Spór o kartę wraca

16

Powrócił temat kontrowersyjnej Samorządowej Karty Praw Rodziny, którą jakiś czas temu wprowadzono przy pomocy uchwały Rady Miejskiej w Kobyłce. Znów pytano o to czy karta może mieć wpływ na ewentualną utratę unijnych dotacji. Taką możliwość zasugerowali przedstawiciele urzędu miasta.

– Czy samorządowa Karta Praw Rodziny jest w dokumentach unijnych wskazana literalnie, że jest powodem odmowy przyznania środków? – zapytał radny Robert Denis, który był pomysłodawcą uchwalenia tejże karty.

– Literalnie nie jest wskazana, bo w dokumentach programowych takich jak budżet Unii nie ma szczegółowych zapisów. Są tylko, tak jak czytałem, pewne wytyczne, ale w karcie praw podstawowych znajdują się zapisy, z których wynika, że nie może być przyjętych uchwał, które ewentualnie dyskryminują mieszkańców pod jakimkolwiek względem. Natomiast z dotychczasowych sygnałów i różnych publikacji wynika, że tego typu karty praw, które są przyjęte w innych gminach na terenie Polski, były powodem do odrzucenia wniosków o dofinansowanie – ocenił Paweł Antys z wydziału pozyskiwania środków.

– To co pan prezentuje nie do końca pokrywa się z prawdą, ponieważ były to sprawy związane z podjęciem uchwał odnośnie obszarów wolnych od LGBT i to były przykłady odmowy. Natomiast nie znam i nie ma przypadków odmowy środków z programów unijnych, które były ze względu na Samorządową Kartę Praw Rodziny. Jeśli były takie, to proszę mi wskazać konkretny przykład. Uważam, że to sianie propagandy i zamieszania – dodał radny Denis.

– W karcie praw podstawowych są takie zapisy, które mogą być powodem do odrzucenia. Mogą, nie mówię, że będą bo to zawsze jest sprawa indywidualna i kwestia interpretacji – uszczegółowił Paweł Antys.

– Karta nikogo nie dyskryminuje, żadnego środowiska. No chyba, że środowiska małżeństw homoseksualnych, ale tego jeszcze w Polsce nie ma. I to nie jest obowiązek, który wynika z praw unijnych – wtrącił jeszcze radny. (…)

Więcej na łamach Wieści.

http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563

https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html

16 KOMENTARZE

    • Masz rację, wygląd zewnętrzny to jej problem. Plugawe wnętrze to problem miasta. Mściwość, obłuda w parze z władzą to najgorsze z możliwych połączeń.

  1. Jeśli taka treść może być pretekstem do zawieszania środków finansowych to znaczy, że można to zrobić po uważaniu również z jakiegokolwiek innego powodu. Tak więc poczynając od miejskiej Dobrej Wróżki, a kończąc na e-ekspertach, darowałbym sobie straszenie i niezdrowe podniecenie.
    Z kolei radni od papierów zapisanych treścią bez znaczenia lepiej pomyśleliby jak nie dopuścić do powtórki kreatywnych numerów przy najbliższych wyborach i może trochę postarać się, żeby lokalni faszole spod ośmiu gwiazdek i czerwonych piorunków mogli oglądać samorząd z właściwego miejsca, tj, z daleka.

    No chyba że jednym i drugim chodzi o tani i efektowny teatrzyk wyglądający dobrze na fejsbukach.

    • Nie do końca się z tym zgadzam. Komisja Europejska traktuje takie sprawy priorytetowo i jeśli daje wyraźne sygnały w postaci chociażby kamieni milowych do KPO, że takie rozwiązania prawne na poziomie samorządowym są nie do zaakceptowania to znaczy to, że będzie się tym argumentem posługiwać przy każdej możliwej okazji i może on stanowić przeszkodę w pozyskaniu środków. Zresztą, przeciwdziałanie dyskryminacji jest jednym z podstawowych kryteriów horyzontalnych UE. W każdym dokumencie unijnym jest to podkreślane kilkukrotnie. Środki mają być rozdysponowywane w sposób równy, z poszanowaniem praw wszystkich osób, itp.

      To, czy rzeczywiście tą przeszkodą będzie okaże się w praniu, ale nie wiem, czy mieszkańcy Kobyłki chcieliby się o tym dowiedzieć np. na etapie ogłoszenia konkursu, kiedy zostało do zakończenia naboru np. dwa tygodnie, a samorząd nie może skutecznie aplikować, bo nie przejdzie oceny formalnej, bo w konkursie jest np. zapis, że o środki nie mogą ubiegać się samorządy, w których są rozwiązania prawne, dyskryminujące pewne grupy osób. Sporo kasy może przejść koło nosa. Przed nami nowe rozdanie unijnej kasy i nie do końca na 100% wiemy według jakich zasad (nie wszystkie dokumenty potrzebne do uruchomienia kasy zostały już podpisane). Po co ryzykować? Jakie realne korzyści daje Karta? Jakie mogą być potencjalne utracone korzyści? Może ta kasa, którą stracimy więcej zdziała dla rodzin niż Karta? Po co się tego kurczowo trzymać? Dla mnie to nielogiczne. Przecież widać na poziomie krajowym do czego taka ziobrowa polityka prowadzi.

    • KPO będzie albo nie, obstawiam, że przed wyborami się nagle okaże, że da się. Ale pomijając już KPO to właśnie ruszają fundusze strukturalne, które nie są zagrożone, a w których kasy jest znacznie więcej, więc po co ryzykować?

  2. Denis? Proszę was. Ten człowiek zionie nienawiścią do wszystkich. To co on opowiada o ludziach kwalifikuje go do wyrzucenia z Kościoła, a nie dopuszczania w pobliże ciała Pana. Jako katolika ten człowiek w kościele mnie obraża.

  3. urzad nie moze sobie poradzic z bublami prawnymi w sprawie naboru urzedników od kilku lat na bip sa buble prawne które nadal sa w obiegu a nie były wazne, co nat o kadry i pani sekretarz oraz pbiure prawne za co sie im płaci

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj