W wielu miejscach Wołomina można spotkać wielkoformatowe graffiti. Nie chodzi o wulgaryzmy czy inne członki, ale o prawdziwie malarskie prace, często tematycznie związane z danym miejscem, np. na fasadzie wołomińskiego MDK-u, patriotycznym muralu na ścianie budynku przy Huraganie, Olimpijczyku na ZS nr 3 im. JP2 i niezliczonej ilości graffiti w przestrzeni publicznej, m.in. na starym basenie, budynku Huty czy murze naokoło ZEC Wołomin. Część z nich jest legalna lub robiona na zamówienie, ale większość należy zaliczyć do swobody twórczej. Jednak trzeba przyznać, że w wielu sytuacjach „ratują” obskurne ściany. Jak się okazuje, za większość z nich odpowiedzialna jest jedna osoba – Bartek Bednarek, wołominianin od urodzenia, prywatnie syn właścicieli Taakiej Ryby, mąż i ojciec dwójki dzieci, a wśród grafficiarzy znany jako Winyl. (…)
Szczególnie w dużych przestrzeniach, jak na starym basenie, wewnątrz Huty, czy na murze ZEC-u, wyróżniają się naprawdę dobre prace; widać różnorodne style, ciekawe rozwiązania, przemyślany dobór kolorów, czy jak u Ciebie zjawiskową przestrzenność. Wygląda na to, że nawet same napisy można zrobić na sto sposobów. Ile osób to wszystko zrobiło?
– Miejsca, które wymieniłaś malowało wiele osób, moja ekipa, znajomi, a także turyści, których nie znam. Np. ściana przy ZEC-u jest malowana od 20 lat i to miejsce jest znane w Polsce i czasem jakiś wędrowny grafficiarz coś domaluje. To samo jest z pustostanem po Hucie. A co do tych stu sposobów w jakich można zrobić napis, to myślę, że jest ich znacznie więcej. Ale to nie tylko napisy, interesowałem się kiedyś heraldyką i na murze ZEC-u namalowałem nasz herb, spełniający wszystkie wymogi. Są trzymacze po bokach, czyli u mnie gdaki. Mamy 7 trójkątów na koronie. Na górze herbu znajduje się przyłbica, czyli w naszym przypadku maska do malowania i zawołanie bojowe: petoka (znaczenie tylko dla wtajemniczonych – przyp. red.), a na dole na szarfie jest myśl przewodnia, u nas: Evvival’arte. Dumie możemy się nazwać Baronami podziemia i cesarzami ciemności. Malowane są też postacie czy same twarze, wtedy nazywa się to „charakter”. Maluje wiele osób, nie znam wszystkich, powiem nawet, że pewną radość przynosi mi widok napisu, którego nie znam i nie kojarzę autora.
Nie ma takich co malują, choć talentu nie mają?
– Maluje wiele osób z różnych powodów. Nie każdy ma talent, ale też nie każdemu jest potrzebny, zależy do czego używa szlachetnej sztuki graffiti. Ci co mają talent i dołożą do tego ciężką pracę i wytrwałość osiągają swoje sukcesy, tak jak w każdej innej dziedzinie.
A co powiesz o tych, co bazgrolą głupie napisy, wulgaryzmy w dodatku z błędami ortograficznymi i liczne członki? (…)
Więcej na łamach Wieści.
Dobrze w końcu się dowiedzieć do kogo się zgłosić żeby mój mur odmalował. Pozdrawiam i do zobaczenia wkrótce. Proszę przyszykować wałek i dużo farby.