
Nie wszyscy rodzice wierzą w wirusa
– Jesteśmy osamotnieni. Do tej trudnej sytuacji dokładają się nam jeszcze rodzice, którzy kontestują fakt istnienia koronawirusa. Składają oświadczenia, że nie wyrażają zgody na badanie temperatury ciała ich dzieci termometrami, które emitują fale bezdotykowe i na noszenie przez dzieci maseczek, przyłbic czy innych form zabezpieczenia górnych dróg oddechowych, ani na dezynfekcję rąk, który rzekomo ma szkodliwy skład – mówią nam dyrektorzy, którzy z żalem opowiadają o sytuacji w ich placówkach. Dodajmy, że problem dotyczy wielu szkół, głownie w największych miastach naszego powiatu.
Dyrektorzy piszą pisma do różnych organów z prośbą o twardą wykładnię prawa. Mają bowiem dość sytuacji, gdy każe im się tworzyć regulaminy na czas pandemii, które potem trudno obronić przed sądem. Nie ma bowiem ustawy czy rozporządzeń w sprawie tego, jak zachowywać się bezpiecznie w placówkach oświatowych w okresie trwania koronawirusa – zasady takie nakazuje się tworzyć dyrektorom. Może i nie stanowi to dla nich większych trudności, jednak w sytuacji aktywnych grup rodziców, którzy kwestionują koronawirusa i zasady epidemiologiczne, wszelkie regulaminy z mocy prawa nie są żadną wyrocznią. Ostatnio udowodnił to sąd, który nie ukarał klienta sklepu, nie noszącego maseczki, ale sprzedawczynię, odmawiającą mu z tego powodu sprzedaży produktów. Czy tak samo nie zachowa się inny sędzia, kiedy sprawę dyrektorowi założy rodzic, że nie wpuścił do szkoły jego dziecka bez obowiązkowej maseczki? Dyrektorzy, z którymi rozmawialiśmy są zdezorientowani i wściekli. (…)
Więcej na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html