Mieszkańcy Leśniakowizny sprzeciwiają się modernizacji sortowni odpadów, która znajduje się w ich okolicy. 18 października, w tutejszej szkole podstawowej zorganizowane zostało spotkanie, podczas którego skonfrontowano plany właściciela sortowni z oczekiwaniami mieszkańców. Czy jest szansa na porozumienie?
Marek Woch – właściciel sortowni – już na samym początku spotkania określił jakiego rodzaju modernizację ma zamiar przeprowadzić w swoim zakładzie. – Moja działalność na tym terenie jest prowadzona od 1997 r. Na przestrzeni tych lat zawsze były jakieś uwagi, ale od 2013 r. nie robię odpadów komunalnych. Mam sortownię odpadów budowlanych i sortownię odpadów opakowaniowych, czyli tych w żółtych workach, które są zbierane od mieszkańców. Zakład potrzebuje przede wszystkim modernizacji i remontu. Remont w zasadzie będzie polegał tylko na usprzętowieniu w nowe maszyny, w separatory, żeby to wszystko polepszyć. To jest na dobrą sprawę cała zmiana. Dodatkowo dojdzie jeszcze zbieranie odpadów zielonych. Od pięciu lat posiadam kompostownię odpadów zielonych w miejscowości Miedzyleś i mieszkam od tej kompostowni w odległości 200 metrów. Dodam, że kompostownia nie generuje żadnych zapachów, nie wspominając już o moim zakładzie. Zresztą porównując te dwa miejsca, to już wolę mieszkać obok sortowni niż kompostowni – oznajmił przedsiębiorca, dodając: – W zasadzie budynków nie zmieniam. Na pewno będzie organizacja z odpadami na terenie tego zakładu. To wszystko jest na terenie zabezpieczonym, betonowanym. Wszystko jednak musi być zmodernizowane żeby lepiej wyglądało. To na pewno doprowadzi do lepszej organizacji i komfortu wokoło. Wszystkie odpady, które są u mnie segregowane, praktycznie w ciągu doby wyjeżdżają dalej do innych zakładów. Tam nie będzie stawianych nowych obiektów – zapewniał pan Marek.
Mieszkańcy jednak nie są nastawieni optymistycznie do tej działalności. Na spotkaniu narzekano na panujący w okolicy smród, roje much i biegające szczury. – Wytrzymać nie można! – stwierdziła jedna z osób.
– Z tymi szczurami, to co ja mogę powiedzieć? Za każdego szczura dam 100 zł – zaproponował przedsiębiorca.
– Ta przebudowa ma na celu zwiększenie ilości odpadów? – zapytał ktoś z sali. (…)
Więcej na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html
Brawa dla gminy!!!!! Ta sorrownia- MUSI powstać. To jeden z niewielu zakładów- który przynosi wpływy do budżetu gminy.
A że nic nie produkuje- kogo z gminy to obchodzi?? Zlewa totalna.
Codziennie tam przejeżdżam mijając wołmin, i zawsze zastanawia mnie , jak zakład o charakterze działalności uciążliwej- bo jest tam i zacap i tymi kontenerami trzepią od 5 rano do 20.00, i kurz i transport ciężkimi wozami po drodze między trzema wjochami – uzyskał pozytywne decyzje o działalności w strefie zabudowań pomiędzy osadami ludzi???
Bo wszędzie tam- jest zabudowa zagrodowa albo budynki jednorodzinne.
A tu taki …rodzynek. Jak kał na obrazie Kossaka albo Boznańskiej….
Piękna rzecz- chyba tylko wołmin tak potrafi.
Bo tak ogólnie- to niech se chłop te śmiecie zwozi, niech je przetwarza- ale niech będą zachowane jakieś regóły współżycia społecznego.
A gmina na to: co nas obchodzi, że ci co tam wokół płacą podatki i wokół mieszkają- mają smród , muchy i szczury- to taki niepisany widać „pakiet”.
Pani burmistrz ma w pakiecie media, chodnik, kanalizacje wode gaz- a mieszkańcy Leśki- w pakiecie mają szczury myszy muchy insekty i smród. I żadnej inwestycji z pieniędzy tego Pana.
Ot – wołmińskie zarządzanie.
Ale niesamowita jest też ignorancja pewność siebie i bezczelność tego „przedsiębiorcy”- za kazdego szczura dam stówe.
Człowieku, czy myślisz, że ludzie którzy sie tam urodzili , urodzili sie po to żeby szukać twoich szczurów? Że nie mają czego robić tylko w smrodzie uganiać sie za Twoją zwierzyną?
Bierz te szczury i wyprowadź sie z nimi tam, gdzie sie wyklułeś.
Gdyby w mojej miejscowości coś takiego powstało- pisałbym skarge do wojewody a nie do wołmina- bo oni nic nie zrobią z klopsem – który sami zalegalizowali.
Kupa między domami- brawo wołmin!!
Smród – bzdura! Jakie to polskie, przeszkadzać w prowadzeniu działalności która uciążliwą jest tylko z nazwy. Smród to jest jest na Starych Lipinach, na pewno nie na Leśniakowiźnie.
Prowadzę firmę remontowo budowlaną i od wielu lat współpracuję z sortownią na Leśniakowiźnie. Przynajmniej raz w tygodniu wywożę odpady budowlane. Już w momencie zdejmowania z samochodu są poddawane wstępnemu sortowaniu. Ilekroć pojawiam się na tym terenie zawsze jestem kierowany w odpowiednie miejsca z konkretnymi odpadami. Nie widziałem szczurów ani żadnych innych szkodników. Skoro właściciel chce inwestować w rozwój firmy na pewno będzie dążył do poprawienia warunków. Jeżeli takie miejsca będą zamykane to te śmieci masową będą pojawiały się w naszych lasach w których i tak jest ich mnóstwo. Mieszkam w okolicy Nasze wołomińskiej zwałki i jeżeli wiatr wieje w kierunku mojego domu wtedy to nie jest zapach fiołków. Czy z tego powodu ktoś zamknie to wysypisko? T o są Nasze śmieci bo wszyscy je produkujemy na masową skalę. Tylko Naszym zwyczajem jeżeli wyrzucimy je za płot to już o nich zapominamy.
Ale tu nie chodzi o to , że ten Przedsiębiorca ma zamknąć swoją działalność – niech sie rozwija- czemu nie?
Pytanie: jak uzyskał zgode na prowadzenie działalności uciążliwej pomiędzy zabudowaniami domów jednorodzinnych – bez stref ochronnych. A teraz- jak może dalej działać?
Nikt nie chce krzywdy tego Pana. Tylko na jakich zasadach dostał zgode na prowadzenie działalmości uciązliwej w tamtym miejscu??
To jest chachment.!!
Sprawa do alarmu, państwo w państwie itd
Jak zwykle to samo. Ludzie świadomie kupują nieruchomości i się budują w strefie gdzie jest dużo firm i działalności gospodarczych, ponieważ jest taniej, a potem udają ofiary, że nic nie wiedziały, że teraz im się dzieje krzywda, że ich nieruchomości są teraz przez to o wiele mniej warte, itd. Te firmy jednak nie są od wczoraj, a właściciele domów są obecnie po prostu najzwyczajniej złośliwi. Taka przekorność. Jak on tak, to my tak. A jak on inaczej, to my też inaczej. Zwykła zawiść ludzka wychodzi na wierzch. A że ci przedsiębiorcy płacą do Gminy podatki i z tego są pieniądze na szkoły, chodniki, szpital, przychodnie, drogi itp., to już żaden z tych ludzi nie widzi. O miejscach pracy nie wspomnę w gminie, gdzie tej pracy zbyt dużo mie ma. Mam nadzieję jednak, że urzędnicy z Gminy widzą i nie dadzą się wkręcić w hejt mieszkańców. Szkoda byłoby gdyby tak się stało. Ludzie zawsze są na przekór i często jest to owczy pęd, na zasadzie że ktoś powiedział, to ja też bezmyślnie będę powtarzał bzdury, niezależnie, czy jest to prawda, czy nie. Po prostu żeby zniszczyć człowieka. A jak już kogoś się zniszczy, to i tak nie będzie dobrze, to Gmina i tak będzie za inne rzeczy winna. Bo zawsze musi coś być i zawsze ktoś musi być winny. Szkoda mi tego przedsiębiorcy, bo będzie musiał toczyć walkę z Goliatem, a ludzie będą zacierali rączki, że się udaje go dręczyć, po to żeby zniszczyć. Temat uciążliwości dla środowiska jest dzisiaj chwytliwy i często jest wykorzystywany do walki z nielubianymi sąsiadami. Czy to hałas, zapylenie, zapachy, insekty, gryzonie, itp. Najczęściej i przeważnie jest to zwyczajnie przesadzone lub wyssane z palca, bo jak się kogoś nie lubi lub komuś zazdrości, to tak się robi, mijając się dalece z prawdą. Żeby tylko nie obudzono się z ręką w nocniku, gdy firma się stamtąd wyniesie lub zostanie do tego zmuszona.
