spot_img
Strona główna Blog Strona 306

Wołomin: Kamienica jednak pod młotek

5

Nie milkną echa decyzji władz Wołomina, by sprzedać kamienicę w centrum miasta wraz z gruntem za mniej niż 200 tysięcy złotych. Taką kwotę, choć jej dokładną cyfrę utrzymano w tajemnicy przed mieszkańcami, podano w czasie czerwcowej sesji Radu Miejskiej. Przypomnijmy, że wówczas radni nie zgodzili się na sprzedaż nieruchomości, prosząc burmistrza, by wycenić ją ponownie. W czasie wrześniowych obrad okazało się jednak, że władze nie zdecydowały się jednak zlecić wyceny innemu ekspertowi.

Na czerwcowy wniosek radnego Igora Sulicha o dodatkową wycenę kamienicy z gruntem w centrum Wołomina, przegłosowany przez większość radnych (oprócz PiS), wiceburmistrz odpowiedział następująco: „Operat szacunkowy, określający wartość rynkową nieruchomości (…) został przekazany protokołem zdawczo-odbiorczym bez zastrzeżeń. Do dnia dzisiejszego nie wpłynęły żadne zastrzeżenia pod kątem merytorycznym do wykonania niniejszego operatu szacunkowego. Z uwagi na powyższe opiniuję negatywnie wniosek o wykonanie operatu szacunkowego dot. ul. Warszawska 25” – zdecydował Grzegorz Mickiewicz. (…)

Choć konkretnej kwoty operatu nie ujawniono publicznie, zdaniem radnego Sulicha, kwota podana w operacie jest „skandalicznie niska i śmieszna”, zbliżona do ceny jednego wykupionego lokalu, czyli ok. 200 tys. zł. – Sprawa wyceny nieruchomości na ulicy Warszawskiej jest dla mnie niezrozumiała. Zarówno upór z jakim chciano przeforsować uchwałę, jak i brak zgody burmistrza Madziara na przesunięcie środków w budżecie, celem wykonania nowej ekspertyzy, niezależnej od podległych jemu urzędników, jest zastanawiający i niepokojący zarazem. (…)

Więcej na łamach Wieści.

 

634: Krzykiem drogi nie zbudujesz

52

(…) Podczas ostatniej, październikowej sesji Rady Powiatu, temat 634 powrócił ponownie. Tym razem za sprawą wypowiedzi starosty, ale i listu, który otrzymał od marszałka. List datowany na 9 października, wyraźnie wyzwolił w staroście przypływ adrenaliny, co dało się słyszeć podczas wystąpienia.

Nim przystąpimy do jego omawiania pozwolę sobie zacytować sentencje podkreślone przez starostę Uścińskiego żółtym pisakiem, na które według niego radni powinni zwrócić uwagę.

„W odniesieniu do pisma Pana z 30.10.2013 roku informuję, iż wnikliwie przeprowadzona analiza wykazała, iż brak jest podstaw formalno-prawnych, aby Województwo Mazowieckie przekazało starostwu powiatowemu w Wołominie dotację na realizację inwestycji, będącej zadaniem własnym Województwa Mazowieckiego” – pisze marszałek dając tym samym jednoznacznie do zrozumienia, kto jest właścicielem drogi. O tym fakcie, jakby zapomina starosta, który chwaląc się na lewo i prawo (zwłaszcza teraz) podkreśla ilość kilometrów dróg zbudowanych przez powiat. Świadomie lub nie, nie dodaje, że do każdego zbudowanego przezeń kilometra, niemałe pieniądze dopłacają gminy.

Kolejny podkreślony cytat jest jeszcze bardziej wymowny: „Istotne jest natomiast, że teren powiatu wołomińskiego jest „trudny” społecznie i realizacja poszczególnych zadań inwestycyjnych Województwa Mazowieckiego przeciąga się długotrwale z wieloma trudnościami – protestami społecznymi, czego ewidentnym przykładem może być planowana rozbudowa drogi 634” – czytamy w liście.

I tu według nas jest sedno problemu, nie tylko rozbudowy tej drogi, ale i wielu inwestycji, które mogłyby postawić tę ziemię na nogi. Co gorsza, grupa owych „trudnych społecznie” jest określona i wciąż ta sama, od lat. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Poniżej prezentujemy list wicestarosty adresowany do marszałka A. Struzika, napisany w marcu 2013 r.

634 list43

634 list43a

 

Polityczne rozdwojenie

1

Marzeniem wyborcy jest to, by podczas głosowania skreślone przez nas nazwisko okazało się tym trafionym. Marzeniem byłoby, gdybyśmy głosowali na jego program, nie zaś na urok osobisty czy głoszone obiecanki. Zakładamy, że wybierzemy doskonałego, licząc iż będzie nas godnie reprezentował. Jak jednak mamy się zachować przyglądając się poczynaniom niektórych zazwyczaj doświadczonych samorządowców, którzy starając się o reelekcję, czasem „przeginają”?

Wójt gminy Klembów Kazimierz Rakowski, potwierdził niedawno swój start w tegorocznych wyborach samorządowych. Oprócz ponownego ubiegania się o stanowisko wójta w gminie Klembów, Kazimierz Rakowski postanowił wystartować również w wyborach do Rady Powiatu Wołomińskiego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jego osoba znalazła się na listach dwóch różnych komitetów wyborczych. Ubiegając się o mandat radnego powiatowego, Kazimierz Rakowski zgłoszony został przez komitet wyborczy Prawo i Sprawiedliwość, zaś w wyborach na wójta Klembowa wystartował z komitetu Wspólnoty Samorządowej. Nie ma co prawda żadnych przeszkód prawnych, by ta sama osoba została zgłoszona jako kandydat na radnego przez jeden komitet oraz jako kandydat na wójta przez inny komitet wyborczy, trzeba jednak przyznać, że jest to jednak sytuacja dość zaskakująca. Przyzwyczailiśmy się już chyba do tego, że samorządowcy w powiecie wołomińskim do wyborów idą pod szyldem jednego ugrupowania. Widocznie uznano, iż programy wyborcze PiS oraz Wspólnoty Samorządowej są tak podobne, że właściwie nie ma większej różnicy, z którego z tych komitetów startuje kandydat.

– Nie widzę w tym żadnych sprzeczności. Wspólnota Samorządowa jest stowarzyszeniem, które chce współpracować ze wszystkimi. Mam poparcie i akceptację zarówno ich, jak i PiS – powiedział nam wyjaśniając swoją decyzję Kazimierz Rakowski.

Zupełnie inny powód starania się o mandat przyświecał kandydatowi z Kobyłki, który chciał się podwójnie zabezpieczyć. (…)

Więcej na łamach Wieści.

 

Czy to protest niezadowolonej mieszkanki?

15

W miniony wtorek przed Urzędem Miejskim w Wołominie ujrzeliśmy taki oto widok.

Wołomin: Odwołajmy wybory!

95

Taki postulat można by przekazać Państwowej Komisji Wyborczej po poniedziałkowej konwencji wyborczej burmistrza Wołomina Ryszarda Madziara oraz kandydatów Prawa i Sprawiedliwości do Rady Powiatu i Gminy. Bo jak podkreślano w wystąpieniach, lepszego burmistrza jak obecny, Wołomin nie miał, i nigdy mieć nie będzie…

Wtorkowa konwencja PiS w Miejskim Domu Kultury w niczym nie przypominała tej, sprzed czterech lat. Tłumów nie przyciągnęła nawet obecność Mariusza Błaszczaka, szefa klubu parlamentarnego PiS. Ci, którzy jednak przyszli, zademonstrowali swoje poparcie brawami, choć obyło się bez owacji na stojąco.

Rolę konferansjera konwencji PiS przejął tym razem wiceburmistrz Wołomina Grzegorz Mickiewicz. – Wszyscy zauważamy, że Wołomin pięknieje, zmienia się na lepsze. Nie byłoby tego wszystkiego bez ogromnej pracy pana burmistrza i jego dużego zaangażowania w sprawy gminy. Pan burmistrz oprócz tego, że intensywnie rozwija Wołomin, to jeszcze dopilnował tak ważnych spraw jak chociażby realizacja linii kolejowej E75, powstanie łącznika do drogi krajowej S8, czy budowa centrum handlowego na terenie po Stolarce Wołomin – zauważył wiceburmistrz, jakby budowa kolei, ekspresówki i centrum handlowego leżały w gestii miasta. W dalszej części jednak zastępca burmistrza przypomniał już o inwestycjach gminnych: infrastrukturze sportowej i budowie ulic i nakładek. (…)

Na koniec przemówił główny aktor konwencji, Ryszard Madziar. Jak mówił, będzie kontynuował to, co robił w mijającej kadencji. Zapewnił też, że stworzy Centrum Organizacji Obywatelskiej, gdzie mieszkańcy będą mogli się spotykać. Centrum ma służyć głównie organizacjom, które nie mają swojego lokum. Rzucił też pomysł stworzenia Karty Wołominiaka, dla mieszkańców płacących podatki w gminie. Burmistrz chciałby również przeznaczyć więcej środków na sprzątanie miasta. – Idąc tu na spotkanie zastanawiałem się, jakie zarzuty mają niektórzy wobec burmistrz Wołomina, jakie argumenty na to, żebym nie startował na burmistrza Wołomina? Jednym z takich argumentów było to, że chcemy aby Wołomin miał piękną wizytówkę przy wjeździe do Wołomina, przy terenie przy muzeum Z. i W. Nałkowskich. Mówię: droga opozycjo, my chcemy tego miejsca, gdzie mieszkańcy będą spędzać wolny czas. Innym argumentem była nasza chęć wybudowania muzeum Bitwy Warszawskiej. Część radnych mówiła: „nie chcemy muzeum, chcemy by te pieniądze wydać na rowy!” Na rowy? Przeciwczołgowe może? Kolejny zarzut, chyba najmocniejszy, był taki, że burmistrz dobrze wychodzi na zdjęciach. Okej, za to mogę przeprosić…- stwierdził niezbyt skromnie, a my zastanawialiśmy się czy to możliwe, by tylko takie zarzuty pozostały w pamięci burmistrza po czteroletniej kadencji…

(…)

Więcej na łamach Wieści.

 

Walka nadal trwa

38

Zwolennicy budowy wiaduktu i tunelu w Kobyłce postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. W miniony weekend, przy budynku Miejskiego Ośrodka Kultury zbierali podpisy pod petycją do PKP PLK, w sprawie budowy przejazdów bezkolizyjnych przy stacjach Kobyłka i Kobyłka Ossów. – Chcemy udowodnić PKP PLK, że zdecydowana większość mieszkańców Kobyłki jest przychylna budowie bezkolizyjnych przejazdów. Zorganizowaliśmy się przez internet i postanowiliśmy wspólnie coś zdziałać – powiedział nam jeden z uczestników tej akcji. W ciągu dwóch dni mieszkańcom udało się zebrać około 1450 podpisów. Wiele osób ma nadzieję, że te starania przekonają PKP PLK do zmiany podjętej niedawno decyzji i Kobyłka zyska przynajmniej jeden przejazd bezkolizyjny.

Nie poddają się również włodarze Kobyłki, którzy uczestniczyli ostatnio w kolejnych spotkaniach, dotyczących utrzymania inwestycji bezkolizyjnych przejazdów w Kobyłce. (…)

Więcej na łamach Wieści.

 

Most w Czarnej: Remont jeszcze pół roku

33

Jak informują pracownicy wykonawcy, budowa mostu w Czarnej zakończy się najwcześniej w połowie marca. Tylko czy gminne uliczki, które dziś służą jako objazd do Radzymina, wytrzymają napór tak dużej ilości pojazdów?

Jak informowali burmistrza Wołomina radni na ostatniej sesji, ulice wyznaczone jako objazd pękają, podobnie jak usytuowane przy nich domy mieszkańców gminy. Radni prosili władze o jakąkolwiek reakcję, także z względu na pękający mostek w kierunku Helenowa i cotygodniowe wypadki, które mają miejsce na skrzyżowaniu ulic Podmiejskiej i 100-lecia w Zagościńcu, niedaleko szkoły.

– Czeka nas jakieś pół roku tych nieszczęsnych objazdów przez Zagościniec, Czarneckiego, przez ul. Gościniec i Chabrową. My, jako sołectwo Czarna, wystąpiliśmy do policji o zainteresowanie się tymi ulicami. Czy możemy również o to samo poprosić urząd? Nie wystarczy postawić znaki 30 km/h przy przedszkolu, ponieważ samochody jeżdżą tam z prędkością 80-100 km/h! – apelował radny Michał Milewski. Jak mówił, problem objazdu mostu w drodze 635 potrwa do 14-15 marca 2015 r.

Więcej na łamach Wieści

 

Leśniakowizna: Szkoła otwarta

7

W miniona sobotę uroczyście otwarto Zespół Szkolno-Przedszkolny w Leśniakowiźnie.

Uroczystość rozpoczęła msza św. w kościele NMP Królowej Różańca Świętego w Majdanie, skąd zaproszeni goście przeszli do siedziby szkoły. Tam, w hali sportowej odbyła się część oficjalna uroczystości, połączona ze zwiedzaniem placówki i poczęstunkiem dla gości. Równocześnie, na boisku szkolnym odbywały się zawody i rozgrywki sportowe. Szkoła z przedszkolem w Leśniakowiźnie rozpoczęła pracę we wrześniu i przyjęła 140 uczniów i 75 przedszkolaków. (…)

Więcej na łamach Wieści.

 

Konserwator zabytków o parku: Nie ma pozwolenia

7

Rozdzwoniły się telefony po opublikowaniu wywiadu z z-cą burmistrza Wołomina w ubiegłotygodniowym numerze Wieści. Chodzi o rozmowę o decyzji władz miasta, by wbrew woli radnych rozpocząć jednak prace związane z budową parku przy muzeum Z. i W. Nałkowskich. „Urząd dysponuje ostateczną decyzją pozwolenia na budowę, która została wcześniej poprzedzona zgodą konserwatora zabytków na realizację budowy parku” – poinformował mieszkańców wiceburmistrz. Tymczasem słowa te według znawców tematu są oczywistą nieprawdą.

Osoby kontaktujące się z redakcją są związane ze sprawą, dlatego prosiły o anonimowość. Wszystkie jednak mówiły wprost: konserwator nie wydał zgody na rozpoczęcie prac budowlanych na terenie otaczającym muzeum. Nie widział też nowego projektu parku, znacznie uboższego i odbiegającego od pierwotnych założeń, dlatego nie mógł wydać zezwolenia na budowę.

Tę informację potwierdził, już oficjalnie, Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków, który przesłał nam takie oto stanowisko: „Informuję, że w marcu 2014 roku Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków (MWKZ) postanowieniem nr 104/2014 uzgodnił Projekt Budowlany oraz Projekt Wykonawczy inwestycji: Budowa Parku przy Muzeum im. Zofii i Wacława Nałkowskich w Wołominie. Są w nim zatwierdzone konkretne materiały, więc każdorazowe zmiany muszą być uzgadniane z MWKZ. Postanowienie, o którym wyżej wspomniałam, nie jest równoznaczne z pozwoleniem (decyzją) na rozpoczęcie prac, ani na usunięcie zieleni (na to również będą wydawane osobne decyzje). (…)

Więcej na łamach Wieści.

 

„Tunel to nie dołek, widukt to nie górka „

56

Nie milkną echa sprawy ostatniej decyzji PKP PLK S.A., dotyczącej rezygnacji z budowy na terenie Kobyłki wiaduktu i tunelu w linii kolejowej E-75. Rada Miasta Kobyłka 1 października podjęła uchwałę, w której przekazała burmistrzowi wszelkie poparcie do działania na rzecz utworzenia w Kobyłce przejazdów bezkolizyjnych. Głosowanie poprzedziła jednak długa dyskusja, która momentami wyglądała jak wzajemnie przekrzykiwanie się. Zaś sala obrad w Urzędzie Miasta, wypełniła się po brzegi przeciwnikami kolejowej inwestycji. Większość gości stanowili sympatycy kobyłkowskiej Wspólnoty Samorządowej, którzy twardo bronili swoich wcześniejszych opinii w tym temacie.

