W odniesieniu do artykułu z dn. 3 VIII br. pt. „Matka trójki dzieci jest pasożytem?” oraz listu zamieszczonego w dziale POCZTA z dn. 10 VIII br. podpisanego przez Uważnego Czytelnika, my niżej podpisani parafianie wyrażamy ogromne zdziwienie i stanowczy sprzeciw wobec użytych słów i argumentów anonimowego nadawcy.
Nasz nowy kościół został oddany do użytku pół roku temu i jego surowy wystrój nie powinien dziwić, jak każdy nowy budynek stopniowo jest wyposażany i upiększany. Co do pracy proboszcza my, osoby świadome i regularnie uczestniczący w liturgii i życiu parafii nie podzielamy przedstawionych przez tzw. Uważnego Czytelnika opinii. Nasz proboszcz jest merytorycznym i wymagającym kapłanem z mozołem objaśniającym naukę Chrystusa, która od wieków budzi emocje. Nigdy nie spotkaliśmy się z takimi sytuacjami jakie zostały opisane
W liście tzn. obrażanie, krzyki podczas spowiedzi, czy tzw. twardy cennik. Jak każdy odpowiedzialny ojciec, tak i nasz proboszcz ma odwagę napomnieć i wyrazić sprzeciw wobec osób, które demonstrują jedynie postawę roszczeniową. W naszym Kościele odbywają się zbiórki odzieży i paczki dla ubogich przy okazji świąt oraz inne np. na potrzeby Caritas.
Więcej na łamach gazety.
Pastor Martin Niemoller napisał:
„Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.”
Gdyby zamienić „przyszli po” na „pluli na” ?
Bierzesz gazetę do ręki, czy właczasz telewizor wszedzie to samo – wszechobecne plucie na innych – na lekarzy, nauczycieli, policjantów, księzy, samorzadowców itd. Ma się wrażenie, że panuje powszechna degrengolada, że nie ma nic dobrego i wartościowego w tym kraju.
Potem zdziwienie, że Polacy należą do jednych z najbardziej pesymistycznych i depresyjnych narodów.
Trudno jest zachować zimną krew i nie pluć na lekarzy w szpitalu, jeżeli zamiast wyleczyć, po prostu człowieka dobijają. Starosta powiatowy, który z kolei pełni bezpośredni nadzór nad szpitalem, nie widzi w ogóle problemu. Ba, cynicznie twierdzi, że w tym szpitalu bezwzględnie ratuje się życie ludzkie. Ma sumienie stanąć przed kamerami z takim obłudnym stwierdzeniem na ustach. Takie są realia. Oni wszyscy myślą, że ludzie są głupi i czują się panami tego świata. To właśnie trzeba przede wszystkim zmienić w tym mieście.
Odnosząc się jeszcze do Polaków jako pesymistycznego i depresyjnego narodu – proszę zauważyć, że w polskim narodzie brakuje tolerancji. Wynika to po części z własnego niedowartościowania, po części troszeczkę z zasiedzenia we własnym kraju, a po części z braku humoru. Duży wpływ na naszą mentalność mają wartości przekazywane od pokoleń, które nie ulegają większym zmianom wraz z upływem czasu. Tyle, że na zachodzie Europy sposób myślenia ulega z czasem pewnym zmianom, ewolucjom. Proszę zauważyć, jak znaczna część Polaków zareagowała na występ Conchity podczas Eurowizji – poczuli się zgorszeni. Widziałem podobny występ i nie budził on w publiczności negatywnych emocji (oczywiście nie w Polsce). Tak samo jak show, w którym występuje grupa tańczących dziewczyn przebranych za zakonnice, a wśród nich facet przebrany za zakonnicę z brzuchem niby w ciąży. Wątpię, żeby w Polsce coś takiego zostało zaprezentowane. Nie mówiąc już o gejach, którzy w miejscach publicznych okazują sobie uczucia. Przepaść mentalna między Polską a Europą jest tak naprawdę ogromna (nie mówię tu o Holandii, bo to taki europejski „rodzynek kulturowy”). Nie twierdzę, że tego typu zachowania mieszczą się moim zdaniem w granicach normalności – po prostu widzę czym społeczeństwo polskie różni się od europejskiego.
Przez wieki Polska była krajem tolerancyjnym, to ostatnie dziesięciolecia uczyniły z kraju świeckiego kraj wyznaniowy – katolicki, z postępującym fanatyzmem religijnym.. Jeśli chodzi o przykłady prezentacji artystycznych, to generalizowanie ich akceptacji przez określoną nację nie jest zasadne – w każdym społeczeństwie są grupy o różnym poziomie tolerancji dla określonych treści. Poziom akceptacji „inności” jest uwarunkowany także poziomem wykształcenia i obycia. Osoby obyte, o dużych aspiracjach kulturalnych, wykazujące zainteresowanie światem inaczej odbierać będą opisane przez Pana prezentacje niż leciwi emeryci, których terytorium życia wyznacza trasa do pobliskiego sklepu, przychodni, apteki i, oczywiście, kościoła. Chwali się Pan wykształceniem, dokonaniami zawodowymi, teraz – obyciem w świecie, a zawsze zaścianek z Pana wychodzi.
W komentarzu wyżej właśnie zobaczyliśmy przekaz „kultury wypowiedzi”. Pisałem poprzednio by ignorować, ignorować , ignorować.
Panie Mariuszu , ta „przepaść” nie jest żadną przepaścią , to są różnice. Wszędzie można spotkać ludzi normalnych i tolerancyjnych i takich, których postawa daleko od tej tolerancji i normalności odbiega. Jak to mówiła pewna babcia -„panie, so takie, i so takie”.
U nas panuje pewien kompleks zachodu, mówimy o tym, dokonujemy porównań. Błąd tkwi u samego początku, musimy postawić problem jasno, my wywodzimy się z kultury chłopsko-szlacheckiej, zachód Europy z kultury mieszczańskiej. To w dużym stopniu determinuje postawy. Czy jedni są gorsi od drugich, czy jena z tych kultur jest lepsza a druga gorsza? Nie. Są tylko różne a różnorodność to nie jest powód do popadania w kompleksy. Różnorodność to źródło bogactwa. Pozdrawiam.
List parafian to przejaw wazeliniarstwa.
Jakoś na Zachodzie więcej jest tych osób obytych, a kościoły są zamykane. Religia stopniowo przenosi się do Afryki. De facto sam jestem osobą wierząca, ale pewnych rzeczy trudno jest nie zauważyć.
To prawda, bo księża sami wyganiają ludzi z Kościoła. Niedopuszczalnym jest zachowanie Hosera, nie może tak być, że proboszcz czy nawet wikary, wynoszą się , napuszają , nadymając się przypisują sobie boskie atrybuty. Nie chca przyjąć do wiadomości, że są od tego by służyć a nie by im służono.
Nie tylko księża. Politycy, lekarze itd. Trudno jest nie pluc na innych, skoro wykonują zawód dla kariery zapominając o ludziach.
Do najbardziej nadętych należą : lekarze, nauczyciele, księża, prawnicy. Są też inni ale ci najbardziej. Są przekonani, że noszą w sobie pewien pierwiastek boskości co wynosi ich ponad resztę ludzi.