spot_img
Strona główna Blog Strona 110

Nadleśnictwo udostępnia drogi

7

W minionym tygodniu burmistrz Radzymina Krzysztof Chaciński i nadleśniczy Nadleśnictwa Drewnica Artur Delegacz podpisali porozumienie w sprawie wprowadzenia wytycznych korzystania z wybranych dróg leśnych i udostępnienia ich do ruchu pojazdami silnikowymi.

To niezwykle ważny dokument, pozwalający nadleśnictwu na udostępnienie dróg leśnych, na których odbywać się będzie ruch lokalny, co ułatwi komunikację mieszkańcom gminy Radzymin.

Podpisane porozumienie stanowi zaczątek do zawierania podobnych ustaleń z pozostałymi gminami na terenie Nadleśnictwa Drewnica. Jest wynikiem zapisów zarządzenia nr 54 Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych z dnia 8 października 2019 roku, którego celem jest nieodpłatne udostępnienie jednostkom samorządu terytorialnego niektórych dróg leśnych. (…)

Więcej na łamach Wieści.

http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563

https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html

Rada Spółdzielcza

0

Wieści Podwarszawskie wspólnie z Archiwum Akt Nowych prezentują materiały archiwalne dotyczące Wołomina i regionu. Tym sposobem chcielibyśmy zachęcić czytelników, a w szczególności badaczy historii lokalnej, do odwiedzania archiwum i korzystania z jego zasobu. Oprócz udostępniania zbiorów placówka również pozyskuje cenne zbiory od osób prywatnych i stowarzyszeń, wzbogacając narodowy zasób archiwalny. Naszym przewodnikiem po archiwalnych magazynach jest Jarosław Stryjek.

 

Rada Spółdzielcza

Ważnym ogniwem dla rozwoju gospodarczego naszego regionu była szeroka sieć instytucji spółdzielczych. Ich głównym zadaniem była kumulacja kapitału, który wykorzystywano do wspierania miejscowej przedsiębiorczości. Kasy zakładane przez Polaków i Żydów podlegały jednej państwowej instytucji kontrolnej i były rejestrowane w polskich sądach. W archiwum Akt Nowych zachowały się dokumenty niektórych z nich, które dziś, po upływie prawie 100 lat, są dowodem aktywności miejscowych przedsiębiorców.

Dramatyczne wydarzenia z okresu II wojny światowej, a następnie gospodarka socjalistyczna wymazała z pamięci społecznej ten przykład obywatelskiej współodpowiedzialności za powierzone fundusze, dbałość o ich gospodarne wykorzystanie dla dobra ogółu, przyjmowanie małych zadań dla polepszenia jakości życia lokalnych społeczności.

W zasobie archiwalnym zachowały się dokumenty dotyczące funkcjonowania kas żydowskich. Jest to o tyle ważne, iż akta funkcjonowania gmin zostały zagrabione przez Niemców z chwilą likwidacji gett. Dzięki wieloletniej pracy konserwatorskiej, prowadzonej na najwyższym poziomie w Archiwum Akt Nowych w Warszawie, możemy dzisiaj z tych akt korzystać.

Jarosław Stryjek

Niektóre podmioty gospodarcze z byłego powiatu radzymińskiego:

1. Powszechna Kasa Pożyczkowa w Wołominie,

2. Wołomińskie Towarzystwo Pożyczkowo-Oszczędnościowe „Bratnia Pomoc” w Wołominie,

3. Bank Spółdzielczy w Kobyłce przy Towarzystwie Przyjaciół Osiedla Kobyłka i Okolic (przedtem: Kasa Spółdzielcza),

4. Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” w Kobyłce,

5. Spółdzielnia Elektryfikacyjna w Kobyłce,

6. Kasa Stefczyka w Borzymach [Borzymy],

7. Kasa Stefczyka w Dąbrówce,

8. Bank Ludowy w Jadowie [Jadów], nar. żydowska,

9. Kasa Spółdzielcza w Klembowie [Klembów] (d. Towarzystwo Pożyczkowo-Oszczędnościowe),

10. Spółdzielnia Mleczarska w Mokrej Wsi /Mokra Wieś/,

11. Kasa Stefczyka w Poświętnem,

12. Spółdzielcze Stowarzyszenie Spożywców Chrześcijan w Radzyminie (d.: Stowarzyszenie Spożywców),

13. Kasa Stefczyka w Równem,

14. Kasa Spółdzielcza Pożyczkowo-Oszczędnościowa w Stefanówce,

15. Bank Spółdzielczy (d.: Kasa Kredytowa „Wzajemność”) w Tłuszczu,

16. Kasa Stefczyka w Zagościńcu

Skan 1 – Strona ze sprawozdania Wołomińskiej Spółdzielni Kredytowej (żydowskiej).

 

 

Współcześnie zazwyczaj poszukujemy w archiwach informacji o określonych organizacjach [np. Armii Krajowej], działalności poszczególnych urzędów lub instytucji [np. Kancelaria Naczelnika Państwa, ministerstwa], informacji o naszych przodkach. Do badań nad losem swoich rodzin cenne są dokumenty przechowywane w archiwach kościelnych, zwłaszcza księgi: urodzeń, małżeństw i zgonów. Na ich podstawie możemy utworzyć drzewo genealogiczne.

Dzieci urodzone w Wołominie i ochrzczone w kościele parafialnym w Kobyłce w latach 1782-1790

1782
Nazwisko Imię Imię ojca Imię matki Uwagi
Gębuzek Jan Wojciech Marianna
Rybak Marcjanna Wojciech Katarzyna
1783
Michalak Paweł Szymon Ewa
Kielak Anna Władysław Katarzyna
Dziędzieleska Marcjanna Mikołaj Franciszka
1784
Woźniak Anna Szymon Ewa
Michalak Szymon Krzysztof Barbara
Michalak Teresa Krzysztof Barbara
1785
Tomaszewicz Józef Jacek Agnieszka
Olszewska Mariann Michał Teresa
1786
Agnieszka Wojciech Franciszka Brak wpisanego nazwiska dziecka
Michalak Maciej Łukasz Marianna
Matysiak Dorota Szymon Ewa
Cieślak Apolonia Władysław Katarzyna
Gębicz Albert Wojciech Marianna
1787
Górska Józefa Bartłomiej Marianna
Gębicz Wojciech Kazimierz Krystyna
Matusiak Katarzyna Szymon Ewa
1788
Dekański Józef Maciej Katarzyna
Zietkiewicz Rozalia Szymon
1789
Werbechowska Marianna Marcin Magdalena
Mosakowska Elżbieta Jan Magdalena
Kielak Urszula Władysław Krystyna
1790
Magdalena Woźniak Józef Katarzyna

 

Dzięki tego typu danym możemy próbować określić ilość rodzin zamieszkałych w danej miejscowości, z ilu członków się składała rodzina, określić śmiertelność dzieci.

Jeszcze do połowy XIX w. śmiertelność wśród dzieci była znaczna, czego powodem było nie przestrzeganie podstawowych zasad higieny i rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych. Z biegiem lat świadomość społeczna nad potrzebą prowadzenia większej opieki nad dziećmi i zaspakajania ich podstawowych potrzeb zwiększała się. Rozwój przemysłu spowodował,że wiele rodzin porzucało pracę na roli i przenosiło się do miasta. Tym samym urywały się związki pokoleniowe, opiekę i wychowanie dzieci pracujących rodziców zaczęły przejmować odpowiednie instytucje, takie jak ochronki, dziś przedszkola. Losy wołomińskiego wychowania przedszkolnego badała Anna Wojtkowska.

W ciężkich sytuacjach dziejowych, zwłaszcza w czasie wojen, często była podejmowana pomoc rodzinom posiadającym małe dzieci. W Archiwum Akt Nowych, w zespole Rady Głównej Opiekuńczej z lat I wojny światowej zachowało się kilka dokumentów, sprawozdań, naświetlających to zagadnienie. Wśród nich możemy odnaleźć zestawienia Rady Miejscowej Opiekuńczej między innymi z podziału mleka wśród najmłodszych lub ilość zorganizowanych ochronek i ilość dzieci będących pod ich opieką. Ciekawszym zestawieniem jest skład osobowy wołomińskiego Koła Obywatelskiej Opieki nad Dziećmi. Dzięki poświęceniu wielu osób, w tym właścicieli ziemskich, kupców, nauczycieli, społeczników, była możliwość udzielenia odpowiedniej pomocy dzieciom.

Jarosław Stryjek

Foto 1 – Skład Koła Obywatelskiej Opieki nad Dziećmi w Wołominie, informacja za 1917 r.

Foto 2 – Zestawienie ilości kół w powiecie warszawskim

 

 

 

 

Repatrianci – Powrót do raju

Zakończenie II wojny światowej uruchomiło niespotykaną falę powrotów lub przeprowadzki kresowian do Polski. Na granicy państwa oczekiwali na nich pracownicy Państwowego Urzędu Repatriacji, których zadaniem było spisanie wszystkich przyjeżdżających. Powracających można podzielić na kilka grup:

– żołnierze WP wzięci do niewoli przez Niemców we wrześniu 1939 r., w szczególności po bitwach: nad Bzurą, Kockiem, Tomaszowie Lubelskim, obronie Warszawy i po walkach na Pomorzu;

– żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, w tym lotnicy;

– kresowiacy, i tu zapomniani dziś uczestnicy niepodległościowego ruchu oporu na Podolu oraz z Wołynia i Wileńszczyzny;

– internowani przez NKWD jesienią 1944 r. żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego, których wywieziono w głąb ZSRR;

– powstańcy warszawscy z niewoli niemieckiej, a z części praskiej ze ZSRR;

– ludność cywilna, wysiedlona przez Niemców;

– przedwojenni obywatele Polscy, którzy w okresie okupacji zostali wcieleni do armii niemieckiej i zostali wzięci do niewoli przez aliantów lub ZSRR.

Na granicy powracający podawał następujące dane: nazwisko i imię, imię ojca, datę i miejsce urodzenia, zawód, wykształcenie, gdzie mieszkał przed wojną, gdzie przebywał w czasie wojny, gdzie się udają i powód wyjazdu z Polski, gdzie przebywał poza granicami kraju, a jeżeli był skazany – to jaki był powód (np. często podawano przynależność do AK) i wysokość zasądzonego wyroku. Do części ankiet dołączono fotografie osoby rozpytywanej.

Dane niektórych osób, zwłaszcza z uwagi na przedwojenną funkcję lub wojenne doświadczenie, były przesyłane do Urzędu Bezpieczeństwa, i jak wynika z dokumentów pozostających dziś w Instytucie Pamięci Narodowej, potem najczęściej inwigilowane.

 

Wśród osób spisywanych w punktach granicznych można odnaleźć również mieszkańców regionu wołomińskiego, którzy wracali do domów. Przeważnie byli to byli żołnierze Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych, wywiezieni jesienią 1944 r. do Obozu Nr 270 w Borowiczach, w ZSRR. Ci z NSZ ukrywali swoją okupacyjną przynależność, podając jedynie swój udział w OW, to jest w Organizacji Wojskowej „Wilki”. Większość z internowanych w 1944 r. żołnierzy podziemia jest znana i ich nazwiska zostały umieszczone na pamiątkowej tablicy pamięci w Wołominie przy ul. Sienkiewicza 1. O innych dopiero dzięki analizie rejestrów PUR możemy się dowiedzieć i uzupełnić tę listę. Wśród nich są:

STARZYCKI Jerzy z Kobyłki, żołnierz AK

ŚWIERZYŃSKI Protazy z Radzymina, oficer wyszkolenia AK

GŁOWACKI Leon z Wołomina, żołnierz AK ps. „Głębocki”

NIWIŃSKI Zygfryd z Radzymina, pracownik magistratu w Wołominie, oficer AK

ŁUCZYWSKI Edmund z Tłuszcza

SNOŁOŻYŃSKI Stanisław z Turza, ogniomistrz AK

WIERZBICKI Edmund z gm. Międzyleś, w konspiracji pod pseudonimem „Radwan” w OW i NSZ i „Radwański” w AK.

Jarosław Stryjek

Fot. Głowacki Leon z Wołomina, żołnierz AK;  Wierzbicki Edmund z gm. Międzyleś, oficer,kolejno w: OW, NSZ, AK (WSOP).

