Pewne sprawy trzeba uporządkować

8

Konrad Kostrzewa zdobywał samorządowe doświadczenie będąc radnym i przewodniczącym Rady Miejskiej. Teraz objął urząd burmistrza Kobyłki. O tym jakie decyzje zamierza podjąć w pierwszej kolejności i które tematy są dla niego priorytetowe, opowiedział w rozmowie z Eweliną Dzięcioł.

Tydzień temu został Pan uroczyście zaprzysiężony na burmistrza Kobyłki. Udało się już bardziej szczegółowo zapoznać ze specyfiką pracy na tym stanowisku? Czy podjęte zostały już jakieś pierwsze, konkretne decyzje?

– Przede wszystkim otrzymałem duże wsparcie ze strony pracowników urzędu i chęć przeorganizowania tego wszystkiego. Pracownicy dobrze zdają sobie sprawę z tego, że w tylu wakatach ile jest i w tej strukturze urzędu, są potrzebne zmiany. Ja z kolei doskonale wiem, że obcując z tak delikatną materią jak bardzo duża ilość wakatów, nie mogę wprowadzać gwałtownie zmian, ponieważ to jeszcze bardziej pogorszy sytuację. Na spokojnie konsultuję z pracownikami to jakie mamy w tej sytuacji możliwości. Bardzo mi zależy żeby dużą część kadry utrzymać, oczywiście razem z wysoką jakością pracy.

Możemy się spodziewać powołania jednego czy dwóch wiceburmistrzów?

– Będzie mnie wspierało dwóch wiceburmistrzów. Prowadzę aktualnie rozmowy z konkretnymi osobami. Przyznam, że tu zdecydowanie nawet trzy osoby miałyby co robić. Są tematy naprawdę bardzo złożone wymagające dłuższego zagłębienia się. Dodatkowo pojawił się problem z brakiem skarbnika, ponieważ dotychczasowa Pani skarbnik złożyła wypowiedzenie. Jak widać wszystko dzieje się z dnia na dzień i chociażby w tym konkretnym przypadku muszę szybko działać.

Co stawia Pan za swój priorytet do zrealizowania w tej kadencji?

 (…)

Cały artykuł przeczytasz na łamach Wieści.

http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563

https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html

8 KOMENTARZE

  1. Uporządkować trzeba MOK i zapewnić co najmniej tyle ofert wakacyjnych w lipcu i sierpniu dla dzieci i młodzieży ile oferuje mniejsza od Kobyłki Zielonka. Tak jak było w Kobyłce za burmistrza Roguskiego.

  2. Najbardziej kuriozalnie wygląda nominacja na szefa działu zagranicznego. Zostanie nim Jerzy Malczyk, przed dwiema dekadami redaktor naczelny serwisów PAP i wieloletni korespondent Agencji w Moskwie.

    Jak bardzo wieloletni? Tak bardzo, że musimy sięgnąć aż do lat 80., by znaleźć jego pierwsze relacje z radzieckiej (wtedy jeszcze) stolicy.

    W internetowych archiwach znaleźć możemy np. wydania „Głosu Pomorza” z 1988 r. zawierające pisane PRL-owską nowomową korespondencje Malczyka. Czytamy w nich np., że w estońskiej prasie „pojawiły się nieprzyzwoite karykatury na temat »Prawdy«” oraz streszczenie artykułu „Krasnoj Zwiezdy”. Malczyk – za dziennikarzem „Czerwonej Gwiazdy” informuje opinię publiczną w Polsce, że „wszystkie przedsiębiorstwa pracują. Jednakże — dodaje — niestabilny klimat moralny w republice spowodował już spadek wydajności pracy i innych wskaźników produkcyjnych.”

    Stanowiska korespondenta Polskiej Agencji Prasowej zwykle nie jest zbyt eksponowane. A jednak Malczykowi udało skupić na sobie uwagę. W czasach afery Rywina zasłynął niepokojem o to, czy ewentualne ujawnienie członków tzw. grupy trzymającej władzę (chodziło o wierchuszkę SLD) nie zagraża bezpieczeństwu państwa.

    Pod depeszą w tej sprawie podpisał się sam Malczyk, choć był wówczas redaktorem naczelnym serwisów PAP. Żaden dziennikarz nie chciał wykonać polecenia ówczesnego prezesa PAP Waldemara Siwińskiego, które ewidentnie miało na celu obronę interesów pierwszoplanowych polityków formacji postkomunistycznej. Nic dziwnego, że Siwińskiemu zależało na wsparciu dla SLD – w przeszłości pracował on m.in. w piśmie „ITD” oraz był właścicielem wydawnictwa Perspektywy Press, które wydało m.in. trzy książki Aleksandra Kwaśniewskiego.

    9 maja 2009 r. Malczyk w euforycznym tonie opisywał moskiewską paradę wojskową, ze znamiennym tytułem relacji „Rosja zademonstrowała światu swoją siłę”. Polskiej opinii publicznej zupełnie bezkrytycznie zaserwował słowa Dmitrija Miedwiediewa o tym, że „pokój możliwy jest tylko tam, gdzie przestrzega się norm prawa międzynarodowego”. Już wtedy było oczywiste, że tego prawa władze Rosji nie przestrzegają. A jednak Malczyk nie zdobył się choćby na delikatną kontrę do oświadczeń Kremla. Zamiast tego pieczołowicie zrelacjonował, jakim sprzętem pochwaliła się Rosja i z jakich odległości pociski S-400 Triumf są w stanie trafiać cele i jak bardzo są lepsze od amerykańskich rakiet Patriot.

    Dwa dni (!) po katastrofie smoleńskiej Malczyk wpadł na pomysł, by o komentarz poprosić Siergieja Strygina, pełnomocnika Jewgienija Dżugaszwilego, wnuka Józefa Stalina. Strygin znany był z tego, że od lat kwestionował odpowiedzialność NKWD za ludobójstwo w Katyniu.

    W innych korespondencjach włożył dużo siły, by pokazać, jak bardzo dramat smoleński poruszył Rosjan – i tych zwykłych, i tych ze szczytów władzy.

    Dziś ten człowiek będzie odpowiadał za cały serwis zagraniczny PAP, czyli za znaczna większość informacji z zagranicy, jakie pojawiają się w polskich mediach (dla znakomitej większości z nich głównym źródłem wiadomości ze świata jest właśnie Polska Agencja Prasowa).

    Ale przynajmniej Malczyk z koleżeństwem się nie przepracują. Decyzją nowego szefa dzień pracy w tym dziale zostanie bowiem skrócony do 7 godzin, podczas gdy pozostałe działy pracują w normalnym trybie 8-godzinnym (i takie też zapisy znajdują się w umowach wszystkich pracowników PAP).

  3. W Emisiu mówili, że jakiś Marczak może zostać wice burmistrzem. Nie znam gościa. Pierwszy raz słyszę. Może wiecie czy jest z Kobyłki i czy to potwierdzone info.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj