Jak już wcześniej informowaliśmy wraz z otwarciem tunelu w Kobyłce zmieniona została organizacja ruchu w ul. Orszagha, która teraz jest ulicą z pierwszeństwem przejazdu. Na ul. Żymirskiego i ul. Jana Pawła II trzeba więc ustąpić pierwszeństwa samochodom poruszającym się ul. Orszagha. Jednak nie wszyscy kierowcy zwracają uwagę na nowe znaki i jeżdżą na pamięć, co doprowadziło już do wielu kolizji na skrzyżowaniu ul. Orszagha z ul. Jana Pawła II. Temat zmiany organizacji ruchu poruszono nawet na ostatniej sesji Rady Miejskiej.
– Dużo ludzi jeździ na pamięć, trąbią na siebie i dochodzi do delikatnych kolizji. Czy nie można przykładowo na poziomie ulicy wyrysować po prostu „STOP”, żeby nie doszło do większego wypadku? Wiem, że teraz jest okres zimowy, ale może się da. Taka sama sytuacja jest przy ul. Orszagha i Żymirskiego – zwracała uwagę radna Mariola Kacprzak. (…)
Cały artykuł przeczytasz na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html
Kobyłkowski PiS jest bardzo aktywny w temacie tego skrzyżowania. Zbyszyński, ten Mały strażak z TVP (szuka pracy) i Kostrzewa (popierany przez kowaleczko z PiS)
Zaniedbanie problemów na skrzyżowaniu – oczywistych już całe miesiące temu – jako polityczny wymysł?
Rany, jaka szajba.
Można to nazwać szajbą. Gasski i Zbieć to po prostu stan umysłu.
Ratusz tej wioski, rękami przybocznych pitbuli, zaczął w sieci kręcić jakąś aferę obyczajową. Zdumiewające, bo chodzi o podejrzenia sprzed dwóch dekad.
Kto zechce ten zrozumie: komuś chyba pali się pod czterema literami, bo mimo praktyki w usługach wróżbiarskich nie udało się przewidzieć oczywistych dla przytomnego człowieka problemów z bezpieczeństwem na skrzyżowaniu o bardzo ograniczonej widoczności.
Zero zdziwień, problemy we wiosce, te większe jak szkoła i te mniejsze jak skrzyżowanie, mimo że do przewidzenia z wyprzedzeniem, są załatwiane tak samo: udawanie wielkiego zdziwienia, spychanie odpowiedzialności i szczucie gdzie się da, potem bohaterska walka z zaniedbanym problemem, na koniec tryumf za pomocą jakiegoś improwizowanego półśrodka.
W punkt!
To nie jest jedyne niebezpieczne miejsce w Kobyłce, ogólnie panuje zdziczenie kierowców, nadmierna prędkość, żadne znaki tu nie pomogą. Przez pasy ciężko przejść, kierowcy szarżują po chodnikach i trawnikach. W mieście obowiązuje 50km/h całą dobę , a w słynnym tunelu nawet 40km/h…
A pędzą dwukrotnie szybciej. Wszechmocna i jej banda artystów z MOK co sie wysłowić po polsku nie umieją tylko zapowiada: festiwal kolorów wam urządze… szkoda, że tym razem niebieskich, błyskających świateł pogotowia i straży poż. i to codziennie. A gdzie się podziewa Miejscowy Komendant? Ma zamiar przezimować temat, no już nie wspominając o wydz.infrastruktury U.M. tam chyba wiecznie mają dzień wolny, sielanka…
Jeśli po zmianie oznakowania jest więcej wypadków niż przed zmianą, to najczęściej odpowiada za to ten, kto zaprojektował nową organizację ruchu. Jego obowiązkiem jest przewidzieć jak będą się tam zachowywać kierowcy.
Zwalanie winy na kierowców, że jeżdżą na pamięć, to łatwa wymówka, którą można wytłumaczyć najbardziej idiotyczne oznakowanie drogi.
Przykładem są robione masowo w naszym powiecie skrzyżowania równorzędne z uliczkami o prawie zerowym ruchu (Ząbki, Radzymin). Przed ich wprowadzeniem praktycznie nie dochodziło do wypadków. Po wprowadzeniu skrzyżowań równorzędnych nastąpiły serie wypadków, co było do przewidzenia.
Chyba tylko w Radzyminie władze poszły po rozum do głowy i przywróciły poprzednie oznakowanie na takim skrzyżowaniu co skończyło problem z wypadkami.