Na dobrą sprawę już na wstępie należałoby przyznać, że mieszkańcy dwóch sołectw: Mokre i Zawady w gminie Radzymin powinni być do tego zapachu przyzwyczajeni. Od lat zwożono tu „coś”, co zawsze budziło ich obawy, a zapach nikomu nie był obcy. Wiedzieli o tym tubylcy, wiedziały władze gminy i starostwa. To „coś” leżało w ziemi i rosło, nie tylko w smród, ale i toksyczność. Dziś wiadomo, że może być groźne, co potwierdziły pierwsze wyniki badań pobranych próbek.
Obecnie sprawy nie da się już wyciszyć, zasypać jeden dół i o wszystkim zapomnieć. Dziś trzeba działać i wydaje się, że to szybko, by nie doszło do ekologicznej tragedii. Słowa wypowiedziane przez jednego z włodarzy, że trzeba zastanowić się czy lepiej zostawić to tak jak jest, czy ruszyć ziemie, chyba nie padły w najlepszym momencie. Mieszkańcy Mokrego i Zawad nie chcą „dziadostwa” obok siebie, domagają się ukarania winnych, zarówno tych którzy przemilczali proceder, jak i właściciela cegielni oraz gruntów na których znajdują się zasypane wyrobiska. Co więcej, coraz częściej pytają, dlaczego sprawa nie jest skierowana do prokuratury i zastanawiają się, jak jest powód, że żaden z ich przedstawicieli nie uczestniczy w spotkaniach. (…)
Więcej na łamach Wieści.