Niecenzuralny i przepełniony nienawiścią mail otrzymała kilka dni temu burmistrz Edyta Zbieć. Jego autor, podpisany jako „Morderca z Kobyłki” zapowiada, że zamorduje włodarkę. Przerażający mail wysłany został również do miejskich urzędników i biblioteki. Jak powiedziała nam burmistrz Edyta Zbieć, sprawa została natychmiast zgłoszona na policję i trwa już śledztwo.
– Zeznania w temacie gróźb złożyłam na policji w piątek 25 lutego 2022 r. To co wiemy, to to że list od „mordercy z Kobyłki” na pewno został wysłany z IP kobyłkowskiego. Groźby pisemne wpłynęły na 9 skrzynek służbowych i w tym nie byłoby nic dziwnego, ale jeden mail pewnie przez pomyłkę wpłynął również na maila prywatnego jednego z urzędników. Taka sytuacja wskazuje że „morderca z Kobyłki” jest blisko mnie, w bliskim moim otoczeniu. Oczekuję zdecydowanych działań ze strony służb bezpieczeństwa. Nie odpuszczę póki „morderca z Kobyłki” nie zostanie ujawniony – powiedziała nam burmistrz Edyta Zbieć. (…)
Więcej na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html
Podpucha – by pokazać jak wspaniała burmistrz jest szykalowana
Przecież wyraźnie pisze, że „sprawa została natychmiast zgłoszona na policję i trwa już śledztwo”.
Które nic nie wykaże…
No to się zdziwisz
Takie maile wpłynęły też do innych urzędów w powiecie i nie rozpatrywałbym tego jak podpucha, ale podziwiam bezmyślność pani burmistrz że w mediach wyjawia informacje które do czasu zakończenia postępowania nie powinny być ujawniane.
A jeżeli osoba pisząca te wiadomości została już zidentyfikowana? Operacyjnie takie rzeczy rozgrywa się inaczej niż myśli sobie jakiś Korneliusz z komentarzy na wieściach.
Warto spojrzeć na retorykę Zbieciowej: „Nie odpuszczę póki „morderca z Kobyłki” nie zostanie ujawniony”. Nie mówi o schwytaniu, unieszkodliwieniu a o ujawnieniu. Dlaczego?
Mam nadzieję że śledztwo będzie bardzo energiczne i skuteczne, a przy okazji jak posunęło się śledztwo w sprawie wyciętych dębów pomników przyrody minęło już kilka miesięcy i co ?
Czyżby zapomniano już całkiem o „aferze” z „uśmierceniem” tej samej osoby jakoś niedługo przed wyborami samorządowymi?
Był facebookowy artykuł, było zdjęcie rozbitego Priusa, była atencja i klikalność. Złapano za rączkę autora?
Dokładnie! Wygląda to na powtórkę akcji z fejkowym wypadkiem. Dobrze czy źle – byle mówili. To dewiza Zbieć!