O kulisach wizyty premiera w Wołominie, postawie radnych wobec burmistrz, pozwu burmistrz przeciwko swojemu urzędowi oraz kadencji hejtu skierowanego wobec mieszkańców rozmawiamy z przewodniczącym Komitetu PiS w Wołominie i radnym powiatu wołomińskiego Ryszardem Madziarem.
W czasie niedzielnej wizyty Premiera Morawieckiego w Wołominie występował Pan w roli gospodarza naszego terenu. Chcielibyśmy zapytać o kulisy tego wydarzenia, o to, czego nie było widać w obiektywie fotoreporterów, a wydarzyło się w czasie tych kilku godzin.
– Od dłuższego czasu zabiegałem, aby Wołomin odwiedzali ważni polscy politycy.
Przed dwoma laty niemal doszło do wizyty w naszym mieście Prezydenta Andrzeja Dudy. Dziś, w roku 100-lecia odzyskania niepodległości, przybył Premier Mateusz Morawiecki. Przypomnę, że ostatnim politykiem wysokiej rangi, który gościł przed dwudziestoma laty w Wołominie, był Aleksander Kwaśniewski, ówczesny Prezydent RP.
Pierwsze niepotwierdzone jeszcze informacje o wizycie Premiera otrzymałem w sobotę 5 maja w późnych godzinach wieczornych, a stuprocentowe potwierdzenie przyszło rano 6 maja przed godziną 8.00. Zadzwoniłem wówczas do Prezesa OSP Wołomin z informacją, że za kilka godzin w jego jednostce odbędzie się spotkanie z Premierem Morawieckim. Najpierw była w słuchawce cisza, a później przekonanie, że stroję sobie z niego żarty.
Około godziny 10.00 wiadomość o spotkaniu obiegła już internetowe strony portali społecznościowych.
Czy w czasie wizyty w Ossowie Premier wspomniał o planach budowy Muzeum? Do 2020 roku uda się ukończyć tę inwestycję?
– Miałem zaszczyt powitać Prezesa Rady Ministrów na Cmentarzu Poległych w Bitwie Warszawskiej 1920 roku w Ossowie. Premier złożył kwiaty pod tablicą niosąca jeszcze ślady kul sowieckich żołnierzy. Oprowadzając gościa po cmentarzu, miałem okazję opowiedzieć historię tego miejsca i znajdującej się tam tablicy. W czasach PRL-u aby utrudnić dostęp do kaplicy i grobów teren znajdował się w obrębie poligonu. Jednak lokalna społeczność, nie bacząc na niebezpieczeństwo, odwiedzała to miejsce, paląc znicze i zostawiając świeże kwiaty. Temat budowy Muzeum niejako sam się wyłonił w czasie rozmowy. Wskazałem proponowaną lokalizację, jako teren w pobliżu rzeki, niedaleko miejsca, w którym akurat staliśmy. Premier znał szczegóły projektu i widać było, że jest zdeterminowany, aby Muzeum powstało do 100. rocznicy Bitwy Warszawskiej.
O co pytano premiera w czasie spotkania w Wołominie? Omawialiście lokalne problemy?
– Warto na początek powiedzieć o atmosferze tego spotkania. Jestem, podobnie jak wszyscy uczestnicy spotkania z Premierem Morawieckim, zaskoczony łatwością debaty z Premierem. Na początku wszyscy zastanawialiśmy się, jaki będzie przebieg spotkania, gdyż był przygotowany tylko ogólny zarys debaty.
Gdy po jednym z pierwszych pytań na temat programu „Mieszkanie plus”, ustawy śmieciowej czy też pomysłów na zagospodarowanie 5 mld środków przewidzianych na realizacje dróg lokalnych, Premier zwrócił uwagę osobie towarzyszącej z kancelarii aby notowała uwagi i nasze propozycje, widać było, że spotkanie nie ma tylko charakteru miłej pogawędki, ale merytorycznej wymiany zdań, a nasze spostrzeżenia mogą znaleźć się następnie w przygotowywanych ustawach lub przepisach wykonawczych. Wówczas liczba zgłaszających do zadawania pytań była coraz większa, a sam Premier zaangażowany w dyskusję nie kończył spotkania, które pierwotnie przewidziane na godzinę, trwało dwukrotnie dłużnej. Z lokalnych tematów poruszany był problem braku wjazdu na S8 od strony Wołomina, jak również problem realizacji drogi wojewódzkiej 634. Jak wyjaśniał Premier, sprawy te nie zależą od rządu, ale od lokalnych decyzji Samorządu Województwa, Powiatu, Gminy – to tu leży klucz do ich rozwiązania.
Przy okazji podziękowania dla Ministra Jacka Sasina oraz posła Piotra Uścińskiego, za pośrednictwem których, udało zaprosić się Premiera do Wołomina.
Jesienne wybory zbliżają się wielkimi krokami, a na wołomińskiej scenie samorządowej widać już pierwsze ruchy. W poprzednim numerze Wieści trzy ważne lokalne ugrupowania: SKW, PO i wołomińska Wspólnota Samorządowa jednym głosem wypowiedziały się na temat obecnych rządów Pani Burmistrz
i swojej wizji Wołomina po wyborach. Jak Pan ocenia zaprezentowane oświadczenia?
– Oświadczenia, które ukazały się w ostatnim numerze Wieści są dopełnieniem tego,
co od kilku miesięcy było widać na wołomińskiej scenie samorządowej, a co najbardziej jaskrawo wyłoniło się podczas debaty w sprawie obniżenia wynagrodzenia Burmistrz Radwan. Przedstawiciele wszystkich klubów Rady Miejskiej poparły ten wniosek – słynne 15:1. Najbardziej żenująca w tym wszystkim była próba maskowania faktów przez Elżbietę Radwan, która twierdząc, że to ,,polityczna gra PiS” i jeżdżąc po mediach ogólnokrajowych w celu oczerniania tam wołomińskiego samorządu, ostatecznie się pogrążyła.
Oświadczenia, które wydały wołomińskie ugrupowania pokazuje to, o czym mówiliśmy od dawna jako PiS, jak również mieszkańcy Wołomina. Czytamy w nich, że obecna Burmistrz stawia własną promocję nad sprawy mieszkańców, odpowiada za brak jakiejkolwiek wizji dla Wołomina – brak pomysłu na uporządkowanie gospodarki śmieciowej, zagospodarowania terenu wokół przebudowanej linii kolejowej, niezrozumiała jest prowadzona przez nią polityka kadrowa. Jak już mówiłem przed kilkoma tygodniami: eksperyment samorządowy pod nazwą Elżbieta Radwan poniósł fiasko, choć jest jeszcze sztucznie podtrzymywany przy życiu przez działania rozbudowanego do granic możliwości wydziału promocji. Oświadczenie, które zawiera również spojrzenie PiS na wołomińską rzeczywistość jest jednocześnie wyjściem do szerokiej koalicji na rzecz Wołomina, które mogłoby skupić wszystkie środowiska mające głębokie przeświadczenie, że wiele spraw w mieście i gminie należy zdecydowanie zdynamizować.
Najbardziej jaskrawym przykładem tego, jak Burmistrz Radwan mija się
z oczekiwaniami mieszkańców i samorządowców, jest pozew skierowany do sądu przeciw Urzędowi Miejskiemu w Wołominie, w którym Burmistrz domaga się blisko
30 000 zł odszkodowania, gdyż czuje się m.in. ,,dyskryminowana ze względu na przekonania polityczne oraz płeć”. To, co się ostatnio dzieje, niestety doprowadza do upadku autorytetu urzędu burmistrza w naszym mieście. Trzeba będzie włożyć dużo pracy, aby tę pozycję w oczach mieszkańców ponownie odbudować.
Na ostatnich sesjach i komisjach Rady Miasta pomiędzy radnymi a władzami gminy, bądź też pomiędzy mieszkańcami a władzami nawiązują się coraz bardziej nerwowe relacje i słowne przepychanki. Jak Pan myśli, co to oznacza i do czego zmierza?
– Tak jak my wszyscy, mam okazję obserwować sposób rozmowy władz gminy
z wołominiakami i takiego nagromadzenia agresji w stosunku do mieszkańców
ze strony władz miasta jeszcze nie było. Obecna brutalizacja dyskusji w stosunku
do sołtysów, radnych i „zwykłych” obywateli jest czymś niebywałym. To, że ster władzy w mieście wiodą Panie, które z reguły powinny łagodzić obyczaje i dyskusje,
nie przekłada się na autentyczny, otwarty dialog i merytoryczne argumenty. Zamiast tego widzimy i słyszymy krzyki oraz wymachiwanie rękoma na mieszkańców, radnych i sołtysów, co jest pokłosiem spraw zamiatanych przez lata pod przysłowiowy dywan. Karmienie mieszkańców i radnych pustymi frazesami, mówienie o miłości do mieszkańców i ciągłym pochylaniu się nad ich problemami, przy jednoczesnej bezczynności, doprowadziły do momentu, kiedy mieszkańcy mówią: sprawdzam. Dość słów, pokażcie fakty i realne działania. Na takie słowa w stosunku do wypowiadanych je osób pojawia się ze strony władz miasta agresja. Szczególnie jest to widoczne na sesjach i komisjach rady miejskiej, których część od pewnego momentu w ramach ,,transparentności i przejrzystości” (kolejne słowa klucze obecnej władzy) przestały być transmitowane, ponieważ nie są po myśli włodarzy. Najlepszym przykładem jest Pani sołtys Mostówki, która ,,śmiała” przeciwstawić się władzom Wołomina, za co została zaszczuta hejtem w internecie i agresją na spotkaniach. Obecne władze Wołomina dają wyraźny sygnał, że jeśli myślisz inaczej niż my, to musisz siedzieć cicho.