mało opłacalne politycznie ale przynoszące społeczną aprobatę. Ktoś już tu na forum wrzucał info o osobach z rodziny p Jagodzińskiego zatrudnionych czy to w urzędzie czy to w spółkach. Skoro główny prowader stracił stołek to chyba nikt nie jest na tyle naiwny i nie wierzy w działanie tego towarzystwa dla dobra miasta. Liczy się tylko poprawa opinni o swoim wodzu. I takie właśnie podteksty coraz częściej można usłyszeć od osób związanych z bohaterem tego wywiadu.
Publiczne kariery „polityków” mnie nie angażują od jakichś 20 lat. Często polegają j e d y n i e na zasiadaniu i umacnianiu kolektywu kolesi. Albo na tym, żeby być emerytem jak to przewidział przyszłą karierę w serialu o 40-latku jego scenarzysta KTT.
Poplotkować czasem jednak nie zaszkodzi.
Skoro gdzie indziej się udaje z głową inwestować, to może i w mieście i w powiecie u nas się da. Byle byli chętni.
Zatrudnienie to o ile się nie mylę jest na czasowe umowy. Nawet w samorządzie. A skoro ktoś nie daje rady – czy musi narażać się na te docinki ? Jest tyle innych zawodów- nie każdy musi być politykiem.
Krytykom działań ekipy tej i wcześniejszej dedykuję konstruktywną jej wersję – nie destrukcyjny magiel. Publiczność może owszem tego wymaga. Zwłaszcza w obecnym sezonie ogórkowym, kiedy żar się leje z nieba na rozpalone głowy :]
Im większy ocean nonsensu tym głupiej i ciekawiej – jest o czym pisać :]
Byle zostało po staremu i było na co narzekać ( bo tak to lubi publika 🙂
Co jednak nie znaczy, że ma rację i należy temu ulegać. Niekiedy zasiedziała publika się również myli.
Pozdrawiam !
PS. Sielskie otoczenie samo nie zaistnieje.
Obecna pani burmistrz na szczęście nie poprzestaje na splendorze i tej słynnej werandzie dla rajców 🙂
Przy okazji ostrych wykopalisk na kolei i całej tej tymczasowej rujnacji związanej z budową Torpolu potrafi uzgodnić bieżące funkcjonowanie miasta na w miarę normalnym poziomie. Na razie – daje radę. Oby też i pomysły i realizatorzy dopisali.
Taka np. plaża przy basenie, który będzie zamknięty w wakacje jest to jakiś cel. I wcale niegłupi. Tylko byle sprzątać po swoich pieskach.
I tu niestety zapewne trafimy na opór materii – że o to co publiczne prywatni użytkownicy u nas nie dbają.
Czy to się zmieni ?
Oby.
PPS. Pan Jagodziński jakoś tak z głową ustępuje – bez pieniactwa i awantur. Przecież to nie ujma , że np. ktoś się „wypalił” zawodowo. Nie sugeruję, że tak jest w tym wypadku, ale służba publiczna teoretycznie wymaga wzajemnego nie tylko zaufania ale i zrozumienia. Czasami również bez słów- jak to w robocie. Skoro tak to pracodawca może skorzystać ze swoich praw.
Ten facet nie wie co mówi, po prostu ma być ładnie i gładko. Panie wicku, rezygnacja z funkcji prezesa nie przeszkadza brać wielkiej kasy. Gdybyś wypowiedział umowę o pracę może bym uwierzył w te brednie. W temacie internetu kolega z branży twierdzi, że w czasie jakim odwalono szerokopasmowy pic, nie da się nawet wykonać i uzgodnić projektu. 12 metrowy maszt na dachu montuje z ekipą co najmniej jeden dzień.
Panie Jagodziński. Mówiłem panu dwa lata temu, że to pan powinien stanąc na czele a nie wystawiać bogu ducha winną zwykłą kobietę na burmistrza. Doszło do tego, że Wołomin zamiast burmistrza ma królową Elżbietę, która w dodatku pozuje na królową całego powiatu. Przerosła ją funkcja i już nie wie czy to urząd czy oblężona twierdza, której broni przed wymyślonymi wrogami. Ona myśli że wszystko jest jej i powinno być jej podległe. PIS jest opozycją ale według królowej powowinien się zachowywać za darmo jak koalicja bo ona jest kobietą. Wieść gminna niesie, że to denerwuje innych burmistrzów bo na jej królowanie się nie zgadzali stąd podśmiewanie przy każdej okazji z królowej w otoczeniu księżniczek. Zychu nawet nie kryje, wszędzie rozpowiadając, że w Wołominie jedno jest pewne, królowa polegnie w wyborach albo nawet jeszcze szybciej. Pan teraz się wycofuje rakiem a może by tak wziąć odpowiedzialność za piwo którego się naważyło i przyznać się do błędu, że to był postrzelony pomysł z niesprawdzoną kandydatką. Jak pan się weźmie teraz do roboty to przegnacie królową i jej królewny tam gdzie ich miejsce czyli między służbę. Bo tak jak w MWS powtarzamy, że służymy ludziom a nie sprawujemy władzę, tak trzeba teraz dać nauczkę tym paniom bo zaprowadzają tu babski feudalizm.
Heńka twój polot w formułowaniu myśli zawsze cię zdradza
Babski feudalizm. hi hi hi. Chcieliście to macie. No i jak teraz rozegra to przeszwagier Jagoda?
Do końca meczu będzie drętwa gra a na końcu dośrodkowanie, dynamika w polu karnym i gol. Po drodze sfaulują jeszcze kilku zawodników, żeby w końcówce było łatwiej. Do finału wejdą dwie drużyny ale zgoda z Zychem, że broniące tytułu Rydwany odpadną wcześniej.
@PK Gdzie tak słuzy to MWS i kto tworzy ten zbiór?
Na mnie największe wrażenie zrobił ten fragment ,, Zawieszony w obowiązkach prezesa zostałem niespodziewanie. Na posiedzenie rady nadzorczej jechałem prosto ze szpitala, ponieważ dzień wcześniej urodził mi się syn. Rada Nadzorcza też dowiedziała się o woli burmistrz podczas posiedzenia i trzeba było zmieniać ustalony wcześniej porządek zebrania”
Na stronie artykuł to pikuś. Najlepsze rzeczy są w druku. O MZO cała prawda.
Dokładnie, burmistrz pokazała zupełny brak klasy i stylu. Ze sprawą MZO nic nie robiła przez 1,5 roku od wyborów i na koniec zawiesiła niewinnego człowieka któremu dzień wcześniej urodziło się dziecko. Wszystko by chronić koleżankę która nieudolnie poprowadziła projekt internetu o czym cały urząd pokątnie mówi.
to że Panu Jagodzińskiemu urodziło się dziecko to chyba jego prywatna sprawa, i co mieli go nie zwolnić bo dziecko mu się urodziło? To jakiś żart To może jeszcze powinien dostać podwyżkę, że został ojcem