O niepokojącej sytuacji w Miejskim Domu Kultury poinformowała w sprawozdaniu burmistrz Wołomina. Jak mówiła, nowa dyrektor musi rozbrajać „miny” po swoich poprzednikach. O co chodzi?
Po wysłuchaniu sprawozdania o owe tajemnicze „miny” zapytał radny Ryszard Madziar. Odpowiedź burmistrz zaskoczyła słuchaczy:
– Z premedytacją mogę powiedzieć: nie nadzorowałam merytorycznie w ostatniej kadencji Miejskiego Domu Kultury, robiła to inna osoba (b. wiceburmistrz Edyta Zbieć – przyp. red.) i nie mieliśmy szczęścia do bardzo dobrych dyrektorów MDK. Nie będą mówiła o szczegółach, bo szczegóły są personalne i nie będę ujawniała szczegółów związanych z pracownikami, którzy trochę tam napsocili. W przenośni miny były do rozbrajania, ponieważ nie mam zamiaru się narazić na odpowiedzialność karną, że ktoś mi wytoczy proces za zniesławienie i pomówienie.
– Ale jakiego to rodzaju były „miny”? Nie musi się pani odnosić do osób, tylko tematów – kontynuował temat radny Madziar.
– W mojej ocenie to nie jest to audytorium, żeby precyzyjnie o tym rozmawiać – odpowiedziała włodarka. (…)
Więcej na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html