To niewiarygodne, jak sprawnie, w zaledwie kilka godzin, kilkanaście osób zorganizowało schronienie uciekających przed wojną rodzin – głównie dla kobiet i dzieci. W strażnicy OSP Stare Grabie przebywa dziś około 30 uchodźców, ale przewinęło się przez nią już ponad 80. Wszyscy znaleźli schronienie w domach gościnnych mieszkańców naszego powiatu. (…)
Jak przyznał przewodniczący komisji, radny Igor Sulich, po obejrzeniu strażnicy był zaskoczony dobrą koordynacją pracy w tym miejscu oraz warunkami, jakie prywatne osoby stworzyły uchodźcom, w kilkanaście godzin od rozpoczęcia działań wojennych na Ukrainie. W strażnicy są miejsca noclegowe dla 50 osób, prysznice, toalety, świetnie zaopatrzona kuchnia.
– Zastanawiająca jest tylko bierność i zachowawczość lokalnych władz w przypadku Starych Grabi. Zamiast skupić się na tym, w jaki sposób można pomóc i zapewnić środki finansowe na bieżące funkcjonowanie tej oddolnej inicjatywy organizatorom, strażakom i lokalnej społeczności, po tym co mówią zebrani, mam wrażenie, że są rzucane kłody pod nogi. Powinnością gminy, która jest głównym beneficjentem naszych podatków, powinno być niesienie pomocy potrzebującym, widząc ogólną społeczną akceptację dla wsparcia uchodźców wojennych, gmina powinna skutecznie reagować. Nie mówię tu o podstronie internetowej urzędu z zamieszczonymi rządowymi informacjami-ulotkami w języku ukraińskim, rozdawanymi między innymi na przejściach granicznych. Nie mówię tu też o szybkiej akcji wpadania do strażnicy OSP, robienia zdjęć z dziećmi ukraińskimi i wrzucania ich na profil społecznościowy burmistrza. (…)
Wiecej na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html
I Elka i strażacy robią mały cyrk. Elka to prosta osoba i działa na najbardziej prymitywnych instynktach. Nie pomaga strażakom, a wysyła na miejsce swojego nierozgarniętego Vicenurmistrza żeby sobie zrobił zdjęcia z Ukraińcami. Ten Łysy pomocnik hogaty wpadł tam tylko po to żeby zrobić sobie zdjęcie. Ja p……e. A strażacy? Słusznie walczą z cynikami. Tylko jedna uwaga. W Wołominie są osoby i organizacje które pomoc zorganizowały szybciej i dla większej ilości osób więc proszę nie róbcie z siebie najsprawniejszych i najszybszych w pomocy dla Ukrainy bo zaczynacie gadać jak Elka. Zawsze najpiękniejsza i pierwsza – syndrom najbrzydszej w klasie.
UA suportt – pełna zgoda że obok nas jest dużo osób które pomagają, wszystkich nie znam ale mam kontakt z kilkoma osobami i bardzo szanuję ich pracę, na każdym spotkaniu jeżeli tylko jest taka możliwość wspominam o wolontariuszach indywidualnych a jako przykład wzorcowy prezentuję Michała i Marzenę z Miąsego którzy w mojej ocenie dokonują rzeczy niemożliwych! Nigdy naszym celem nie było aby postawić się na czele w działaniach pomocowych, uważam że wszyscy jesteśmy sobie równi i każdy powinien wspierać drugiego niosącego wsparcie niezależnie od tego co nas różniło wczoraj.
No i brawo. Elka raczej nigdy nie wypowie takich słów. Ten Wiceburmistrz który wpadł sobie zrobić do was zdjęcie zagotował mnie jak nigdy. On coś przywiózł dla tych ludzi czy tylko wpadł z fotografem?
Ten cyrk ze zdjęciami pozostawia jednak spory niesmak. Ktoś mi poda jeden argument, dla którego pomagając, trzeba sobie zrobić zdjęcie z Ukraińcami albo na tle paczek dla uchodźców? To jest obrzydliwe wykorzystywanie nieszczęścia innych dla celów promocyjnych.
Ja chcę zobaczyć co ten mikrus moralny, bezwłosy zastępca Radwan przyniósł dla tych ludzi. Słuchałem go raz na sesji. Nie potrafi sklecić jednego poprawnego zdania. Przemyślenia na poziomie gimnazjalisty. Jest nierozwinięty i przez to Elka może nim rzucać w każdy kąt w który jej się zamarzy. A ten leci za kością. Całkowity brak kręgosłupa moralnego.
Obserwuję profil OSP na fb i jestem pod ogromnym wrażeniem. Brawo dla Strażaków i Wolontariuszy. Nie widziałem, żeby strażacy na swój profil wrzucali pozowane fotki z uchodźcami. Ratusz powinien być dumny z tych ludzi, powinien być dumny, że ma takich ludzi w swoich strukturach. I nie ma tu znaczenia kto pierwszy. Jeszcze raz BRAWO!
Foto na profilu Elżbiety zasługuje na komentarz :
Dodaj pan zero z dzieciątkiem na rękach.
Szacun dla druhów!!!
Decyzje z sanepidu przyniósł??? Jakąś szczoteczke do zębów? Dał zapewnienie że popłaci rachunki za prąd wode i gaz – w czasie gdy korzystają uchodźcy??? Dał takie zapewnienie???
Czy na ludzkiej krzywdzie umyślił se kapitał polityczny zbić???
Nie zbije – te głosy należą do kogo innego.
Ps- irlandczycy przywieźli tira darów do Marek.
To Marki są miastem powiatowym zarządzającym darami???
Sorry- nie wiedziałem….
Rzygać mi się chce tą „dobroczynnością” na pokaz. Aż już zupełnie mnie wpienia, że ci pożal się Boże samarytanie chcą to jeszcze realizować z naszych podatków.
Elka, odpuść…. No nie wyszło ci – i tyle…. walnij z bani w dzwon , osiusiaj psa pożal sie pani przy stoliku… po parku sie przejdź, weź coś z Macka… raz- możesz.
Brawo chłopaki i dziewczyny! Kawał dobrej roboty 🙂 Nie dajcie się
W urzędzie robi się duszno. Ludzie mają już dosyć tego szaleństwa. Wiele widziałam/widziałem w swoim życiu ale tego co teraz dzieje się w naszym urzędzie nie sposób opisać. Atmosfera jest okropna jak na dworze u Putina 🙁
Jak ci duszno- to po co tam robisz? Do warszawy dojeżdżaj. Ja współpracuje z UM mokowtow na rakowiecjiej i wiśniowej- atmosfera fajna- ludzie pracują normalnie. Urwania dupy- nie ma. Jest ok.
No co? Niechce sie rano wstawać?? Nie przyjeli by???
– no to -czyj ty jesteś?
Dobrze wam tak. – jeszcze niech wam naczelna izba obrachunkowa i cba na karg wlezie.
– za nieróbstwo i bzdur klepanie- zaaslugujecie- niedbaluchy
Mark, w urzędzie teraz pracuje sporo osób, które z różnych względów muszą pracować na miejscu, mają małe dzieci, niepełnosprawne, a to jednak 3 godzinny dziennie krócej na dojazdy. Tam chyba nikt nie pracuje z wyboru, tylko z konieczności, zwłaszcza, że przez wiele lat kolejne władze skutecznie wyeliminowały innych pracodawców z Wołomina. Co do normalności ludzi, to masz stuprocentową rację, wystarczy przejechać 30 km dalej i poziom ludzi jest diametralnie inny i dopiero wtedy dostrzega się toksyczność wołomińskiego samorządu. To jest środowisko, które od lat kisi się we własnym sosie, nie dopuszcza żadnej wiedzy z zewnątrz, żadnych nowych ludzi i jest karmione propagandą o swojej wyższości. Seksmisja, Trumanshow lub jak kto woli Putinowo. Wielkiej różnicy nie ma. Bańka informacyjna w czystej postaci. Kto mógł sobie pozwolić na pracę dalej od domu i jest co najmniej trochę ogarnięty zwiał z Ogrodowej już dawno. Zostali ci, co naprawdę muszą i krewni i znajomi króliczka, którzy wchodzą w cztery litery najjaśniejszej z nadzieją, że ich nie pogoni w przypływie miłości bliźniego. Z takiego układu nic dobrego nigdy nie wyjdzie.
