Wtorkowe spotkanie w wołomińskim urzędzie było już piątym, na którym wołomińscy kupcy, wynajmujący lokale od miasta, błagają władze o umorzenie kilku-, a nawet kilkunastotysięcznego podatku. Nadzieja na polubowne załatwienie sprawy opuściła ich jednak już w pierwszych minutach spotkania. Władze miasta nie chcą bowiem słyszeć o umorzeniu podatku wszystkim kupcom, jednocześnie deklarując, że każdy przypadek zostanie rozpatrzony indywidualnie.
Przypomnijmy, że sprawę opisywaliśmy już jesienią, kiedy to kilkudziesięcioosobowa grupa kupców poinformowała nas o przesłanych im nakazach zapłaty ogromnych kwot podatku od nieruchomości za użytkowanie gminnych lokali, którego przez przeoczenie urząd do tej pory nie naliczał. Stawki, w zależności od wielkości lokalu, sięgają pięciu lat wstecz i wynoszą nawet 18 tys. zł. Kłopot w tym, że o konieczności płacenia podatku za nieruchomość, której kupcy nie są właścicielami, miasto nie informowało ich nigdy wcześniej.
Nie dziwi więc fakt, że kupcy szukają wszelkiej możliwej drogi by od decyzji urzędu skutecznie się odwołać. Część z nich wystąpiła o pomoc do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, inni do prawników, wszyscy jednak otrzymują odpowiedź takiej samej treści: podatek zapłacić trzeba, chyba że umorzy go burmistrz.
Wtorkowe spotkanie z władzami gminy było więc dla kupców ostatnią szansą na pozytywne załatwienie problemu. Jak można było się spodziewać, nie zabrakło na nim błagalnych próśb i podniesionych głosów. – My wszyscy umieramy, my naprawdę nie mamy tych pieniędzy. Zwalniamy pracowników, bo nie zarabiamy na ich pensje. Jeśli wiedzielibyśmy o tym podatku wcześniej, na pewno przekalkulowalibyśmy sobie czy stać nas na dalsze utrzymywanie lokalu – argumentowali kupcy, zwracając się do burmistrz Wołomina Elżbiety Radwan. (…)
Więcej na łamach Wieści.











