Pracownik z „jajami” poszukiwany

16

Nietypowe ogłoszenie o pracę, jakie zamieściła na swoim profilu fb burmistrz Kobyłki podbiło ogólnopolskie media. Poszukiwania pracownika, który „nie boi się wyzwań i telefonów z informacjami, że jest złodziejem” zostało dość szeroko skomentowane. Wiele osób chwaliło burmistrz Edytę Zbieć za szczerość, a na ogłoszenie odpowiedziało sporo osób.  (…)

Odważnych kandydatów do pracy nie zabrakło. Jak powiedziała nam burmistrz Zbieć, dzwoniły do niej zainteresowane osoby z całej Polski. – Wpłynęło 15 ofert na to stanowisko pracy. 7 z nich złożyli mieszkańcy Kobyłki, pozostałe osoby są m.in. z Warszawy, Zielonki czy Legionowa. Odzywali się do mnie ludzie z całej Polski i mówili, że są w stanie przeprowadzić się do Kobyłki. Usłyszałam bardzo dużo miłych słów, że z taką szefową, która się nie boi i mówi to co myśli chcieliby pracować. Zgłosiła się nawet osoba z wojskowym doświadczeniem – opowiada dodając, że oddźwięk na ogłoszenie był bardzo pozytywny.  Przy okazji zapytaliśmy o to czy faktycznie aby pracować w urzędzie trzeba mieć nerwy ze stali. Okazuje się, że coraz częściej urzędnicy skarżą się na konfrontacje z agresywnymi interesantami. (…)

Cały artykuł przeczytasz na łamach Wieści.

http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563

https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html

16 KOMENTARZE

  1. W Kobyłce urzędnikiem być to ryzyko, kiedyś czytałam w lokalnej prasie jak urzędnik przedstawił fakturę jednej mieszkance ta po usłyszeniu jaką sumę ma zapłacić zaprosiła urzędnika do garażu i zamknęła się z urzędnikiem chwyciła za metalową rurę i tak rozprawiła się z urzędnikiem że podobno trzeba było wzywać pogotowie (było to w dzielnicy Piotrówek).

    • Pracuje w UM Kobyłka od wieeeelu lat i bym słyszała gdyby tak było. O innych zdarzeniach słyszałam ale o metalowej rurce nie. I urzędnik przedstawił fakturę, mieszkance? Wali słabej jakości przechwaleniem się jakiejś pani. Chciała zabłysnąć na przyjęciu i opowiedziała zmyśloną historyjkę.

  2. Jednym takie ogloszenia podobają się, innym nie, bo świadczy to tylko o kulturze mieszkańców. I niekoniecznie taki ogólnopolski pr dobrze o mieście świadczy. Nie wiem z czego sie tu cieszyć.

  3. Niesamowity – na swój sposób – jest ten atencjuszowy tupet.

    W pseudośmiesznej formie nawiązywać do trudności związanych z pracą urzędniczą?

    Serio?

    To już się zapomniało o robieniu chlewu w tym samym urzędzie jeszcze z pozycji kandydata w kampanii przed wyborami? Albo o konkubenckich standardach pracy wyznaczanych w tym samym miejscu i wcześniej za miedzą?

    Ale zero zdziwień.
    Przekaz jest wszak do obywateli fejsbuków o pamięci złotej rybki i rozeznaniu takim, że chelbka nie kupią bez porady ze strony fejsowe społeczności.

    • Nie no, zawsze można napisać anonimowy komentarz w internecie i rzucić trochę gówna w wentylator. Stara, dobra metoda tej części Kobyłki i Wołomina która się brzydzę. Brzydzą się nią też normalni mieszkańcy, moi sąsiedzi . Ja popieram ten wpis. Obnaża przemoc wobec urzędników. Te same osoby które wyżywają się w anonimowych komentarzach nie mają jaj żeby powiedzieć coś pod swoim imieniem i nazwiskiem.

      Pozdrawiam
      Marek Zawistowski – mieszkaniec Maciołek, ojciec trzech córek który nie musi wstydzić się przed nimi swoich wpisów w internecie

      • A jak urzędy stosują przemoc – przemoc administracyjną (a w zasadzie to po prostu bezprawie – czyli wybiórcze traktowanie prawa, lub interpretacje tylko po wygodnej linii) to jest to O.K.

        Poziom merytoryczny urzędników jest… niski…
        Podam przykład – urzędnicy wydziału inwestycji zgubili moje podanie.. Popełniłem błąd bo powinienem zrobić sobie kopie – lub zażądać potwierdzenia przyjęcia…
        A tak – słowo versu słowo i rżnięcie głupa…
        Teraz każdy kwit biorę „za potwierdzeniem” i inne środki też stosuje..

        Jakość pracy – cóż – oni płaczą że mało zarabiają, ale jakoś nie pokazują ze są warci większych pieniędzy…

        Ludzie mają prawo się wk… w końcu to urzędnicy są dla mieszkańców…
        A nie mieszkańcy dla urzędników…
        To nie komuna…

  4. Biorąc pod uwagę małe zainteresowanie pracą w administracji to mnie wcale nie dziwi, że próbuje się przyciągać zainteresowanie takimi ogłoszeniami. Bo z jednej strony mamy wysoką inflację, a z drugiej niskie pensje urzędników. Ogłoszenia o pracę w urzędach ukazują się nieraz po kilka razy z rzędu, procedury naboru za każdym razem są czasochłonne, chętnych nie ma, a praca przydzielona do danego stanowiska musi być wykonana, więc wykonuje ją ktoś inny, kto z powodu przeciążenia obowiązkami również zaczyna szukać sobie lepszego zajęcia.

    • Ja pracowałem jako urzędnik 6 lat. 6 lat i wystarczy, do tego fachu trzeba mieć zdrowie i wiedzę. Za ciężka pracę – minimalna kasa. Jeżeli ktoś oprócz pracy w UM prowadzi firmę albo ma stałe zlecenia w swoim fachu to ok. Utrzyma się. Ale nie na stanowisku naczelnika czy kierownika ci nie mają czasu na nic. Chyba, że w „okienkach ” a inwestycje, ochrona środowiska, zamówienia publiczne, infrastruktura ci mają przerąbane. Może coś się w urzędach zmienili od moich czasów. Dziś od 12 lat pracuje w trzeciej już firmie inżynieryjnej i do czasów urzędniczych nie wrócę. Jednak spokój i sensowne pieniądze są ważniejsze niż przyjemność spotykania roszczeniowych petentów w UM kobyłka nie pracowałem , więc piszę o sytuacji w innym mieście ale pewnie jest podobnie.

      • Gdyby każdy z urzędzie przykładał się do swojej pracy i o tej 8-mej pracował – a nie pił kawę to „na wszystko” starczyłoby czasu…
        A jak się udaje, że się pracuje – to potem ma się „sr…” po nogach…

        Wiadomo kto i po co idzie „do urzędu”
        Na pewno nie po to by „ciężko pracować”

  5. Też pracowałem w urzędzie, nie w Kobyłce, ale obok. I powiem tak, odszedłem, bo kierownictwo było beznadziejne. Mam taki charakter, że i dla idei jestem w stanie się poświęcić, z ludźmi lubię rozmawiać i akurat rozmowy z mieszkańcami wspominam miło, choć nie wszystkie były łatwe. Ale jak nie masz wsparcia w kierownictwie, jak nie zgadzasz się z jego decyzjami albo jak kierownictwo na niczym się nie zna i jeszcze walczy z pracownikami to tego już przeskoczyć nie jestem w stanie. Teraz też pracuję w administracji, centralnej, poziom stresu razy dziesięć. Już nie mieszkańcy, ale związki zawodowe i gazety ogólnopolskie podnoszą ciśnienie, ale mam mądrych przełożonych i wiem, że z nimi wszystko się uda, nawet jak będzie ciężko. Jak to mówią, lepiej z mądrym stracić niż z głupim zarobić. A samorząd omijam szerokim łukiem, uraz do końca życia, nie da się odzobaczyć tego, co się widziało i wcale nie o roszczeniowych mieszkańców chodzi.

  6. Samorząd jest po to żeby wywiązzywać sie z powierzonych końpetencji i rozwijać oraz zarządzać jakimś wąskim obszarem.
    A jak sie tego nie umii – to później wydaje sie takie ogłoszenia poniżej pasa i krytyki.
    Nobo skoro wiedzą , że nie poprawiają sytuacji drogowej ludziom- to walą od razu do kandydata- że nie mają zamiaru jej poprawiać i gotuj sie typie, że mieszkańcy będą na ciebie pluć i cie oszczywać.
    Niby sytuacja dla kandydata jasna… ale dlaczego kandydat ma robić za chłopca do bicia bo urząd nie robi tego , do czego został powołany????
    Niech sie edzia ogarnie i zacznie pracować dla dobra mieszkańców – a jaja nie będą jej potrzebne.

  7. zbiec nic nie robi , nawet nie ma nadzoru nad naborem ludzi do urzedu, te funkcje sprawuje sekretarz, Zbiec boi sie cokolwiek podpisac ,zeby nie palnąc gafy tak jak z ulicą materewicza w wołominie i nie wyleciec z samorzadu

  8. Widziałem jak mijają sie tam dwie patelnie i rowerzysta. To musiał zaplanować i podpisać do realizacji – bezmózg. Ale to droga powiatowa jest- o zgrozo.
    Puste łby w samorządach i powiecie

  9. Pracuję w administraci publicznej 43 lata, można powiedzieć, że już wiele widziałam i słyszałem, ale takie ogłoszenie swiadczy tylko o braku powagi tego urzędu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj