Sobotnie, upalne południe nie sprzyjało wizycie w wołomińskiej bibliotece. Obiekt jest co prawda nowoczesny, ale usytuowanie sali na poddaszu, bez klimatyzacji w takim przypadku, staje się nie lada wyzwaniem bez względu na to, kto miałby być gościem. (…)
Jednak jakakolwiek próba przeniesienia jej na grunt Wołomina czy powiatu spełzła na niczym. A pytań było kilka, choćby: co „Razem” chce zrobić dla tego miasta? – To pytanie skierujecie Państwo do ludzi tworzących struktury lokalne, bowiem od ich odpowiedzi i inwencji będzie zależało czy poprzecie ich w wyborach. Partia pokaże, iż można działać inaczej niż dotąd. Wskażemy nowe kierunki i możliwości. „Razem” nakreśla kierunki, ale program stworzą liderzy terenowi – powtarzał wielokrotnie Zandberg. – Pomysł na Wołomin jest określony, chcemy tworzyć struktury. Zanim powstanie pomysł, konieczne jest określenie diagnozy. Widzimy, że podział zysku ze wzrostu gospodarczego kraju, nie jest równomierny i taki jak powinien być. Odczuwa się to wyraźnie w małych miastach, także i w Wołominie – mówił gość. (…)
Więcej na łamach Wieści.
Sobotnie, upalne południe nie sprzyjało wizycie w wołomińskiej bibliotece. Obiekt jest co prawda nowoczesny, ale usytuowanie sali na poddaszu, bez klimatyzacji w takim przypadku, staje się nie lada wyzwaniem bez względu na to, kto miałby być gościem. (…)
– rozumiem że jest to usprawiedliwienie zerowej frekwencji na spotkaniu…brawo dla redakcji
Widać coraz trudniej znaleźć kogoś do pisania tekstów po polsku?
A może to z powodu „prestiżu” gazety, z której poziomu śmieje się całe miasto i okolice?
A kogo ta bolszewia obchodzi? Lepiej piszcie o Szosie Jadowskiej bo po wymianie asfaltu gnają tam na złamanie karku a policji z radarem zero.
Wczoraj wypadek smiertelny – potrącenie na pasach.
A ten obok Zandberga, to widać że spracowany robotnik lewicy- opalenizna z Włoch, rękawy zawinięte prosto zapewne odszedł od maszyny w fabryce,buty z przydziału dla robotników Armani 500 zł ( za jeden but ) – nowoczesna lewica.
I jeszcze to spotkanie ,, na sali bez klimatyzacji” jak pisze redaktor Wieści Podwarszawskich – jakież poświęcenie dla Wołomina
Komentarz wydania :)))
No jasne, powinien być w drelichach i gumofilcach.Oj ludku wołomiński, ciekawe czy mieszkaniec słuchał o czym była mowa, czy ocenił po wyglądzie i to starcza za „merytoryczną dyskusję”
Kiedy 150 lat temu rozwijał się kompradorski burżujski kapitalizm w Kongresówce, to równolegle istniał przecież ruch spółdzielczy dla drobnych przedsiębiorców- obywateli.
Ówcześnie państwo zaborcze wspierało niestety wielkich graczy.
A ruch spółdzielczy poskutkował i zaborców przetrwał.
I proszę swoim subtelnie brutalnym humorem nie porównywać kooperatyw z sowieckimi kołchozami.
Adrian Zandberg to taki trochę idealista. ale całkiem inteligentny i sympatyczny.
Z tym idealizmem zwłaszcza w kwestiach swiatopogladowych to ja bym nie przesadzał.
O Ela straciłaś przyjaciela……. Chłopcy z Placu Broni – ( info dla młodych to taki zespół 🙂
Bez przesady, tego rodzaju buty od Armaniego nie kosztują aż tyle… A i wczasy we Włoszech to też żaden luksus – w ubiegłym roku za last minute na Sycylię płaciliśmy ok. 1.100 zł za osobę na tydzień.
Florek … z Ciebie to światowy Człowiek….dobrze Ci u Marszałka Struzika na garnuszku….. to może Ty siedzisz obok Zandberga.
Bez przesady – pensja urzędnicza to nie są przecież żadne kokosy (przynajmniej ta moja)… 🙂
Ale jak się jest obrotnym i po wyjściu z pracy człowiek się jeszcze trochę pokręci po stolicy i dorobi parę groszy tu i ówdzie, to można jakoś żyć…
To z kręcenia się po stolicy można żyć i to nieżle? Pan mi powie , w których rejonach najlepiej sie pokręcić i ile lub co mozna znaleść?
Z samego kręcenia po stolicy nie, ale też z drugiej strony – jak się siedzi w domu to praca i pieniądze same do człowieka nie przyjdą (no chyba, że ktoś pracuje chałupniczo). Trzeba się za nimi zakręcić 🙂 W niektórych zawodach pracę po prostu wykonuje się w terenie i to dokładnie miałem na myśli. Nie każdy z tych zawodów jest ambitny, ale z drugiej strony lepiej robić cokolwiek, niż narzekać na swój los i zarobki.
Konkretnie miałem na myśli pracę w charakterze tzw. „tajemniczego klienta”. Nie jest to dochodowe zajęcie, ale można się za darmo najeść, ubrać, zrobić drobne zakupy, wybrać do kina z dziewczyną, skoczyć na siłownię, zbadać itd. (dostaje się zwrot na podstawie paragonów – średnio 20-50 zł). Nie trzeba żadnych kwalifikacji, wystarczy umieć napisać raport z wizyty, być życzliwym dla ludzi (nie wyżywać się na nikim i czasem przymknąć oko na drobiazgi), a jak się zna angielski na poziomie komunikatywnym, to można nawet za darmo polatać po Europie (sklepy bezcłowe na lotniskach).
Prezencja anonimowa nie pozyska ani jednego prezenta.
Taktowidzetuiteraz
Panie Mariuszu czyli żebractwo.Jakie pózniej opinnie są z tego pisane,aby miec te zwroty?Ilu takich tajemniczych i obiektywnych krąży po stolicy?
Pisze się opinię na temat poziomu obsługi w sklepie, uprzejmości w stosunku do klientów i ogólnie zastanego porządku. Też uważam, że nie jest to praca, z której można by się samodzielnie utrzymać i dlatego specjalnie się do tego nie przykładam. Może na początku – kupiłem sobie trochę ciuchów i pochodziłem po restauracjach, ale potem jest problem, żeby się odchudzić. Ot, przy okazji pobytu w Warszawie zrobię sobie czasem jakieś zakupy, które nic nie kosztują. Trzymam się tego bardziej dla możliwości tych lotów po Europie, z których być może będę chciał skorzystać. Takich tajemniczych klientów w Warszawie trochę jest, nie wiem ile.
Zajmuję się też prowadzeniem szkoleń i wykładów z obszaru finansów publicznych i samorządu, w którym od lat pracuję, ale ostatnio popyt na tego rodzaju usługi jest niewielki. Szkolenia są kilka razy przekładane, bo grupa słuchaczy jest mała, a bardziej popularne są ostatnio szkolenia z innych tematyk.
Panie Mariuszu na wykłady nie przychodzą, trzeba żebrać, brak poparcia – to jak żyć.
Zawsze można wyjechać do Holandii – moja siostra i szwagier już tam są od kilku lat. A w Wielkiej Brytanii jest szwagierka mojego brata z rodziną.
Ale to ostateczność – w kraju nie żyje mi się najgorzej.
Odnośnie lewicy, to niczym dobrym w historii się nie wykazała. Na naukach Marksa wychował się hitleryzm i bolszewizm i to powinno wystarczyć. Gospodarczo to jak w przysłowiu „jaki jest koń każdy widzi”.
Marksowi zdarzyło się raz w życiu prowadzić firmę, która bardzo szybko splajtowała.
Mój brat chodził na SGPiS (obecnie SGH) w okresie transformacji i opowiadał jak na pierwszym roku pewien profesor wmawiał studentom, że komunizm jest cacy, a jak był na piątym roku, że ten sam komunizm jest be..
Czytając tekst p. Florkiewicza nie wiem czy się śmiać czy płakać bowiem cytując „Ot, przy okazji pobytu w Warszawie zrobię sobie czasem jakieś zakupy, które nic nie kosztują ??”, zastanawiam się czy taka kadra urzędnicza może cokolwiek zrobić?? Może z tego powodu droga 634 wygląda tak jak wygląda??
Pracuję w komórce finansowej i nie odpowiadam za kwestie inwestycyjne. Nie mam również poparcia społecznego, żeby skutecznie wychodzić przed szereg…
Po co komu partia Razem? Na razie w Wołominie lansuje się stara elita.