Od wielu lat współpracuję z firmą pana Marka. Chodzi o odbiór odpadów z Cmentarza Parafialnego w Zagościńcu. Zawsze na czas są zabierane pełne kontenery. Firma wystawia faktury za każdy kontener. Ja osobiście, jak i parafianie jesteśmy zadowolenie z tej współpracy.
Szanowni Państwo którzy nagle znaleźli sobie poligon do walki, obrzucania innych błotem oraz świadomego utrudniania życia innym ludziom którzy chcą coś osiągnąć, chciałbym wam coś przekazać.
Może to otworzy wam oczy na całą sprawę i na charakter działań Pana Marka.
Firma na Leśniakowiźnie NIE jest firmą komunalną i nie odbiera odpadów zmieszanych, tych najbardziej uciążliwych , które jak twierdzicie mogą śmierdzieć. Jest bardzo ważnym elementem systemu zbiórki odpadów w naszej gminie jak i powiecie , dzięki czemu wielu przedsiębiorców może oddawać odpady budowlane i inne selektywnie zbierane jak makulatura i inne tworzywa i zagospodarowywane one są w dobrym , wskazanym przez nasze ustawy kierunku. Brak tak ważnego elementu całego systemu spowodowałoby kłopot dla mieszkańców gminy z uwagi na dowożenie odpadów do dalszych miejscowości , co jak wiecie jest uciążliwe na korki inne budowy i remonty i generuje dodatkowe wysokie koszty dla chcącego oddać takie odpady.
Jeżeli ktoś z was nie korzystał nigdy z pomocy firmy takiej jak Pana Marka i nie wie co on naprawdę robi to wskazuje ze w inny sposób musiał pozbywać sie do tej pory odpadów budowlanych ale już tego głośno nie powie a lasy pełne są takich niespodzianek.
Chciałbym głośno zaznaczyć i podkreślić ważność tej jednostki w naszej gminie. Rozwój, inwestycje sprawnego i doświadczonego przedsiębiorcy może tylko nam wszystkim pomóc a nie zaszkodzić . Więc wspierajmy lokalne inicjatywy , aby sprawiały że obok nas będzie mniej odpadów a lasy w które chcemy wszyscy zaglądać i z nich korzystać będą dużo czystsze.
Wiec bardzo proszę bądźmy ZA , razem. Mieszkańcy Leśniakowizny!
……przez Lesniakowizne przejeżdżam kilka razy w tygodniu ( tak samochodem, jak i rowerem), bez względu na porę roku… i przykrych zapachów mój nos nie odnotował.
….bo i skąd, skoro ta firma przyjmuje odpady do recyklingu ( sortuje, pakuje, oddziela plastiki od metalu..itp. i przesyła dalej)
….smrodu i szczurów szukałbym raczej w przedsiębiorstwach przerabiających odpady komunalne.
…a żartowniś o chamskim usposobieniu, odnoszący się do kwoty 100 zł za szczura – może zadałby pytanie prezydentowi warszawy: ile dałby za gryzonia, który w tysiącach szt / km2 opanował dzielnice śródmieścia stolicy .
Podejżewam, że budżet stolicy nie wytrzymałby kwoty nawet 50 zł/ szt.
To my – ” ludzie” zachowujemy się jak stada dzikich świń, wokół których roznosi się smród i panuje bajer, a byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie firmy takie jak ta z Leśniakowizny. KONIEC.
Jak Pan Marek stawiał firmę na Leśniakowiznie to tam nawet psy dupami nie szczekały, nic nie było, NIC! A teraz wszyscy zdziwieni i oszołomieni, bo człowiek chce się MODERNIZOWAĆ! Polecam przeczytać co to słowo znaczy. Niby te wszystkie domki ładne, nowoczesne tylko ludziska niepasujące.
