Mróz uratuje sytuację?

6

Dziki to bardzo inteligentne zwierzęta – tak twierdzą wszyscy łowczy, z którymi rozmawialiśmy w ostatnich dniach. Doskonale zapamiętują miejsca, w których znajdują pożywienie, unikają terenu, na którym ktoś do nich strzelał, wrócą w to samo miejsce nawet po oddaleniu się od niego na ok. 100 km. Na razie nam – ludziom – nie udało się ich przechytrzyć, pomimo stosowania różnorakich metod, mających trzymać z dala dziki od domostw. Wina leży niestety głównie po stronie wadliwie skonstruowanego prawa – tak jednoznacznie ocenili obecni na czwartkowym spotkaniu w Starostwie gospodarze gmin, łowczy oraz urzędnicy. (…)

Od dawna sen z powiek leśników oraz samorządowców spędza odnalezienie odpowiedzi na pytanie: jak skutecznie zniechęcić dziki do zapuszczania się w głąb terenów zamieszkałych przez ludzi? W terenie zabudowanym nie można bowiem do nich strzelać, a różnorakie „odstraszacze”, które zakupują gminy, po prostu nie działają. Zarówno starosta Adam Lubiak, jak i przedstawiciel koła łowieckiego Andrzej Michalik, przyczyn takiego stanu rzeczy podają wiele: najważniejszą kwestią jest postępowanie samych mieszkańców, którzy albo niechlujnie zabezpieczają worki z odpadami, wystawiając je przed swoją posesję, albo nawet celowo rozsypują niezjedzoną żywność zwierzynie, „by się nie zmarnowała”. Dzik, który dotrze do miejsca, w którym może się najeść do woli, będzie tam wracał systematycznie, przyprowadzając coraz to większą liczbę „kompanów”. Jak zauważają łowczy, czasem wataha dzików spacerujących po miastach liczy sobie ponad 20 osobników.

Inną przyczyną migracji zwierzyny dzikiej do miast jest też rozrastająca się populacja wilków, które polują na warchlaki. Lochy ratując młode, szukają więc miejsc, w których drapieżnik nie występuje. Do Wołomina przyciąga dziki też zapach rozkładających się odpadów na gminnym wysypisku.

Podsumowując, dziki w terenie zabudowanym właściwie nie mają naturalnych wrogów, a do tego znajdują tu ogromną liczbę jedzenia, dlatego czują się komfortowo. W tym okresie roku dodatkowo raczą się pędrakami, które wykopują z trawników, dostarczając sobie niezbędnego na zimę białka.

Czy więc jesteśmy skazani na rozrastającą się populację tych stworzeń, która wieczorami będzie opanowywać ulice naszych miejscowości? (…)

Więcej na łamach Wieści.

http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563

https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html

6 KOMENTARZE

  1. „Wadliwe prawo”, „postępowanie mieszkańców”.

    Aha, czyli było to sympozjum spychologiczne w celu odsunięcia odpowiedzialności jak najdalej od siebie.

    Można tworzyć najlepsze prawo, można podsypać je dowolnymi środkami pieniężnymi, ale będzie to na nic póki z tych zasobów będą korzystać tacy spychologowie.

  2. Nie widziałem, żeby któryś dzik rył w plastikowym śmietniku. Widziałem za to poryte trawniki – w miastach i wsiach, często pielęgnowane na terenach należących do gminy przez gospodarzy z posesji przyległych. Wychodzi na to, że jak gmina nie potrafi o swoje dbać – to niech to wygląda jak chlew- po co o to dbać- jak dzik poryje? I tak trzeba sie tłumaczyć magistrackim pacholętom:
    – dlaczego przed pańską posesją jest chlew?
    – bo wasz gminny dzik przeorał glebe- niech pan to posprząta- bo to źle wygląda- bo to wasze dziki- na mojej posesji trawnik jest zielony i równo przycięty.
    Serio- nie ma co o to dbać. Ja 7 lat dbałem- mam teraz chlew.

  3. Brawo Mark, mam to samo. Zawsze dbałem, kosilem pasek zieleni przed moim ogrodzeniem. Od 2 lat systematycznie jest on ryty przez dziki, w tym roku już 5 razy przeorane było na 30 cm wgłąb. Co trawa trochę odrośnie to znów to samo. Nie ma sensu. Przestałem kosić, przestałem dbać. Nie widzę żeby miasto skutecznie włączyło z tym problemem a oststnie stado jakie widzielem liczyło ponad 30 osobników.

  4. Zwróć uwage , że tu już nie chodzi o to, że oni nie wiedzą – jak z tym walczyć. Oni nawet nie wiedzą- JAK O TYM OGROMNYM PROBLEMIE- PISAĆ !
    Wielcy łowcy – jegry najemnicy jak z wiedźmina zwracają uwage- że stado dzików może liczyć ponad 20 osobników.
    Te stada co do tej pory widziałem- to liczyły ponad 30 świń.
    Może jak sie wygasi światła nocą po ulicach- to nie będzie widać jak drastycznie wzrasta pogłowie dzików z grilla. Tylko zakłady mechaniki aut- nie posiądą sie z radości. No i na sorze paru poszarpańców przybędzie- ale kogo to może obchodzić- na pewno nie gmine ani powiat

  5. Wolę nie myśleć o tym co się stanie, jak te dziki kogoś poturbują. Gmina wydaje ulotki na poziomie przedszkolaka, w stylu nie drażnij zwierząt, zupełnie ignorując fakt, że zdarzają się poturbowania przez dziki, a np. dzieci, o ile podczas zabawy w ogóle zauważą dzika, nie są w stanie zareagować zgodnie z instrukcją z ulotki i oddalić się spokojnie. Proponuję wybrać na następną kadencję kogoś kto ma IQ co najmniej powyżej 70 i jako tako posiada zdolność myślenia przyczynowo-skutkowego.

  6. Puki co wybieramy typy z IQ taboreta . Oni nie potrafią wydedukować że dziki to zwierzęta stadne- i mądre- ciekawskie- takie są warchlaki. I nawet niech idące ulicą dziecko czy zdrowy facet biorący na klate 200kg- nie będzie chciał tym warchlakom nic zrobić, ale stanie sobie – -aby stado przepuścić- a sam warchlak sie taką osobą zainteresuje- to locha poszatkuje takiego typa albo dzieciaka- jak kapuste na jesień. Poszatkuje szablami tętnice ścięgna mięśnie- nie do odratowania. W stadzie z 3 lochami i knurem – to se można palcem w w bucie podłubać.
    A otępiałe burmistrze będą wieszały hasła typu wołmin bliski naturze i zwierzakom.
    Chora wjeś…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj