Trudno było nam jednoznacznie odnieść się do tego, jaka naprawdę atmosfera panuje na oddziałach Szpitala Powiatowego w Wołominie. Nie chcieliśmy zbytnio wkraczać w wewnętrzne konflikty, które nawet dla potencjalnego pacjenta widziane są „gołym okiem”, a co gorsza, odczuwalne na długo przed przekroczeniem jego rozsuwanych drzwi wejściowych. Dlatego też publikujemy fragmenty listu jednego z lekarzy, opisującego sytuację dość wnikliwie – listu podpisanego i skierowanego do starosty Adama Lubiaka.
„Opis sytuacji w Oddziale, z wyjaśnieniem przyczyn obecnego stanu rzeczy i powodów mojego odejścia.
Atmosfera w pracy od wiosny 2019r jest zła i stale się pogarsza. Zaczęło się od niczym nieuzasadnionego zwolnienia dr O. Lekarz ten został zatrudniony zimą, po czterech miesiącach od zwolnienia się z pracy poprzedniego kierownika. Na Oddziale pozostały dwie rezydentki. Przez 4 miesiące ja i dr S. pełniliśmy na zmianę funkcję zastępcy kierownika. To były wyjątkowo trudne 4 miesiące” – pisze lekarz.
„W czerwcu br. w Oddziale I Ordynatora S, z różnych powodów wielu lekarzy złożyło wypowiedzenie z pracy. Docelowo, w sierpniu miało na Oddziale Wewnętrznym I zostać jedynie dwóch lekarzy, w tym Ordynator. W tym czasie Oddział Wewnętrzny II, zarządzany przeze mnie, prosperował naprawdę dobrze. Praca, jak zawsze, była ciężka, ale do wykonania, a sprzyjała temu dobra, koleżeńska atmosfera. W planach było zatrudnienie nowych rezydentów”
„W ramach próby naprawienia sytuacji, decyzją Dyrekcji od dnia 1 sierpnia połączono oba oddziały wewnętrzne w jeden. Oznaczało to dwa razy więcej pacjentów przy połowie potrzebnych lekarzy. Nikt nie był zadowolony z takiego rozwiązania. Stabilna sytuacja personalna Oddziału Wewnętrznego II pogorszyła się z dnia na dzień poprzez podwojenie obowiązków.(…)
Więcej na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html
Szpital podlega pod starostwo. Czy na zdjęciu po uroczystym zamknięciu pan starosta też stanie z kciukiem do góry ?????
Wziąć spych , zaorać , kwiatki posadzić.. ktoś sie tam leczy wogóle? Pewnie jak go niprzytomnego przywlokom.
Znam doktora Bojanowskiego który był ordynatorem Ortopedii ( bo został zwolniony przez obecnego dyrektora), jestem zdania że pan dyrektor jest ignorantem, który nie szanuje fachowców robiących dobrą robotę a co za ty idzie dalej pogłębia złą opinie o szpitalu, odziały które były prowadzone przez Doktora Pieniążka i Doktora Bojanowskiego były najlepszymi oddziałami. Obaj Panowie z powodzeniem mogliby zostać dyrektorem szpitala i jako praktycy znający problemy naszej służby zdrowia poprawili by opinie naszego szpitala.
Ktoś wpadł na pomysł sprowadzenia do szpitala ludzi, którzy wyprowadzili na prostą szpital w Radzyminie, ale temu komuś zabrakło wyobraźni, bo obydwie placówki dzieli przepaść, więc jeśli ktoś sobie poradził z płotką, to na sumie może się wyłożyć. Albo suma młotkiem lub siekierą rozkawałkować, co chyba czyni. Ale chyba nie taki był cel tego importu?
Temat szpitala w Wołominie to temat rzeka. Kiedyś gazeta PATRIA wielokrotnie poruszała tam patologię służby zdrowia i po części się udało . Odszedł szkodnik dyr. Gruza a zatrudniono poprawnego politycznie byłego szefa szpitala w Radzyminie. Ciekawe czy dalej rośnie dług bo chyba było coś około 30 milionów. Starostwo tego z nowym cukrowanym szefem nie ogarnia bo to ludzie z teczek a nie z wyboru.
