Na kolarskim szlaku z Oliwią Majewską

11

Oliwia Majewska jest niewątpliwie pierwszą i jedyną kobietą z powiatu wołomińskiego, która jeździ w zawodowej grupie kolarskiej, i to z niemałymi sukcesami. W sierpniu na torowych Mistrzostwach Europy była najlepsza wśród Polek i zajęła piąte miejsce.

W kolarstwie nic nie dzieje się przez przypadek. Aby dojść na szczyt niezbędna jest ciężka, wręcz katorżnicza praca na treningach, a wyścigi to wysiłek przekraczający możliwości zwykłego śmiertelnika. W tej dyscyplinie nikt nie wejdzie na zmianę kiedy jesteś zmęczony. Tutaj odpadasz, a ci co odpadają nie mają szans na walkę wśród najlepszych. W życiu kolarza wszystko jest w jego głowie i nogach.

Z Oliwią rozmawialiśmy kilka lat temu, gdy po raz pierwszy wywalczyła Mistrzostwo Polski. Teraz ma 21 lat, a na koncie dużo więcej sukcesów i jako nieliczna z Polek jeździ w grupie zawodowej. Zaczynała u swojego taty w kobyłkowskiej grupie kolarskiej Retro. Kolejno jako mała dziewczynka weszła w szeregi BSA, później BDC, a za średnią szkołę wybrała SMS Copernicus w Toruniu. Już w ostatnich latach szkoły trafiła do zawodowców MAT ATOM Deweloper Wrocław. Od nastoletnich czasów bardzo się zmieniła. Poznajcie na nowo Oliwię Majewską…

Odkąd trafiłaś do MAT ATOM Deweloper Wrocław Twoja kariera nabrała tempa. Co odróżnia ten klub od poprzednich?

– Przede wszystkim to, że jest to grupa zawodowa i mamy tu najlepsze zawodniczki w kraju. Ścigamy się w Polce i za granicą. Mistrzostwa Europy i Mistrzostwa Świata to jest dla grupy podstawa.

Na swoim koncie masz w tym roku kilka medali. Co udało Ci się „wyszarpać”?

– W tym roku zdobyłam dwa srebrne medale na Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w jeździe drużynowej na dochodzenie i w sprincie drużynowym. Tak naprawdę drugi raz startowałyśmy w sprincie drużynowym i fajnie, że udało nam się zdobyć medal.

Szosa – tor, którą z tych specjalizacji wolisz?

– Ciężko mi wybrać, bo w obu czuję się jak ryba w wodzie. Na torowych ME zaledwie dwa tygodnie temu zajęłam piąte miejsce w kategorii 23 lat. Także jest to na ten rok mój najlepszy wynik i jestem z niego bardzo zadowolona.

Mam wrażenie, odkąd zaczęłam obserwować Twoją karierę, że tor to jest Twój konik. Za każdym razem zajmujesz bardzo wysokie lokaty.

– Tak, ale jednak tor mocno odbiega od szosy. Kolarstwo przede wszystkim wiąże się z jazdą na szosie. Nie ma dobrego kolarza torowego, który nie jeździ na szosie. Przykładem może być Kirsten Wild, która jest wielokrotną mistrzynią świata na torze, ale też Mistrzynią Europy na szosie.

Na kim się wzorujesz?

– Wydaje mi się, że naszą Kasią Niewiadomą, która od pięciu lat jeździ w grupie worldtour i ma ogromne sukcesy.

Co jest dla Ciebie najtrudniejsze w kolarstwie? (…)

Więcej na łamach Wieści.

http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563

https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html

11 KOMENTARZE

  1. Ciekawe jak do tego artykułu ma sie gmina i powiat – którzy nie inwestują w ścieżki rowerowe, nie koszą poboczy, a pojicja przepędza mandatami ludzi z szerokich chodników zaś pod kołami busów giną naiwni studenci którzy upodobali sobie jazde na rowerze po wołmińskich duktach trafiając na dziury w drodze. Konsekwencją jest mózg rozlany na 2 pasy.
    We wołmińcu jazda na rowerze podpada pod sporty wyczynowe – albo i exttemalne- choć to tylko wyjazd po bułki albo do kumpla.

