Prokuratura w Wołominie ustala wszystkie okoliczności śmierci 14-letniego Kamila K., który w poniedziałek powiesił się na strychu swojego domu. Chłopiec był uczniem gimnazjum w Duczkach i to właśnie kłopoty w szkole miały, według najbliższych chłopca, popchnąć go do tak tragicznej w skutkach decyzji.
O tym, że Kamil miał problemy w szkole wiedzieli wszyscy, którzy go znali. Złe oceny na półrocze starał się poprawić, jednak jak wynika z relacji kolegów, z różnym skutkiem. Dwie z nauczycielek miały okazywać wychowankowi dużą niechęć, a jedna z nich w obecności klasy zapowiedziała mu nawet, że starania o lepszą ocenę i tak zakończą się porażką. Uczniowie mówią, że chłopiec dostał od nauczycielki jasny sygnał: nie przejdzie do następnej klasy.
Czy to był jedyny powód targnięcia się na swoje życie? Rodzice twierdzą, że zawiniły rażące błędy, popełniane przez pedagogów. Natomiast szkoła milczy. Nasze wielokrotne próby rozmowy z panią dyrektor zakończyły się niepowodzeniem. Dyrektor nie dała nam możliwości zadania pytania: czy miała sygnały, że dziecko było gnębione przez nauczycieli, czy wychowawca rozmawiał z rodzicami na temat kłopotów chłopca w szkole i czy wspólnie podejmowali próby pomocy uczniowi w trudnej dla niego sytuacji. Nie wiadomo też co dzieje się z wychowawczynią klasy Kamila, która według relacji uczniów i rodziców, źle odnosiła się do 14-latka. Ponieważ dyrekcja nie zdecydowała się przedstawić lokalnej społeczności rzeczywistej sytuacji, jaka miała miejsce w klasie Kamila, zmuszeni jesteśmy polegać na relacjach osób z otoczenia Kamila.
Jak dowiedzieliśmy się, podczas spotkania Rady Sołeckiej, które miało miejsce bezpośrednio po tragicznej śmierci dziecka, pani dyrektor przyznała, że nie kojarzy tego ucznia. (…)
Więcej na łamach Wieści
Oho, lokalny brukowiec ramię w ramię z TVNem.
Kim trzeba być, żeby przy takiej tragedii lekkomyślnie wydawać jednoznaczne wyroki?
Ani słowa o relacjach z rówieśnikami?
A co szkoła zrobiła mając sygnały, że chłopak sobie nie radzi ?? Nic nie zrobiła….zresztą tak jak teraz nie potrafi stawić czoła temu co się stało. Wszystko próbują zamieść pod dywan. Nauczyciele milczą ze strachu przed odpowiedzialnością.
Bardzo dobrze, że „lokalny brukowiec” i TVN Uwaga o tym mówią…..
Jakoś niepojętym jest dla mnie,ze dyrektor nie kojarzy ucznia swojej szkoły!! do tego było to uczeń /tak wynika z artykułu/ mający problemy z nauką-wiec na pewno jego „osoba” była omawiana na radach pedagogicznych.
Ciekawe czy ty hiphop4 zapamiętałbyś wszystkich uczniów przedszkola, zerówki, podstawówki i gimnazjum. W każdym roczniku po trzy, cztery klasy. Takich uczniów co olewają szkołę jest pełno. Gdyby nie próbował się powiesić to nie byłoby powodu wdrażać jakichkolwiek psychologicznych procedur. A osobom co teraz tak krytykują szkołę pragnę zwrócić uwagę że to czego niby szkoła nie zrobiła powinno się stosować do conajmniej kilkuset uczniów, co jest nie wykonalne. Każdy ma jakieś problemy, każdy może się targnąć na własne życie.
Tak się składa, że sam miałem problemy jak chodziłem do gimnazjum ale w Wołominie…dokuczali mi koledzy a wszyscy nauczyciele mieli to gdzieś! Chodziłem, prosiłem i nic, nie chcieli pomóc było dokładnie tak samo jak tu tylko tu znęcała się nauczycielka a nie koledzy. Tragiczne jest to, że nauczycieli nic to nie interesuje dlatego powinni odpowiedzieć prawnie przed sądem za to co się stało!
Można nie zapamiętać wszystkich uczniów całej szkoły, to logiczne, ale ciężko nie zapamiętać uczniów, którzy maja 6-7 zagrożeń, o których rozmawia się na radach pedagogicznych przy wystawianiu ocen. A z tego co powiedziała pani dyrektor, wiedziała tylko o jednym zagrożeniu, których było więcej. czy to jest normalne? To tylko świadczy o braku zainteresowania ze strony dyrekcji.
Ktoś kto ma dużo zagrożeń i ocen niedostatecznych, to nie świadczy o tym że uczeń olewa szkołę, i opuszcza zajęcia, tylko np. o problemach w szkole różnego rodzaju.
Do @blue
Nie wiem czy to prawda ale podobno ta rodzina niedawno sprowadziła się do Duczek. Więc to kolejny argument za tym że dyrektor szkoły mogła nie kojarzyć tego ucznia. Ja mimo że mieszkam niedaleko to tych ludzi wcale nie kojarzę. A dyrektor wiedziała o jednym zagrożeniu bo może miał wystawioną jedną jedynkę na semestr a z reszty przedmiotów był tylko zagrożony. Udało mu się poprawić sprawdziany i wyciągnął jakoś na te dwóje na semestr. Jego przypadek z jedną pałą na semestr nie był niczym nadzwyczajnym co by mogło spowodować że nauczyciel podczas semestralnej rady pedagogicznej podejmą jakiekolwiek dodatkowe czynności.
> Ktoś kto ma dużo zagrożeń i ocen niedostatecznych, to nie świadczy o tym że uczeń olewa szkołę, i opuszcza zajęcia, tylko np. o problemach w szkole różnego rodzaju.
Dlaczego??? Dlaczego niby w szkole a nie w domu na ten przykład? Ja sam jako kiepski uczeń który sobie ledwo radził miałem często zagrożenia ale zawsze się starałem i poprawiałem oceny tak żeby mieć te dwa lub trzy na koniec semestru czy roku. Ale jak ktoś ma praktycznie ze wszystkiego same pały to znaczy że właśnie olewa szkołę, niczym się nie przejmuje, jest niedopilnowany przez rodziców itd. Nauczyciele w gimnazjum jak widzą że ktoś się stara ale sobie nie radzi to starają się pomóc, dają szanse poprawy. Z jednej strony oczywiście to dla nich korzyść bo będą mieli lepsze statystyki a z drugiej strony nie trzeba będzie się użerać ze spadochroniarzami.
Do @Miko
> „dokuczali mi koledzy a wszyscy nauczyciele mieli to gdzieś! Chodziłem, prosiłem i nic, nie chcieli pomóc było dokładnie tak samo jak tu tylko tu znęcała się nauczycielka a nie koledzy. ”
Jeżeli masz jakieś informacje odnośne sprawy tego chłopaka to zgłoś to na policję. Jeśli nie masz żadnych informacji a wydajesz wyroki na nauczycielce w swoim komentarzu to jest to zwykła bzdura.
Mi też dokuczali rówieśnicy a nauczyciele (nie wszyscy) mieli to gdzieś tyko co z tego? Tej nauczycielki nie znam bo mnie nie uczyła choć mogła bo pracuje już trochę lat w tej szkole. Trochę to dziwne że skoro jest taka straszna to nikt z uczniów czy rodziców nie sygnalizował tego rok czy np. pięć lat temu.
Przeczytaj jeszcze raz dokładnie mój komentarz. Nauczyciele mają obowiązek reagować jak komuś dzieje się krzywda a jak tego nie robią to zwyczajnie łamią prawo co zasługuje na potępienie. Jeżeli pracujesz w tej szkole to powinieneś wiedzieć, że jako pedagog nie jesteś przede wszytkim od NAUCZANIA ale od WYCHOWANIA – tak szkoła na poziomie jeszcze podstwówki i gimnazjum ma funkcje przede wszystkim wychowawczą, tworzy się środowisko i bezpieczeństwo, możliwość rozwoju psychospołecznego…szkoda, że tak mało nauczycieli(pedagogów) zdaje sobie z tego sprawę, nauczanie jest dopiero drugim ogniwem. Najważniejsze jest bezpieczeństwo i zachowania stabilności w szkole a nie, że ze szkoły wychodzą osoby zestresowane i przychodzą do domu i boją się iść do szkoły – chroniczny stres przyczynia się do takich sytuacji. Tym bardziej, że jest to wiek dojrzewania, hormony wariują, rózne rzeczy człowiekowi przychodzą do głowy dlatego zadaniem pedagoga jest też rozmawiać z uczniami na godzinie wychowawczej o problemach jakie mają a nie tylko nauczać swojego przedmiotu. Rodzice sygnalizowali tylko nikt ich nie słuchał…wszyscy uważali, że jest dobrze i w porządku a większa ilość rodziców bała się przeciwstawić nauczycielce. Nauczyciel z uczniem przeważnie zawsze wygrywa – uczeń nie ma z nim szans. Zgłoszenie do kuratorium nie jest proste bo ludzie się boją, że wtedy wszyscy nauczyciele będą się mścili na dzieciach… takich przypadków jest niemało. Dlatego nie dziw się, że rodzice nic z tym nie robili…bały się zarówno dzieci jak i dorośli…to nie jest takie proste…łatwo tylko mówić…szkoda, że wy pedagodzy w tej szkole nie potępiliście wcześniej zachowania tej nauczycielki…wyzywać uczniów nie wolno! Uważam też, że wszelkie skargi należy składać na piśmie a nie ustnie bo wtedy ma sie dowód i w razie czego jest co pokazać prokuraturze, psychologom.
To w takim razie matka chłopca zmyśliła sobie, i wydrukowała sobie sama karteczkę z ocenami i z podpisem wychowawczyni, że prawie z każdego przedmiotu chłopak był zagrożony, a dyrektorka NIC o tym nie wiedziała??!?
Mieć same jedynki, i być tylko zagrożonym… TYLKO to można być zagrożonym z jednego, dwóch przedmiotów, a nie TYLKO z pięciu, sześciu, i nikt o tym nie wiedział.
Może dyrektorka nie pamięta wszystkich uczniów, i jak twierdzisz, ta rodzina dopiero co się przeprowadziła, ale nagle po tej tragedii, przypomniała sobie że „Kamil był wesołym i uśmiechniętym dzieckiem” ?? To jednak kojarzy uczniów szkoły, albo to przygrywka.
Do @Miko
> „Nauczyciele mają obowiązek reagować jak komuś dzieje się krzywda a jak tego nie robią to zwyczajnie łamią prawo co zasługuje na potępienie.”
A kto niby twierdzi że nauczyciele w szkole w Duczkach nie reagują jak komuś dzieje się krzywda?
> „Jeżeli pracujesz w tej szkole to powinieneś wiedzieć,…”
Bzdura, nie napisałem że pracuje w tej szkole tylko że się w niej uczyłem. To nauczycielka pracuje w tej szkole i to od wielu lat. Gdyby była taka straszna to któreś z setek dzieci które uczyła by coś prędzej czy później powiedziały.
> „Rodzice sygnalizowali tylko nikt ich nie słuchał…wszyscy uważali, że jest dobrze i w porządku a większa ilość rodziców bała się przeciwstawić nauczycielce. ”
Znasz tę sprawę tak dokładnie czy bawisz się w bajkopisarza? Ja sprawy nie znam więc takiej sekwencji zdarzeń bałbym się na twoim miejscu wymyślać.
> „Nauczyciel z uczniem przeważnie zawsze wygrywa – uczeń nie ma z nim szans.”
