Wakacje to taki piękny czas, gdy możemy poświęcić dłuższą chwilę na rozmyślania i dywagacje nad rzeczami, które być może najważniejsze nie są, ale upierdliwe, jak mało które. To okres wytchnienia i opamiętania w życiowym galopie oraz przyjrzenia się temu, co doskwiera i wkurza. A że przykładów samorządowego wkurzenia jest coraz więcej, przyjrzyjmy się temu, co pod ręką.
Chcemy czy nie, kończy się modernizacja szlaku kolejowego E75, co nie znaczy, że kończą się kłopoty wynikające z jej budowy. Tym razem jednak nie chodzi nam o urządzenia techniczne dla kolei, ale brakoróbstwo i prowizorkę, dotyczącą infrastruktury przeznaczonej dla mieszkańców.
Poświęciliśmy już wiele stron w gazecie, i pewnie poświęcimy jeszcze więcej, działaniom wykonawcy tego projektu, ale dziś skupimy się na samorządzie odpowiadającym za nieco inne działania. Co prawda bezpośrednio z kolejowym projektem związanym, ale prostsze. Mowa o samorządzie, zarówno tym najniższego szczebla (gmina), jak i wyższego wojewódzkiego, który nic nie robi sobie z faktu, że jest również w ową modernizację wciągnięty. Mowa o remoncie drogi, ale tej prowadzącej do stacji PKP, czyli mającej być skoordynowaną inwestycją poprawiającą bezpieczeństwo mieszkańca Wołomina. Trudno w tym miejscu kolejny raz nie napisać, że nie rozumiemy opóźnienia działań, dotyczących otwarcia tunelu w ulicy Geodetów, ale jeszcze bardziej nie rozumiemy tego, co zaobserwowaliśmy w miniony piątek na skrzyżowaniu ulicy Żelaznej z Legionów w Wołominie. Z poziomu przeciętnego mieszkańca stolicy powiatu, to nic innego jak głupota, z którą nie można się zgodzić i po prostu trzeba reagować.
Od kilki miesięcy, niemal na środku ruchliwego skrzyżowania pozostawiona jest niezaasfaltowana wyrwa po budowie, najprawdopodobniej kanalizacji albo deszczówki. Wyrwa przechodząca przez całą szerokość drogi jest utrudnieniem nie tylko dla kierowców, ale i pasażerów PKP, wychodzących w tym miejscu ze stacji. Pozostawiona samej sobie dziura w jezdni być może już wszystkich przyzwyczaiła do siebie, ale w poprzednim tygodniu ponownie o sobie przypomniała. Stało się to za sprawą remontu ulicy Legionów, a w zasadzie działań ekipy malującej poziome oznakowanie. Panowie z brygady, zatrudnieni przez właściciela drogi, wymalowali …coś. Mamy zatem kolejny rekord głupoty, tym razem kompetencyjny, bowiem jak się dowiedzieliśmy być może o taki spór właśnie chodzi. Ulica Żelazna jest drogą gminną, a Legionów – wojewódzką. Według umów, naprawy i remonty w takich przypadkach wykonuje samorząd wyższego rzędu, a zatem Warszawa. Być może sprawcą zamieszania jest zupełnie ktoś inny. Winowajcą może być wykonawca remontu instalacji podziemnej, który wciąż ma czas na uporządkowanie pasa drogowego, bowiem nie upłynął jeszcze jego termin…
Więcej na łamach gazety
,,ELŻBIETA NIEUDOLNA” w Natarciu….Biedny Wołomin ;(
W Zielonce jest to samo….albo gorzej
Pomyliłeś miejscowości Kazu.
Elzbieta na drugie płace zabaw.