Tam może powstać wszystko

25

22 lutego w Szkole Podstawowej w Zagościńcu odbyło się dodatkowe spotkanie, podczas którego omawiano projekt miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego rejonu ul. Asfaltowej w Zagościńcu oraz projekt zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gminy Wołomin. Czy tym razem udało się ustalić coś nowego?

Raczej nie. Nawet sami uczestnicy tej dyskusji stwierdzili, że są już tym wszystkim zmęczeni. – Kręcimy się w kółko. Nic nowego tu nie wyniknęło – powiedziała nam po spotkaniu jedna z pań. Nadal większość osób, które regularnie biorą udział w tych spotkaniach, nie chce zmiany przeznaczenia gruntów i wprowadzenia zapisów dopuszczających działalność przemysłową, z obawy przed ewentualnymi uciążliwościami.

– Jeszcze raz wszystkich państwa, którzy są zaniepokojeni chcę uspokoić. Nie zamierzamy tu tworzyć żadnych spalarni śmieci, składowisk odpadów i usług uciążliwych. Tego nie miało być i nie będzie – zapewniał wszystkich wiceburmistrz Dariusz Szymanowski, który tego dnia reprezentował Gminę Wołomin. Następnie naczelnik wydziału urbanistyki UM powiedziała co się zmieniło w stosunku do poprzedniego projektu studium. Chodzi o wycofanie się z propozycji utworzenia terenu oznaczonego jako U/P2 czyli dopuszczającego lokalizowanie przedsięwzięć mogących zawsze znacząco oddziaływać na środowisko oraz przedsięwzięć mogących potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko.

Tradycyjnie mieszkańcy Zagościńca mieli żal do włodarzy o to, jak ich zdaniem pomijana była w kwestiach inwestycji ta miejscowość. – Gmina nie zapewniła nam mieszkańcom żadnej infrastruktury. Mamy problemy ze wszystkimi drogami. Mamy problem z wodą, która stoi na ul. Szkolnej czy Armii Krajowej. To był problem mieszkańców zanim powstało studium, które ma zmienić te tereny na przemysłowe. Co jest źródłem chęci utworzenia na terenie wiejskim, tak ogromnego obszaru przemysłowego, bo to ponad 60 hektarów? Ilu jest tam właścicieli, bo też nie uzyskaliśmy na te pytania odpowiedzi? Ilu właścicieli chce tam przemysłu? Państwo uważają, że tam nic nie będzie uciążliwego. Ale co jeśli powstanie tam jakiś skład np. materiałów, do którego będzie co miesiąc przyjeżdżało i wyjeżdżało 100 tirów. To też jest uciążliwe. Gmina nie będzie traktowała tak samo mieszkańców, jak będzie traktowała przemysł, bo za przemysłem idą pieniądze i ja rozumiem, że gmina ich potrzebuje, tylko naprawdę jest to bardzo złożona i trudna sytuacja. Spotykamy się już w tym temacie nie wiem który raz i z żadnego spotkania, oprócz tego, że no jakieś tam ulgi zostały wprowadzone w tych zapisach, nie wynika nic, co byłoby zadowalające dla obu stron. Co ten przemysł nam daje jako mieszkańcom? Jakie będziemy mieć korzyści? – pytała jedna z okolicznych mieszkanek. (…)

Cały artykuł przeczytasz na łamach Wieści.

http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563

https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html

25 KOMENTARZE

    • Bogatek, czy wiesz ze podobno dzialke rolną kupił tam zasłużony pozytywny radny??? Takom rolnom a gdy zrobia tam przemysl to juz nie bedzie rolna. Myslisz ze bedzie zarobiony?

  1. To jest właśnie wina włodarzy i tylko ich. Sprzedali lokalnemu wataszce teren po stolarce i bez problem przekształcili teren przemysłowy- w usługowy i mamy – galere. Kto wam odebrał rozumy?? Nie pamiętacie nazwisk tego sukcesu??? Nie pamiętacie kto zmienił strefy ochronne przeznaczone dla djchemu a jednovześni wyrazil zgode by wkitować tam markety?? Kto ma udziały na budynku wybudowanym na terenie byłej huty przy Kałlandzie?
    Który wice możnowładca działek se nakupywał w centrum miasta gdzie segmenty już stoją- a teraz kocopoły prawi – że mu łojciec przepisał- jak tego łojca widział w życiu 20 x ? A parcele – jeśli miał- to na rubierzy tej wsi i na spółke z resztą rodziny….
    Narodzie wołemeński…..jaki ty głupi jesteś…..
    6 lat temu na spotkanie z panią burmiszcz w jednej ze wsi mówiłem- chcemy MPZP ! A pani burmisz razem z panią z wydziału z urbanistyki krzyczały:
    – po co na co???? Na co we wsi jak takiego cygóś to ji wołmin ni moo!! Na co to wsjiowym???
    Przeca jee studyjum zgospodarowańja?!

    A zapytałem : czyli jak jee studjum zgospodarowanja- a ja jutro pójde i złoże w gminie papiery na budowe fabryki dymu- to mi tu zabronicie budowy????
    Zamknęły zdziwione twarze.
    Bo studium nie jest dokumentem wiążącym- w żadnej kwestii i w niczym. Czyli urząd chce Was wykiszkować bez mydła i wazeliny !
    Żądajcie ustalenia MPZP- bo ustalone tam zapisy- ciężej podważyć. Ale też można.

  2. Mark, problem Zagościńca jest taki, że tu studium i MPZP są procedowane jednocześnie i obydwa z tych dokumentów zakładają przekształcenia tych terenów w obszar przemysłowy. Na pytanie mieszkańców, gdzie są drogi dojazdowe do tego terenu, gmina nie potrafi podać żadnej z wyjątkiem wąskiej ulicy przebiegającej obok szkoły. Reszta dróg podobno jest negocjowana z burmistrzem Radzymina i wójtem Klembowa, problem w tym, że oni o tym nie wiedzą. Gmina sobie wymyśliła jedną drogę wpadającą w środek jakiegoś osiedla w Kraszewie, a drugą przecinająca Rżyska na pół. I tymi drogami chcą puścić ruch z ponad 116 ha obszarów przemysłowych. Część z tych terenów kupił przewodniczący Rady Miejskiej, a obok potentat śmieciowego interesu z Kobyłki. Dodatkowo, pozytywną decyzję środowiskową otrzymał „pan od asfaltu” na rozbudowę sowjej fabryki asfaltu. Na każdym spotkaniu wychodzi wiceburmistrz i krzyczy, że nikt tam syfu nie chce, ale kto mu uwierzy, jak co innego mówią, a co innego robią?
    Mało w Wołominie już śmierdzi? Przecież jak tam powstaną chociaż ze dwie fabryki, choć na 116 ha może ich powstać znacznie więcej, to nie tylko w Wołominie będzie jechało smrodem, ale w całym powiecie, a Zagościniec, Czarna, Rżyska, Helenów, Kraszew będą rozjeżdżone przez tiry.

  3. O jaki pazerny ten nasz przewodniczący rady. Żeby wcześniej wiedział to sam bym parę rolnych działek za grosze kupił. Ciekawe, czy i inni z tych ich „pozytywów” też interes mają.

    • To są kryształy nasze bez skazy. Sami zasłużeni. Oni tam siedzą z miłości do tego zakiździaja i czynią go pozytywnym zakiździajem. Nie dla interesów nie nie nie.

  4. Szanowni Przedmówcy, umknęły Wam podstawowe zasady funkcjonowania w małomiasteczkowym środowisku. Zasada pierwsza: nieszczęściu należy zapobiegać, druga: szczęściu należy pomóc, trzecia: jeśli jest okazja zarobić, to grzechem jest z niej nie skorzystać, czwarta: działalność społeczna jest dobra i słuszna, jeśli działacz osiąga korzyści, piąta: nikt ci nie da tego, co sam sobie załatwisz, szósta: jeśli mój stan finansów jest ok, to niech inni gadają co chcą. Zdaje się, że każda z tych zasad znalazła zastosowanie w omawianej sytuacji – chyba się nie mylę?

      • Pik, masz rację. Ale nigdy wcześniej nikt nie przykrywał takich działań opakowaniem z pustych deklaracji najlepszej woli i najlepszych wyborów dla miasta i mieszkańców. Na tym polega różnica. I chyba nigdy nie było takiej kumulacji podobnych działań lub takiej ich skali.

  5. Taaa…. i ósma- dotyczy głównie wjepszy : niech pierwszy zwymiotuje nosem ten, kto wsadziwszy ryj do koryta napełnianego przez obcych , nie nachapie sie tak- że mu sie kicha stolcowa wyprostuje a pęcherz rozbije prostate.
    I oczywiście żeby po tym wszystkim nie dostał raka.

  6. i dziewiąta: ciemny lud kupi wszystko, za uścisk ręki prezesa lub radnego i dziesiąta: jak już ten radny zdecyduje się wpaść do mnie na kawę i ciasteczko to sprzedam mu nawet własną matkę.

    • Nie „zdecyduje się”, ale „zaszczyci swoją obecnością”. To duża różnica i świadectwo mentalności mieszkańców, główna przyczyna petryfikacji składu osobowego rady i przyzwolenia na wszelkie działania, niezależnie od możliwych pożytków dla mieszkańców lub strat.

      • Po tzw. „wyzszej” szkole w Pultusku -pewnie zaocznej- horyzonty są takie jakie są. Nie głosowalismy w ub.wyborach bo nie było na kogo. Teraz bedzie wybor mniejszego obciachu.

      • Pik, horyzontów nie należy łączyć z wykształceniem, ale z wychowaniem i ze środowiskiem bytowania i jego standardami. Jak możesz twierdzić, że w poprzednich wyborach nie było na kogo głosować? Kandydaci byli, był również naczelny recenzent kandydatów, którego należało wysłuchać, bo to człowiek wielu talentów, wszechstronnie wykształcony i nieomylny. A teraz nie będzie wyboru mniejszego obciachu, bo ten już był w poprzednich wyborach. Należy się zastanowić jak określić zwycięzcę wyborów, biorąc pod uwagę kondycję finansową, budzące się oczekiwania mieszkańców, co prawda elementarne, ale jednak wymagające nakładów. Wygrają mieszkańcy racjonalni, czy wiecznie naiwni? Radni zostaną wybrani w trybie pociotkowym, czy może jednak z rozwagą?

  7. Zawsze zostaje nadzieja, że może się wreszcie wydarzy, oby znów nie było rozgoryczenia… Boleśnie sterczące kikuty ściętych drzew może zmobilizuja mieszkańców. To ostatni moment na przebudzenie…

    • Wydaje mi się, że kikuty drzew nie obudzą mieszkańców. Może raczej drastyczne pogorszenie komfortu życia mieszkańców bloków, którzy będą mieć chodnik praktycznie pod oknami. Zgadzam się, że to ostatni moment na przebudzenie i reakcję, bo przebudzenie chyba nastąpiło, ale do czasu na reakcję może się sporo zmienić.

  8. Ci co już byli- i siwy wielokadencyjny kozioł z cieplarni destrukcyjnie rozwijający przysiółek o kolorach politycznych jak jesienne liście wszystkich barw , łysy internetowy syfek od wirtualnego netu za 3 balony co sie rozpłynęły w szarej mgle – i rozliczeń brak…i nadbudówka wengrowskiego lovela – erudyty ( mam nadzieje że tej jego przemowy przy pomniku piłsudskiego z netu jeszcze nie sprzątneli – polew nad podziw ) i reszta tych wróżkowych pociotków- już sie chyba zgrała- nie tylko nie oddam na nich głosu ale nawet nie spojrze . Zgrane słabe jak zurzyty papier toaletowy – karty na które nie warto stawiać funta kłaków.
    Na tapete zaglądają inni- jakiś rumcajs z iczyńskiego lasu – prześmiewca rządzących ale też nie mający zbyt wiele do zaproponowania. Rewolucji nie zrobi bo konformizm wypełza mu z oczu i kieszeni jak szczurzy ogon- ale jeśli wygra- pozmienia kolejke przy korycie- ale nie wymieni większości – więc będzie jak było.
    Puki co- żadnego Aleksandra Wielkiego tu nie widze który mógłby przeciąć zawiłe węzły wspólnych powiązań samorządu chajsu i bisnesu i rodzin pasących sie u koryta. Ta cała rada – godna chłosty i banicji….
    Będzie ciężko….
    No… może zostawiłbym… jakąś rogacizne z Duczek cygana z Grabia i babe z Leśki – bo im sie jeszcze – poprostu chce coś dla ludzi robić. Reszta- shitt- zbędny balast ciągnący w bagno to miasto i okolice.

    • Urbanowski jako główny doradca burmistrz Kobyłki jest odpowiedzialny za odcięcie się Kobyłki od wołomińskich wodociągów. Nie przeszkadza mu to jako kandydatowi na burmistrza Wołomina krytykować władz Wołomina za złą sytuację miejskiej spółki.

  9. Do koryta??? – zawsze ! Z reguły większość jak widać to już okupowali koryto i głód im w oczy zagląda. No to zaczynają se kostki ogryzać u nóg.

  10. Mark, ale przez ten wołomiński klimacik przedwyborczy to kto nowy się tu zjawi jako kandydat? Na wstępie zostanie nazwany hejterem przez pierwszą landrynę o zapachu wysypiska, tak profilaktycznie zostanie nazwany, żeby nawet nie chciało mu się rozważać startu w wyborach. Później usłyszy od niedobitków różowej drużyny, którzy nie za bardzo się do powiatu nadają, więc chcąc nie chcąc zostali przy szefowej, że knuje podczas gdy uczciwi obywatele wracają autem S8(?!?). A jak już będzie całkowicie skołowany tą wołomińską specyficzną miłością bliźniego to spojrzy w budżet gminy, zobaczy zadłużenie, przejedzie się ulicami miasta, posłucha mieszkańców i pomyśli: po ch…mi to?
    Jaka gmina i elita rządząca taki Aleksander Wielki.

    • Jaki elektorat, takie parametry funkcjonowania gminy… Świadomość elektoratu wyznacza jakość jego bytowania w gminie. Świadomość praw przede wszystkim, a ona jest deficytowa.

  11. Rex podobny potencjał reprezentował Grodzisk Maz 24 lata temu. Właśnie na tym etapie – jest wołmin. Nie wszedł na ścieżke rozwoju ale kroczy dumnie autostradom zapaści finansowej gospodarczej moralnej. Jak popatrzysz na tych co byli przy korycie- to niewiele sie zmieniło od tych 24 lat- te same ryje obrabiają nasze korytopowiększając wianuszek swoich zaufanych ludzi firm gości niby odpowiedzialnych za rozwuj a tak naprawde- drenujących na swoją modłe naszą gmine.
    Tego gordyjskiego węzła nie da sie rozwiązać a już na pewno nie rozwiąże tego kolejny cwaniak powiązany z UM. Układ MA być stabilny. I tu racje masz i Ty i Elle.
    Osobiście uwierze tylko człowiekowi czy ściślej – komitetowi- który nigdy nie miał nic wspólnego z nikim z urzędu. Z nikim i w żadnej sprawie.
    Takie osoby – są- ale tak jak napissłeś- i co wiem- nie chcą być umazani błotem – razem ze swoją rodziną- bo do tego trzeba mieć silne poparcie przyjaciół i społeczeństwa. A jak pisze Elle- to wołmińskie społeczeństwo ma mierną wiedze o działaniach , wielkości inwestycji różniących inwestycje miejskie- od wsiowych. Bo czy bude z dranek i desek z wiąką chrustu można nazwać inwestycją miejską poprawiającą życie mieszkańców tej nory i wpływającą pro zdrowotnie na dużąrzesze mieszkańców?? To tak jak by sie zastanawiać czy powieszona przy lusterku w aucie choinka o zapachu wanilii??? Za to koszty- są nie na poziomie miasta powiatowego a wojewódzkiego- conajmniej.ale ludzie tu- nie mają o tym pojęcia. Jak również o tym co w takim Grodzisku zrobiono przez 24 lata. Brak wiedzy i skali porównawczej a także brak informacji i komunikacji- w każdym aspekcie,/sprawia, że społecznośc wołemińska – każdą tandete łyka jak indor , nie zastanawiając sie nad tym czy taka inwestycja jest na miare miasta – czy to wsiowy gniot.
    A gmina nie robi za bardzo porównań i nie daje info o inwestycjach które powstały za miedzą i jakie środki na nie pozyskano i skąd.
    Może i u nas takich info- nie trza. Po co sie denerwować? Tylko tym sposobem- społeczeństwo obywatelskie- gnije a nie sie rozwija.

    • Mark, informowanie o inwestycjach zrealizowanych za miedzą to jak smarowanie koła w taczce. Nie jest istotne, co zostało w ciągu kadencji zrobione w gminie – ważne jest, że wszystko, nawet te patyki, zrobione zostały z sercem, w trosce o mieszkańców, kochanych mieszkańców. Istotna jest też atmosfera panująca w gminie, a ona jest bardzo dobra. Czy kiedykolwiek w historii miasta pojawiały się na płotach banery z życzeniami dla mieszkańców?
      W kwestii kandydatów: jest, nie wiedzieć przez kogo namaszczone, grono stałych bywalców plakatów wyborczych i żadna siła natury, żaden kataklizm nie powstrzyma ich przed kandydowaniem. Nic to, że są wśród nich tacy, którzy w ciągu kadencji, jednej lub więcej, nawet w jednej kwestii merytorycznej nie zabrali głosu, nie przedstawili swojego stanowiska. W kolejnych wyborach głosy dostaną w myśl miejscowej zasady: tyle lat już w tym siedzą, znają się. A my siedzimy w tym, co oni wysiedzieli. Słyszałeś o tym, żeby grupa mieszkańców namawiała kogoś do kandydowania, żeby ktoś nowy, rozsądny, z otwartą głową był wypychany ze swojej strefy komfortu do pracy na rzecz gminy, bo ma potencjał i chciałby zmiany jakości funkcjonowania gminy i swoich warunków życia? Dlatego mamy swoje błotko, wypielęgnowane, urządziliśmy się w nim. Nie przeszkadza nam, że na plakaty wyborcze wracają zapomniane na chwilę, lekko odkurzone kandydatury. Ktoś zapewni nas o tym, że nas kocha, jego klakierzy z promiennym uśmiechem będą bić brawo, a głosy zostaną oddane. Dla urozmaicenia krajobrazu pojawią się jeszcze jednostki z niepewnym statusem zawodowym szukający poduszki i będzie bal…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj