Miniony tydzień upłynął pod znakiem podwyżki podatków, zapowiedzianej tuż po wyborach przez burmistrz Wołomina. Część z opłat miałaby wzrosnąć nawet o ponad 40 proc., więc nic dziwnego, że przeciwko temu pomysłowi wypowiadali się zarówno mieszkańcy na forach internetowych, jak i radni z komitetu burmistrz w czasie obrad Rady. Ostatecznie, po nocnych dyskusjach na komisjach w urzędzie burmistrz zdecydowała się odłożyć podwyżkę na termin bliżej nieokreślony.
O próbie podwyższenia podatku od nieruchomości informowaliśmy już w poprzednim numerze Wieści. Wówczas środowisko związane z urzędem miasta przekonywało mieszkańców, że chodzi o pozyskanie ponad 3 mln zł na inwestycje w mieście. Jakież było więc zdziwienie radnych, kiedy w czasie niepublikowanych w internecie obrad komisji Rady Miejskiej okazało się, że pieniądze potrzebne są na pokrycie kosztów wynagrodzeń dla nauczycieli, pracowników OPS oraz OSiR Huragan. Burmistrz prosiła radnych, by nie nazywać podwyżki „podwyżką”, a raczej „waloryzacją”, więc w tym też tonie wypowiadała się skarbnik gminy, przyznając: „Ta waloryzacja, przeprowadzona teraz, raz, pozwoli nam na zwiększanie dochodów, nie fizycznie gotówki do kasy miasta, w wysokości ok. 3 mln zł. To jest mniej więcej tyle, co potrzeba na wynagrodzenia dla nauczycieli plus finansowanie zadań zleconych, na które wojewoda nie zabezpiecza nam środków”. (…)
Więcej na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html
W takim razie pytanie, gdzie przejedliśmy pieniądze, które miały być na pokrycie kosztów wynagrodzeń dla nauczycieli, pracowników OPS oraz OSiR Huragan? Oj coś kręcą radni – mówią, że na inwestycje, a okazje się zupełnie co innego.
czekamy na informacje o podwyżce opłat za śmieci
Zapewne już niedługo wróci temat przeniesienia PSZOK z Łukasiewicza na Stare Lipiny. A podwyżka śmieci jest tylko kwestią czasu.
Jak we Francji, tez sie ugieli ale Macron i tak musi odejść. Waloryzacja, czyzby p.burmistrz chciała płacic emerytury? Trzeba było podniosić w trakcie poprzedniej kadencji. Kiedy wzrost cen za odpady komunalne, bo tu bedzie grubo.
Ciekawe, czy do Wołomina zawita Naukobus albo Planetobus z Centrum Nauki Kopernik… Inne miasta już się tym chwalą, zapraszają do siebie, a ciekawe czy w Wołominie ktoś się wykaże taką inwencją 😀
Bardzo ciekawy temat poruszyłeś. Np. w Zespole Szkół JP II znajduje się TELESKOP otrzymany jako darowiznę. Interesuj mnie odpowiedzi na dwa pytania:
– ilu uczniów widziało ten teleskop?
– ilu uczniów skorzystało z tego urządzenia?
Odpowiedziawszy na te pytania będziemy mieli odpowiedź na Twoje wątpliwości.
Hey Look what we have for you! niceoffers
To qualify click on the link below
http://bit.ly/2jqt040
Fajnie jest tak se pracować na miejscu, diety podnosić podatki…. Ale może w morde misia zainteresujecie sie tym co sie dzieje na stacji pkp około 7:00 ?? Bo nie każdy dojeżdża do pracy na koszt podatników. A takiego burdelu i ścisku w wagonach to nie pamiętam od podróży na Magadan albo Auschwitz.
Może ktoś z włodarzy zapyta KM czy zamierzają normalnie wozić ludzi na linii wołmińskiej czy dla urzeczywistnienia klimatu zatrudni na peronach po czterech wachmanów z owczarkami na smyczy byśmy nie zapomnieli jak drzewniej bywało…????
I przepraszam wszystkich którzy poczuli sie urażeni tym porównaniem. Z holokaustu śmiechu nie ma. Lecz podróż w XXI wieku na tej linii nie przypomina postępu jaki europa poczyniła po wprowadzeniu planu Marshala. Co najwyżej.. plany z Pszczyny z 41-go.
Proponuje żeby ktoś z rady czy Pani Burmistrz przyjżała sie i zapytała KM dlaczego wołomińscy podatnicy muszą podróżować jak bydło.
Najgorsze, że nie ma żadnej alternatywy. Teoretycznie zostaje auto, które jest najszybszym środkiem transportu – śmiech na sali. W piątek próbowałem dostać się do pracy autem. Stojąc w korku jechałem z Wołomina 80 minut po czym porzuciłem auto przy Kinowej na Grochowie, żeby się przesiąść w tramwaj. Ale i tak się spóźniłem 15 minut do pracy. Dla porównania z okolic Grójca jechałem 30-40 minut. I to mimo, że Grójec leży dwa razy dalej od Warszawy.
I żeby nie było – w obu przypadkach jechałem tym samym autem. Smartem, który powyżej setki to tylko z górki się rozpędzi 🙂 Po prostu tam nie ma korków, bo przed Warszawą drogi się rozgałęziają.
Jadąc do Radomia, odcinek Wołomin, aleja Krakowska/17 Stycznia pokonałam w 1 godzinę i 55 minut, a pozostały – w 45 minut. Widać różnicę. Pociągiem z Wołomina do dworca PKP Warszawa-Zachodnia można dojechać w godzinę, teoretycznie, jednakże w warunkach stanowiących zagadkę. I ta zagadka odstręcza od podróży koleją, a szkoda, bo w cywilizowanym świecie ludzie do pracy dojeżdżają komunikacją masową przede wszystkim. Dziękuję, Mark, za podniesienie tej kwestii, chociaż buta obecnej władzy wyklucza możliwość podjęcia rozmów z PKP.
Miasto ( nawet tak teoretyczne w znaczeniu jak Wołomin ) szczycące sie posiadaniem instrumentu do monitorowania poziomu pyłów PM , głoszące prawdy o ekologii i rozwoju – którego TU nie ma, piętnujące każdego kopciucha który uśmierca nienarodzone komary ( pomijam fakt że przyzwala by lęgły sie w glebie zdegradowanej- jak na mokrem pod Radzyminem czy w zatruwanej przez śmieciowicho- Czarnej ) , nie potrafi dostrzec problemu w niedostatecznie rozwiniętym transporcie zbiorowym i nie potrafi prowadzić dyskusji z organami odpowiadającymi za transport drogowy i kolejowy?????
Elle!!!! Ty bluźnierco! Jakim prawem!
Ja ufam że zarządzają naszą gminą osoby światłe , mające wizje plany wiedze i możliwości, które sprawią że sprawa bydlęcych rzadko kursujących bez składu i ładu pociągów, zostanie wyjaśniona dla podszeb nie naszych – ale środowiska, które w nienaruszonym stanie przekaże naszym dzieciom i dzieciom naszych dzieci – mężna dbająca o nasz dobrobyt władza wołmińska..
Niech sie tym zajmą a nie bąki zbijają – bo ludzie też do pracy chcą jeździć a nie po zasiłki latać do mopsu.
Mark, ta kawa nie jest dobra, znajdź inną. Resztkę tej wylej koniecznie i wypij dużo czystej wody. Że o bucie władzy napisałam? A miałam napisać o świadomości służby społecznej występującej u niej w obfitości? No może napiszę, jeśli mnie poczęstujesz tą kawą, co po niej ostatni komentarz popełniłeś. Występuje takie pojęcie masowego środka lokomocji „bydłowóz”, i wydaje mi się, że ono doskonale pasuje do środków masowego transportu na trasie Wołomin – Warszawa. Bo i autobusy prywatnej linii to żaden luksus, ani pod względem stanu technicznego, ani zachowania pasażerów, bo na picie piwa kierowcy nie reagowali, chociaż może miałam pecha, bo bardzo rzadko jeżdżę masową komunikacją, więc nie mogę potwierdzić, że to reguła. Jeśli nikt nie wynegocjował z PKP i następcami prawnymi porządnej infrastruktury dla miasta po modernizacji linii kolejowej, to i nie wynegocjuje likwidacji bydłowozów. I tego jestem pewna, bo w takich negocjacjach trzeba mieć cechy, których miejscowa burmistrz nie posiada. Ona jest wielką osobowością do małych i nieistotnych spraw, a liczne grono niewiele więcej sobą reprezentujących klakierów utwierdza ją w całkowicie odmiennym przekonaniu. Jedyna zmiana jakiej można oczekiwać, to zmiana fryzury okularów u miejscowej burmistrz… Smutne…
To nie była kawa… stało pod zlewem przy domestosie. Może to mi zaszkodziło.
