Jedną z osób, szeroko komentujących w ogólnopolskich mediach akcję władz powiatu dot. przyznawania certyfikatów „Szkół przyjaznych rodzinie”, była wicemarszałek Sejmu RP Wanda Nowicka. Rozmawia z nią Marek Chrzanowski.(…)
– Ten certyfikat jest jedną wielką manipulacją i jego przyznawanie prowadzi do fałszywego i niesprawiedliwego podziału szkół na lepsze (w domyśle te z certyfikatem) i gorsze, te bez. W rzeczywistości wszystkie szkoły z zasady są przyjazne i służą rodzinie. Tak naprawdę certyfikat ten promuje zasady nietolerancji wobec inności i mniejszości, a my musimy uczyć nasze dzieci otwartości i akceptacji dla różnorodności i tłumaczyć im, jak ważna jest równość kobiet i mężczyzn. Swoich synów nie posłałabym do szkoły, która tego nie uczy. Kłóciłoby się to z wyznawanymi przeze mnie zasadami humanizmu i prawami człowieka. To, co próbuje się robić w szkołach powiatu wołomińskiego przy wsparciu lokalnych polityków, Kościoła i katolickich organizacji jest zaprzeczeniem tych zasad.
To znaczy, że dyrektorzy szkół popełnili błąd przyjmując certyfikaty?
– Zgodnie z konstytucją państwo powinno być świeckie, szkoły publiczne też, choć jak wiemy nie są. Idea przyznawania takich certyfikatów przez katolickie organizacje i pod patronatem Kościoła, a konkretnie biskupa Hosera, pogłębia tyko ten stan. Przede wszystkim jednak certyfikaty te mogą prowadzić do utrwalenia konserwatywnego modelu wychowania dzieci i młodzieży, a ten istniejący jest niewrażliwy na negatywne zjawiska pojawiające się w rodzinach np. przemoc w rodzinie.
Powiat wołomiński to konserwatywne środowisko. Takie inicjatywy nie powinny nikogo dziwić…
– Polka to nie zawsze katoliczka, a Polak nie zawsze jest katolikiem. Nie muszą wychowywać swych dzieci wyłącznie w oparciu o konserwatywny model rodziny, jak życzyliby sobie tego radni i starosta. Certyfikaty za politykę „antygenderową” w szkołach, nie odzwierciedlają realnych potrzeb systemu kształcenia np. w zakresie edukacji seksualnej. Ich twórcy skupili się wyłącznie na straszeniu edukacją równościową. Gender nie zmienia ról społecznych kobiet i mężczyzn. On tylko opisuje zjawiska, które i tak mają miejsce, niezależnie od tego czy edukacja ta jest prowadzona w szkołach czy nie. Ma ona jedynie zapewnić nam informacje na temat tych procesów społecznych.
Więcej na łamach gazety.