Nie wszyscy rodzice wierzą w wirusa

15
Full length profile shot of schoolchildren in uniforms walking in line and wearing protective face masks isolated on white background

– Jesteśmy osamotnieni. Do tej trudnej sytuacji dokładają się nam jeszcze rodzice, którzy kontestują fakt istnienia koronawirusa. Składają oświadczenia, że nie wyrażają zgody na badanie temperatury ciała ich dzieci termometrami, które emitują fale bezdotykowe i na noszenie przez dzieci maseczek, przyłbic czy innych form zabezpieczenia górnych dróg oddechowych, ani na dezynfekcję rąk, który rzekomo ma szkodliwy skład – mówią nam dyrektorzy, którzy z żalem opowiadają o sytuacji w ich placówkach. Dodajmy, że problem dotyczy wielu szkół, głownie w największych miastach naszego powiatu.

Dyrektorzy piszą pisma do różnych organów z prośbą o twardą wykładnię prawa. Mają bowiem dość sytuacji, gdy każe im się tworzyć regulaminy na czas pandemii, które potem trudno obronić przed sądem. Nie ma bowiem ustawy czy rozporządzeń w sprawie tego, jak zachowywać się bezpiecznie w placówkach oświatowych w okresie trwania koronawirusa – zasady takie nakazuje się tworzyć dyrektorom. Może i nie stanowi to dla nich większych trudności, jednak w sytuacji aktywnych grup rodziców, którzy kwestionują koronawirusa i zasady epidemiologiczne, wszelkie regulaminy z mocy prawa nie są żadną wyrocznią. Ostatnio udowodnił to sąd, który nie ukarał klienta sklepu, nie noszącego maseczki, ale sprzedawczynię, odmawiającą mu z tego powodu sprzedaży produktów. Czy tak samo nie zachowa się inny sędzia, kiedy sprawę dyrektorowi założy rodzic, że nie wpuścił do szkoły jego dziecka bez obowiązkowej maseczki? Dyrektorzy, z którymi rozmawialiśmy są zdezorientowani i wściekli. (…)

Więcej na łamach Wieści.

http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563

https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html

15 KOMENTARZE

      • Nie pyskuj.

        Gdyby konsekwencje swojej głupoty ponosili tylko proepidemicy, to powiedziałbym, że to selekcja naturalna. W końcu głupota kosztuje, czasami życie. Ale niestety ci idioci sami zarażają innych. A to już potencjalnie morderstwo umyślne czy nie.

      • Pedro – a masz jakieś NAUKOWE dowody że kawałek materiału – byle jakiego materiału noszony przy ustach chroni przed wirusem?

        A nie zapomniałem – są przecież magiczne talizmany, a ludzie ob… wizją śmierci uwierzą w wszystko…
        W „ręce które leczą” także…

  1. To się często zdarza – niektórzy nie wierzą np. w wirusa HIV i też żyją tak jakby go nie było. Z punktu widzenia psychologicznego jest to zwykłe wyparcie, które ma na celu poprawę własnego samopoczucia. Przykład: Pracownik nie dopuszcza do siebie myśli o możliwości zwolnień grupowych, o których mówi się w firmie. Czuje się dzięki temu lepiej (zmniejszenie frustracji), ale będzie kompletnie nieprzygotowany, jeśli zwolnienia nastąpią (zniekształcenie rzeczywistości).

    • Jeszcze raz – DOWODY że byle szmata na ryju ochroni cię przed czym tak drobnym jak wirus….

      Dziwne jakoś nikt nie wpadł na pomysł że jest to „cudowne remedium” na coroczną epidemie grypy…

  2. noszenie maseczki jest jak wiara w Boga. Naukowo udowodniono że bardziej opłacalne jest wierzyc w Boga niż być agnostykiem. Globalnie bardziej opłaca się nosić maseczkę niż jej nie nie mieć…

  3. Trzy badania z różnych części świata sugerują, że prawidłowe noszenie maseczek, może skutecznie ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa SARS-CoV-2. Sprawdzaniem skuteczności maseczek zajęli się naukowcy z Niemiec, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.
    A chciałbyś, żeby chirurdzy operowali cię bez maseczki? W szczepionki też pewnie nie wierzysz…
    Ale oczywiście mieszkańcy Wołomina wszystko wiedzą najlepiej. Znam to zresztą z czasów kampanii wyborczych. Kuźwa, takie mądrale a przez 30 lat nie potrafią załatwić dobrej drogi do Warszawy, ani wyborcy ani wybierani, a inne miasta mają już po dwie dwupasmówki.
    Dobrze, że Wołomin to nie będzie moja bajka 🙂

  4. Dokładnie tak, ale dotyczy to zarówno nas samych, jak i naszych rodzin jak i naszych samorządów. Największe miasta podwarszawskie rozwinęły się dzięki środkom unijnym, a tych z kolei najwięcej było rozdawanych w latach 2004-2010. Później to były już resztki, teraz na inwestycje samorządowe już się ich nie rozdaje w takich ilościach. U nas w tamtych latach burmistrzem był Mikulski, ale z drugiej strony dużą popularnością cieszyły się w Wołominie różne ugrupowania antyunijne, które nawet miały swoich przedstawicieli w gminie i powiecie – wybranych przez wołomińskich wyborców. A skoro wszyscy mieszkańcy wokół mówili, że unia jest be, to i burmistrz nie miał specjalnej motywacji do pozyskiwania środków unijnych. Tym bardziej, że dzięki temu w 2006 roku po raz trzeci wygrał wybory.
    Ja wtedy też po raz pierwszy startowalem w wyborach w Wołominie, prywatnie ze środków unijnych kupiłem sobie wtedy m.in. telewizor, laptop i drukarkę (w ramach programu finansowania pomocy naukowych) – mam je do tej pory. Ale poparcia w Wołominie nigdy nie miałem.
    Dlatego zgadzam się, że każdy jest kowalem swojego losu. Ja bym dodał do tego: jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Pozdrawiam.

  5. Co do koronawirusa – znam bezpośrednio osoby pracujące w warszawskich szpitalach, gdzie są leczeni covidowcy. To są te same przypadki zachorowań, o których się mówi w telewizji, dlatego nie muszę jej oglądać, żeby znać bieżącą sytuację na temat tej choroby. Wiem też, że w razie gdybym to ja zachorował, to będę miał zapewnioną bardzo dobrą opiekę. A co zrobią ze swoim życiem i zdrowiem ci, którzy nie wierzą w wirusa, to już mnie osobiście mało obchodzi 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj