Przedstawieniem listy nowych inwestycji, które mają zostać wpisane do przyszłorocznego budżetu, zakończyła się poniedziałkowa, połączona komisja gospodarki, edukacji i bezpieczeństwa Rady Miejskiej w Wołominie. Radni odrzucili projekt budżetu burmistrz Wołomina, choć znalazła się w nim rekordowa liczba nowych nawierzchni, remontów i projektów.
Jeśliby zachować wszystkie zaplanowane inwestycje, przyszłoroczne wydatki na remonty i budowę nowych obiektów z kwoty 27,118 mln zł zwiększyłyby się dodatkowo o 2 042 500 zł. Radni zaproponowali m.in.: budowę chodnika w ul. Sikorskiego odc. ul. Lipińska-1 Maja, budowę ul. Traugutta od Legionów do ul. Sikorskiego, budowę boiska przy I LO w Wołominie, budowę placu zabaw przy ul. Wiejskiej, poprawę przejezdności ul. Piaskowej, projekt budowy ul. Bajecznej i ul. Zakładowej, chodnik ul. Przytorowej w Duczkach, chodnik ul. Sikorskiego na odc. 1 Maja-Partyzantów, zakup samochodu dla OSP Ossów, stanowisko wypoczynkowo-turystyczne w Ossowie, projekt chodnika Majdan-Mostówka, budowę chodnika w ul. Gryczanej i ul. Prądzyńskiego na odc. Lipińska-Traugutta, projekt ciągu pieszo-rowerowego m. ul. Laskową a przejściem w ul. Sikorskiego. (…)
O budżecie dla Wieści wypowiedzieli się radni: T. Kowalczyk, A. Bereda, E. Wiatrak i D. Kozaczka.
Radny Adam Bereda:
„Projekt budżetu na 2016 rok przedstawiony przez Burmistrz Elżbietę Radwan radnym pozostawia wiele do życzenia, jeśli chodzi o wskaźniki finansowe. Na pewno są zwiększone środki na inwestycje i to cieszy, ale moim zdaniem to tyle jeśli chodzi o plusy. Pani Burmistrz porzuciła swoją własną i słuszną według mnie koncepcję zrównoważonego budżetu na rzecz skrajnego zadłużenia gminy i to na poczet przyszłej kadencji. Dość powiedzieć, że dzisiaj co roku spłacamy ok.12 mln zł rat kredytów. Natomiast od 2019 będzie to już blisko 18 mln zł rocznie. Spowoduje to zastój inwestycyjny w przyszłej kadencji. Boję się też o możliwości gminy w kwestii przyciągania finansowania inwestycji z pieniędzy unijnych. W przyszłych latach gminy nie będzie po prostu na nie stać.
Zaniepokoiła mnie też pewna lekkomyślność w planowaniu wydatków bieżących w latach kolejnych. Otóż w 2016 roku wydatki bieżące kształtują się na poziomie 148 mln zł, a w 2017 już tylko 140 mln zł. (…)”
Więcej na łamach Wieści.
Dawno mnie nie było. Wczorajszego wieczora kosztem domowych zajęć ogejrzałam posiedzenie Komisji Finansowej. Nie żałuję straconego czasu, żal pieniędzy i naiwności radnych. Nie potrafili rozprawić się z urzedniczą kłamliwą histerią. Droga pani burmistrz, zapewniam, kocham nie mniej, jednak ze wzajemnością oddaję co otrzymuję. Nie ma zgody na gwałt jakiego dopuszcza się pani Radwan oraz jej urzędniczy aparat. Osiemset tysięcy radnego Kozaczki do których odnosiła się burmistrz, skarbnik i naczelniczki jest wierzchołkiem góry lodowej. Wynagrodzenia w budżecie uchwalonym w styczniu 2015r. wynosiły 59,6 mln, teraz planuje się 63,3 mln. Mówić i debatowąć proszę o niemal pięciokrotnie większej różnicy od krytykowanej przez radnego.