  2. Od kiedy to „ścieżki rowerowe” (swoją drogą nie ma czegoś takiego) przekładają się na tematy kolarskie, czy szerzej – rowerowe?
    Jeśli mają być budowane tak jak w Wołominie oraz – w szczególności – Kobyłce (prym wiodą „inwestycje” powiatowe), to lepiej, żeby ich nie było. Bezpieczniejsi będą wszyscy: kierowcy, rowerzyści i piesi.

    Drogi dla rowerów służą w Polsce do tego samego co wszelkie festyny: do robienia propagandy jednej z najżałośniejszych grup zawodowych, tj. „samorządowcom”. Budowane są bez ładu, składu, jakości i przemyślenia.
    Powstają najczęściej tam, gdzie są zbędne, lub tam gdzie wręcz pogarszają bezpieczeństwo.

    DDR przy szerokiej jezdni, niezbyt uczęszczanej, z względnie wolnym ruchem? Nie ma sprawy!
    DDR przy drodze lokalnej z ograniczeniem prędkości do 30 km/h – proszę bardzo.
    Wpuszczenie jednośladów w ruch pieszy, bo tak najłatwiej – jak najbardziej!

    Wszystko to bo projektant jest albo ociężały umysłowo, albo nigdy rowerem nie jechał.
    Jakikolwiek zamysł „samorządowców” odnośnie spójnej sieci DDR? To ich przerasta, jak przedszkolaka tabliczka mnożenia.

    A lud dołoży swoje przekierowując ww. problemy na jałowe i żenujące facebookowe napier**lanki: kierowcy vs. rowerzyści vs. piesi.

  3. Zwolennik kononowicza powiatu wołmińskiego… lepiej żeby nie było…..
    Za to piniendze co miesiąc od ludzi bierzecie- żeby były. A projekt- też idzie do dyskusji- można go przyją”ć lub nie- i poprawić – według wytycznych specyfikacji itd.
    Co sie ma karstwo do ścieżek- no pewnie niczym: spytaj kubice czy od razu wsiadł do F 1 , poza tym – to profilaktyka zdrowia a nie uprawianie jałowej urzędowej polityki według której – jak twierdzisz- we wołmińcu scieżki sie buduje. A gówno tam prawda- nic tu sie nie buduje. To ułamek takich inwestycji jakie czynią w tym temacje inne gminy. Jedź na Legionowo i Wieliszew- to zobaczysz jak budowa wygkąda.
    Za robite sie weź a nie pod gmine komentarze piszesz. Bierzesz chajs z naszych podatków i śmieci- to do roboty- a nie za www i kawe.
    Do ROBOTY, NIEROBY !!

  4. Wieliszew i Legionowo – do czego to w ogóle porównujecie? Jesteśmy lata świetlne za nimi. Wójt Wieliszewa organizuje imprezy sportowe, co więcej sam w nich startuje i to nie dlatego, żeby sobie fotkę cyknąć. Wieliszewskie crossingi są naprawdę spoko. A u nas? Był Poland Bike w Ossowie i co? Nikogo z władz nawet nie było, bo się obrazili albo tam jakieś inne nikogo nie obchodzące prztykanki. Skąd mają wiedzieć jak się ścieżkę rowerową buduje? Biorą z kostki, bo ładna, a to, że można zęby stracić, zwłaszcza jak korzenie kostkę wybiją, że są na poziomie chodnika i każdy wjazd do posesji i obniżenie powoduje mdłości, że kończą się na środku ruchliwego skrzyżowania z zerową widocznością….. Tak to można na zakupy na targ jechać Wigrami 10 km/h, a nie kolarstwo ćwiczyć. Jakie mamy bieżnie, stadiony, hale, gdzie te dzieciaki mają się „zarażać” pasją do sportu? Gminne ścieżki to jest shit jakich mało i mam wrażenie, że osoby je projektujące i odbierające nigdy roweru nie miały. Na kolarzówce jechać się nie da, bo można ludzi uszkodzić, a na jezdni nielegalnie, jak jest ścieżka. Już chyba lepiej, żeby w ogóle ich nie było. Choć przyznam, że ścieżka z Białobrzegów do Radzymina jest naprawdę spoko, asfalt, na poziomie jezdni, ale to już nie Wołomin, wiadomo.

