O tym jak bardzo mieszkańcy powiatu wołomińskiego czekają na otwarcie prowadzonych od dawna inwestycji drogowych, nikogo nie trzeba przekonywać. Na tym terenie, jak nigdzie indziej są one po prostu niezbędne. Jednak przyglądając się sposobowi ich prowadzenia i wykonania można dojść do wniosku, że ktoś nas ogrywa. Czujemy się wykiwani, nie tylko przez wykonawców, ale inwestorów, którzy zupełnie nie korzystają z przysługujących im kompetencji. Wygląda bowiem na to, że kontroli nad inwestycjami nie ma żadnej.
Przyglądając się uważnie komunikacyjnemu paraliżowi powiatu (jego stolicy szczególnie), mam pewność, że tym wszystkim rządzi nie tyle przypadek, co brak koordynacji i logicznego myślenia.
To, czemu poddawani są mieszkańcy powiatu wołomińskiego w innych mu podobnych powiatach na Mazowszu, nie mogłoby zaistnieć. U nas niemożliwe stało się normą. By nie być gołosłownym i poprzeć swe tezy przykładami posłużę się zaledwie opisaniem trzech przypadków drogowych inwestycji, które dotkliwie dają się we znaki mieszkańcom tej ziemi.
By nie szukać daleko zacznijmy od remontu części szklaku drogowego z Wołomina do Warszawy przez Kobyłkę. Mowa o ulicy Załuskiego, której właścicielem i zarządcą jest powiat wołomiński. To już trzeci remont – modernizacja tej drogi w ostatnich latach i za każdym razem wychodzi… „zasra… do góry”. W oczach mieszkańców, kolejny remont to kolejne ograniczenia i wyrzucanie publicznych pieniędzy. Nie inaczej jest teraz. (…)
Więcej na łamach Wieści.
Wiedziałem że wiadukt w Zielonce został otwarty na przejazd oficjeli a nie dla ludzi.
Czy wiadukt w Zielonce jest już otwarty? Ludzie ile można czekać. Przecież idzie 1 września!
Wieści maja sto procent racji. To już trzeci remont i wylewka asfaltu ulicy Załuskiego w ostatnim chyba pięcio letnim okresie i przez tą samą firmę . Widać mamy bogate państwo.
A kto jest wykonawca tej inwestycji, a kto inwestorem?