Wyjaśniam radnym również ten tylko iluzoryczny wpływ nagród jubileuszowych oraz odpraw emerytalnych na wzrost zaplanowanych wynagrodzeń. Takie wypłaty mają i miały miejsce w każdym roku. Informacja o kwotach dostępna jest z wieloletnim wyprzedzeniem (wyliczają je programy kadrowo-płacowe). Dlatego wieloletnie plany uwzględniają ten element kosztowy, wiem bo takie znam i wykonuję. Na przestrzeni ostatniego roku musiała je planować pani skarbnik. Wyglądało tak. Wynagrodzenia wraz z pochodnymi na rok 2016 w WPF uchwalonym w grudniu 2014 r. – 58,079 mln, w styczniu 2015 r. – 61,319 mln, w grudniu 2015 r. – 63,328 mln. Na przestrzni 12 m-cy tylko ta pozycja wzrasta o 5,249 mln. zł. Jakby nie patrzeć, nie da się tutaj doszukać oszczędności pani burmistrz Radwan.
Mowę trawę o nieprzewidywalnych pozycjach funduszu płac mogą sobie panie urzędniczki darować. Jak również wpływ zatrudnionych „sobie a muzom” kilku strażaków. Chcąc poprawić bezpieczeństwo na czas przebudowy linii kolejowej, było zadbać i przenieść stacjonowanie jednego zespołu strażackiego wraz ze sprzętem z ulicy Sasina na Żelazną. Sami strażacy pieszkom albo na rowerach do pożaru gonić nie będą.
Panownie radni dali się tutaj podejść jak dzieci. Prawdę powiedziawszy wielu z nich nimi jest, choćby mentalnie. 🙁
Duży błąd radnych, że chcą zabrać pieniądze pracownikom.. oj biada im.. Politycznie każdy z tych ludzi, którzy głosowali lub popierali obcięcie wynagrodzeń dla pracowników mogą pożegnać się z kandydowaniem na burmistrza Wołomina. Nikt z około 200 pracowników UM i ich rodziny nie zagłosują na tego kandydata. Także każdy kandydat popierany przez tych radnych będzie miał nie łatwą sytuację :). Brawo Panowie zamkneliście sobie drogę 🙂
Tak, tak, urzędasy trzęsą miastem. Jakie to naiwne. Łatwo odwrócić, płacić horrendalne apanaże i wygrać z każdym. Madziar nie żałował, a jak skończył? Bez zweryfikowania stanu zatrudnienia nic się nie zmieni. Nie o poziom indywidualnych wynagrodzeń chodzi, niepokoją urzędnicze dwory szefowej i jej szwagrów.
Rysiu nie żałował tylko swoim dlatego przegrał. „Starzy pracownicy” nawet grosza od niego nie dostali.
Kończę oglądać relację z posiedzenia komisji – https://www.youtube.com/watch?v=XF4mHgdYOlM . Radny Bereda zagonił się tak, że w końcu zapomniał o co jemu chodziło. Pani skarbnik dopiero uczy się konstruowania budżetu, a naczelnicy obronili pozycje o jakie występowali. Dobre sobie, wniosek jaki wyciągnięto jest taki, że może za dwa lata budżet będzie prawidłowo skonstruowany. Trochę późno.
Podczas komisji Finansów Gminy Wołomin, która odbyła się 9.12.2015 roku i poświęcona była opiniowaniu budżetu gminy Wołomin na 2016. W tle słychać jak radny Banaszek z PiS pyta się jak ma głosować przewodniczącego Rady Miejskiej w Wołominie Leszka Czarzastego. Tego jeszcze nie było! Tak Radni naszego miasta walczą o Wołomin?
https://www.youtube.com/watch?v=UHxgKcdpohk&feature=youtu.be
Tak było zawsze. Przewodniczący klubu podnosi rekę, pozostali głosują. Różnica polegała na tym, że Banaszek mógł nie widzieć zachowania Czarzastego podczas głosowania (zasłaniał Orych). Dyscyplina w takich głosowaniach obejmuje wszystkich.
