Burmistrz Ząbek Małgorzata Zyśk przyznała niedawno, że cyt. „miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, jaki funkcjonuje od 2003 roku, wprowadził nam znaczny bałagan”. Niewiele już w tej sprawie udaje się zdziałać, choć pewne podjęte kroki urzędu powstrzymują zapał deweloperów, by budować jeszcze więcej na coraz mniejszych powierzchniach.
Temat urbanistycznego chaosu powraca cyklicznie, najczęściej w czasie obrad komisji i sesji rady miasta, jak i spotkań z mieszkańcami. Kilka dni temu poruszono go w czasie internetowego wystąpienia burmistrz live, kiedy omawiała temat zastawianych ulic i co za tym idzie, braku możliwości przejścia chodnikami. Jak podkreśliła Małgorzata Zyśk, problem wynika z tego, że w dawnym planie zagospodarowania przestrzennego miasta Ząbki, kiedy deweloper budował bloki, budował małe mieszkania ze wskaźnikiem 1,2 miejsca postojowego. Biorąc pod uwagę fakt, że do każdego z mieszkań przypisane są minimum dwa samochody, to stanowczo za mało. – Teraz to się zmieniło, w zasadzie od 2019 wymagam od każdego dewelopera na każdy lokal minimum dwa miejsca postojowe. (…) – zadeklarowała burmistrz.
Temat nadmiernego zagęszczenia miasta pojawiał się także w czasie jednej z ostatnich sesji rady (…)
Cały artykuł przeczytasz na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html
Ktoś powinien sobie raczej zadać pytanie, dlaczego na każde mieszkanie przypada „minimum dwa samochody” a nie pie###ić o „nadmiernym zagęszczeniu miasta”. A problem z zastawianymi chodnikami wynika z łagodnego traktowania kierowców łamiących przepisy. Koszt parkowania prywatnego samochodu na publicznej drodze musi być wyższy niż prywatny parking. I problem się rozwiąże.