Teren po starym basenie w Kobyłce ma ukazać swoje nowe oblicze w połowie października br. Jak niedawno informowali przedstawiciele kobyłkowskiego urzędu, wykonawca projektu zagospodarowania tego terenu rozpoczął już działania.
Inwestycja przewiduje przede wszystkim oczyszczenie zbiornika wodnego po
starym basenie. W planach jest renaturyzacja dawnego basenu (polegająca na rozbiórce elementów betonowych i nadaniu naturalnej linii brzegowej) oraz uzupełnienie zieleni naturalnej i wprowadzenie zieleni urządzonej (…)
Więcej na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html
znowu kumple radnych i burmistrzowej od zieleni zarobia , to wszystko pod nich, po conam nowe bagno, które szybko zapuszczą
a deweloper zasypał staw- Burmistrz i wydział srodowiska ma to w d.
Przy ul .Moniuszki w Kobyłce deweloperzy zasypali już dwa stawy, zatem po co kopać nowe, trzeba zabezpieczyć stare
jak będziesz bezpodstawnie atakował deweloperów to będziesz miał kłopoty sądowe jakich nigdy w życiu nie miałeś ,nie żartuję
Habazie kszuny i komary w centrum miasta. Kto to zatwierdził??? Gratulacje przejasności umysłu. Za to co miesiąc bierzesz chajs?
Kobyłka i Kobyłka -Ossów powinny mieć swój basen. Jeżeli to nadal tereny gminne- nie zachachmencone i nie sprzedane za psi grosz, to ktoś powinien pomyśleć o wybudowaniu takiego przybytku. Wiele osób jeździ z Kobyłki na basen do wołmina i Marek.
Ja nie mam nic przeciwko temu, ale dzisiejsza Kobyłka to nie Kobyłka 30 lat temu. Czas włączyć mózgi a nie tylko kieszeń nadstawiać za nic. Komary i bagno- to w lesie a nie w środku wsi.
nie jesteś dziś w formie Mark. Oczywiście, że w mieście powinno się budować zbiorniki wodne jak i inną niebieską infrastrukturę. Widać, że nie masz wiedzy o wyzwaniach które w związku ze zmianami klimatu ciążą na samorządach.
Jasne i pakowanie pieniedy w ten „basen” ma sens…
Może jednak zajmą się „normalna” melioracja.
Oraz kanalizacją i wodociągami…
Aha – zapomniałem – które z łosiedli mieści się w wpisanych w MPZP intensywności zabudowy?
Brawo, Pany. Jedźcie se do Mińska Mazowieckiego , żeby zobaczyć ten Wasz sens. Ale tam to funkcjonuje 100 lat- więc co innego park zrobiony z zamysłem w centrum wsi a co innego patyki i komarowo. Poza tym, to nie jest jakaś straszna tragedia pomyśleć o tym terenie właśnie w taki sposób by stworzyć mosir dla ludzi w otoczeniu parku. Ale do tego trzeba myślenia- a tak to patyki i komarowo.
Gratulacje ! Buahaha
Mark jedź ty lepiej do Grodziska :-)))
Dokładnie idź – bo z wołominka do Grodziska nie dojedziesz…
Nie ma czym
Dobre, dobre!!! Ddd bier chomonto i w oloble i ciąg krzywe dwukułkie. Zawieziesz mniem.
widzę grozby karalne , dupa się pali pani deweloper
Deweloper walczy w komentarzach, deweloperzy na sesji niedługo nie będzie można powiedzieć już nic. Ostatnio jeden deweloper opowiadał sąsiadom swojej inwestycji że to dzięki niemu mają gaz w ziemi, prąd na słupach i drogę biedak nie wiedzial, że rozmawia z mieszkańcami którzy wiedzą jak ta droga powstała. Na koniec deweloper powiedział że wyniesie swój złoty interes z miasta i zostaną z niczym. Zabawny typ.
