Jak informuje Leroy Merlin Polska, na przełomie 2017 i 2018 roku na terenie po byłej Stolarce otwarty zostanie market budowlany tej sieci.
Nowy obiekt powstaje przy ul. Geodetów, w pobliżu Galerii Handlowej Wołomin. Na powierzchni 8 000 m2 ma się znajdować się trzynaście działów handlowych z produktami dla domu i ogrodu. (…)
Według zapowiedzi sieci, w sklepie ma znaleźć zatrudnienie znajdzie ok. 130 osób z Wołomina oraz okolicznych miejscowości. Trwa rekrutacja na stanowiska koordynatorskie, na które można aplikować za pośrednictwem strony www.kariera.leroymerlin.pl. Wkrótce ruszy również rekrutacja na stanowiska: doradca klienta, logistyk, kasjer.
Więcej na łamach Wieści.
No i fajnie
W Galerii Wołomin też miało pracować nie wiadomo ile osób, a mam wrażenie, że aktualnie pracuje tam połowa tych, co zostali zatrudnieni na początku.
Według mnie cały towar w naszym centrum jest zupełnie innego sortu niż ten oferowany w Warszawskich galeriach. Nawet KFC jest zupełnie innego gatunku.
Że niby Wołomin gorszego sortu?
Pizza Hut też do bani. Poszliśmy raz na pizzę, to ani to wyglądało ani smakowało. Oddałem i zażądałem zwrotu gotówki. Syf, kiła i mogiła.
Bo tak właśnie jest. Wystarczy pojechać do M1 czy na Głębocką i porównać! A największą różnicę widać chyba w H&M i Reserved.
W KFC się długo czeka, ale pizza jest ok. A co do jakości ubrań — wydaje mi się, że jest wszędzie taka sama, ale w Warszawie są chyba lepsze promocje w sklepach z męską odzieżą elegancka.
Pani Julito, drugi raz pod artykułem ws marketu budowlanego wstawione jest zdjęcie obiektu który z marketem budowlanym nie ma nic wspólnego. Na zdjęciu widać budynek retail parku naprzeciw galerii handlowej, a market budowlany budowany jest w głębi terenu na powierzchni 3,2ha, obecnie wygrodzony niebieskim płotem.
Żeby się nie przejechali na tym centrum. Tylko chcą żebyśmy ciągle coś kupowali. A i owszem można by kupować, tylko gdzie na to zarobić. Jak w Wołominie jest bardzo wysokie bezrobocie, a średnie zarobki poniżej 3k brutto. To kogo na to stać?
Przecież pisałem – tu powinien powstać zakład pracy – fabryka montownia, coś takiego. To miasto nic nie produkuje – więc klientela w galerze – będzie marna. Ludzie nie zarabiają – nie mają pieniędzy – będą czesać okazje w biedrze kaufie czy innym dyskoncie – bo tylko na to ich stać. Nie kupią torebki od prady czy gaci od wranglera. To będzie leżeć – bez obrotu sklep zdechnie. Ludzie nie mają kasy – i to padnie. Ci co mają – kupią w wawie – bo tam pracują. Pisałem – towar zleżały, niskie stawki zatrudnienia i ogólnie – niewiele zatrudnionych na tym terenie osób. Same straty dla miasta. Ale tak to jest – jak sie ma w du.. e rozwój miasta.
Galera – to był poroniony pomysł od początku. Ale ktoś kase na tym zbił – a że wielu umoczy….kogo to???
Marku skoro mieszkańcy Wołomina uwierzyli, że na czynnym wysypisku można otworzyć stok narciarski, to tym bardziej wierzą w galeryjne eldorado. Więc o jakim rozwoju miasta ty chcesz ich przekonywać? Powiedz im, że w sklepie za rogiem rozdają darmowe piwo, a jutro od rana ustawi się tam kolejka na dwie przecznice 😀
No – tragizm! A za miedzą – ludzie się sprowadzają, buduje sie osiedla o których tu – nie będą ludzie wiedzieli i widzieli jeszcze za 20 lat. Do Piaseczna przyjeżdżam na Józefosław – a tam 1/3 to auta brygad budowlanych i wykończeniowych na blachach WWL. Pytam: opłaca sie tu jeździć?? Majster pokazuje pokreślony terminarz – do października – Tak – 4 sezon tu robimy latem ściany zimą gipsy – i końca nie ma. A do Wołomina nie bliżej?? Pytam. – A co tam budują??? – i śmiech chłopaków w ogrodniczkach.
Nawet oni mają pojęcie o skali niedorozwoju tego wołomińskiego powiatu. I to nie jest fajne – a straszne. Straszniejsze jednak, że ludzie w wołominie – tej wiedzy nie mają. Dlatego to rodeo donikąd – długo potrwa.
Ostatnio w autobusie w Warszawie słyszałem rozmowę młodych ludzi, którzy decydowali się na zakup mieszkania poza miastem. Najbardziej byli zdecydowani na Legionowo. Ktoś z nich powiedział, że „to przynajmniej blisko, nie to co na przykład taki Wołomin” 🙂
Wiesz, ja znam sytuację z rekrutacji, gdzie koleś został nie wybrany – mimo odpowiednich kwalifikacji – i wybrano inną osobę z pod Warszawy – bo ten pierwszy – był z Wołomina. I nie chodziło o jakieś mafie czy złodziejstwo – ale o kalkulację czasową- który będzie bardziej dyspozycyjny, szybciej dojedzie do pracy niezależnie od pory dnia. Komisja sama powiedziała: nie – ten to będzie tu 2 dni jechał… – i miała racje.