Nic nie wiecie o Ogrodowej 😉 zaciąg był z innego klucza niż opisujecie. Raz trzeba było dać prace ludziom z starostwa. Raz z jakiejś placówki dyplomatycznej. Raz z jakiejś wioski pod łodzią innym razem dziewczynie z basenu przypadkowo związanej z pewnym panem itd, itp. Do tego paru przytakiwaczy na najbliższych współpracowników. I mamy całość.
Dlatego zadałem pytanie: czyj ty jesteś?
Czego nie rozumiecie?
Swego czasu zatrudnione tam były moje znajome- po studiach – kierunkowych dla wydziałów gdzie były zatrudnione…
… zatrudnione- ogromne słowo– odbywały – jak to sie teraz pięknie mówi- staż.
W normalnej firmie- daje sie umowe na 3m- ce, rok…- próbną. A później- jak sie taki żółtodziub sprawdzi ogarnie- zatrudnia sie typa. I przez ten próbny okres – taki typ- nie ma możliwości żeby sie nie nauczył procedur dokumentów, podległości, decyzyjności , i wiedzy – choćby z pieluchy wylazł- bo odpowiada za wąski przedział prawa..
Dziewczyny pracowały w tym kołchozie na ogrodowej a jak już minął czas i kończyła sie umowa – bo ta albo tamta wraca za 3 dni ze zwolnienie czy macieżyńskiego- dostawały wilczy bilet i azymut na urząd pracy mimo , że obydwie robiły po min 8 h – i ogarniały papiery za 2 pracownice – nawet te protegowane.
Konkluzja dla reszty- chcesz iść gdzieś na staż- to nie tam. Tam cie zaorają i wyplują bez zbędnego żalu i płaczu- choćbyś pracowała tem za wszystkie z pokoju i tego obok- też.
Co by nie było- dziewczyny znalazły NORMALNĄ PRACE w warszawskich kancelariach, firmach- gdzie zostały przyjęte na zasadach pracy a nie podnóżka.
Obydwie- choć sie nie znają- mają takie samo zdanie o tym chorym miejscu, gnieździe żmij , szyderstwa i wyzysku.
I jak słyszą , że ktoś tam długo robil a teraz mu źle sie dzieje- to nikogo z tamtąd nie żałują . Bo siedział w układzie a teraz narzeka. Więc- zero żalu- zasłużył.
No to ja znam przypadki gdzie pracownikow błagano żeby zostali ale nie chcieli tam robić ze względu na szefostwo. Kilku dobrych urzędników zostało na ogrodowej reszta już jest poza miastem. A czyj jestem? Kilkanaście lat temu trafiłem do UM Wołomin z konkursu. Niczyj. Tak samo w obecnej pracy – z konkursu i wielu telefonów. Problemem jest to, że atmosfera jest denna, organizacja wschodnia, a place jak na Białorusi. W mojej branży ja jak i wielu innych łączy pracę w urzędzie z działalnością gospodarczą bez tego nie utrzyma się na odpowiednim poziomie.
Tak działa zatrudnienie na zastępstwo. Osoba po macierzyńskim wraca na swojej stanowisko, a osoba ja zastępująca żegna się z robota. Ale to fakt. W urzędach często o tym nie informują bo nie znaleźli by nikogo do roboty przy tych pensjach i z niepewna umową. Pracy na rynku nie brakuje. Nie trzeba pracować w um. Chyba że ma się misje. Takich też znam.
Misje? Chcą wznieść Wołomin na poziom Kobyłki albo Tłuszcza? 😉
To ja znam lepszy przypadek. Dziewczynie z urzędu, która pracowała tam, jak większość nie posiadających układów, za najniższą krajową kończyła się umowa. I wiecie co? Nikt z nią nawet nie porozmawiał na temat zakończenia lub przedłużenia współpracy. Po prostu pewnego dnia nie przyszła do pracy, nikt jej nie szukał, nie pytał, dlaczego jej nie ma, nie musiała zdać dokumentów, niczego, przyszła, wyszła. Tam nikt nic nie ogarnia. Albo inny przypadek, dziewczyna przyszła do pracy i okazało się, że nie może wejść do pokoju, bo klucz zarekwirowała pani sekretarz, bo chciała się zemścić na naczelniku tej dziewczyny, tylko jej się pokoje pomiksowały. Dziewczyna szukała przez kilka godzin klucza, terminy leciały, ale nikogo to nie obchodziło, bo przecież od zrobionej pracy bardziej liczy się pokazanie kto tu nie rządzi.