 

 

W tym roku minęła 101. rocznica urodzin Karola Wojtyły, św. papieża Jana Pawła II. Karol Wojtyła urodził się 18 maja a ziemię wołomińską, jako papież, odwiedził 13 czerwca 1999 r. W Archiwum Akt Nowych znajduje się wiele wartościowych materiałów dotyczących Karola Wojtyły, zarówno z lat przed pontyfikatem, jak i z okresu kiedy był papieżem.

Po zdaniu matury Wojtyła został powołany do Junackich Hufców Pracy. Przez miesiąc służył w 7 Batalionie Pracy, w 9 kompanii, w Zubrzycy Górnej na Orawie. Do oddziału przybył 20 czerwca 1938 r. Komendant Ośrodka nr III, podregimentarz Józef Światłowski, witał przybyłych junaków z cenzusem:

„Minęło zaledwie kilka dni jak powołano Was do oddziałów Junackich Hufców Pracy celem odbycia obowiązkowej służby pracy.

Zmieniliście książkę, naukę na łopatę, taczkę.

Po ukończeniu szkół średnich służbą tą otwieracie nowy okres swego życia, okres pracy dla Państwa i Ojczyzny.

Witam Was wszystkich w szeregach Junackich Hufców Pracy, w których w codziennej Waszej służbie pracować macie ramię przy ramieniu i współżyć z młodszymi kolegami – junakami.

Wzywam Was wszystkich do wytężonej pracy, do wysiłku dla dobra Narodu i Ojczyzny.

Wytrwałą i zgodną pracą spełnić macie obowiązek nałożony na każdego obywatela przez Naczelnego Wodza i przyczynić się macie do podciągnięcia Polski Wzwyż!”

Z rozkazów dziennych batalionu dowiadujemy się że Wojtyła otrzymał przekazem pocztowy przesyłkę pieniężną o wartości 6 złotych.

Małopolski batalion, w którym służył przyszły papież, budował drogę z Zubrzycy Górnej do Zawoi przez Przełęcz Krowiarki.

Na zakończenie służby junackiej Karol Wojtyła otrzymał „Odznakę Pamiątkową J.H.P.” o numerze 62, nadawaną za gorliwą i bez zastrzeżeń służbę pracy. 17 lipca 1938 r. przyszły papież zakończył służbę i został wykreślony z rejestru junaków.

W okresie międzywojennym do służby w J.H.P. zgłaszała się młodzież. Z terenu powiatu radzymińskiego zachowało się kilka ankiet kandydatów z okolic Jadowa. Junacka służba łączyła naukę i pracę, junacy pomagali na wielu budowach, przy remontach dróg. Mogli korzystać z różnorodnych kursów, na przykład nauki pilotażu szybowców, skakali na spadochronach, uczyli się budować radia.

Niestety, wspaniały dorobek tej przedwojennej organizacji nie został jeszcze wnikliwie przebadany i spopularyzowany.

Jarosław Stryjek

Fragment raportu dotyczący przybycia Karola Wojtyły do oddziału junackiego [img004 i img005]

Fragment zestawienia junaków, którym przyznano pamiątkową odznakę. [img014]

 

 

Corocznie 4 maja obchodzimy Dzień Strażaka. Strażacy ziemi wołomińskiej starają się pielęgnować tradycje i dzieje własnych jednostek. Doskonałym przykładem dbania o utrwalenie wiedzy o jednostkach niech będą wydawnictwa lokalne (np. w Wołominie, Radzyminie, Tłuszczu), opisujące historię poszczególnych straży i całościowe opracowanie, będące obszerną pracą zbiorową pt. „Strażacy ziemi wołomińskiej”, wydaną w 2014 r.

Praca nad każdym opracowaniem wiąże się z potrzebą skorzystania z materiałów dokumentalnych. Większość jednostek niestety nie posiada kronik, co znacząco utrudniało pełne faktograficzne ukazanie codzienności życia strażaków zawodowych i ochotniczych. Okazuje się, że część informacji dotyczących okresu do 1939 r. można odnaleźć z zbiorach dokumentów starostwa radzymińskiego, życiorysy niektórych strażaków z tamtego okresu możemy przywołać na podstawie akt Komisji Weryfikacyjnej Polskiej Organizacji Wojskowej, gdyż większość jednostek była organizowana w okresie I wojny światowej i stanowiła „przykrywkę” w działalności niepodległościowej. Do zbadania przez historyków pozostaje aktywność strażaków w okresie okupacji niemieckiej z lat 1939-1944 oraz ustalenie wielkości strat jakie poniosły straże na skutek przemieszczenia się frontu latem 1944 r. Spalone remizy, skradzione sprzęty pożarnicze i instrumenty muzyczne, będące na wyposażeniu niektórych straży i co najważniejsze – upamiętnienie strażaków, którzy ponieśli śmierć z rąk Niemców, a później sowietów, to najważniejsze wyzwania do uzupełnienia w dziejach poszczególnych jednostek.

Także interesujący z punktu widzenia wiedzy historycznej jest czas funkcjonowania straży zawodowej i ochotniczej w pierwszych latach realnego socjalizmu. W Archiwum Akt Nowych znajdują się dokumenty, które warto przejrzeć badając ten okres. W zespole Ministerstwa Kontroli Państwa możemy odnaleźć dotąd niewykorzystany przez badaczy: „Protokół z przeprowadzonej kontroli zabezpieczenia przeciwpożarowego terenu woj. Warszawskiego przez kontrolera Ministerstwa Kontroli Państwowej Dzikowskiego Ryszarda z dniach 21.I do 10.II 1954 r.” Zasadniczą kontrolą objęte zostały powiaty: wołomiński, węgrowski i mińsko-mazowiecki. We wnioskach pokontrolnych przedstawiono m.in. stan kadry pożarniczej, i tak: „Na 24 Komendantów Powiatowych 6 nie posiada przeszkolenia pożarniczego t.j. Nowy Dwór, Piaseczno, Pułtusk, Siedlce, Sochaczew, Wołomin. Na 87 pracowników Komendy Powiatowych 45 nie posiada żadnego przeszkolenia fachowego. Na ogólną ilość 76 osób zatrudnionych w Pogotowiach 58 nie posiada przeszkolenia pożarniczego. Na 60 osób zatrudnionych w Posterunkach Zawodowych żaden nie posiada przeszkolenia pożarniczego. Ponadto większość Komendantów i Z-ców OSP nie posiada przeszkolenia pożarniczego”. Stan wyszkolenia kadry przełożył się na funkcjonowanie jednostek w terenie. Jako przykłady w protokole podano sytuację w Powiatowej Komendzie Straży Pożarnej w Wołominie oraz OSP w Zielonce, Dąbrówce, Jadowie i Markach. Obraz ten nie jest nadto pozytywny, ale taki powinien być cel przeprowadzanych kontroli. Ujawnione wówczas niedociągnięcia dały motywację do zmian i nieustannego doszkalania się strażaków, więc dziś Zawodowa Straż Pożarna w Wołominie oraz jednostki OSP w powiecie przedstawiają zgrane, wyszkolone i zdyscyplinowane jednostki.

Dzięki wysokiemu profesjonalizmowi strażaków możemy czuć się bezpiecznie i zawsze liczyć na ich pomoc.

Jarosław Stryjek

Początkowy fragment protokołu, w którym przedstawiono ogólną diagnozę stanu ochrony przeciwpożarowej w niektórych mazowieckich powiatach.

Fragment protokołu pokontrolnego z 1954 r. w którym omówiono sytuacje w wybranych OSP z terenu powiatu wołomińskiego.

 

 

 

W Biurze Wojskowym Ministerstwa Komunikacji zachowała się dokumentacja dotycząca wybrukowania ulicy Kolejowej w Zielonce, łączącej stację PKP z Centrum Badań Balistycznych z lat 1933-1938.

W związku z budową Centrum Badań Balistycznych (C.B.Bal.) w Zielonce, wojsko w 1926 r. wybudowało prowizoryczną, jednotorową, wąskotorową linię kolejową o rozstawie szyn 600 mm wzdłuż ulicy Kolejowej. Linia miała być użytkowana przez rok, do czasu przewiezienia materiałów budowlanych do wybudowania niezbędnej infrastruktury C.B.Bal. Władze wojskowe w tej sprawie zawarły porozumienie z gminą, zobowiązując się do wybrukowania ulicy. W 1927 r. przebudowano linię kolejki, nadając jej stały charakter, zaś drogi nie wybudowano. Władze samorządowe, zarówno gminne, jak i Gromadzkiej Rady Zielonki przez wiele lat przesyłały do wojska prośby o wybudowanie ulicy, gdyż budowa linii ją zupełnie zrujnowała, a dodatkowo przez tor nie można było w żadnym miejscu przejechać. Dopiero w sierpniu 1938 r. doszło do porozumienia i wojsko zobowiązało się przekazać bruk, a starostwo warszawskie pracowników do jego ułożenia. Dokumentacja zamiera oprócz szeregu pism, także szkice przedstawiające trasę przebiegu linii oraz najbliższe okolice C.B.Bal. Na jednym z nich ujawniono istnienie terenu przeznaczonego na lotnisko przy Centrum. Zapewne we wrześniu 1939 r. z tego lotniska startowały polskie myśliwce i bombowce do walki z niemieckim najeźdźcą, widziane często przez mieszkańców Wołomina nad miastem.

Jarosław Stryjek

Zielonka – szkic rejonu Centrum Badań Balistycznych w Zielonce z zaznaczoną ulicą Kolejową i lokalizacją lotnisk

Strach przed paraliżem

33

Według zapewnień Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, do końca roku powinna rozpocząć się przebudowa ul. Wyszyńskiego w Zielonce – fragment drogi wojewódzkiej 634. Budowa ścieżki rowerowej i chodnika oraz pasów do skrętów niewątpliwie cieszy, ale widmo rozkopania centralnej przelotówki w powiecie napawa też lekkim przerażeniem…

Nie dziwią więc głosy niepokoju ze strony mieszkańców tego miasta, którzy pół roku przed rozpoczęciem przebudowy zwracają uwagę na konieczność mądrego wytyczenia objazdów. Na ubiegłotygodniowym spotkaniu z mieszkańcami władze Zielonki musiały zmierzyć się także i z tym tematem.

Jeden z mieszkańców zaproponował bowiem, żeby na czas przebudowy ul. Wyszyńskiego otworzyć przejazd kolejowy w Zielonce Bankowej. Jak mówił, są tam podwójne szlabany i wystarczy tymczasowo ścieżkę rowerową zamienić w jezdnię, by objazd poprowadzić ul. Bankową w stronę centrum Zielonki. (…)

Więcej na łamach Wieści.

http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563

https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html

Łącznik który dzieli

8

Tydzień temu informowaliśmy o skomplikowanej sytuacji w jakiej znaleźli się właściciele działek położonych w miejscowości Czarna. Jak sami przyznają, budowa łącznika pomiędzy trasą S8 a drogą wojewódzką nr 635 utrudniła im życie, ponieważ utracili dotychczasowy dostęp do drogi publicznej.

Przypomnimy, że za inwestycję odpowiada Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego, a wykonawcą prac jest firma Colas Polska. Niedawno mieliśmy okazję obejrzeć jak wyglądają

prace przy budowie łącznika. Właściciele działek znajdujących się w jego bliskim sąsiedztwie, opowiedzieli nam o swoich obawach dotyczących m.in. tego, że lada moment nie będą mogli wydostać się ze swoich posesji.

– Tu jest bardzo dużo działek, około 40. One teraz są bez wartości, bo co to za działka bez dojazdu. Naszą długą działkę podzielili na pół drogą i nie dali wyjazdu. Jak był dojazd od ul. Mostowej, tak teraz go nie ma i straciliśmy wszystko – powiedziała nam jedna z rozżalonych osób. Niestety, wielu właścicieli dowiedziało się o tym wszystkim przypadkowo.

– Organizowałem warunki zabudowy do działki, która została mi po stronie Mostowej i przy okazji z ciekawości zapytałem jak wygląda sytuacja i czy są zjazdy. Napisali mi, że nie przewidują – relacjonował nam jeden z okolicznych mieszkańców.

– MZDW od niektórych wykupywał działki pod planowaną inwestycję. Ode mnie wykupili działkę w 2015 r. Pokazano mi plan, na którym jest przewidziana serwisówka. Dzięki temu podpisałem, że zgadzam się na wykup. Teraz okazuje się, że tej serwisówki nie będzie. Nie dostałem żadnej informacji od nikogo w tej sprawie – dodaje oburzony właściciel jednej z działek.

