Ubiegłotygodniowa dyskusja na temat przyszłości wybudowanej w gminie, ale nieuruchomionej instalacji przetwarzania odpadów przyniosła wiele ciekawych wniosków. Odnosząc się do krytycznej sytuacji związanej z inwestycją, szefostwo Miejskiego Zakładu Oczyszczania w Wołominie skierowało oskarżenia w kierunku osób, które wychwyciły błędy w niezbędnej dokumentacji. Radni natomiast wyrazili chęć wyprostowania całej sprawy tak, by instalacja w Lipinach Starych mogła działać bez przeszkód. (…)
Sporo zamieszania wzbudziło także ostatnie zdanie analizy prawnej, przedstawionej przez spółkę MZO. Czytamy w niej: „Rozważania podważające prawidłowość wykonywanej rozbudowy zakładu zagospodarowania odpadów, mogą mieć jedynie na celu zatrzymanie prowadzonej inwestycji bądź prowadzić wprost do jej przejęcia przez podmiot trzeci.”
Takie zarzuty pojawiały się już w wielu kuluarowych rozmowach, teraz wypowiedział je głośno zarząd spółki. Odniosła się do nich burmistrz Elżbieta Radwan: – MZO przedstawiło nam w kontropinii, że jest to jakieś wrogie przejęcie przez osoby trzecie. To mieszkańcy chcą wrogo przejąć MZO? Przecież o oni się odwoływali. To tu szukać problemu? – pytała retorycznie. – Jeśli jakiekolwiek uchybienie jest w tej procedurze i po analizie i konsultacji można będzie wysunąć jakikolwiek taki wniosek, oczywiście złożę stosowne zawiadomienie do wszystkich stosownych służb.
Do sprawy odniósł się także były wiceburmistrz, dziś prezes ZEC Sylwester Jagodziński, którego nazwisko figuruje w podpisie pod felerną decyzja środowiskową. – Nie będę się kłócił z tym, że są błędy w tej decyzji, ponieważ została ona wydana na teren zalewowy. Ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi. Jednak żeby wydać taką decyzję środowiskową trzeba zebrać szereg dokumentów. Jest raport oddziaływania na środowisko, który informował, że ten obszar nie jest terenem zalewowym, zażądałem także analizy hydrologicznej od MZO, i GDOŚ nie miał już do tego uwag. Dlatego decyzję podpisałem. Faktem jest, że decyzja środowiskowa obejmuje teren zalewowy, ale sama inwestycje już na tym terenie nie została wybudowana – tłumaczył, apelując do sumienia radnych: – Mamy zakład, w którym pracuje sto osób, jest składowisko, mamy wybudowane obiekty. I co dalej? Rezygnujemy z takiego zakładu, licząc się z tym, że sto osób nie będzie miało pracy, że spółka miejska nie będzie przynosić dochodów? Na odpadach da się zarabiać. Skoro mamy spółkę, obiekty, samochody, pracowników i jeśli zacznie funkcjonować Regionalna Instalacja Odpadów Komunalnych to wypracowany zysk trafi do gminy i mieszkańców. Z tego zysku da się wiele zrobić – przekonywał, przedstawiając radnym pomysł, by poprzez wypracowane zyski nakazać spółce rozebranie starego wysypiska, a odpady zutylizować lub sprzedać. – W innym wypadku za rok będziemy musieli przegłosować uchwałę o podwyższeniu cen śmieci, bo nikt mnie nie przekona, że odpady wożone 100 km dalej będą odbierane za tę samą cenę co odpady wożone 4 km dalej.
Jak zdecydowano, w tej sytuacji MZO powinien wystąpić o zmianę decyzji środowiskowej i nadal zabiegać o pozwolenie zintegrowane i uzyskanie statusu RIPOK. Jednak w tej kwestii jest bardzo dużo wątpliwości, jak choćby ta, czy władze gminy będą mogły wydać poprawną decyzję środowiskową na istniejącą już instalację. – Pamiętajcie, że co byśmy zrobili, nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji. W poprzedniej kadencji nie wzięto jednego czynnika pod uwagę: nie rozmawiano z mieszkańcami i to się zemściło. (…)
Więcej na łamach Wieści.
„A jak Cię złapią za rękę mów że to nie Twoja ręka” jakoś tak mi się od razu skojarzyło…..