  5. Widzisz, misiu złoty, „Podatniku” dokładnie tak jest. Jeśli coś ma być zbudowane źle, to lepiej na to pieniędzy, szczególnie nie swoich, nie wydawać.
    Źle zrobiony DDR – dokładnie – ma się nijak do zachęcania do rowerowania, a wręcz przeszkadza. Bo jeśli ktoś zrobi bezużyteczny i niebezpieczny DDR, to jazda nim jest bez sensu, zaś jezdnią – nielegalna. Mamy więc pier*olenie o przyjazności dla rowerzystów, a w praktyce – ordynarne spychanie ich z dróg publicznych.

    DDR Wieliszew-Radzymin (plus trasa przy Kanale Królewskim) – super sprawa. Widać, że projektant może nawet kiedyż jechał rowerem. Tam było jednak łatwo. Prosta droga, mało zabudowań. Wyzwanie to teren zurbanizowany.

  6. To po to tam siedzisz i chajs co miesiąc bierzesz „misiu” żeby BUDOWAĆ POPRAWNIE. A nie klepać- że lepiej jest nie budować. Dzieciaki do uprawiania kolarstwa nie potrzebują torów kolarskich jak w Pruszkowie. Zresztą na wołmin- to nie ta skala- jak napisał przedmówca- nawet nie wiecie ci to inwestycje w ścieżki…. Za to chajs bierzesz, żeby projektować i odbierać poprawne inwestycje. A nie – że sie nie da – albo odbierać buble- jak madzia schody na perony na słonecznej- żywcem brane z piramid słońca w Mexyku.

  7. A najpierw to trzeba mieć jakąś spójną wizję rozwoju. Jakie drogi są w Polsce, takie są, ale jednak jak ktoś projektuje autostradę, to myśli, żeby poszczególne odcinki tworzyły całość i były zbudowane z tego samego materiału. A u nas, nawet na terenie gminy, budowa ścieżek przypomina jednorazowe akcje. Radny chce mieć ścieżkę przed domem, to wybudujemy 200 m ścieżki w jednej części miasta. Możemy przy okazji budowy chodnika, wybudować 100 m ścieżki w innej części miasta, to budujemy. A to, że te ścieżki się nie łączą, nie są spójne ze sobą, nikt o tym nie myśli. Dla kogo one są? Dla dzieci, które uczą się jeździć rowerem i mogą jeździć przez pół dnia w jedną i drugą stronę 200 m? Przecież jak ktoś chce rowerem jechać do pracy, sklepu, do szkoły, potrzebuje ciąg ścieżek, które doprowadzą go do celu. Znam kilka osób, które od marca do października jeżdżą rowerem do pracy do Wawy, z żadnej ze ścieżek wołomińskich nie korzystają, bo niby z których? Był pomysł wybudowania ścieżki wzdłuż torów, ale upadł, bo nasz samorząd z nikim się dogadać nie potrafi, a z większością jest w stanie otwartej wojny. Dzieciaki zasuwają poboczem między samochodami. Drugiej Włoszczowskiej raczej szybko nie będzie. Jasne, z Białobrzegów do Radzymina czy w Wieliszewie pewnie łatwiej ścieżkę wybudować bo nie ma posesji tyle po drodze, ale my też mamy spory teren, a budujemy chodniki z wydzielonym pasem dla rowerów. Czemu? Na wszystko trzeba mieć pomysł i jednak specjalistów na decyzyjnych stanowiskach.

  8. Otworzyłeś mi oczy serdeńko, „podatniku”. Biegnę do Elżuni (tylko trzecią kawkę dopiję) i zarzucę sugestię, żeby może jednak „budować poprawnie”.

    Ale ostrzegam, że za ten przełom kopernikański składam podanie o premię uznaniową z Twoich podatków.

  9. Panie Podatniku, za paczkę dobrej kawy machnę odpowiedni dokument nawet po godzinie 14!

    Naród z Urzędem
    Urząd z Narodem

    Zgoda, zgoda,
    a Marszałek Struzik rękę poda.

  10. Nowa, nie oddana DDR przy Piłsudskiego – już tworzą się 2 kałuże przy Kraszewskiej. Myślicie, że zauważą przy odbiorach i poprawiają.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj