Gminy apelują do marszałka o wydanie zgody na odstrzały dzików, które zadomowiły się na osiedlach wśród zabudowań, ale problemem wcale nie jest uzyskanie jego podpisu. Jak się okazuje, to koła łowieckie nie wyrywają się do przeprowadzenia odstrzałów ze względu na sporo uciążliwych przepisów i formalności. (…)
Włodarze Zielonki, w czasie internetowej transmisji zaapelowali też do kół łowieckich o zgłaszanie się do urzędu w celu przeprowadzenia odstrzałów. Pytanie tylko, czy któreś z kół zdecyduje się pomóc. Jak przyznają łowczy, z którymi rozmawialiśmy, dla kół to spory problem i tony formalności. Potwierdza ten fakt zapytany przez nas nadleśniczy Nadleśnictwa Jabłonna Stefan Traczyk, który mówi wprost: – Każdy myśli, że upolowanie dzika to taka prosta sprawa, i że wszyscy myśliwi się „rwą” do zabijania dzikiej zwierzyny. (…)
Więcej na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html
Trzeba nie mieć serca aby strzelać do bezbronnego dzika który podchodzi i z zaufaniem merda ogonkiem do wyborowego strzelca.
O kobieca naiwności!
Bezbronny dzik?
Jeszcze takiego nie spotkałem.
Dzik jest bardzo inteligentnym, nieustępliwym, a bywa że agresywnym i wówczas niezwykle niebezpiecznym zwierzęciem o ogromnej szybkości, sile i zwinności, uzbrojonym w wystające z ryja potężne zębiska tzw. „szable” i „fajki”, którymi wprawnie rozpruwa atakowanego człowieka lub inne zwierzę. Potrafi z łatwością zabić rozrywając tętnice udowe, szyję lub brzuch zaatakowanego.
Inteligencja dzików podpowiada im, że wśród zabudowań i na ulicach miast są całkowicie bezpieczne. Tam nikt do nich nie strzela. Dlatego podchodzą „ufnie merdając ogonkiem”. Ale niech tylko pani Basia spróbuje odpędzić je – wtedy przekona się o naturze dzików.
Pani Basiu, nikt nie będzie miał nic przeciw, żeby Pani zabrała wszystkie dziki do swojego domu/mieszkania. Pani będzie się nimi opiekować i je dokarmiać a one będą z zaufaniem merdać ogonkami. Odstrzał będzie zbędny… chyba, że dziki będą niszczyć Pani działkę/mieszkanie to sama je Pani odstrzeli…
Pani Basiu, a czy merdające ogonkami dziki zniszczyły może u Pani w okolicy jakiś trawniczek, kwietnik, narobiły bałaganu przed Pani domem? Polecam wziąć szpadel i porównać trochę miejskich trawników i klombów bo te regularnie bywają przeorane. Może jak Pani się odciski na rączkach zrobią i zaczną boleć plecy zmieni Pani zdanie co do zasadności bytności tych zwierząt w mieście.
Tylko jak on rozpoznaje wyborowego strzelca, że akurat do niego macha ogonkiem z zaufaniem?
To ludzi jest za dużo. I jeszcze promujemy rodzenie kolejnych. A potem ktoś ma dwójkę albo trójkę. I dziki i ludzie się zmniejszymy. Niestety przez brak naturalnych wrogów populacja ludzi się zwiększyła.
He he – jak nie?
A lewactwo to co?! Czyż nie jest to naturalny wróg ludzkości?
odłowić i na mazury lub w bieszczady
Pogadamy jak jakieś bydle wyjdzie na szose przed samochodem któregoś radnego albo innego burmistrza. Piniendze sie szybciutko znajdą. Byle nie wtedy jak ktoś straci życie.
Radni nigdzie nie jeżdżą – wiec nie „spotkają” dzika.
W sumie się zgadzam. Tylko chyba ,źle zidentyfikowałeś poglądy. Antynatalizm nie ma nic wspólnego z poglądami lewicowymi.