Na youtube jest nagranie z sesji rady miejskiej poświęconej problemowi RIPOK. Przyznam szczerze, że dwie rzeczy mnie mocno rozbawiły jak oglądałem obrady tej „szacownej” rady. Po pierwsze, zasugerowano władzom miejskim, że problem z tym, że decyzja środowiskowa rażąco narusza prawo można rozwiązać poprzez zmianę tej decyzji (sic!). Eksperci radzą więc władzom miejskim żeby zmieniły decyzją środowiskową, co do której obecnie dotyczy się przed SKO postępowanie w sprawie stwierdzenia jej nieważności. Gratuluje pomysłu, bo pomysł, żeby zmieniać nieważną od samego początku decyzję środowiskową mógł się zrodzić tylko na „wołomińskim bagienku”. Stwierdzenie nieważności decyzji środowiskowej będzie oznaczało, że tej decyzji nie będzie w obrocie prawnym i to z takim skutkiem jak gdyby nigdy nie została wydana. Czy można zmienić coś czego nie ma? To oczywiście pytanie retoryczne, bo jest oczywistą oczywistością, że nie można. Wydana z rażącym naruszeniem prawa decyzja środowiskowa kładzie całą tą inwestycję. Stwierdzenie jej nieważności powinno pociągnąć za sobą wznowienie postępowania w sprawie pozwolenia na budowę i uchylenie tej decyzji. To samo powinno stać się z rzekomo już wydanym pozwoleniem na użytkowanie.
Po drugie, wypowiedź Pani z Zielonego Wołomina, którą można byłoby zrozumieć jako usprawiedliwienie Pana Jagodzińskiego. Pani z Zielonego Wołomina na wstępie swoje wypowiedzi stwierdziła bowiem, że przecież Pan Jagodziński opierał się na posiadanych dokumentach. Co takiego się stało, że Zielonemu Wołominowi zaczęło być blisko do Pana Jagodzińskiego ? Okoliczność, iż raport oddziaływania RIPOK na środowisko nie wspominał o terenach zalewowych nie dziwi, gdyż przedmiotowy raport był sporządzany na zlecenie i koszt MZO, a co za tym idzie z oczywistych względów nie wspominał o okolicznościach stojących w sprzeczności z zamiarami MZO. Juz chodźby z tego względu należało podejść do tego raportu krytycznie. Wspomniany raport osób, które były zaagażowane po stronie władz miejskich w wydanie decyzji środowiskowej nie zwalania ze znajmość prawa, w tym w szczególności przepisów o składowaniu odpadów.
ZW nigdy nie było i nie będzie po drodze z p. Jagodzińskim mało tego postaramy się, żeby odpowiedział za swoje decyzje, to on nam zawsze mówił ” jak są jakieś nieprawidłowość trzeba je zgłosić do odpowiednich organów”. Nieprawidłowości są i jeżeli p.burmistrz tego nie zgłosi zrobimy to my. Nie wiem skąd pomysł, że zgadzamy się na inwestycję? Nie zgadzamy się i jeżeli zaistnieje potrzeba ponownego wyjścia na ulicę to zrobimy to. Sugerowanie,że zrobi nam się drogę albo coś tam innego (wypowiedź jednego z radnych) w zamian za zgodę na instalację (nie wiem w ogóle skąd taki pomysł) też jest nie na miejscu.
Tak czytam czytam i oczy ze zdumienie przecieram. Spółka, której właścicielem są mieszkańcy Wołomina, a rolę zgromadzenia wspólników pełni burmistrz, stała się ogonem, który macha psem. Stosuje też szantaż emocjonalny, że jak nie będzie nowej instalacji, to śmieci będą droższe a pracę straci 100 osób – i idąc tą drogą próbuje wymusić działania pozwalające na „uprawomocnienie”instalacji”.
Pani Burmistrz szanowna, jeżeli Pani to czyta to pragnę przypomnieć:
1. Nie jest zadaniem gminy zarabiać na śmiechach, tylko dbać o dobro wspólnoty.
2. Nie jest zadaniem gminy odbierać od mieszkańców śmieci tanio, tylko tak je zagospodarować, żeby jak najmniej szkodziły mieszkańcom Polski.
3. Nie jest zadaniem gminy utrzymywać miejsca pracy. Czy gdyby spółka wodociągowa miała zepsute rury i do ich ciągłego naprawiania potrzebne było 100 osób, to też przyjęła by Pani argument, że nie można wymienić rur na nowe bo pracę straci 100 osób?
4. Pani pełni rolę zgromadzenia wspólników i w ani rękach jest los Zarządu.
Moby masz rację! Dość już tego chamskiego jechania na Wołomin! Nie chcemy być składowiskiem śmierdzacych odpadów Warszawy! Drogi i tak mamy zakorkowane a gdy uruchomią RIPOK to w ciągu jednej godziny będzie wjeżdzało do Wołomina około 100 (sto!) ciężarówek ze śmierdzacymi odpadami. Wypobrażacie sobie dojazd z Warszawy gdy latem w korku za tobą i przed tobą będą stały wyładowane smrodem przyczepy z syfem? Jesli ktoś ma wyobraźnie to niech to sobie wyobrazi.
Czołowy działacz ZW pan Ufnal dostał posadę w spółce komunalnej i jest Mu bardzo blisko do p. Jagodzińskiego. Jego szefem jest p. Wiatrak, prywatnie szwagier p. Jagodzińskiego. Zmiana postawy ZW nie dziwi
Mały problem jest taki, że ZW nie zmienił swojej postawy. Ktoś usilnie próbuje nas przekonać, że nie robimy tego co robimy. Pan Ufnal zdania też nie zmienił chociaż jak widać bardzo to komuś nie na rękę. Różne zarzuty juz padały pod naszym adresem i to wcale nas nie dziwi bo ktoś próbuje zalegalizować coś na co nie ma naszej zgody więc trzeba nas zdyskredytować. Mieliśmy rację od początku i powtarzam po raz nie wiem który NIE MA NASZEJ ZGODY I NIE BĘDZIE NA INSTALACJĘ RIPOK W STARYCH LIPINACH. Swoją drogą główny inicjator powstania tego zamieszania próbuje uciec ze spółki bocznymi drzwiami ……
Z igły widły! Zielony Wołomin kręci wladza a ona zamiast zająć się sprawą to robi spotkania z ktorych ciagle wynika to samo. MZO istnieje w Wołominie od lat i powinno istnieć dalej. CBA juz badało sprawę dokumentów i zatrzymań nie ma. To nie prawda że Madziar zostawił kłopot. On zostawil spółkę w rozwoju. Błędy w dokumentach lub błedne interpretacje zdarzają się bardzo często. Kto cokolwiek robił w życiu ten wie. Dokumentymożna poprawić, zapisali to nawet w ekspertyzie. Za dwa lata NIK sprawdzi, czy podjęte wobec spółki działania były właściwe, bo jak nie, to nie Madziar i Jagodziński będą winni tylko te osoby, które dziś podejmują decyzje. Zamiast dążyć do otwarcia zakładu wybudowanego w poprzedniej kadencji stosuje się w Wołominie niezrozumiałe rozwiązania nastawione na zrobienie wokół spółki złego PR czyli zepsucia jej opinii. Tak się nie zachowuje ten, kto chce jej dobra i to ewidentnie świadczy o złej woli lub braku umiejętności zarzadczych.
Dlaczego nie eksponuje urząd a przemilcza rada tego, co powiedział na sesji jako jedyny (ponoć bo przerwało transmisję akurat gdy on mówił, wiem z przekazów) Jagodziński, że z tej ekspertyzy ostatniej wynika, źe obecna działalność MZO czyli składowisko nie zagraża środowisku. To najważniejsza informacja ale możliwe że niewygodna. Jagodziński za to, że to powiedział oraz że wskazał za jedyny właściwy kierunek dalsze funkcjonowanie MZO czyli doprowadzenie do otwarcia wybudowanych obiektow , prawdopodobnie zaraz zostanie ukarany w jakiś sposób. Gdyby burmistz chciała całej prawdy na sesji to ekspertyza zaprezentowana byłaby w całości z jej najważniejszą częścią, czyli wynikami badań. Pytanie za 100 punktów: gdzie zostały opublikowane wyniki badań – czyli najważniejsza i najdroższa część ekspertyzy? Nie znamy tej analizy, wiemy tylko z plotek a Jagodziński na sesji potwierdził że zapisy są korzystne dla MZO.
Nie mówimy o składowisku, mówimy o nowej instalacji ta jest niezgodna z prawem a na stare składowisko za chwilę kończy się pozwolenie, zresztą miejsce na składowanie też. Panowie już dawno robią cuda niewidy żeby coś tam jeszcze upchać.
Były pracowniku, gdzie pracowałeś, że mylisz stare składowisko odpadów z budowanym na ogromną skalę RIPOKA?
Ile jeszcze razy władza MZO będzie nas starszyć bezrobociem swoich pracowników? Śmieci nie znikną i wywozić je trzeba bedzie nadal. Kobyłka, Zielonka itd. nie maja u siebie składowisk odpadów i smrodu i żyją i śmieci wywożą dalej i krzywda im sie nie dzieje. A ceny mają takie same jak Wołomin więc przestańcie oszukiwać, że coś zdrożeje, bo nawet sama Pani burmistrz obiecała, że nic nie zdrożeje, bo nie musi! Dość już mamy słuchania tych wyssanych z palca kłamstw!
Nie wiem, kto co brał przy zbieraniu materiałów do tego artykułu i podczas pisania, ale niech tego więcej nie bierze. Spiskowa teoria o wrogim przejęciu, jawne zamiary doprowadzenia dokumentacji związanej z budową instalacji do takiego stanu, aby uruchomienie instalacji było możliwe, niezależnie od rzeczywistego stanu prawnego – gdzie są: psychiatra i prokurator, w dowolnej kolejności. Czy to możliwe, żeby radni wyrazili wolę spreparowania dokumentacji pozwalającej na uruchomienie instalacji? Gdzie się czai ten wróg, co chce przejąć za psie pieniądze trochę gratów niekoniecznie użytecznych? I gdzie się podziała świadomość odpowiedzialności rady, świadomość funkcjonowania w państwie prawa, niezależnie od tego, czy jego regulacje są dla nas korzystne, czy nie.
Na wywóz smieci robi się przetarg. Tak jest w prawie: kto da najniżej – wygrywa. Stawki wyższe nie będą – bo kto da dużą – nic nie wywiezie i nie zarobi.
Wysypisko powstało w strefie buforowej rzeki – przed wejściem Wołomina do Unii Europejskiej. Obecnie – jest to lokalizacja rażąco naruszająca prawo ochrony wód Unii Europejskiej. gdyby ktoś dostał prawo do dalszej eksploatacji tych złóż – to by było bezprawne- rażąco.
decyzja o RIPOK – też narusza prawo unijne o ochronie wód i rzek. W żadnym normalnym państwie – nikt by jej nie dostał .
Niech Jagodziński spróbuje zmienić prawo unijne. Tylko niech złoży doniesienie do prokuratury – że prawo unijne jest niezgodne z jego widzimisię – i je zaskarża do trybunału w Strasburgu.
Czy przypadkiem ulica przez Turów, Ossów i Leśniakowiznę nie ma służyć zwiększonemu ruchowi na wysypisko? Dlaczego urzędnicy (wysoko postawieni) twierdzą – pomimo sprzeciwu mieszkańców – że i tak ulica zostanie poszerzona, bo takie zapadły odgórne decyzje, a my nic nie możemy zrobić. Czy jeszcze nie dojrzeliśmy, by działać razem? Czym musimy być jeszcze „obdarowani”, żebyśmy zrozumieli, że te decyzje są nieodwracalne, dla kolejnych pokoleń to tragedia? Czy stać nas na poszukiwanie nowych miejsc do normalnego życia? Czy naprawdę garstka pazernych niedouczonych urzędniczyn powinna decydować o tak ważnych kwestiach?
oni tego nie poszerzą – musieliby pare chałup zburzyć. Wystarczy wejść na geoportal.gov.pl i zmierzyć szerokość drogi i odległości od skrajnych ścian do osi jezdni co niektórych domów i sprawdzić granice posesji i działek zabudowanych. Chodzi o podniesienie klasy drogi dla nośności dla ciężarówek – żeby tego nikt nie zakwestionował – że tamtędy nie można jeździć. Miiasto i starostwo – plotą nam wspólną sieć „dużej kupy”. A pani burmistrz nabrała wody w usta. Po imieninach może.
I mieszkańcy wsi pod Wołominem i wołominiacy – razem powinni sprzeciwić się temu bezprawiu.
Dlatego mieszkańcy Leśniakowizny, Ossowa, Turowa- „nie chcą remontu drogi” – jak napisały wieści – co jest wierutną bzdurą – bo chcą. Tyle że mają dość szambiarek i kontenerów ze śmieciami tłukących się przez środek trzech wsi – a doszłyby jeszcze – śmieciarki ! o lawetach – nie pisze – a też pare tam hula. i tu pojawia się pomysł budowy nowej drogi – za zabudowaniami w polu – odciążającej wsie a jednocześnie – poprawiającej dojazd do oczyszczalni i wysypiska oraz rozładowującej lokalny ruch z 634 dla Wołomina, Kobyłki – i tych trzech wioch. Wychodzi na to – że wsiowe- dobrze myślą. Ale – kosztorys na zerwanie podbudowy, zerwanie nawierzchni, remont, położenie nowej podbudowy, nawierzchni ( podwójna robota )- to nie to samo co budowa na polach ( tylko raz ).
Jagodzińskiego oraz Kuśmierowskiego natychmiast do prokuratury i po wszystkim. Po wydaniu decyzji na tereny zalewowe nie ma zmiłuj, no i bez zintegrowanego pozwolenia niekompletny ripok nie ruszy. Pani Radwan nie czeka na wyjaśnienia, ona broni winnych. Do pierdla i obciążyć kosztami w maksymalnym stopniu
Zarabianie na „pierdel” dopiero się rozpoczęło i sądzę że nie stoją tu w kolejce wspomniani panowie. To właśnie teraz można MZO zdusić albo zainwestować w spółkę. Roztrząsanie sytuacji i robienie z igły wideł służy znalezieniu powodu, żeby przestać inwestować w spółkę, która jeśli otworzy zakład w Lipinach to ma przed sobą świetlaną przyszłość. Zarobi na zwrot poniesionych nakładów a potem wypracuje zyski. Internet nie jest anonimowy i już odpowiednie instytucje zbierają dane. Piszcie panowie i panie więcej, podawajcie szczegóły i rzucajcie oskarżenia. Przydadzą się. Po Skoku i SkBanku wszyscy na Wołomin są bardzo wyczuleni.
@ były pracownik:
„Jeszcze przed budową instalacji zagospodarowania odpadów przy wysypisku w Lipinach Starych ówczesne władze gminy najprawdopodobniej miały wiedzę o decyzji dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie skierowanej do MZO o tym, że wskazana w decyzji środowiskowej lokalizacja składowiska odpadów jest niezgodna z obowiązującym prawem, bo powstaje na terenach zalewowych. Mimo to, burmistrz i władze spółki zdecydowali o zaciągnięciu potężnego kredytu i budowie instalacji.” – cytat z Wieści z 11.10.15
A sięgnij jeszcze do Wieści z 23.10.15 . I nie s…aj żarem – włącz mózg a nie grozisz. Hejtuj na płotach. Albo idź pod urząd GDOŚ,czy Dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawce. Tam twój lament wysłuchają.A wołominiakom wałkiem leży czy ich śmiecie będzie wywozić firma z Ciechocinka czy Wołomina – byle tanio.
Całusy !
Można oczekiwać, że wspomniany pan Jagodziński z chwilą unieważnienia decyzji środowiskowej stanie przed sankcjami niemal z automatu. Ucieczka i zmiana miejsca zatrudnienia nie chroni. Pan Kuśmierowsk za narażenie spółki na straty zapewne odpowie wcześniej. To oni pracownikom spółki wyrządzili szkodę prowadząc ją do likwidacji. Oczekiwanie, że mieszkańcy zapłacą za winy tych panów jest chore tak jak „były pracownik” gdy pisze o świetlanej przyszłości zakładu nienadającego się do uruchomienia.
Poczekamy, zobaczymy. Kończy się władza lewactwa w Polsce. Zacznie sie liczyć interes Polskiego kapitału a przestanie zielonych, lewaków, krzykaczy i hejterów.
Niech się liczy ale nie ponad prawem.
Tu prawo zostało ZŁAMANE i winni powinni ponieść odpowiedzialność. Chcecie ukręcić łeb sprawie? Pięknie.