Zaproponowane przez radnych zmiany popieram z jednym wykluczeniem. Dotyczy ono zadań z Budżetu Obywatelskiego wprowadzanych „oknem” po tym jak nie weszły „drzwiami”. Zaproponowane przez radnego Czarzastego cięcia są do przyjęcia i nie powodują nic strasznego. Oszczędności w wydatkach administracyjnych jeśli nie następują z inicjatywy pani Burmistrz, muszą pochodzić od organu stanowiącego.
Miałam więcej o budżecie nie pisać. Jednak wspomnienie „miasta smutnych urzędników” burmistrz Radwan utkwiło i wyprowadziło z równowagi. Jakich „smutnych” droga Pani? Nieodpowiedzialnych! Strachliwych i Kłamliwych! Nieodpowiedzialność płynie z roztoczonej nad nimi ochrony, a strach i kłamstwo z braku kompetencji oraz argumentów. Więcej pojawi się jeśli będzie taka potrzeba, oczekują prawdy proste i oczywiste dotyczące gminnych finansów. Budżet na 2016 r. nie jest spartaczony, jak ględził i powątpiewał radny Żelezik, on jest świadomie psuty i grabiony. Niestety Pan Andrzej z pozostałymi nie wyjaśnia dlaczego, być może lęka się czegoś lub oczekuje. Te typy tak mają.
Podłoże i politykę konstrukcji budżetu pozostawiam na zaś, bez zagłębiania się w zawiłości nurtująca jest jego beznadziejność. Wzrost zadłużenia wpisanego w WPF nie wynika z założeń rozwojowych, niemal w całości pochłniają go wynagrodzenia, koszty funkcjonowania, zadania obligatoryjne i spłaty. Proszę zwrócić uwagę, przy rosnących dochodach i zadłużeniu, inwestycje pozostają na stałym poziomie (23-25 mln). Radny Bereda spostrzegł spadek wydatków bieżących o blisko 8 mln, ale dopiero od roku 2017 i kolejnych. Prawidłowe wnioski z tej obserwacji nie padły. W normalnych warunkach, zwalniane nadwyżki służą przede wszystkim inwestycjom. Już w 2016 r. pozwalają bez zwiększania deficytu kalkulować wydatki majątkowe w wysokości 25 mln. Zwrot VAT-u oraz zwiększone dotacje zaistnieją nie od jutra, były wcześniej, są i teraz. Znam gminę, która od 2013 roku ciągnie korzyści z rozliczania VAT-u wspólnie ze swoimi jednostkami. O takich faktach pani skarbnik nie informowała i nikt nie pociągnął mocniej za język, a sama zapomniała dodać jak zwalniane środki są wykorzystywane. W niewielkiej części na wymaganą infrastrukturę, gro ich na bieżąco przejada administracja. Oczekiwana w 2017 r. nadwyżka już 2016 r. może pokryć planowany wzrost nakładów inwestycyjnych niemal w całości.
Prawda pojawia się jak oliwa, emisja obligacji oraz kredyty służą przede wszystkim bieżącej konsumpcji. Z ust pani burmistrz oczywiście nie padło, że z 26 mln zwiększających dług w 2016 r. do poziomu 85 mln, korzystają przede wszystkim banki (raty i odsetki 10 mln) oraz „deficyt” naszych „smutnych” samorządowych urzędników (16 mln).
Zakłamanie i perfidia tego urzędu staje się codziennością. Rok temu równie negatywnie komentowałam projekt budżetu. Gadką szmatką można oszukiwać nieświadomych mieszkańców, inni finanse oraz efekty mierzą wskaźnikami. Trudno mi opanować naturalny odruch wywołany pijarowskim lukrem z pudru, perfum i kłamliwych uczuć. Pani burmistrz proszę nie pozować na przyjaznego nam pana burmistrza z photoshopa. Aparycja nie taka, język tylko podobny.
Gratuluję MARTA. Trafiłaś w punkt i nokautujesz jednocześnie autorów budżetu z dychawiczną radą. Potyczka o milion, a nawet dwa, spapranego budżetu nie zmieni. Bez wyrzucenia do kosza i rozpoczęcia prac od początku pat w rozwoju gminy pozostaje. Prawda jest też taka, kilku radnych walczy o przysłowiową pietruszkę, a Pani Burmistrz o uśmiech urzędników. Gdzie w tym wszystkim interes zasmuconych mieszkańcówi?