Wydaje się, że aktualnie najlepszym rozwiązaniem jest zapewnienie dojazdu do ul. Witosa przez sporne prywatne działki, które byłby „naturalnym” połączeniem ul. Mostowej.

– Liczymy, że urząd nam ten fragment drogi wykupi – wtrąciła jedna z osób.

– Myślę, że przeprowadzenie tej drogi do ul. Witosa jest dużym problemem, ponieważ to są czyjeś działki. Tam nie są przeprowadzone procesy spadkowe żeby można to było od tak wykupić od jednej osoby. Cztery tygodnie temu byłam na zebraniu gdzie był też dyrektor z MZDW i wykonawca powiedział, że absolutnie nie są zainteresowani budowaniem tej serwisówki, ponieważ nie ma tego w planach. Takie planowanie to około 3-6 miesięcy, a ta cała inwestycja ma być oddana w maju 2022 r. – dodał ktoś inny.

Praca przy budowie idzie pełną parą. Jak relacjonują okoliczni mieszkańcy, ciężarówki jeżdżą tędy nawet wieczorami. Wszyscy uwijają się, żeby w 2022 r. móc przeciąć w tym miejscu symboliczną wstęgę.

– Żadnego świętowania i otwierania nie będzie jeśli nie zapewnią nam wyjazdu z działek – zapowiadają zdenerwowani mieszkańcy. (…)

Więcej na łamach Wieści.

http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563

https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html

W oczekiwaniu na lepsze czasy

1

„Żeby wyjść do pracy, czy szkoły mieszkańcy muszą brać buty na zmianę. Utrzymanie domu w czystości jest bardzo trudne, wszystko się nosi. Samochody mają ciągle brudne, powybijane zawieszenia” – wylicza radny Waldemar Sitek w piśmie skierowanym do burmistrza gminy Tłuszcz. Mowa o codziennych problemach mieszkańców osiedla Bolesława IV i Długa.

Niedawna interpelacja radnego już przyniosła pewne skutki, ponieważ ulice zostały wyrównane. Na razie jednak szanse na ich szybką modernizację są nikłe.

„Mieszkańcy od lat proszą o wykonanie prac polegających na odwodnieniu i odpowiednim utwardzeniu ulic: Zgoda, Radosna, Piekarska, Orla, Łączna, Wrzosowa, Graniczna, Stokrotki, Łodygowa, Mokra, Zielna. W odpowiedziach na składane pisma wyznaje Pan, że problem jest
Panu doskonale znany, gdyż wielu mieszkańców przychodzi z nim bezpośrednio do Pana. Zachodzi więc pytanie. Co stoi na przeszkodzie by pomóc mieszkańcom w tej sprawie?
W okresie jesienno-zimowym, gdzie są opady lub roztopy tak jak teraz, ulice te są nie do przejścia. Błoto, kałuże, koleiny sprawiają olbrzymią uciążliwość” – napisał do burmistrza Tłuszcza radny W. Sitek, relacjonując jak wygląda codzienność mieszkańców tych rejonów miasta: „Żeby wyjść do pracy, czy szkoły mieszkańcy muszą brać buty na zmianę. Utrzymanie domu w czystości jest bardzo trudne, wszystko się nosi. Samochody mają ciągle brudne, powybijane zawieszenia.”

Więcej na łamach Wieści.

http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563

https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html

Zegrze jest niebezpieczne

0

Jeszcze na dobre nie ruszył sezon weekendowych wycieczek nad uwielbiany przez mieszkańców powiatu wołomińskiego zalew, a już doszło do kilku tragicznych w skutkach wypadków. Do zdarzeń dochodzi nie tylko w wodzie, ale również w drodze nad popularne „Zegrze”. Policja i  WOPR ostrzegają – przede wszystkim zachowajmy zdrowy rozsądek!

Popularne Jezioro Zegrzyńskie każdego weekendu przyciąga tłumy żądnych wypoczynku mieszkańców Warszawy i okolicznych powiatów. Większość z wypoczywających nad „Zegrzem” turystów stanowią „lokalsi” z Wołomina i Radzymina. Dowodem na to są sznury samochodów ciągnące się do mostu na Kanale Królewskim od strony Białobrzegów, ale również kilometrowe korki na drodze 631 od strony Marek. Auta ciągną za sobą lawety z łodziami motorowymi, skutery wodne czy przyczepy kempingowe. Wszyscy za wszelką cenę chcą być na miejscu jak najszybciej.

Droga wojewódzka numer 631 biegnąca od Rembertowa przez Zielonkę, Marki i Wólkę Radzymińską aż do ronda w Zegrzu Południowym nazywana jest przez kierowców trasą śmierci.

– Jeżdżę tędy codziennie. Praktycznie nie ma dnia, żeby na tym odcinku nie doszło do jakiegoś zdarzenia drogowego lub poważnego wypadku, często także śmiertelnego – opowiada nam pani Monika, z którą udało nam się porozmawiać na stacji benzynowej w Nieporęcie. (….)

(…) Do ludzkich dramatów dochodzi nie tylko na drodze nad Zegrze, ale również w wodzie. Tu największym problemem jest brawura, brak wyobraźni i przede wszystkim alkohol. Każdego roku nad zalewem dochodzi do kilku utonięć oraz  wielu poważnych wypadków z udziałem łodzi i skuterów. Nie inaczej na „Zegrzu” było w ostatni długi weekend. (…)

Więcej na łamach Wieści.

http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563

https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html

Dom otwarty

0

Nie lada prezent od władz powiatu otrzymali wychowankowie Domu Dziecka w Równej. W Dzień Dziecka dokonano otwarcia wartego ponad 3 miliony złotych nowego budynku dla podopiecznych.

(…)

Nowy budynek Domu Dziecka w Równem składa się niejako z dwóch części: pierwszą stanowią pomieszczenia mieszkalne, czyli siedem dwuosobowych pokoi z 4 łazienkami, a także pokój dla osoby niepełnosprawnej wraz z łazienką. Druga to strefa ogólna, dostępna dla wszystkich, w skład której wchodzi: (…)

Więcej na łamach Wieści.

http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563

https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html

Karol Wojtyła –  junak z cenzusem

0

Wieści Podwarszawskie wspólnie z Archiwum Akt Nowych prezentują materiały archiwalne dotyczące Wołomina i regionu. Tym sposobem chcielibyśmy zachęcić czytelników, a w szczególności badaczy historii lokalnej, do odwiedzania archiwum i korzystania z jego zasobu. Oprócz udostępniania zbiorów placówka również pozyskuje cenne zbiory od osób prywatnych i stowarzyszeń, wzbogacając narodowy zasób archiwalny. Naszym przewodnikiem po archiwalnych magazynach jest Jarosław Stryjek.