Tylko nie myślcie ze miastu ewentulanie coś skapnie z tych smieci poza syfem. Już tak sobie panowie skonstruowali akty założycielskie spółki, że smietakę spije,,, no kto mądraszku?
Czyli byly ptacownik potwierdza to co wiadome było od pewnego już czasu. Pis za wszelką cenę bedzie zamiatało sprawę pod dywan i stosowało swoje pojęcie prawa i sprawiedliwości.
Bój się mieszkańcu, bój się nadchodzi 4 RP.
idź sie były wymądrowywać na innym forum. Już jesteś BYŁY . Nie umijemjujesz nic mądrowatego powiedzić to sie nie wymędrawywuj .
Jak 100 osób straci pracę w MZO, to będzie dramat dla większości z nich. Pozostali mieszkańcy też nie ucieszą się z podwyżki opłat za śmieci. Zobaczymy co wtedy będą mówili wszyscy przeciwnicy rozbudowy tego zakładu?
Ale dlaczego mają stracić pracę? Skoro firma i pracownicy TU PRACUJĄ i obsługują TEN teren – to w przetargu na wywóz śmieci mogą dać lepszą ofertę od zewnętrznej firmy która będzie miała wyższe koszty samego chociażby transportu. Bo będzie musiała dojechać do miejsca pracy, terenu. To kwestia zarządzania koordynacji planów itd. A jak jej zarządcy są g… warci – to kogo tu żałować? Chyba marnotrawionej kasy.
@Wojtek, widać, że nie znasz zakresu działalności spółki. Nie ma żadnego zagrożenia utraty zatrudnienia dla znakomitej większości jej pracowników. Jeśli chodzi o jej kierownictwo to powinno być zwolnione z przyczyn oczywistych. Zaniedbania inwestycyjne oraz eksploatacyjne. Mieszkańcy na plajcie RIPOK-a niczego nie stracą, mogą tylko zyskać.
Ciekaw jestem, gdzie był Pan Wojtek jak robili rozpierduche w hucie. A tam pracowało nie 100 osób a ok 8000 . I gdzie był jak padała stolarka- zatrudniająca na jenej zmianie z 1000 osób albo więcej.
A poza tym ..- ripoka nie ma a już 100 osób jest zatrudnionych?? To chyba jak na łąkach ossowa – muzeum nie ma – a dyrektor już jest! Brawo !
Pani Burmistrz czuje smród jednak nic nie robi aby go powstrzymać. Z nawyku perfumuje gabinety i obsadza fotele wzorem znanym z Wersalu. Oczywiście nie zapomina przy tym opowiadać o miłości do ludu. Lud przyjdzie i dowie się czy warto było nadstawiać pośladki za sforę Jagodzińskiego.
„mark” zapytał mnie gdzie byłem jak padała stolarka? Pracowałem w stolarce, a dokładnie na dziale drzwi fornirowanych i wiem jakie były nastroje wśród ludzi grupowo zwalnianych. Niektórzy do dziś nie mogą się pogodzić z utratą pracy, nie inaczej będzie w przypadku MZO.
Wojtek, pieprzysz jak mały kazio. Ilu pracowników MZO zagrożonych jest utratą pracy z powodu nieuruchomienia Ripok? Wiem o kilku, którzy mogą znaleźć zatrudnienie w innej brygadzie. Następnym razem zanim coś napiszesz pomyśl. Zakład komunalny należący do samorządu zawsze ma co robić. Uczestniczysz w obronie przed odpowiedzialnością kilku osób odpowiedzialnych za ten smród i straty.
DO Luizy. Pani Luizo , pisze Pani że Pan Jagodziński kiedyś powiedział o kierowaniu spray do odpowiednich organów- zgoda. Jest jedno wielkie ale , czy widziała Pani kiedyś by winowajca sam na siebie donosił do organów ścigania ? Pani cytat ” Nieprawidłowości są i jeżeli p.burmistrz tego nie zgłosi zrobimy to my. Nie wiem skąd pomysł, że zgadzamy się na inwestycję? Nie zgadzamy się i jeżeli zaistnieje potrzeba ponownego wyjścia na ulicę to zrobimy to. ” Trzymamy Panią za słowo Pani Luizo. Tych spraw to już kilka narosło , im szybciej tym lepiej bo lista może się wydłużyć.
