Wojsko szwedzkie pod Warszawą!
1200 statystów bierze udział w filmie
Czegoś równie zabawnego nie widziałem jeszcze nigdy. Wąziutki, śmieszny, obdrapany, „letni” tramwaj, ciągniony przez wychudłą szkapinę, która dosłownie wyczynia przeróżne ewolucje między podkładami szyn. Takim właśnie tramwaikiem jechałem do stacji Wołomin na teren zdjęć filmowych, na których reż. Puchalski nakręca plenery do “Przeora Kordeckiego —obrońcy Częstochowy”. (…) Właśnie podjechaliśmy, z szybkością jednego kilometra na 15 minut, do terenu zdjęć. Boże, co za mrowisko ludzkie! To okoliczni mieszkańcy i letnicy z Wołomina, Zielonki i Bujanego przybyli na widowisko niezwykłe. Z trudem przedzieram się przez tłum i oczom moim przedstawia się niecodzienny widok.
Na obszernej polanie, otoczonej ze wszech stron dość wysokiemi pagórkami, rozłożyło się obozowisko szwedzkiego wojska. Kilkadziesiąt ozdobnych i zwykłych, ze słomy uszytych namiotów, zajęło polanę. Zdala, ze stromego pagórka, pokrytego kosodrzewiną schodziło w szyku bojowym wojsko. Ale jakże barwne i strojne: szerokie, pasiaste spodnie, wysokie, czerwone buty z “wyłogami”, luźne bluzy, bardzo kolorowe, przepasane czerwonemi, skórzanemi pasami, na głowach hełmy z 17-go wieku, a w rękach wysokie halabardy. Widok barwny i niezwykły. Właśnie mijali pole widzenia aparatu filmowego, przy którym operator nakręcał jedną ze scen batalistycznych. Obok niego w białym kitlu z wielkim megafonem przy ustach, reżyser Puchalski energicznie wydawał rozkazy, a dalej trębacze wygrywali takt. Zdala, na innym, dość wysokim pagórku wzniesiono jakąś budowlę.
- To mury klasztorne — wyjaśnia mi reżyser Puchalski. — Zbudowane z piasku, słomy, cementu i gipsu. Wysokość ich wynosi 16, a szerokość 80 metrów. Z drugiej strony wybudowaliśmy podwórze klasztorne, izbę O. Pawła, korytarze i inne wnętrza. To, co pan widzi z prawej stromy, to makieta Częstochowy, która służyć nam będzie do zbliżeń.
- Ilu pan ma statystów?
- 1000 Szwedów i 200 Polaków, historyczna liczba obrońców Częstochowy.
Zdjęcia trwają nadal w przyśpieszonem tempie, bo niebawem słońce zajdzie. Nakręcono tego dnia przeszło 1000 metrów taśmy. Tak pracują niezmordowani filmowcy już od kilku dni, a zdjęcia trwać będą jeszcze prawie miesiąc. Ileż oni nakręcą tej taśmy?… Nie żałują niczego.
Express Poranny R. 13, 26 sierpnia 1934, nr 236