W tym roku minęła 101. rocznica urodzin Karola Wojtyły, św. papieża Jana Pawła II. Karol Wojtyła urodził się 18 maja a ziemię wołomińską, jako papież, odwiedził 13 czerwca 1999 r. W Archiwum Akt Nowych znajduje się wiele wartościowych materiałów dotyczących Karola Wojtyły, zarówno z lat przed pontyfikatem, jak i z okresu kiedy był papieżem.

Po zdaniu matury Wojtyła został powołany do Junackich Hufców Pracy. Przez miesiąc służył w 7 Batalionie Pracy, w 9 kompanii, w Zubrzycy Górnej na Orawie. Do oddziału przybył 20 czerwca 1938 r. Komendant Ośrodka nr III, podregimentarz Józef Światłowski, witał przybyłych junaków z cenzusem:

„Minęło zaledwie kilka dni jak powołano Was do oddziałów Junackich Hufców Pracy celem odbycia obowiązkowej służby pracy.

Zmieniliście książkę, naukę na łopatę, taczkę.

Po ukończeniu szkół średnich służbą tą otwieracie nowy okres swego życia, okres pracy dla Państwa i Ojczyzny.

Witam Was wszystkich w szeregach Junackich Hufców Pracy, w których w codziennej Waszej służbie pracować macie ramię przy ramieniu i współżyć z młodszymi kolegami – junakami.

Wzywam Was wszystkich do wytężonej pracy, do wysiłku dla dobra Narodu i Ojczyzny.

Wytrwałą i zgodną pracą spełnić macie obowiązek nałożony na każdego obywatela przez Naczelnego Wodza i przyczynić się macie do podciągnięcia Polski Wzwyż!”

Z rozkazów dziennych batalionu dowiadujemy się że Wojtyła otrzymał przekazem pocztowy przesyłkę pieniężną o wartości 6 złotych.

Małopolski batalion, w którym służył przyszły papież, budował drogę z Zubrzycy Górnej do Zawoi przez Przełęcz Krowiarki.

Na zakończenie służby junackiej Karol Wojtyła otrzymał „Odznakę Pamiątkową J.H.P.” o numerze 62, nadawaną za gorliwą i bez zastrzeżeń służbę pracy. 17 lipca 1938 r. przyszły papież zakończył służbę i został wykreślony z rejestru junaków.

W okresie międzywojennym do służby w J.H.P. zgłaszała się młodzież. Z terenu powiatu radzymińskiego zachowało się kilka ankiet kandydatów z okolic Jadowa. Junacka służba łączyła naukę i pracę, junacy pomagali na wielu budowach, przy remontach dróg. Mogli korzystać z różnorodnych kursów, na przykład nauki pilotażu szybowców, skakali na spadochronach, uczyli się budować radia.

Niestety, wspaniały dorobek tej przedwojennej organizacji nie został jeszcze wnikliwie przebadany i spopularyzowany.

Jarosław Stryjek

Fragment raportu dotyczący przybycia Karola Wojtyły do oddziału junackiego [img004 i img005]

Fragment zestawienia junaków, którym przyznano pamiątkową odznakę. [img014]

 

 

Corocznie 4 maja obchodzimy Dzień Strażaka. Strażacy ziemi wołomińskiej starają się pielęgnować tradycje i dzieje własnych jednostek. Doskonałym przykładem dbania o utrwalenie wiedzy o jednostkach niech będą wydawnictwa lokalne (np. w Wołominie, Radzyminie, Tłuszczu), opisujące historię poszczególnych straży i całościowe opracowanie, będące obszerną pracą zbiorową pt. „Strażacy ziemi wołomińskiej”, wydaną w 2014 r.

Praca nad każdym opracowaniem wiąże się z potrzebą skorzystania z materiałów dokumentalnych. Większość jednostek niestety nie posiada kronik, co znacząco utrudniało pełne faktograficzne ukazanie codzienności życia strażaków zawodowych i ochotniczych. Okazuje się, że część informacji dotyczących okresu do 1939 r. można odnaleźć z zbiorach dokumentów starostwa radzymińskiego, życiorysy niektórych strażaków z tamtego okresu możemy przywołać na podstawie akt Komisji Weryfikacyjnej Polskiej Organizacji Wojskowej, gdyż większość jednostek była organizowana w okresie I wojny światowej i stanowiła „przykrywkę” w działalności niepodległościowej. Do zbadania przez historyków pozostaje aktywność strażaków w okresie okupacji niemieckiej z lat 1939-1944 oraz ustalenie wielkości strat jakie poniosły straże na skutek przemieszczenia się frontu latem 1944 r. Spalone remizy, skradzione sprzęty pożarnicze i instrumenty muzyczne, będące na wyposażeniu niektórych straży i co najważniejsze – upamiętnienie strażaków, którzy ponieśli śmierć z rąk Niemców, a później sowietów, to najważniejsze wyzwania do uzupełnienia w dziejach poszczególnych jednostek.

Także interesujący z punktu widzenia wiedzy historycznej jest czas funkcjonowania straży zawodowej i ochotniczej w pierwszych latach realnego socjalizmu. W Archiwum Akt Nowych znajdują się dokumenty, które warto przejrzeć badając ten okres. W zespole Ministerstwa Kontroli Państwa możemy odnaleźć dotąd niewykorzystany przez badaczy: „Protokół z przeprowadzonej kontroli zabezpieczenia przeciwpożarowego terenu woj. Warszawskiego przez kontrolera Ministerstwa Kontroli Państwowej Dzikowskiego Ryszarda z dniach 21.I do 10.II 1954 r.” Zasadniczą kontrolą objęte zostały powiaty: wołomiński, węgrowski i mińsko-mazowiecki. We wnioskach pokontrolnych przedstawiono m.in. stan kadry pożarniczej, i tak: „Na 24 Komendantów Powiatowych 6 nie posiada przeszkolenia pożarniczego t.j. Nowy Dwór, Piaseczno, Pułtusk, Siedlce, Sochaczew, Wołomin. Na 87 pracowników Komendy Powiatowych 45 nie posiada żadnego przeszkolenia fachowego. Na ogólną ilość 76 osób zatrudnionych w Pogotowiach 58 nie posiada przeszkolenia pożarniczego. Na 60 osób zatrudnionych w Posterunkach Zawodowych żaden nie posiada przeszkolenia pożarniczego. Ponadto większość Komendantów i Z-ców OSP nie posiada przeszkolenia pożarniczego”. Stan wyszkolenia kadry przełożył się na funkcjonowanie jednostek w terenie. Jako przykłady w protokole podano sytuację w Powiatowej Komendzie Straży Pożarnej w Wołominie oraz OSP w Zielonce, Dąbrówce, Jadowie i Markach. Obraz ten nie jest nadto pozytywny, ale taki powinien być cel przeprowadzanych kontroli. Ujawnione wówczas niedociągnięcia dały motywację do zmian i nieustannego doszkalania się strażaków, więc dziś Zawodowa Straż Pożarna w Wołominie oraz jednostki OSP w powiecie przedstawiają zgrane, wyszkolone i zdyscyplinowane jednostki.

Dzięki wysokiemu profesjonalizmowi strażaków możemy czuć się bezpiecznie i zawsze liczyć na ich pomoc.

Jarosław Stryjek

Początkowy fragment protokołu, w którym przedstawiono ogólną diagnozę stanu ochrony przeciwpożarowej w niektórych mazowieckich powiatach.

Fragment protokołu pokontrolnego z 1954 r. w którym omówiono sytuacje w wybranych OSP z terenu powiatu wołomińskiego.

 

 

 

W Biurze Wojskowym Ministerstwa Komunikacji zachowała się dokumentacja dotycząca wybrukowania ulicy Kolejowej w Zielonce, łączącej stację PKP z Centrum Badań Balistycznych z lat 1933-1938.

W związku z budową Centrum Badań Balistycznych (C.B.Bal.) w Zielonce, wojsko w 1926 r. wybudowało prowizoryczną, jednotorową, wąskotorową linię kolejową o rozstawie szyn 600 mm wzdłuż ulicy Kolejowej. Linia miała być użytkowana przez rok, do czasu przewiezienia materiałów budowlanych do wybudowania niezbędnej infrastruktury C.B.Bal. Władze wojskowe w tej sprawie zawarły porozumienie z gminą, zobowiązując się do wybrukowania ulicy. W 1927 r. przebudowano linię kolejki, nadając jej stały charakter, zaś drogi nie wybudowano. Władze samorządowe, zarówno gminne, jak i Gromadzkiej Rady Zielonki przez wiele lat przesyłały do wojska prośby o wybudowanie ulicy, gdyż budowa linii ją zupełnie zrujnowała, a dodatkowo przez tor nie można było w żadnym miejscu przejechać. Dopiero w sierpniu 1938 r. doszło do porozumienia i wojsko zobowiązało się przekazać bruk, a starostwo warszawskie pracowników do jego ułożenia. Dokumentacja zamiera oprócz szeregu pism, także szkice przedstawiające trasę przebiegu linii oraz najbliższe okolice C.B.Bal. Na jednym z nich ujawniono istnienie terenu przeznaczonego na lotnisko przy Centrum. Zapewne we wrześniu 1939 r. z tego lotniska startowały polskie myśliwce i bombowce do walki z niemieckim najeźdźcą, widziane często przez mieszkańców Wołomina nad miastem.

Jarosław Stryjek

Zielonka – szkic rejonu Centrum Badań Balistycznych w Zielonce z zaznaczoną ulicą Kolejową i lokalizacją lotniska.

Wyrwać palaczy ze szponów nałogu: Światowy dzień bez papierosa

0

Świat nie stroni od papierosowego „dymka”. Dlatego co roku, w ostatni dzień maja, Światowa Organizacja Zdrowia bije na alarm i przypomina o „światowym dniu bez papierosa”. Przypominają o nim również świeże kwiaty w popielniczkach, które są międzynarodowym symbolem tego dnia. W szponach papierosowego dymu tkwi obecnie ponad miliard palaczy na świecie, z czego 8 milionów to Polki i Polacy. Choć lekarze od lat apelują o zaprzestanie palenia, to ich apele pozostają często bez echa. Polska jest jednym z trzech państw w Unii Europejskiej o najniższej liczbie palaczy deklarujących rzucenie papierosów. Co gorsza, palenie na nowo zyskuje popularność wśród polskich nastolatków.

„Commit to quit”, czyli zobowiąż się rzucić nałóg. To motyw przewodni tegorocznej edycji „światowego dnia bez papierosa”. WHO zachęca palaczy do złożenia publicznej deklaracji o rzuceniu palenia. Zachęca też rządy do podnoszenia podatków na papierosy. W Polsce papierosy są jednymi z najtańszych w całej Unii Europejskiej. Wyższy podatek ma przede wszystkim chronić przed tym szkodliwym nałogiem ludzi młodych. W 22 państwach na świecie nadal nie ma przepisów określających minimalny wiek kupującego papierosy. Dodatkowo niska cena papierosów może zachęcać młodych do ich próbowania. Tak jak w Polsce.

Ostatnie badania polskiego Ministerstwa Zdrowia w partnerstwie z Norweskim Towarzystwem Onkologicznym donoszą, że wzrost ceny papierosów o 10 proc. spowodowałby spadek ryzyka zapalania pierwszego papierosa przez polskich nastolatków nawet o 16 proc. A palenie wśród młodych wyrasta już na prawdziwą epidemię. Co drugi nastolatek w Polsce (52,4 proc.) szkodliwą przygodę z tym nałogiem zaczyna od zapalenia papierosa. Dla co trzeciego produktem inicjującym nałóg jest e-papieros na płyn, tzw. liquid (32,3 proc.). Najrzadziej polskie nastolatki zaczynają natomiast od cygar i cygaretek (0,4 proc.), podgrzewaczy tytoniu (0,2 proc.) oraz snusu, czyli tytoniu do zażywania doustnego (0,1 proc.). Dlatego w Polsce środowiska medyczne apelują o wzrost podatków na papierosy. Takie apele skierowały do rządzących m.in. Naczelna Rada Lekarska, Polskie Towarzystwo Onkologiczne, Polskie Towarzystwo Chorób Cywilizacyjnych oraz Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej.