No – ale pomniki czołgi i parki – ważniejsze niż drogi , niż linie ztm skm….No – ważniejsze. Od 6 kadencji
Miałem podobnie. Parę lat temu spóźniłem się na rozmowę o pracę, bo pociąg stał ponad pół godziny w polu. Rozmowa się odbyła, ale ma dzień dobry usłyszałem: Pan z Wołomina, to Pan pewnie będzie tak zawsze. Ja się wtedy nie dogadalem finansowo, ale od tamtej pory biorę pod uwagę, że to się może powtórzyć i zepsuje się w ten sposób pierwsze wrażenie.
Wąskie gardło drogi z Wołomina do Warszawy woła o pomstę do nieba. Tutaj nikt nie będzie inwestował bo nie ma dobrego dojazdu. Ta droga była dobra ale 30 lat temu. Zaiast zajmować się muzeum w Ossowie lepiej żeby ktoś pomyślał o drodze.
Wołomin jest jak słój zakiszonych 5 lat temu ogórków – niby można było by to zjeść – tylko kto odważy się to otworzyć. Tylko możnowładcy od mikuli przez rade tempych po ele – tego nie rozumieją
Bo to jest najtrudniejsze zadanie. Przy obecnym dukcie głównym ktoś wydał pozwolenia na budowę kilkunastu obiektów – jak teraz tam drogę poszerzać? To trudne zadanie, inicjatorzy i wykonawcy wolą skupić się na realizacji bezpiecznego muzeum albo zorganizować miniigrzyska, co jeszcze słitfoci można narobić i stronę upstrzyć. Budowa drogi do medialnych nie należy, lepsza focia z artystą niż wśród ludzi, którym się zabiera kawałek gruntu.
Ta… Ale pozwolenia w pasie drogowym- to sie fajnie wydawało? Zamiast myśleć o rozwoju powiatu- wtedy. To teraz piastuje sie stołeczek o podobnej nazwie. To tak jak by na budowie mistrzem brygady zrobili chłopca co przyszedł się pracy uczyć, pierwszego dnia pokrzywił przy wbijaniu kilo gwoździ- więc następnego dnia zrobili go mistrzem- bo do czego innego sie nie nadaje. Chciałbym zobaczeć taką brygadę, gdzie tak jest. Bo normalnie to by dostał kopa , młotkiem i tymi krzywymi gwoździami przez łeb. A u nas- wielki wizjoner odnowiciel- tego co spaprał i zaniedbał- z pokaźną pensją którą płaci mu wołomiński podatnik.
Rzygać się chce.
Tak, ale nie w okolicznym samorządzie, i nie mam na myśli tylko wiadomego powiatu, ale ościenne – też. Karuzela stołków, te same nazwiska na giełdzie i żadnej przeceny. Takie realia.
Bo Wołomin to miasto absurdów – wydawanie pozwoleń na budowę w pasie drogi, którą wszyscy chcą mieć poszerzoną, niezagospodarowany Plac 3 Maja w centrum (brak kawiarenek, barów piwnych z uwagi na pomnik papieża – w Wadowicach na rynku też jest pomnik papieża a nawet bazylika i piwa można się tam napić), brak działań prorozwojowych (byłem na otwarciu Kebab Kinga w Wołominie – więcej tam było pracowników niż klientów, więc też raczej długo nie pociągną)…
Zakłady pracy i drogi – to podstawa. Nie galery lumpexy i banki. kto ci tu kebab za 14-17 zl kupi jak to miasto zdycha na promocjach w kaufie biedrze czy lidu??? Mikul z ryciem – koncertowo miasto położyli. Nie ma pracy – ruskich sie już na normalne umowy zatrudnia – tu – nie stworzono nic dla ludzi, żadnej pracy po upadku dużych zakładów, żadnych przebranżowień. Maslow stworzył piramidę – i wołomińskie społeczeństwo jej szczytów nie oblega – kebab knajpa dobra szmata kino – to nie tu. A elka o powstanie nowych zakładów czy starosta – nie zabiegają. Pólmetek cyrku. czas na igrzyska: baloniki kiełbaski z mom za free, koncert disco na clepisco krojony chleb ze smalcem,… kto by tam sie o masy (nie) pracujące zamartwiał …
Po Carrefourze też jak się człowiek przejdzie, to może nakupić produkty z krótką datą za grosze. Pełno tego – mleko za 59 groszy, jogurt za 39 groszy itd… Ale tym sposobem sklep też długo nie pociągnie. Po MarcPolu nie ma nic (w Warszawie w miejsce MarcPoli otworzyły się inne sklepy). Inne sklepy też długo nie ciągną.
Właśnie przez takie markety okoliczne sklepy czy centra ogrodnicze bądź budowlane zastanawiają się nad zamknięciem swojej działalności… budowanie kolejnych molochow to nic dobrego… skończy się tak, że w Polsce będą same markety…
Co do budynku po dawnym Marcpolu,to syndyk się tym zajmuje. Z tego co wiem,to niedawno zamyksli ostatni sklep,teraz będzie wyprzedarz mienia. Co z tego że kupi to jskieś Tesco,czy inny Lidl, padną okoliczne sklepy.