Tak wynika z corocznego liczenia wiernych, które odbyło się w niedzielę 16 października. Tzw. niedziela statystyczna ma na celu systematyczne monitorowanie liczby wiernych, uczęszczających na niedzielną mszę św. i przystępujących do Komunii św. Z danych, upublicznionych przez Kurię Warszawsko-Praską wiemy, które parafie powiatu wołomińskiego notują napływ, a które odpływ wiernych.
Podsumowanie danych zebranych z parafii oparte jest na wyliczeniach na podstawie formuł uwzględniających kilka różnych parametrów. Przyjęto, że „Dominicantes”oznacza liczbę osób obecnych na mszy św. a „Communicantes”- przyjmujących Komunię Świętą.
W całej diecezji na mszy św. w niedzielę pojawiło się średnio 28,7 proc. mieszkańców. 46,3 procent z obecnych na nabożeństwie przyjęło Komunię św. To niespełna 11 proc. wszystkich mieszkańców.
Dekanat Jadowski
– Dominicantes (obecni na mszy św.): 31,8%
– Communicantes (przyjmujący Komunię św.): 43,1%
Parafia o najwyższym wskaźniku:
– D: Wniebowzięcia NMP w Strachówce: 51,8%
– C: Świętej Trójcy w Sulejowie: 52,6%
Parafia o najniższym wskaźniku:
– D: św. Jakuba Apostoła w Jadowie: 26,0%
– C: MB Częstochowskiej w Gwizdałach: 28,8%
Dekanat Kobyłka
– D: 38,2%
– C: 49,5%
Parafia o najwyższym wskaźniku: (…)
Więcej na łamach Wieści.
Należy też dodać, że część przyjmujących komunię to tzw. polscy katolicy, którzy z prawdziwym katolicyzmem rzymskim (tym od miłości do bliźniego) mają wspólne jedynie rytuały liturgiczne.
Nie jest dobrze i lepiej nie będzie bo mamy w Wołominie zakłamanych księży.
Podstawka jeździ po Wołominie starym oplem a na dalsze wyjazdy ma suwa za kilkaset tysięcy.
Gajda udaje w Wołominie skromnego i pokazuje się w małej Toyocie a ma tez terenową brykę. Pozatym parafialne fundusze chciał zainwestować w działkę na Mazurach co opisal Newsweek.
Śp. Prałat Sikora przewraca się w grobie przez takich następców.
To koniec świata
To prawda Stach.
Szkoda, że ksiądz proboszcz jeden i drugi prowadzi podwójne życie. I te 2 samochody o tym świadczą.
Nie wiadomo czy tylko w tym są obłudni….
A sprawa działki na Mazurach to dopiero przekręt. Za parafialne fundusze chciał otworzyć biznes nad jeziorem. Szkoda słów.
Nie dość, że okradł parafian to jeszcze zniszczył rezerwat przyrody.
Ale nie martwcie się. Obłudzie i oszustom w sutannie mówimy nie.