Wyjaśniam fragment mojego komentarza poruszającego możliwość pokrywania wzrostu wydatków majątkowych przewidywaną nadwyżką środków, pojawiających się z kilku tytułów; rozliczenia VAT-u, większego poziomu dotacji i subwencji oraz przychodów z pozostałych źródeł. Że można je uwzględniać widać po pozycjach WPF-u na które zwrócił uwagę radny Bereda. Najlepiej posłużyć się przewrotnym przykładem za który posłuży 2015 rok. W styczniu uchwalono budżet w którym poszczególne pozycje wyglądały tak: dochody-148,7 mln, wydatki-159,2 mln w tym majątkowe (inwestycyjne)-20,1 mln. W aktualizacji na koniec listopada pozycje te wyniosły odpowiednio: dochody-154 mln, wydatki-162,6 mln w tym majątkowe 18,3. Suma, sumarum 5,3 mln większych dochodów wygenerowało nie wzrost lecz spadek nakładów inwestycyjnych o 1,8 mln. Pytam co się stało lub na co wydatkowano 3,7 mln (wynik prostego rachunku; dochody minus wydatki plus zmniejszenia majątkowe)???
@marta, w kwocie o którą pytasz jest utracona dotacja na szerokopasmowy internet dla sołectw. Gdyby wykonano dobrze, po stronie dochodów byłoby prawie 600 tysięcy więcej. Spartaczoną robotę pokryły nieplanowane wydatki, być może jest więcej. Nic dziwnego kiedy panią burmistrz interesuje promocja, brylowanie na imprezach, fotki i wręczanie pucharów. Śmiech na sali. Gdzie byli ci wykwalifikowani pracownicy i nadzorcy? Rzeczywiście mają teraz powody do strachu i smutku.
Nie mam nic przeciwko zwiększaniu wydatków na wynagrodzenia, pod warunkiem że będą dotyczyć tych zwykłych pracowników. Sam uciekłem z Wołomina z powodu niskich zarobków, a w starostwie niewiele osób już zostało ze „starej gwardii” – o czymś to świadczy. Zastanawiające jest jednak to, że radni mówią o zwiększaniu nakładów inwestycyjnych nie wspominając o potencjale rozwojowym i możliwościach pozyskiwania dochodów ze źródeł zewnętrznych – UE, dotacje, podatki od nowo powstających firm. Póki co dwie duże firmy upadły (SKOK Wołomin i SK Bank) i nic się nie mówi o odbudowie gospodarczej tego miasta…
Radni obok uchwalania przedstawianych uchwał, strategii i dokumentów planistycznych oczywiście mogą przygotować własne w oparciu o zewnętrzne zlecenia. Często tak samo postępuje wójt, burmistrz i prezydent. Dlaczego mają się wzajemnie się wyręczać?
Selektywnych podwyżek nikt nie zagwarantuje, bo idą wg klucza relacji z przełożonymi. Jest jeszcze inna droga zaspokojenia pracowniczych potrzeb. Oszczędności w rezultacie wymówień nieefektywnym pracownikom warunków pracy bądź płacy, po powierzeniu innych zadań.
Mariusz Florkiewicz, dlaczego tylko zwykli pracownicy zasługują na podwyżki? Ja nagradzam tych, którzy przekraczają zwykły poziom i wyróżniają się czymś szczególnym. Nie wiem ilu jest pracowników w UM i jakie są ich zarobki. Może tak zacząć od ustalenia ich liczby oraz relacji wynagrodzeń na poszczególnych stanowiskach. Jak zawsze są tacy co dostają mniej lub więcej niż na to zasługują. Pani Burmistrz realizuje własną politykę zatrudnienia, która nie musi być idealna. To radni ustalają poziom funduszu płac, Pani Burmistrz powinna i z nimi się konsultować.
W sektorze prywatnym sposób wynagradzania pracowników jest bardziej motywujący niż w budżetówce. Jeśli w instytucji nie ma nagród czy podwyżek zależnych od rzeczywistych efektów pracy czy też od ilości wziętych na siebie obowiązków, to i motywacji nie ma żadnej.
Motywacją jest perspektywa. Sztuka zarządzania zasobami ludzkimi to również stworzenie przejrzystych ścieżek awansu i dowartościowania. Podwyżki o jakich Pan pisze nie potrafią mobilizować. Urzędnicy oczekują ich jak na kosteczki z pańskiego stołu i zabiegają różnymi metodami. Powiedzmy szczerze urzędy są siedliskiem personalnych powiązań.
Te małe – tak. Te większe (powyżej kilkuset albo tysiąca pracowników) co najwyżej w małym stopniu.
Z moich obserwacji wynika, że to nie podwyżki dla kilku pracowników wykładają budżet gminy. On po prostu źle ma ustawione priorytety. Niestety po zmianie władzy nie uległy korekcie.
Nie jestem specjalistą, ale kiedy czytam mądrzejszych widzę, że jest z nim nie tak.
@Mariusz Florkiewicz, jak zwykle opowiada kocoboły.@ Marta ma duzo racji i widać,ze ma pojecie o czym pisze.
Na budżet pod kątem pierwszoplanowych potrzeb gminy tak samo patrzą radni i burmistrz. Kłótnia obejmuje zadania o problematycznym wpływie na rozwój i wizerunek miasta. Jakie znaczenie ma fragment uzbrojenia podziemnego, chodnika, drogi lub innego obiektu modernizowanych we fragmencie, a nie kompleksowo. Próba podniesienia wydatków inwestycyjnych kosztem kolosalnego zadłużenia blokuje dalszy rozwój. To prawda, lekką ręka wydaje się na obsługę i administrację. Od Pani Radwan oczekiwałem innego podejścia. Niestety jest tak samo.
@Marta w budżecie rządowym i samorządowym oprócz dochodów i wydatków są jeszcze przychody i rozchody. Nie wiem, nie siedzę na bieżąco w finansach naszej gminy, jedynie przypuszczam, że te 3,7 mln nadwyżki dochodów ma swoje pokrycie w rozchodach. Inaczej by się budżet nie zbilansował i RIO miałaby podkładkę do kontroli.
@Mariusz Florczak, 3,7 mln o których wspomniałam najprawdopodobniej posłużyło zmniejszeniu deficytu ograniczając zaplanowany poziom kredytów, pożyczek oraz emisji papierów wartościowych. Zadłużenie pomiędzy styczniem, a listopadem spadło z 72 do 68,5 mln po to, aby w styczniu 2016 r. podnieść je do 85 mln. Żonglerka zadłużeniem wynika z niedoszacowania dochodów w projekcie budżetu. Stawiam jednak na socjotechnikę w ukrywaniu przed radnymi środków, którymi łatwiej w trakcie roku dysponować burmistrzowi na jego priorytety inwestycyjne, eksploatacyjne i administracyjne. Gdzie trafiły można się doszukać, jednak szybciej i prościej będzie zapytać panią burmistrz.
Pojęcia przychód i rozchód w budżetach samorządów odnoszą się do kredytów, pożyczek, emisji papierów wartościowych, operacji majątkowych oraz ich obsługi i spłaty.
Ok. Być może… Nie polemizuję, ponieważ po prostu nie rozkładam na bieżąco na czynniki pierwsze budżetu naszej gminy. Faktem jednak jest, że poziomu dochodów nie da się dokładnie zaplanować na poziomie projektu budżetu. Początkowe szacunki są później w ciągu roku korygowanie. Nie jest źle, jeśli dochody są niedoszacowane, gorzej jeśli są przeszacowane i deficyt się pogłębia. Z ogólnych informacji na stronie gminy wiem, że poziom nakładów inwestycyjnych w przyszłym roku ma być duży, może stąd te ruchy w budżecie…
Mariusz Florkiewicz nie rozśmieszaj. Spadek wydatków majątkowych przy rosnących dochodach też będziesz tłumaczył trudnościami w planowaniu …
Na przyszły rok obiecywany jest wzrost wydatków majątkowych.