Też mam samochód – nie jeden a jeszcze i służbowy – i co z tego???Lubie nimi jeździć – ale nie tu. Nie każdy auto ma nie każdy musi je mieć albo nie każdy chce. Spotkałem sie u ludzi w wawie na słusznych stołkach , z taką opinią , że samochód?? A po co? Komunikacja działa wyśmienicie nie ogranicza nikogo w knajpie na przyjęciu czy prywatce – i też daje rade. Kompromis?: koszt eksploatacja i utrzymanie auta – które z powodzeniem można zamienić na 2 tygodnie w Kenii czy innych Boliwiach.I zgoda – słuszne podejście.
Natomiast denerwuje mnie podejście gminy która chcąc uchodzić za EKO karze swoim podatnikom gnić w korkach na 634 albo stać na peronie w oczekiwaniu na ciasny i duszny bydłowóz – nie potrafiąc wpłynąć na rozwój zorganizowanej zbiorowej komunikacji czy to kolejowej czy autobusowej.
Nie dziwie sie wtedy – że powiat sie wyludnia – jak powiatowe miasto ze swoją radą czy burmistrzem nie wie jak zareagować na brak ekologicznych i szybszych połączeń ze światem.
W tym przypadku – chęć podnoszenia podatków – jest co najmniej – pazerniackim posunięciem.
Samochód też jest potrzebny w Wołominie – ubywa kursów autobusów w każdym kierunku z Wołomina (Mińsk itd.). Nawet do Warszawy jeździły kiedyś co 5 minut, a teraz co 15. Ale autem z Wołomina do pracy w Warszawie to zły pomysł.
Fakt, Wołomin się wyludnia. Kiedyś przy stacjach pkp było po kilka kiosków Ruchu. Teraz praktycznie nie ma żadnego (jeden – nieczynny). Mało tego, kioski były na każdym rogu i idąc po Wołominie mijało się przynajmniej kilka. Teraz chcąc kupić np. papierowe Wieści trzeba sobie zrobić wycieczkę do kiosku. Kioski i sklepy się zamykają, bo nie ma komu w nich kupować.
Mówi się: „Warszawa nie wioska, niedaleko do kioska”. A Wołomin?
à propos bydłowozów. Pracuję w Radzyminie i codziennie dojeżdżam busem. W lato w środku jest makabrycznie gorąco i duszno. Nie ma klimatyzacji, okna się nie otwierają. Smród wiele dni nie mytych pasażerów przyprawia o mdłości. Kierowcy palą papierosy i mają gdzieś uwagi pasażerów. Właściciele też sobie nic z tego nie robią.
W W czy Z jest przynajmniej znośna temperatura i nikt nie smrodzi papierosami.
A probowalas wejść do tych wymienionych przez ciebie busów z kartą miejską???? Gdzie tu mowa o systemie komunikacji zintegrowanej??? Jechałaś kiedyś za którymś?? Wskazane oprzyżądowanje p-poż. + zestaw do oddymiania.
Wszędzie w obrębie 25 km od PKIN chodzą busy ZTMu. W wołminie – nie mogą. Inny świat. Te władze z nikim sie dogadać nie mogą od ponad 20 lat: ani z KM ani SKM i ZTM. NENDZA !!!
Radni z ugrupowania Radwanowej bardzo bronili pomysłu podwyższenia podatków – ciekawe co na to ich wyborcy…
A przyglądałeś sie plakatom kandydatów? Spora część to ludzie mający TU własne sklepy , i którym TU nie trzeba konkurencji, nowych firm sklepów- które ujmą im klientów. Niech będzie tak jak było. Czyli najbezpieczniej nie wziąć pieniądze prosto od ludzi z tego co mają niż od firm które mogą być konkurencją. A że radnym i kandydatom konkurencja nie potrzebna to i firm nie ma i pieniędzy i kasa pusta i trzeba nałożyć podatek na plebs. Proste.
A że młody plebs ucieka z Wołomina, to trzeba wydoić tych, którzy jeszcze zostali.
100/100
Chyba na plebs, w rozumieniu mieszkańców o nieokreślonej tożsamości ideowej, w rozumieniu udzielanego w toku wyborów poparcia. Wybór według formuły „przeciwko” nigdy nie jest dobry, ważne tylko, żeby nie uwierzyć w jego słuszność i nie popaść w niezdrowy zachwyt nad tym, co na to nie zasługuje.
A co z bonifikatą za wieczyste użytkowanie.
Wieczyste użytkowanie w Wołominie wzrosło o ponad 100 % a o bonifikatach cisza.Myślę ze społeczeństwo powinno być traktowane sprawiedliwie ,jeśli bonifikata w Warszawie wynosi 98% to powinno być tak w całym kraju.
Mamy co chcieliśmy, władze Wołomina nie wybrały się same.