Tak jak pisałem już wcześniej, nauczyciela który źle postępuje, pokonać jest bardzo łatwo. Podczas mojej edukacji trzech nauczycieli zostało wyrzuconych bo coś z nimi było nie tak. Oczywiście trzeba odróżnić nauczyciela który źle postępuje od nauczyciela który jest wymagający i surowy ale bardzo dobrze uczy.
>” wyzywać uczniów nie wolno! ”
No proszę jaka stanowczość! A skąd masz pewność że jakiś nauczyciel w Duczkach wyzywał uczniów?
Do @Miko
> „…że prawie z każdego przedmiotu chłopak był zagrożony, a dyrektorka NIC o tym nie wiedziała??!?
Pytanie zasadnicze, czy obowiązkiem dyrektora szkoły jest znać i rozmawiać z każdym uczniem który ma zagrożenia? Od tego są wychowawcy i poszczególni nauczyciele a nie dyrektor.
> „Mieć same jedynki, i być tylko zagrożonym… TYLKO to można być zagrożonym z jednego, dwóch przedmiotów, a nie TYLKO z pięciu, sześciu, i nikt o tym nie wiedział.”
W reportażu TVN Uwaga była karteczka z ocenami cząstkowymi za II semestr, które rodzic dostaje na zebraniu. Na niej podpis wychowawczyni i matki chłopaka. Czyli te osoby które miały wiedzieć to wiedziały. A dyrektorka nie ma tu nic do tego bo to nie jej sprawa.
> „…nagle po tej tragedii, przypomniała sobie że „Kamil był wesołym i uśmiechniętym dzieckiem” ??”
Po co te atakowanie dyrektorki? A nie przyszło ci na myśl że po prostu powtarzała to co inni nauczyciele czy uczniowie mówili o tym chłopaku?
Widzę, że na dużą część mojej wypowiedzi nic nie odpisałeś…a szkoda…widać, że zawzięcie bronisz nauczycieli chociaż w większość przypadków w ogóle nie inetersuja się dziećmi i ich problemami tylko myslą żeby jak najszybciej zrealizować swój materiał…cóż dziś takie czasy każdy interesuje się tylko swoją osobą. Szkoda tylko, że muszą się dziać takie tragedie przez brak odpowiednich kompetencji pedagogów.
I tak wszystkiego co napisałem jestem pewny ja osobiście nie ale mam informacje z bliskiej-drugiej ręki i nie…ta osoba nie oszukuje bo nie miałaby w tym żandego celu.
Nie ma samobójstw bez przyczyny, ale najczęściej przyczyna jest złożona, a tylko jakiś, czasami drobny impuls, staje się tym decydującym. Wtedy całe odium spada na jedną osobę – „autora” tego impulsu. Bardzo łatwo jest takiego człowieka oskarżyć o całe zło! Psychologia tłumu, mechanizm linczu…
Wcale nie trzymam strony nauczycielki, nie znam tej osoby. Przyglądam się całemu mechanizmowi. Współczuję rodzicom, niewyobrażalna tragedia! W takich chwilach emocje każą szukać winnego zbyt pochopnie. Straszne to wszystko tak, czy owak :-((
Pochopnie nie oznacza błędnie. Przyczyna jest złożona, ale na pewno sytuacja w szkole była okolicznością sprzyjającą podjęciu takiej decyzji. Dziwi mnie bardzo kwalifikacja czynu podawana przez prokuraturę. Moim zdaniem sprawa z taką kwalifikacją pójdzie do umorzenia, a nie powinna, bo stanowi upoważnienie dla innych „pedagogów” do podobnych zachowań. Nie zapominajmy też, że specjalnością naszej gminnej oświaty jest zamiatanie spraw niewygodnych pod dywan. A ten dywan już jest dużych rozmiarów, a po tej sprawie – będzie wielokrotnie większy.
Bez przesady. Z tego co pamiętam wystarczyło powiedzieć że ten pan śmierdzi alkoholem a za tydzień już nauczyciela nie było. A nauczycielka co trzymała nie kulturalnie ręce w kieszeni podczas lekcji dostała taki ochrzan że nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Prawda jest taka że to uczniowie są uprzywilejowaną grupą a nie nauczyciele.
„Ciszej nad ta trumną! rzekł marszałek do posłów obrzucajacych się wzajemnie wyzwiskami.
Moze analogia nie dokładnie trafiona, ale jakas analogia.
Wyroki wydane, sędziowie na wszystkich forach superekspresu, faktu itd.
Z tym, ze nikt na pewno niczego jeszcze nie wie.
Czy ktos zwrócił uwagę na wypowiedź pedagoga z „Kąta”?
Przyczyn samobójstwa moze byc wiele, mogła to byc złozona sytuacja psychologiczna dziecka, może brak realnej oceny rzeczywistości, co spowodowało, że dziecko pomyslało – „ja to zrobię a potem, gdy to minie/cofnie się to bedzie mozna rozwiązac problem. Ale sie nie cofnie …
Nie cofnie się medialnego linczu na nauczycielu i szkole również. TVN ugrało swoje – zapłacą inni.
Przykre.
W tym „artykule” jest mowa chyba o innej nauczycielce, bo ta pani N., która uczy mnie od 3 lat jest świetnym nauczycielem. Na żadnej z jej lekcji ani ja ani nikt z mojej klasy nie usłyszał złego słowa w kierunku ucznia. Pani N. angażowała się w lekcje, przynosiła własne materiały dodatkowe, karmiła ciekawostkami historycznymi, dyskutowała i śmiała się z nami. Gdy po raz pierwszy usłyszałam jak wielka fala krytyki pod adresem pani N. powstała po tej tragedii byłam w szoku. A uczniowie, którzy w tak negatywny sposób wypowiadali się na temat pani N. we wczorajszej „Uwadze” po prostu chronią swoje tyłki. Nikt nie mówi o tym, żekoledzy z klasy szykanowali Kamila. To, że jego brat pytał ich o to było zupełnie bezsensowne, ponieważ za nic nie przyznaliby się oni do winy. Boli mnie to, że ludzie, którzy najmniej wiedzą najgłośniej krzyczą. A media to wszystko podkręcają tak, by dziennikarze zarobili jak najwięcej pieniędzy.
Ala. Jak na młodą osobę dość dojrzały styl pisania. Pachnie mi tu kimś ze szkoły podszywajacym się pod ucznia a fe.
Nie każdy gimnazjalista jest „plastikiem” lub głąbem. Jest sporo bardzo fajnych, mądrych i dojrzałych gimnazjalistów w Duczkach. Ale najlepiej nie znając osoby „napluć” na nią.
najlatwiej oskarzac nauczycieli….powodow napewno bylo pare,14letni chlopak ile musialby miec w sobie odwagi by wogole to zrobic… padlo haslo ze to wina nauczycielki to teraz bez potwierdzenia tego ja zlinczujcie…. sluszalam wielokrotnie „jak nie wezmiesz sie w garsc,bedziesz z mlodszymi kolegami w klasie” i duzo gorsze… jakos nawet nie pomyslalam o samobojstwie…. moze trzeba skupic sie na domu albo rowiesnikach… mlodziez to w dzisiejszych czasach najbardziej podle istoty…
nieprawda, młodzież to nie podłe istoty. prawda ze trudne i dziwne czasy mamy, ale rolą rodziców, rodziny jest tak wychowywać dzieci okazując im miłość , troske, zrozumienie i wparcie. odpowiednie wzorce, wpajanie wartości , samemu ich przestrzeganie, dobry przykład to jest wazne. A jesli młodzież to podłe istoty to kto je nimi czyni ?
Do @sopx
Ludzie będąc dziećmi i nastolatkami są najbardziej wredni, źli, okrutni i pozbawieni empatii. Dla mnie to oczywistość. Szkołę mogę porównać jedynie do dżungli albo więzienia gdzie rządzą bezlitosne zasady tworzone przez uczniów. Praca nauczycieli zasługuje na podziw za tą nierówną walkę o wpajanie uczniom zasad moralnych oraz wiedzy.
Niestety , ale Pani która uczyła Kamila znęca sie nad dziecmi. To kobieta, która nie powinna uczyc.
Sprawa znęcania się nauczycielki nad uczniem powinna się toczyć niezależnie od sprawy samobójstwa i próby ustalenia przyczyn takiej decyzji chłopca.
pewnie kłopoty w szkole to jedna z przyczyn, kropka nad i. Tak czy siak w szkołach źle się dzieje, sam mam dzieci które chodziły do kobyłkowskiej trójki. Coć wiem na temat dowalania uczniom, upokarzania przez nauczycieli i wychowawczynię. Dzieci nie kontynuowały nauki w kobyłkowskiej trójce tylko w Warszawie. natychmiastowa zmiana. Wszyscy wiedzą i nikt nic nie robi, ważne dzieci miały wsparcie w domu.
Sprawa niewłaściwego stosunku nauczycieli do uczniów, ściślej – poniżania uczniów – to sprawa poważna i powszechna. Dlatego sprawa tej nauczycielki nie powinna być, zgodnie z wołomińską tradycją, zamieciona pod dywan. I nie taka powinna być klasyfikacja czynu w postępowaniu prokuratorskim, bo ono z założenia idzie do szczęśliwego umorzenia.
jeszcze jedno, decyzja o samobójstwie może być pod wpływem impulsu. Mieszkajac na Ursynowie pamietam jak nastoletni chłopak popełnił samobójstwo rzucając się z okna bloku. Powodem było to iż w tamtejszym globi ukradł batona i został złapany przez ochroniarza. ten zabrał mu legitymacje i kazał iść po rodziców. W domu było ok, w szkole ok. Silna trauma, impuls i tragedia gotowa.
[…] Jak donosz „Wieci”, 14-letni Kamil mia problemy w szkole, stara si poprawi oceny, ale nie zawsze skutecznie. „Wieci” cytuj kolegw chopca, ktrzy twierdz, e dwie nauczycielki miay okazywa mu „niech”, a jedna – zapowiedzie, e nie uda mu si poprawi stopni. […]
Powiem brutalnie: samobójstwa były, są i będą. Niezależnie od tego, czy będzie się gromić uczniów, czy ich głaskać. A może właśnie zbytnie głaskanie i zmiatanie każdego pyłku sprzed nóg, a potem rzucanie argumentami w stylu: „przecież nic nie musisz więcej robić, tylko się uczyć, a ty nawet tego nie potrafisz”, przynosi takie efekty. Gnębienie dzieci, jak i ich zagłaskiwanie, bardzo obniżają próg wytrzymałości. Wtedy wystarczy impuls: ktoś się zaśmiał z mojego wyglądu, ktoś wzruszył ramionami na mój widok, dziewczyna mnie odrzuciła, nauczycielka zwróciła uwagę, rodzice zabronili wchodzić na fejsika – i tragedia gotowa. Zawsze obwinia się ostatnie ogniwo łańcucha, a nie szuka się przyczyny głębiej i wcześniej. Taka polityka to zwykłe szukanie kozła ofiarnego.
Błagam, skończmy z retoryką oskarżeń. Przestańmy wydawać wyroki; a to nauczyciel , a to rodzina , a to ktoś inny.
To jest okazja do refleksji czy ten nasz cały zwariowany, zdehumanizowany, świat, w którym człowiek jest na ostatnim miejscu po wszystkich wskaźnikach, zyskach , efektach,i cholera wie czym jeszcze, ma nam coś do zaoferowania oprócz uczynienia przedmiotem?
Gdzie sa księża? Może to winna temu metoda gender?
Walczmy o swoje człowieczeństwo .
A sądy zostawmy, my nie jesteśmy od tego.
[…] Jak donosz „Wieci”, 14-letni Kamil mia problemy w szkole, stara si poprawi oceny, ale nie zawsze skutecznie. „Wieci” cytuj kolegw chopca, ktrzy twierdz, e dwie nauczycielki miay okazywa mu „niech”, a jedna – zapowiedzie, e nie uda mu si poprawi stopni. […]
Nie zajmuję stanowiska, zastanawia mnie tylko jedna sprawa. Wymaga się od dyrektorki, żeby znała wszystkie oceny każdego zagrożonego ucznia, a tymczasem tutaj matka nie wiedziała o tym, co się dzieje ze wszystkimi ocenami chłopca.
Tez nie zajmuję stanowiska, ale po obejrzeniu materiału w telewizji mam wrazenie, że najwięcej do powiedzenia miała była sekretarka urzędu burmistrza w Wołominie, z tym, że od razu było widać, że nie chodzi o problem w szkole, ale problem z byłym pracodawcą.
Niepojete jak mozna na ludzkiej tragedii załatwiać swoje prywatne sprawy.
Popieram wypowiedź gallusa.
Pomódlmy się za duszę tego chłopca
W mojej miejscowości u syna w klasie jest bardzo podobna sytuacja.
Nauczycielka pastwi się psychicznie nad dziećmi
Sprawa nie raz była zgłaszana do dyrekcji , zdaniem większości rodziców nauczycielka jest niezrównoważona psychicznie, na zebraniach z rodzicami anioł (sama słodycz) dla dzieci wiedźma (dosłownie)
Musi mieć dobre plecy jeżeli jeszcze nie wyleciała. Najbardziej szkoda dzieci i niestety które słabsze psychicznie kończy właśnie jak ten chłopiec.
Wyrazy współczucia dla Rodziny
wszyscy na nauczycieli, a DOM, RODZICE?, nikt nie reaguje?, moje dziecko wychowuje ja i z resztą świata walczę sam nie obarczając winą nauczycieli, szkoły, powietrza etc!!!!
Kolejny zakamuflowany bezmyślny belfer.
I po co ta agresja?
Jaka agresja? Konstatacja faktu i nic więcej.
Według ciebie kłamstwo powtórzone ileś tam razy staje się faktem?
Inka, umiesz czytać ze zrozumieniem?
Witam 🙂
Rowniez jestem byla uczennica szkoly w Duczkach.
To juz mysle ze 3/4lata jak nie jestem w tej szkole.juz za mich „czasow” nie bylo tam tak w spaniale, poziom szkoly byl okropny. Po zakonczenu gimnazjum i pojdciu do liceum mialam duzo problemow z jezykiem angielskim poniewaz moj rocznik nie mial go w tej szkole poniewaz pani dyrektor nie byla w stanie zaplacic nauczycielon od jezyka zatrufniala mlode panie prosto po studiach jak juz wiemy on nie potrafia dobrze uczyc.
Pani N. ahh niestety tez z nia mialam historie(masakra). Kobieta pewna siebie myslaca ze jest Bogiem i nie tykalna. Mysle ze to ona miala wiecej wladzy nad dyrektorka i dyrektorka nad nia. Kazda lekcja zaczynala sie stresem, co pani basia sobie wymysli,jaki bedzie miala humor? Kazdy sobie zadawal to pytanie tuz przed jej zajeciami. Ja nie mam o niej sbyt dobrego zdania dla mnie to byla taka terorystka. Dla niej biedniejsi uczniowie byli tylko dla posmiewiska. Jakie kolwiek problemy ja nie intersowaly, jak juz wspomnialam on sie czula bardzo pewnie w tej szkole.
Pani dyrektor kaaaatastrofaaa tylko pilnowala swojego stolka. Za czasow poprzedniego dyrektora poziom szkoly byl duzo duzo lepszy. I poprzedni dyrektor bynajmniej potrafil odpowiedziec dzien dobry i sie nie unosil a pani podniosla glowe do gory i udala ze nie slysz. Z kolezankami obserwowalysmy tylko jej nowe stroje w jakich sie paradowala po szkole.
Po mojej edukacji w tej szkole wiem ze jak bede kiedys miala dzieci to ich nigdy nie wysle do tej szkoly.