Witam serdecznie wszystkich zainteresowanych tematem sortowni w Leśniakowiźnie. Ja, jako właściciel, miałem nie pisać komentarza dot. w/w sprawy lecz na spotkaniu z mieszkańcami, przy gorącej atmosferze nie wszystko zostało przeze mnie powiedziane.
Od początku. Teren na którym zlokalizowana jest moja sortownia (wcześniej pieczarkarnia oraz zakład produkujący elementy gumowe), tak jak wspomniałem na zebraniu, powstał na gruntach pod działalność przemysłową. Utworzenie terenu przemysłowego był wynikiem sprzedaży ziemi (przez mieszkańców Leśniakowizna) na początku lat 80 pod oczyszczalnie ścieków Krym, gdzie gmina informowała mieszkańców, że dookoła oczyszczalni utworzy strefę przemysłową. Ja w 1997 roku miałem informację od gminy iż mogę tu rozpocząć działalność gospodarczą związaną z gospodarką odpadami. Na dzień dzisiejszy sortuję odpady pobudowlane i opakowaniowe oraz przymierzam się do sortowania odpadów zielonych. Nie planuję zwiększenia ilości przetwarzanych odpadów. Od 2004 roku moja firma nie miała żadnego gruntownego remontu, a od 2014 roku (gdzie rok wcześniej zaprzestałem wożenia odpadów komunalnych), zaistniała potrzeba wyposażenia jej w różnego rodzaju separatory (pneumatyczne, optyczne, grawitacyjne). Nie są to urządzenia tanie, a więc i czas upłynął dość długi zanim mogłem podjąć modernizację. Na dzień dzisiejszy złożyłem do gminy informację o planowanej modernizacji zakładu (bez rozbudowy budynków) co było następstwem dość burzliwych konsultacji społecznych 18 października br.
Odnosząc się do gryzoni; zapewniam Państwa, że nie ma ich na pewno więcej niż w przeciętnym gospodarstwie. U mnie przy przetwarzaniu odpadów budowlanych, opakowaniowych i cmentarnych niestety gryzonie nie mają czym się pożywić. Ponadto na terenie bazy mam około 10 dzikich kotów, które dokarmiam bo nie mają na co polować.
Następnie, uciążliwość zapachowa. Podtrzymuje swoją wypowiedź z 18 października, więc zapraszam każdego z mieszkańców i zainteresowane osoby do wizyty i sprawdzenia tych uciążliwości. Dziwi mnie fakt, że o smrodzie najbardziej wypowiadają się osoby mieszkające kilkaset metrów ode mnie. Należałoby się zastanowić czy na pewno pochodzi on z mojej bazy. Gwarantuję że nie. Z komentarzy (które są pod artykułem) osób korzystających z moich usług i będących często na sortowni, też jasno wynika, że takich uciążliwości nie odnotowali.
Modernizacja mojego zakładu na pewno przyczyni się do lepszych warunków dla moich pracowników jak i sąsiadów. Planuję: wymianę linii sortowniczej z zastosowaniem nowych technologii, naprawę dróg dojazdowych na terenie bazy, ogrodzenie całego wykupionego terenu, nasadzenie po granicach działki drzew i krzewów i stworzenie naturalnej bariery akustycznej by po kilku latach możliwie najbardziej zminimalizować uciążliwość dla sąsiadów. Chciałbym poinformować, że na terenie, który wykupiłem dookoła sortowni, nie będzie rozszerzana działalność gospodarcza, ta zostaje na starych granicach działek.
Na koniec chciałbym się odnieść do pytań z Sali „co takiego zrobiłem dla mieszkańców wsi”. Pewnie w ogólnym wymiarze to nie dużo. Powinienem wspomnieć że podatki od pracowników, nieruchomości, samochodów, dochodowy, VAT, które płacę, nie są małe. Nigdy nie odmówiłem pomocy, szkole w Ossowie, szkole w Leśniakowiźnie. Dwójce moich pracowników, będących mieszkańcami naszej wsi, z własnej woli i przy wykorzystaniu własnych środków, postawiłem pawilon mieszkalny (2p, kuchnia, łazienka) , kolejny czeka na kontener mieszkalny. Zrobiłem to, ponieważ warunki mieszkaniowe tych osób nie pozwalały na bezpieczne życie. Są to rzeczy o których nie chciałem wspominać lecz sytuacja widocznie tego wymaga.
Pozdrawiam,
Marek Woch