Jako pierwszy, głos zabrał burmistrz. – Informacja, która dotarła do nas w ostatnim czasie nie jest dobra dla Kobyłki. Oznacza ona odłożenie w czasie inwestycji, które zostały zaplanowane na najbliższy okres. Szkoda tych kilkudziesięciu milionów złotych, które w ramach tej inwestycji przypadały na Kobyłkę. Mówimy tu nie tylko o bezkolizyjnym przejeździe w postaci wiaduktu czy tunelu, ale również o całej infrastrukturze, która miała powstać wokół tych lokalizacji. Oczywiście władze samorządowe miasta Kobyłka będą robiły wszystko, aby to zadanie utrzymać. Jesteśmy świeżo po spotkaniu z dyrekcją PKP PLK S.A. Zaplanowane są już kolejne rozmowy… – Nie można jednak krytykować wszystkiego na zasadzie „nie, bo nie”. Najbardziej ubolewam nad tym, że część osób została wykorzystana chociażby w przypadku zbierania podpisów pod protestem. Nawet wczoraj do urzędu przyszły osoby, które szczerze przyznały, że nie widziały co podpisywały – mówił burmistrz Robert Roguski.

Jego wypowiedź została jednak przerwana przez obecnych w sali przeciwnków. Nie pomogły apele o kulturalną dyskusję.  – Nie mówicie prawdy o tym, że modernizacja przejazdów jest możliwa, bo inwestycja została przełożona do drugiego etapu. On się już rozpoczął i niech radni to wiedzą. Jak zostaną dołożone kolejne dwa tory, to ruch się nie zwiększy. W ciągu dwóch lat PKP PLK wybuduje bezkolizyjne przejazdy. Dajecie wyłączność burmistrzowi na to, żeby decydował za waszymi plecami. To nieprawda, że mieszkańcy będą stali w korkach, bo jest możność wybudowania przejazdów bezkolizyjnych w istniejących miejscach. Proszę o odbycie rozmów z mieszkańcami w tej sprawie, dopiero później niech radni podejmują decyzje – stwierdził z oburzeniem Stanisław Chaciński, który wielokrotnie podczas wcześniejszych sesji Rady Miasta krytykował kolejową inwestycję.

Do dyskusji przyłączyła się również Małgorzata Śliwińska – przedstawicielka Stowarzyszenia „Nasza Ziemia”.  – Wystosowaliśmy do PKP PLK pismo z prośbą o przekazanie wszystkich dokumentów, które dotyczą budowy wiaduktu. W odpowiedzi poinformowano nas, że ta inwestycja zostanie wykonana w drugim etapie realizacji tej całej przebudowy kolei. Projekt wiaduktu powstaje na podstawie planów z 1999 r. i 2004 r., które polegały na przeniesieniu ruchu w tzw. ul. Norweską, biegnącą wzdłuż linii kolejowej, przecinającą ul. Napoleona. Miała ona biec wzdłuż nasypu i wchodzić na wiadukt. Natomiast nam zaczęto serwować ul. Jasińskiego. Nikt nigdy wcześniej nie brał pod uwagę ul. Jasińskiego jako drogi zbiorczej. Pociągi będą zaś jeździły z prędkością 120 km/h i nie jest to zawrotna prędkość – stwierdziła Małgorzata Śliwińska.

– Uważa pani, że to nie jest dużo? – krzyknęła z oburzeniem jedna z mieszkanek.

– Gdybyście zmienili swoją wcześniejszą decyzję w sprawie lokalizacji, to protestów by nie było – dodała przedstawicielka Stowarzyszenia „Nasza Ziemia”.

– Jaką mamy pewność, że gdyby decyzję budowy tunelu i wiaduktu pozostawiono w tzw. starym śladzie, to dziś nie byłoby tu protestujących mieszkańców z ul. Ręczajskiej, ul. J. Pawła, ul. Poniatowskiego czy ul. Napoleona? Tunel to nie dołek a wiadukt to nie górka. Tę lokalizację opracował sztab fachowców, na taką lokalizację Bruksela dała pieniądze – odpowiedziała przewodnicząca Rady Miasta Ewa Jaźwińska.(…)

Więcej na stronach Wieści.