Relację z obrad rady oglądałam. Niestety nie ma tam nic na temat przyszłości ripoka. Dyskutowano o kilku dokumentach, a najwięcej o decyzji środowiskowej. Nie rozumiem, dlaczego sprawie rażącego naruszenia prawa nie nadaje się biegu. Pan Jagodziński przecież sam przyznał się, jak to nazwał „błędu”. Blokuje on uruchomienie wybudowanych obiektów. Nie wierzę, że nie jest to kosztowne i nie generuje strat. Dlaczego nikt z tego powodu nie wyciąga konsekwencji? To samo dotyczy prezesa spółki, który wybudował obiekt w sposób wadliwy tj. nie pozwalana wykonywanie prac w zgodzie z przepisami ochrony środowiska. Obiekt wymaga dodatkowego finansowania, są to nieprzewidziane wydatki podnoszące koszty. Wszystkie te wydatki powstałe w wyniku rażącego naruszenia prawa i złego wykonawstwem są oczywistą szkodą. Naprawdę nikt ich nie widzi???
Widzi i o tym mówi np Zielony Wolomin. Niepamietam dokladnie ale na sesji ktoś powiedział że o braku tej hali przyjęć odpadow mówiono już w marcu na komisji. Dziś mamy grudzień a hali przyjecia odpadow nadal nie ma. Niech ktoś weźmie w koncu za dupę tego prezesinę bo tyle nieprawidłowości przy inwestycji to nigdy nie widziałem. Stadion w Sulejówku, poprzednie dzielo prezesa, to pikuś
Nowa instalacja nie zacznie działać, stare wysypisko przestanie przyjmować odpady i … zaczną się kłopoty spółki i zwolnienia. Później wszyscy ci którzy nie od dziś robią zamieszanie wokół MZO i próbują na tym zbijać kapitał polityczny gwałtownie zmienią front. Dziś obwiniają prezesa, Madziara i Jagodzińskiego a za chwilę będą wołali że to Radwan wyłożyła spółkę.
Wojtek, od braku miejsca do składowania odpadów w Starych Lipinach do zwolnień daleka droga. Kapitał na MZO sp. z o.o. zbili jej ojcowie i prezesi, teraz mogą nim się podzielić. W ciemno i widno burmistrz Radwan może głosić, spółkę wyłożyli poprzednicy. Oczywiście może udawać i robić coś innego, ale wówczas na nią spadnie odpowiedzialność za mnożenie szkód. hogwh
Czytając Państwa komentarze wnioskuję, że to sami eksperci od teorii brakuje im praktyki. Zachłysneli się wolnościa słowa i piszą to co im inni zasugierują. Ludzie czy wy macie za mało pracy w pracy? Może wspólnie w/w eksperci mogliby zastanowić się co można zrobić aby rozwiązać problem Ripoka. Już znam odp. ale oczekuje innej b. konstruktywnej– stanowisko zobowiązuje Państwa….a szkoda niszczyć to co powstało bo to nasze wspólne dobro i to My podatnicy za to zapłacimy.
Dobre sobie, teraz my mamy aferałów ratować. Od zastanawiania są burmistrzowie, prezesi i radni. Nawywijali niech prostują. Ani grosza więcej ponad ich pensje i diety. Jakaś kara musi być. Radek, nie ma problemu ripoka bo takiego nie ma. Zostało zadłużenie, a kto ma je spłacać lub odsiedzieć pisali inni. Sposobów wykorzystania biurowca, wiaty i utwardzonych terenów jest wiele. Martwił się będzie i wybierze ktoś prowadzący tam biznes.
A Jagodziński, jako jeden z winnych w ramach „ukarania” dostał od Pani burmistrz awans na prezesa ZEC…Brakuje mi słów. Wołomin is the best !!!
Czytam prasę, oglądam trnasmisje, słucham opinii i nie wierzę. Facet za rażące naruszenie prawa dostaje kopa w górę, dostaje stanowisko prezesa w spółce samorządowej. Jak nic granda, brak przyzwoitości, kpina z prawa i mieszkańców.
Tutejszy człowieku o czym piszesz? Powiązania polityczne i rodzinne są ponad wszystkim. Rozwód lub rozdzielność majątkowa w tym układzie tylko pro forma na okoliczność ratowania. Szefa własnej kampanii wyborczej nikt nie ruszy, ma tyle wiedzy i haków, że hohoho.