A najlepsze jest to, że pracownicy urzędu mają zablokowanego fejsbuka i stronę wieści podwarszawskich, żeby ze służbowych komputerów nie pisali niepochlebnych komentarzy, a i tak każdy z komórki nadaje, bo ma już dość. Normalnie, jak słucham teraz wiadomości o Putinie to ta Ogrodowa to taki Putingrad – wszystko mściwe, nóż by w plecy wbiło, każde działanie sprowadza się do depisonizacji Wołomina, bańka propagandowa jakiej ZSRR nie widział i wszystkie potakiwacze z otoczenia burmistrz boją się jej powiedzieć prawdę i zastopować to szaleństwo. Trochę jak Ławrow, mają świadomość, że świat się z nich śmieje, ale dalej brną w tę grę, bo strach przed zemstą przełożonej jest większy.
Jak ktoś nie pozna tego środowiska to nie zrozumie tego matrixu, a jak raz się w tę sieć wpadnie, to nie tak łatwo wyjść, chyba, że jest się pracownikiem z ogłoszenia, to wtedy nawet z chęcią się ciebie pozbędą, bo strach przed agentami PiSu i obawa o własny stołek są większe niż chęć zdobycia pracownika z kompetencjami.
Co ty opowiadasz? Elka chętnie zatrudnia ludzi z PiS. Bartek, jego żona, Jaczewski, Jagodziński, Rajewski i pewnie wielu innych. Wszyscy związani z PiS w ten czy inny sposób. Jej wrogiem nie jest PiS. Ona boi się tych którzy widzą jej słabość dlatego otoczyła się słabeuszami żeby móc ich zdominować.
Bartek to inna bajka – może być z PiSu, ale jest użyteczny, więc zyski przewyższają potencjalne ryzyko. Co do jego żony to plus taki, że nie musimy oglądać żenujących cyklicznych odpraw kolejnych dyrektorów MDK, co to bombki podłożyli, bo już jednak z żoną takich akcji jak ze Stawskim odstawić się nie da, bo kto Trzaskowskiego do Wołomina sprowadzi i załatwi tonę zaszczytnych tytułów i pierwszych miejsc w rankingach i plebiscytach. Jagodziński to przeszłość, do której przynajmniej on wracać nie chce. Rajewski w ogóle no coments…urząd ma wybitne zdolności do ściągania ludzi, którzy niewiele potrafią, ale za to z jakiś względów, znanych bliżej tylko ściągającym, pojawiają się na Ogrodowej.
A co do słabeuszy, myślę, że większość z otoczenia dawno się połapała w co się wkopali, tylko za bardzo nie wiedzą jak się wycofać, bez szkody dla siebie.
Bartek nie jest od plebiscytów. Inna robotę ma do wykonania, nauczył się tego w PiS z której też poleciał z powodów które Elce są przydatne. Jagoda czeka jak się SPRAWA rozwinie. Rajewski to symboliczna maskotka na dworze. Dyrektorka/żona to chodząca porażka z której rechocze się nawet kocur. A jeżeli chodzi o słabeuszy: jeden nazywany jest budyniem, a drugi „dorzuc pan zero” i to wystarczy za komentarz.
Raf- tak jak pisałem- zero żalu!! I nie mydlij mi oczu konkursami- za długo żyje. Na takie lukratywne stołki jak u was- to na miesiąc przed ogłoszeniem konkursu – już wiadomo kto go wygra.
Dzieciom w przedszkolu możesz takie bzdury klepać.
Dlaczego lukrattwne- na miejścu, zero kosztów dojazdu, zero podróży siedmioma autobusami, przynajmniej 3h dziennie więcej życia- no bo nie tracisz czasu na dojazd. Kolejna rzecz- dłuższy sen! – który u wszystkich tylko nie na ogrodowej- przekłada sie na jakość pracy- co prawda nie u was- bo tu to….. szkoda gadać….
Pensja- może i nieza wyskoka- ale rekompensuje i przejazdy do wawy i zysk….⁰ więc nie pisz że tak źle tu macIe- bo nie uwierzę
Stary, ale ja odszedłem z tego grajdolka. A dojazdy? A wiesz że połowa urzędników dojeżdża do pracy z innych miast? Nic nie wiesz jak widać.