A, czy jest gdzieś jeszcze jakiś szpital, gdzie szef nie jest z politycznego klucza ??? To często ignoranci, niewiele mający wspólnego z lecznictwem. Idą najprostszą drogą – zwalnianie ludzi. Nikt z nich nie zastanawia się, że ograniczanie personelu (który i tak ciężko pozyskać) w konsekwencji przyniesie tylko straty. Może to będzie „sukces” finansowy przez miesiąc, dwa. Patrząc dalej będą tylko problemy. Brak właściwego leczenia, brak odpowiedniej opieki nad pacjentem, zakażenia szpitalne, pomyłki w sztuce lekarskiej, pomyłki pielęgniarskie.
Konsekwencje takiego zarządzania nastąpią później. Ale przecież wtedy może już nastąpić nowe rozdanie polityczne. I nikt nie poniesie konsekwencji tych decyzji. Stratnym będzie oczywiści pacjent. Tylko kogo to tak naprawdę, w tym świecie „politycznych stołków” obchodzi.
„Działalność” dyrektora jest działaniem na szkodę mieszkańców. Likwidacja ortopedii jest wyraźnym tego przykładem. Perspektywy poprawy sytuacji nie widzę. Cóż się można spodziewać po „ekonomiście wojskowym”. Bardziej smutne jest to, ze starosta nie jest w stanie ocenić skutków „działalności” dyrektora. Widocznie ma takie same podejście i wiedzę jak dyrektor.
Ale to będzie rozliczone.
Ciekawi mnie, czy straż pożarna wydała zgodę na tak rozległy remont dróg ewakuacyjnych. Wyobrażacie sobie pożar szpitala i ewakuację chorych z chirurgii na 5 pietrze dwiema wąskimi klatkami schodowymi 5 poziomów w dół. ? Dla mnie to już prokuratura.
jedną, bo ta druga jest bezużyteczna. kolejki do windy to przekrój od pacjentów z SORu, pan z wózkami z jedzeniem, łóżek z pacjentami, rodzin odwiedzających, personelu medycznego, chorych z kulami, na wózkach i całe to towarzystwo czeka do windy jak pielgrzymka do obrazu na Jasnej Górze.
a mnie imponują „śpiące” dyżury nocne. Fajnie iść lulu i dostawać za to pieniądze, tylko ci wredni pacjenci przyłażą i jęczą i zaburzają sen np. pani na rentgenie, która wyszła z pokoiku po piątym dzwonku obrażona na cały świat a przede wszystkim zapewne na mnie. Jeszcze lepszy przykład pani z SORu śpiąca w sali reanimacyjnej w czasie gdy przy onienku do rejestracji ustawia się pielgrzymka, która może co najwyżej pocałować szybkę. Z opowiadań znajomych, którzy kilka dni po mnie byli na sorze wnioskuję, że moja obserwacja nie jest odosobniona 🙁 szkoda tylko pacjentów, bo to nie ich wina że stawki są małe czy ze personel bierze kilka dyżurów pod rząd. I raczej nikt z pacjentów nie przychodzi do szpitala z radością a niestety z cierpieniem 🙁
Proponuję przyjrzeć się windzie na internie, a najlepiej z niej skorzystać….. uuups…. nie da się? ano nie. nie działa od kilku miesięcy i wydaje się to nie być w priorytetach do naprawy. Zatem pacjenci z zazwyczaj wieloletnią historią chorób, w bardzo różnym wieku i stanie są transportowani do innej windy, przez oddział nefrologii – przez personel- bo większość, nawet staruszki nie wiedząc o alternatywie wspinają się ze swoimi pochp, cukrzycami i chorobami serca po schodach. Jak to możliwe że nikt się tym nie interesuje???