Dane Komisji Europejskiej też nie napawają optymizmem. Polska ma 1 z 3 najniższych w Unii Europejskiej odsetków palaczy raportujących zaprzestanie palenia. Wskaźnik dla naszego kraju wyniósł 12 proc. Gorzej wypadają tylko Węgry (11 proc.) oraz Rumunia (8 proc). Najczęściej palenie rzucają Estończycy (36 proc.), Irlandczycy (34 proc.) oraz Szwedzi (33 proc.). Stąd inicjatywy takie, jak „światowy dzień bez papierosa”. Mają one uświadamiać palaczy o szkodliwości tego nałogu – i zachęcać ich do rzucania. Wbrew obiegowej opinii jednak: ani nikotyna, ani nawet sam tytoń nie stanowią głównego problemu związanego z paleniem. Palacze palą dla nikotyny, ale umierają od… dymu papierosowego. Główną trucizną jest więc dym, który powstaje podczas spalania tytoniu na popiół w bardzo wysokiej temperaturze (nawet 900 st. Celsjusza). W dymie z papierosa unosi się około 7 tys. substancji, z czego 93 działają toksycznie, z około 70 z nich działa też rakotwórczo. To właśnie wdychanie dymu papierosowego skutkuje u palaczy rozwojem chorób spowodowanych paleniem, w tym również nowotworów, ponieważ są w nim wysokie stężenia toksyn i związków rakotwórczych. Powstają też wtedy ciała smoliste.

W Polsce na 8 mln palących Polek i Polaków przypadają zaledwie 2 poradnie rzucania palenia. Oprócz takich poradni możliwości systemowego leczenia z tego uzależnienia koncentrują się na takich narzędziach jak: porada lekarska typu 5P; nikotynowe terapie zastępcze (plastry, gumy, tabletki, spraye z nikotyną itp.) i leczenie farmakologiczne (cytyzyna, bupropion, wareniklina). Ważne jest wsparcie bliskich, aktywność fizyczna, właściwa dieta. Gdy jednak po tych metodach leczenia palacz nadal pali – ostatnią deską ratunku jest dla niego ograniczanie szkodliwości nałogu. Zamiast dalej palić papierosy – palaczom zaleca się korzystanie z przebadanych medycznie i wystandaryzowanych, alternatywnych źródeł nikotyny. Rozwój technologii i badań naukowych sprawił, że w ostatnich latach pojawiły się potencjalnie mniej szkodliwe od papierosów produkty, powstałe z myślą o tych palaczach, którzy mają trudności w rozstaniu się z nałogiem lub nie chcą rzucać. To podgrzewacze tytoniu oraz e-papierosy, tzw. „bezdymne produkty z nikotyną”. Dzięki nim uzależnieni dalej dostarczają nikotynę do organizmu, ale nie wdychają już dymu, lecz aerozole z nikotyną, a co za tym idzie: nie trują się już substancjami smolistymi i wdychają nieporównywalnie mniej szkodliwych oraz rakotwórczych związków niż podczas palenia.

Dalej nie są one nieszkodliwe, ale w świetle badań medycznych – są wyraźnie lepsze dla palaczy niż dalsze palenie papierosów.

Z badania Narodowego Centrum Onkologii w Japonii na zlecenie tamtejszego Ministerstwa Zdrowia wynika, że przebadane systemy podgrzewania tytoniu, takie jak analizowane w tym badaniu urządzenie IQOS, mogą oferować istotną redukcję ryzyka zdrowotnego u palaczy papierosów, jeśli nie potrafią oni rzucić nałogu dostępnymi metodami. Oszacowano, że u pacjentów, którzy zamiast dalszego palenia papierosów przeszli na te urządzenia, całożyciowe ryzyko raka jest nawet 10-krotnie niższe niż u tych dalej palących tytoń. Z kolei u osób postronnych ryzyko zachorowania na choroby nowotworowe oszacowano na 3000-krotnie niższe w przypadku narażenia na aerozol z systemu podgrzewającego tytoń niż narażenia na działanie dymu papierosowego. Powód jest prosty: z analiz toksykologicznych dla tego podgrzewacza tytoniu wynika, że wydziela on aerozol zawierający około 532 substancji, podczas gdy dym z papierosa ma takich substancji blisko 7 tysięcy.

Nic jednak nie zastąpi całkowitego rzucenia nałogu. Jest to całkowicie bezpieczne dla zdrowia i przynosi najlepsze rezultaty natychmiastowo. Dlatego w Światowy Dzień Bez Papierosa najlepiej po prostu papierosy rzucić – i nigdy już nigdy do nich nie wracać.

Jedno wskazanie: niebiesko – granatowe

14

Najłatwiej byłoby powiedzieć „nie, bo nie”. Nieco trudniej wyjaśnić dlaczego „nie”, a najtrudniej przekonać wszystkich do tego, by kolejny raz pochylić się nad pomysłem, szukając w nim tego, co łączy. Wydaje się, że w sprawie przebiegu Autostradowej Obwodnicy Warszawy właśnie to się udaje. Jawi się szansa na ujednolicenie wariantu przebiegu przez teren powiatu wołomińskiego, ale czy zostanie zaakceptowana, tego nikt nie gwarantuje.

W miarę upływu czasu i zaangażowania wielu samorządów, udało się „dogadać”. Wspólnie ustalono, że Autostradowa Obwodnica Warszawy jest potrzebna, ale jej przebieg powinien być przemyślany, a co najważniejsze, akceptowalny przez samorządy i lokalną społeczność. A takim rozwiązaniem wydaje się wybór wariantu granatowo – niebieskiego.

– Nie można dokonać wyboru tylko dlatego, że jest najtańszy, on musi być najmniej „szkodzący”- to opinie płynące z ust wielu samorządowców.

Wydaje się, że właśnie ich wysiłkiem udało się wypracować jedno rozwiązania, stając się sygnatariuszem Listu intencyjnego, dotyczącego preferowanego przebiegu AOW. Prace i spotkania dotyczące tego jednolitego wyboru trwały od kilku miesięcy, a przesłanie tego rozwiązania do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, wydaje się sukcesem.  (…)

Więcej na łamach Wieści.

http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563

https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html