Gdyby w tym miejscu był plan i naniesiona info zabudowa jednorodzinna- to by se w Paździszewie mógł budować a że nie ma MPZP- to robią burdel- gdzie sie tylko da.
Przecież Kobyłka to jak wołmin- brak MPZP daje niezliczone korupcjogenne możliwości- również.
W kbk masz MPZP – sprawdź a nie opowiadaj głupot mark.
https://kobylka.e-mapa.net/
Mark nie umie dodać 2 do 2 . Nie widzi że plan w Kobyłce jest dla niej wielkim obciążeniem. Poprzednim burmistrzom zabrakło wyobraźni i uchwalili plan który praktycznie wszędzie dopuścił mieszkaniowke.
A myślisz, że obecna burmistrz już nie jest „kuszona” przez tych wszystkich kobylkowskich deweloperów których rodzina zasiada w radzie miasta? Ile wytrzyma bez poparcia lobby deweloperskiego? Życzę jej jak najlepiej ale przy takich wrogach i ich pieniądzach będzie musiała się zdrowo nagimnastykowac żeby nie stać się kopia dawnych włodarzy Miasta.
Kobyłczanin – MZPZ w kbk nie jest zły…
Złe jest to że wszyscy wiedzą ze jest on obchodzony (bo łosiedla NIE SĄ ZGODNE z owym MZPZ) i nic z tym nie robią…
A przecież ktoś
– wydaje zgodę na budowę
– wydaje zgodę na przyłączenie mediów
itd. itp.
Ale wiadomo petunia – chciwe nieroby licża ze im więcej „Łbów” zamieszka tym więcej pinondzy wyciągną…
Tyle że to G… prawda – bo „nowi mieszkańcy” się nie meldują i migają od opłat jak się da…
Ale wymagadania – to maja – szkołę im wybuduj, przedszkole, ich drogę wyasfaltuj, chodnik pobuduj…
No to napisz w czym nie są one zgodne z tym MPZP. Jestem deweloperem i chętnie przywalę tym kilku moim konkurentom 🙂 a kto wydaje pozwolenia i kontroluje? Starostwo. A pamiętasz co tam się ostatnio działo?
Tak wiem – kilku rozpruło się prokuratorowi „od reki”
Jeśli MPZP zakłada że pod domek jednorodzinny najmniejsza działeczka ma mieć 500m2, a pod bliźniak 300m2 a potem stawia się szeregówki z działkami po 100 m2 – to z pewnością nie jest to zgodne z wizją autora MPZP. (W ogóle MPZP powinien jasno wskazywć czy zezwala na zabudowę szeregową – MNU to przecież zabudowa jednorodzinna)
Jeśli intensywność zabudowy ma być 0,75 to 100 metrowy segment na 100 metrowej działce tego wymogu nie spełnia.
O 2 miejscach parkingowych na każdy lokal – nie wspominając.
Oni są cwani. Jeśli działka ma mieć przykładowo w MPZP 500 metrów, to deweloperzy stawiają na niej bliźniak, a po zakupie nowi właściciele dokonują podziału nieruchomości i tym sposobem wychodzą działki po 250 metrów.
Rozmawiałem z jednym z deweloperów i mi powiedział, że tak się po prostu praktykuje.
Sorry memory ale zobacz sobie np. co pisze MZPZ na MNU – a co masz…
Masz całe rzędy pobudowane szeregówek… Nie „czworaków” z których słynie wiadomo kto (w kbk)
Co urzędnik głupi nie widzi co jest w projekcie?
Milcz !
W Kobyłce to już jest plaga z tymi deweloperami, budują gdzie chcą i oczywiście na jak najmniejszych działkach. Dla nich ważny jest tylko zarobek ,a miasto już więcej tak intensywnej zabudowy nie wytrzyma.
Marta – to oczywiste że dla dewelopera najważniejszy jest zarobek. Po to prowadzi się działalność gospodarczą.
Ale od czego mamy nierobów z pimbu, z wodociągów i innych instytucji które „w procesie inwestycyjnym musza zając stanowisko” – by pilnować aby nie dochodziło do takiej patologi.
Ktoś podłączał wode osiedlą na Maciołkach wiedząc że nie ma tam dostatecznej przepustowości wodociągu
Proszę nie usprawiedliwiać deweloperów.
Dla sprzedawcy gorzały i dealera prochów też najważniejszy jest zarobek.
Biznes może być nieetyczny sam w sobie, albo prowadzony nieetycznie.
Tu mamy tą drugą opcję.
Naprawdę, dzieci dewelopera nie będą dojadać, jeśli nie wciśnie kolejnego brzydkiego klocka na małym skrawku ziemi?
Naprawdę czyjeś powodzenie biznesowe ma prawo odbywać się kosztem klienta (tu proszę bez naiwnych gadek o tym, że wiedziały gały co brały) oraz – przede wszystkim – okolicznej społeczności?
Żadna instytucja kontrolna nie pomoże, jeśli w biznesie, tu deweloperce, nie będzie minimum przyzwoitości i moralności.
No chyba, że przez wprowadzenie jakiegoś ciężkiego zamordyzmu na co nikt się nie odważy, ale można im przynajmniej tego życzyć.
O etyce u deweloperów możemy mówić wyłącznie w kontekście jakości oferowanych budynków/mieszkań.
Mam nadzieje ze kupujący zdają sobie sprawę ze „standard deweloperski” jest specyficzny
Bo to że oni budują – gdzie mogą szeregówki – a czasem nawet całe „obozy” to wynik tylko i wyłacznie dopustu urzędniczego.
Co więcej wiadomo też że deweloper nie potrzebuje działek bez wody i kanalizacji – więc miasto czasem manet „pomaga”
Więc tutaj wina leży tylko i wyłącznie po stronie organów które pozwalają
Bo „głupi by nie skorzystał” jak może kupić grunt 20 km od warszawy bo 2/3 ceny a potem jeszcze mu miasto „dogodzi”
Problem z kobyłkowską deweloperką jest znacznie głębszy niż tylko wciskanie budynków w działki o niewielkiej powierzchni.
Po pierwsze pojazdy budów zrujnowały wysłużoną kobyłkowską infrastrukturę, bo jeden przejazd maksymalnie obciążonej ciężarówki to równowartość ok. 40 tys. przejazdów typowego samochodu osobowego.
Po drugie deweloperom pozwolono budować w zasadzie wszędzie niczego od nich nie wymagając. Z tego względu lokale były dużo tańsze niż w innych miejscach. Dlatego w wielu przypadkach były kupowane w celach inwestycyjnych i są obecnie wynajmowane (podobnie jak część wykupionych starych domów). Skutkiem tego do 50% nowych mieszkańców to osoby przebywające tu tymczasowo, szybko rotujące, które nigdy się tu nie zameldują, ale jako grupa będą trwale generowały koszty, np. zużycia infrastruktury, natomiast wpływy z PIT trafią do ich rodzinnych miast.
Reasumują, na skutek krótkowzrocznej polityki mamy: trwały kryzys miejskich finansów, sporo nowych dróg i zniszczone stare, ograniczone wpływy z opłat, nadmiernie zużywaną infrastrukturę, dużo nowych roszczeniowych mieszkańców, sporo konfliktów. I co najgorsze, powyższej sytuacji ne da się rozwiązać nawet w dłuższej perspektywie.
Chciałeś napisać przeciążonej….
No ale kto broni władzą miasta poprosić służby by robiły akcje „ważenia”?
Ktoś z was oglądał jak robiono Przyjacielską? Przecież to sie za 10 lat rozsypie w drobny mak – tam jest teraz ruch – to nie jest spokojna ulica jak 15 lat temu…
W kbk zrobiło się ciasno – bardzo ciasno…
Jak na zadupie w którym naprawde nic nie ma…