Boją się, że zabraknie kasy

9
dav

Tegoroczny budżet miasta Kobyłka został uchwalony przez radnych pod koniec grudnia. Podczas obszernej dyskusji nad uchwałą budżetową, zwrócono przede wszystkim uwagę, że w nowym roku okrojone zostały wydatki na szkoły. Sytuacja ta zaniepokoiła m.in. kadrę pedagogiczną z Zespołu Szkół Publicznych nr 2 w Kobyłce. (…)

– Uważamy, że jeżeli czegoś nie ma zapisanego teraz, to nie ma pewności, że państwo przesuniecie te środki na oświatę później. Pani burmistrz była u nas w kwietniu, rozmawiała z nauczycielami patrząc im w oczy i mówiąc zupełnie inne rzeczy. Mówiąc, że nas wesprze, że nam pomoże podczas strajku. My na chwilę obecną po prostu pani nie wierzymy. Jeżeli nam pani powie, że te pieniądze będą, to my i tak nie mamy tej pewności. Proszę napisać na papierze, że te pieniądze będą. Nie chcemy straszyć, ale dużo nauczycieli zastanawia się nad zmianą miejsca swojej pracy. Dlaczego przyszli tu dziś nauczyciele ze szkoły nr 2? Może dlatego, że pracuje tam kadra, która zna się dobrze od lat i ludzie lubią tam pracować. Może dlatego akurat my się żebraliśmy i tu przyszliśmy. Zależy nam na tej szkole. Nie chcemy nikogo oskarżać czy szantażować, ale czujemy się zmanipulowani facebookiem, tym wszystkim co jest publikowane. Brakuje nam bezpośredniej rozmowy. Żeby ktoś do nas przyszedł. Może warto z nami porozmawiać. Zależy nam na poziomie kobyłkowskich szkół, zależy nam na dzieciach i prosimy żeby państwo też się o to zatroszczyli – powiedziała jedna z nauczycielek, zwracając się do burmistrz Edyty Zbieć, przytaczając przy okazji treść pisma wystosowanego przez radę pedagogiczną Zespołu Szkół Publicznych nr 2. (…)

Więcej na łamach Wieści.

http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563

https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html

9 KOMENTARZE

  1. ” Nie chcemy straszyć, ale dużo nauczycieli zastanawia się nad zmianą miejsca swojej pracy”
    To niech idą – nikt płakać nie będzie
    Pierwsza zasada prawdziwego rynku pracy – nie ma ludzi niezastąpionych!

  2. Tiaaa – jasne.
    Masz jeszcze coś miłego do powiedzenia?
    Bo kbk to Warszawa z szkołami ponadgimnazjalnymi, które mają inne wymagania jeśli chodzi o kadry i gdzie owe braki owszem są – bo np. nie mogą znaleźć inż bud. który chce uczyć w technikum budowlanym, albo chemika itd
    Myślisz że ” kadra, która zna się dobrze od lat i ludzie lubią tam pracować. ” jest mentalnie gotowa do tak radykalnych zmian i zderzenia się z „rzeczywistością”

    Nie ma problemu – co roku uczelnie wypluwają tylu mgr. że nauczyciele się znajdą…
    I nie dać się złapać na tani blef

  3. „W warszawskich placówkach oświatowych może zabraknąć prawie 4 tys. nauczycieli: m.in. 1,7 tys. w szkołach podstawowych i 1,4 tys. w szkołach ponadpodstawowych, blisko 600 nauczycieli przedszkolnych i 400 pedagogów specjalnych. Brakuje wykładowców języka polskiego i angielskiego, matematyki, historii, geografii, biologii, fizyki i chemii, wychowania fizycznego oraz praktycznej nauki zawodu.”
    Jak już się zdecydują odejść z Kobyłki, to w Warszawie pracę raczej znajdą…

  4. A czy prócz cytowania pierwszego wygooglowanego artykułu możesz też się chwilę rozejrzeć po „realnym świecie” i co gorsza pomyśleć.

    Na początek pierwsza manipulacja jaką się łyka…
    Czy 4 tyś to dużo czy mało?
    Jeśli weźmiemy pod uwagę że w samej W-wie nauczycieli pracujących w szkołach publicznych jest po 30 tyś (A są jeszcze szkoły niepubliczne!!!) to owe 4 tyś stanowi tylko 11%
    i to praktycznie nie wykracza poza naturalny „niedobór” – wynikający z fluktuacja kadr.
    Pamiętajmy że jest to ogromna grupa zawodowa – ponad 700 tyś.

    Podobno ludzie chcą aby władze pobudowały „nowe” szkoły w kbk – pisze w liczbie mnogiej – bo rozchodzi się o dwie.
    Skoro się dziś martwisz o to że „nie znajdą się” chętni na etaty to czy w takim razie jest sens budować nowe szkoły?

    Są gminy w których szkoły się zamyka….
    I tak czy nauczyciele z takiego Ossowa czy innego Turza nie zapukaliby do kbk?

    A ludzie z odpowiednim wykształceniem są – i znajdą się tacy właśnie z gminy/ powiatu którzy będą woleli pracować tu na miejscu niż tracić codziennie 2-3 godziny dojazdu do innej roboty.
    Zwłaszcza że zaraz przyjdzie kryzys – i rumakowanie w korpo się skończy…

    Pomijam już niż demograficzny…

    • Widzisz wiesiu, problem sprowadza się właśnie do „odpowiedniego wykształcenia”. To, że „obroniłeś magistra”, nie czyni ciebie z automatu kandydatem na nauczyciela. Trzeba mieć jeszcze przygotowanie pedagogiczne, a tego nie dostajesz „z automatu”, razem z tytułem magistra. Ty chyba z tych, co uważają, że jak już zdobyli tytuł magistra na jakiejś uczelni w jakiejś pipidówie, to już wykładać na uczelni mogą.

      • Ależ ja o takich mgr myślę – ile co roku „wypluwa” nowych mgr Warszawskie zagłębie uczelniane?

  5. A to już jest poruszenie problemu w szerszym aspekcie – jednej strony pomysł na dwie nowe szkoły w Kobyłce, a z drugiej niż demograficzny. Pytanie zatem nie tylko o to – kto tam będzie pracował, ale przede wszystkim o to, dla kogo te szkoły. Do tego dochodzi jeszcze kwestia wyludniania się Wołomina (nie wiem jak to jest w Kobyłce) i przeprowadzania się ludzi w inne miejsca.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj