Z Krzysztofem Gawkowskim, wieloletnim samorządowcem gminy Wołomin i województwa, przewodniczącym Kongresu Polskiej Lewicy rozmawia Julita Mazur.
Wiele lat minęło od kiedy Krzysztof Gawkowski zasiadał w wołomińskiej Radzie Miasta. Co Pan czuje dziś, kiedy obserwuje Pan obecną sytuację w wołomińskiej Radzie?
– Zawsze kiedy wspominam te osiem lat aktywności w lokalnym samorządzie cieszę się, że mogłem pracować dla mojego miasta. To piękny czas i wielka satysfakcja bo decydowanie o przyszłości miasta, w którym się wychowało to wielkie zobowiązanie. Taka myśl towarzyszyła mi zawsze, niestety dziś mam wrażenie, że nie wszyscy o tym pamiętają. Z niesmakiem obserwowałem, gdy zamiast budować pozytywny wizerunek Wołomina, władze zajmują się doniesieniami do prokuratury. Rozumiem pokusę dokuczania politycznym przeciwnikom, ale dobro mieszkańców powinno brać górę. Tu zdaje się jest inaczej i niczym w przysłowiu „Jak nie kijem go, to pałką!”
Uważa Pan, że podejrzenia popełnienia przestępstwa nie powinny być zgłaszane do odpowiednich organów?
– Oczywiście, że powinny. Ale poważne, a nie wyssane z palca. Czytałem u Państwa w gazecie, że prokuratura odrzuciła wniosek o wszczęcie postępowania. To totalna porażka składających taki wniosek, po prostu wstyd. Dodatkowo żaden mieszkaniec nie widział uzasadnienia prokuratury, a warto żeby urząd miejski podał je do publicznej wiadomości. Wtedy byłoby jasne czy sprawa jest polityczna, czy nie. W lokalnym samorządzie politykę można uprawiać podczas kampanii wyborczej, pozostały czas powinien być podporządkowany ciężkiej pracy. Mam wrażenie, że w Wołominie kampania trwa w najlepsze. (…) Więcej na łamach Wieści.