spot_img
Strona główna Blog Strona 268

Absolutorium w Zielonce: Opozycja wytyka błędy

1

Wiele uwag do burmistrza Zielonki Grzegorza Dudzika mieli radni opozycji, w czasie czwartkowej sesji Rady Miasta. Tego dnia rajcowie skorzystali z okazji, i przed głosowaniem za udzieleniem absolutorium, postanowili przypomnieć burmistrzowi wszystkie potknięcia i błędy obecnej kadencji.

Pierwsza głos zabrała wiceprzewodnicząca Rady Miasta Zielonka Gabriela Wiśniewska i odczytując pismo, w imieniu swojego komitetu, zaznaczyła: – Odczuwamy brak zaangażowania pana burmistrza w prace na rzecz naszego miasta i dla mieszkańców, które objawia się brakiem pomysłów na przyszłość, czego obrazem może być wygląd Glinianek, które lada moment, ze względu na zaniechania, mogą przestać istnieć – mówiła, zarzucając włodarzowi brak gospodarnego podejścia do miasta i mieszkańców. Przyznając jednak, że takie kwestie nie powinny podlegać dyskusji na sesji absolutoryjnej, zapowiedziała: – Tym samym dajemy panu sygnał ostrzegawczy, wyraźny sygnał wobec zachowawczej działalności. Zielonka chce mieć gospodarza, a nie administratora. A administratorem jest pan dobrym, co trzeba z pełną odpowiedzialnością przyznać – a dalej dodała: – Za zgodne z prawem wykonanie budżetu otrzyma pan od nas szansę. Podkreślam tym samym, iż gdyby absolutorium dotyczyło oceny politycznej pana działań jako burmistrza, a nie prawnej, w zakresie realizacji budżetu, klub radnych mieszkańcy takiego absolutorium by nie udzielił – kontynuowała Gabriela Wiśniewska, karcąc burmistrza za „postępujący zastój”. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Zielone światło dla uruchomienia składowiska w Lipinach!

40

Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Warszawie odmówiło stwierdzenia nieważności decyzji burmistrza Wołomina z dnia 25 listopada 2013 r. o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji przedsięwzięcia polegającego na rozbudowie Zakładu Zagospodarowania Odpadów MZO Wołomin w miejscowości Stare Lipiny. Czy oznacza to, że nowa instalacja przetwarzania odpadów przy wysypisku może już zacząć działać?

Przypomnijmy, że unieważnienia decyzji środowiskowej dla składowiska w Lipinach Starych domagał się Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska pismem do SKO z dnia 23 września 2015 r., uzasadniając m.in., że działki przyszłej kwatery RIPOK są częściowo położone na obszarze narażonym na niebezpieczeństwo powodzi.

Po dziesięciu miesiącach nareszcie przyszedł oczekiwany wyrok, pozytywny dla poprzednich władz gminy Wołomin, ale rozczarowujący dla stowarzyszenia Zielony Wołomin, sprzeciwiającego się uruchomienia instalacji. SKO odmówiło stwierdzenia nieważności decyzji burmistrza, w uzasadnieniu pisząc: „Po dokonaniu analizy materiału dowodowego zebranego w aktach sprawy, skład orzekający doszedł do przekonania, że kwestionowana decyzja odpowiada prawu (…) Przede wszystkim podkreślenia wymaga, decyzja Burmistrza Wołomina została wydana po pozytywnym uzgodnieniu przez regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie oraz Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Wołominie (…) a także zawiera wszystkie elementy, o których mowa w art. 82 ust. 1 ustawy (z dnia 3 października 2008 r) oraz spełnia wymagania art. 85 ustawy dotyczące uzasadnienia decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.(…) Projektowana kwatera zlokalizowana będzie poza terenami, o których mowa w par. 2 rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 30 kwietnia 2013 r. ”

Zadowolenia z takiej, a nie innej decyzji nie ukrywa dyrektor Miejskiego Zakładu Oczyszczania w Wołominie Igor Sulich (…)

Więcej na łamach Wieści.

 

Szpital wstaje z kolan?

4

Z pewnością świętowanie otwarcia wyremontowanego oddziału wołomińskiego szpitala ma swoje uzasadnienie. Z pewnością zasadnym jest uhonorowanie zasłużonych dla jego pracy lekarzy, pielęgniarek i personelu technicznego. Nieodzownym bywa wręczenie prezentów zasłużonym pracownikom, ale jak da się wytłumaczyć składanie imieninowych życzeń solenizantom niezwiązanym z pracą szpitala, którzy nawet nie stawili się na opisywaną uroczystość?

Z przykrością przychodzi mi postawić nie tylko to pytanie, rzucając pewnie nieco cienia na tę uroczystość. Z tego święta wołomińskiego szpitala ktoś bowiem wprost zakpił, wypaczając proporcje i scenariusz. Momentami było ono farsą, na której najlepiej bawili się wybrańcy. Na imprezie zaledwie 20 ze 120 minut poświęcono bohaterom dnia, a więc personelowi oddziału Chorób wewnętrznych i nefrologii ze Stacją Dializ, na którego właśnie otwarcie nas zaproszono. (…)

Więcej na łamach Wieści.

 

Brak gości – rekonstrukcja odwołana

13

Zapowiadane hucznie od dawna wydarzenie lipcowa rekonstrukcja Bitwy Warszawskiej, której mieliśmy być świadkami podczas obchodów Światowych Dni Młodzieży na terenie Ossowa, nie dojdzie do skutku. Jak zapewniają organizatorzy – władze powiatu – spowodowane jest to zasadniczo niższą niż przewidywano liczbą  gości. Nieoficjalnie mówi się, że zamiast 2 tysięcy młodzieży przyjedzie ich jedynie ok. 900. (…)

Więcej na łamach Wieści.

 

RIO wypunktowało wołomińskich radnych

7

W minionym tygodniu do przewodniczącego Rady Miejskiej w Wołominie dotarła Uchwała Regionalnej Izby Obrachunkowej w Warszawie z dnia 22 czerwca 2016 r., która postawiła radnych opozycji w niezbyt pozytywnym świetle. Chodziło o przesłany przez nich wniosek w sprawie nieudzielenia absolutorium dla burmistrza Wołomina za 2015 rok, w którym zdaniem RIO argumenty opozycji są przedstawione lakonicznie, nieprecyzyjnie i niekonkretnie. Jak pouczył radnych Skład Orzekający, komisja rewizyjna nie była uprawniona do formułowania wniosku w sprawie opinii o przedłożonym przez burmistrza Wołomina sprawozdaniu finansowym gminy oraz wniosku w sprawie opinii o przedłożonym sprawozdaniu z wykonania budżetu gminy.

Uchwała przesłana przez RIO przewodniczącemu Rady Miejskiej w Wołominie opiniowała wniosek Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej w Wołominie w sprawie nieudzielenia absolutorium dla burmistrza. Komisja Rewizyjna najpierw jednogłośnie pozytywnie zaopiniowała sprawozdanie finansowe Gminy Wołomin za 2015 rok, a potem nie udzieliła absolutorium opierając się na tym samym sprawozdaniu finansowym Gminy Wołomin za rok 2015, oraz sprawozdaniu z wykonania budżetu za rok 2015, informacji o stanie mienia komunalnego i opinii Składu Orzekającego RIO w sprawie sprawozdania z budżetu przedłożonego przez Burmistrza Wołomina. Za nieudzieleniem absolutorium burmistrz Elżbiecie Radwan głosowało 4 radnych opozycji: Dominik Kozaczka, Adam Bereda, Bogdan Sawicki i Mariusz Stępnik, a za udzieleniem absolutorium 3 radnych: Robert Kobus, Emil Wiatrak oraz Jakub Orych. Nikt nie wstrzymał się od głosu. (…)

Więcej na łamach Wieści.

 

Wyniki egzaminów szkół: Zmiany na pozycji lidera

10

Już wiadomo, które szkoły gminy Wołomin spisały się najlepiej na egzaminach szóstoklasisty i gimnazjalnym, a które pozostają daleko w tyle. Jak się okazuje, lider rankingów z ubiegłych lat – Szkoła Podstawowa nr 3 w tym roku utrzymała swoją pozycję, natomiast Gimnazjum nr 3 zamieniło się miejscami z Gimnazjum nr 5.

Analizując tegoroczne wyniki egzaminu szóstoklasisty (ostatniego w historii edukacji) wyraźnie widać, która placówka najefektywniej przekazała wiedzę swoim tegorocznym absolwentom. Test końcowy najlepiej zdali uczniowie Szkoły Podstawowej nr 3, zarówno w pierwszej jego części (polski i matematyka), jak i drugiej (j. angielski). Na drugim miejscu nieoczekiwanie uplasowała się Szkoła Podstawowa nr 5, która w minionych latach zajmowała dalsze pozycje. Trzecią szkołą podstawową w gminie okazała się placówka z Zagościńca. Na dalszych miejscach usytuowały się kolejno: SP nr 7, SP nr 2, SP w Duczkach, SP w Zagościńcu, SP w Ossowie, SP w Czarnej, SP nr 4 i na końcu SP w Starym Grabiu.

Ciekawie kształtują się także wyniki Egzaminu gimnazjalnego w roku szkolnym 2014/2015. (…)

Szczegółowe dane w tabelach na łamach Wieści.

 

Kości na boisku?

7

W Szkole Podstawowej im. Janusza Korczaka w Międzylesiu (gmina Poświętne) postanowiono wyrównać boisko. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że ziemia która posłużyła do tego celu wywołała gminną aferę.

Temat ten po raz pierwszy poruszony został podczas majowej sesji Rady Gminy Poświętne. Radny Janusz Powała zrelacjonował wówczas krótko wizytę komisji oświaty w Szkole Podstawowej w Międzylesiu. – 24 maja po zapoznaniu się ze zdjęciami oraz pismem podpisanym przez rodziców, udaliśmy się do szkoły w Międzylesiu, aby uzyskać więcej wiedzy w danym temacie. Dla państwa informacji, pismo dotyczyło ziemi lub surowca, którym został podwyższony teren w szkole i tego, co rzekomo się w nim znajdowało. Ubolewam, że dając prezent, bo tak tę ziemię można nazwać, darczyńca nie patrzy co pakuje w ten prezent. Później wychodzą takie sytuacje. Udając się do szkoły w Międzylesiu zastaliśmy następującą sytuację. Ziemia, która została przywieziona była już usunięta. Pani dyrektor zapewniła, że nie widziała w tej ziemi kości niewiadomego pochodzenia czy części zniczy nagrobnych. Zleceniodawcą był sołtys Międzylesia. Zostało to wszystko usunięte szybko. Nie dowiedzieliśmy się co z tym później się stało – powiedział radny Powała.

– Jeżeli takie coś miało miejsce, to komisja powinna zlecić zbadanie tego. Jeśli tam były kości, to nie można było tak zostawić tej sprawy – zauważył radny Sylwester Niźnik.

– Dostaliśmy tylko zdjęcia i opis – odparł radny Powała.

– Jeśli były tam fragmenty nagrobków, to była to pewnie ziemia spod cmentarza. Takie coś powinno być zgłoszone do prokuratury – dodał radny Niźnik.

Sprawę skomentował również wójt Jan Cymerman. – Zabroniłem właśnie dyrektorom podejmowania decyzji i zwożenia ziemi nieznanego pochodzenia. Inicjatywę przywiezienia ziemi podjął sołtys. Pani dyrektor nie sprawdziła tego i została przeze mnie upomniana. Za to co się dzieje na terenie szkoły odpowiada dyrektor. (…)

Dyrektor poinformowała nas, że sporną ziemię sprawdzali pracownicy szkoły. Nie zgłosili oni żadnych uwag oprócz tego, że w ziemi znajdowały się szkła i kamienie. – Ta ziemia miała być przykryta czarnoziemem, który lada dzień miał przywieźć wójt. Po to pracownicy wybierali kamienie. Jako szkoła pozyskujemy środki pozabudżetowe i m.in. z nich pozyskaliśmy ziemię. Została ona przywieziona na początku września. Przez całą zimę przeleżała i na wiosnę została rozsypana koparką. Po jakimś czasie były sygnały, że w tej ziemi są kamienie i jakieś inne elementy. Wysłałam pracowników, żeby to obejrzeli. Ani woźny, ani konserwator nie stwierdzili żadnych zanieczyszczeń oprócz kamieni. Rodzice zgłosili się do mnie, że znaleźli tam jakieś zanieczyszczenia. Żaden z moich pracowników nie widział tam jednak kości. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Prezydenci i burmistrzowie w Wołominie

7

Czy opiniowanie projektów ustaw i rozporządzeń przez Związek Miast Polskich ma sens w obecnej sytuacji politycznej? Czy głos burmistrzów i prezydentów miast jest słyszalny na najwyższym szczeblu władzy? O te i ile kwestie Wieści zapytały prezesa Zarządu Związku Miast Polskich (prezydenta Gliwic) Zygmunta Frankiewicza. (…)

– Nowy rząd działa w taki sposób, że jeśli ma coś zaplanowane to robi i nas się nie pyta, nawet jeśli to dotyczy naszych spraw, co nie jest najkorzystniejsze, ale musimy to przyjąć do wiadomości. Natomiast w wielu sprawach, które nie stanowią priorytetów politycznych, ogłoszonych w programie wyborczym, jest otwarta dyskusja. Co więcej, kilka spraw które udało nam się już dobrze załatwić, a z którymi wcześniej nie mogliśmy sobie poradzić. Więc ocena nie jest jednolita. Dziś na przykład byliśmy w ministerstwie finansów, gdzie po raz pierwszy od wielu lat zaproponowano nam bardzo przemyślany, nowy system wyrównawczy dla jednostek samorządu terytorialnego. Jest tak dobrze zrobiona merytorycznie, że będzie trudno o jakieś dyskusje – przyznał dyrektor Biura ZMP. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Wołomin: Były burmistrz chce nazwać rondo

9

Jak czytamy w uzasadnieniu uchwały w sprawie nadania rondu usytuowanemu w ciągu drogi powiatowej nr 4312W w Zagościńcu, społeczność Zagościńca, reprezentowana przez Beatę Gomse i Ryszarda Madziara wnosi o nadanie imienia miejscowemu rondu. Nazwa brzmiałaby: Rondo im. księdza Sylwestra Zycha i jak deklarują wnioskodawcy, wyraziła na to zgodę matka ks. Sylwestra Zycha – Irena Zych. (…)

Decyzja w tej sprawie zapadnie na sesji Rady Miejskiej w dniu 30 czerwca.

Więcej na łamach Wieści.

Prezes zrezygnowany

22

Jak już informowaliśmy, w połowie czerwca prezes Zakładu Energetyki Cieplnej w Wołominie Sylwester Jagodziński złożył rezygnację ze sprawowania funkcji. Odejście z gminnej spółki poprzedzone było trzymiesięcznym zawieszeniem, o którego przyczynach wiemy niewiele. Dziś, były burmistrz i prezes postanowił wyjawić Wieściom tajniki głośnej sprawy, którą żyje całe środowisko samorządowców. Z Sylwestrem Jagodzińskim rozmawia Julita Mazur.

Czy z perspektywy prawie połowy kadencji nie żałuje Pan odejścia od swojego byłego pracodawcy – byłego burmistrza, i wypromowania nowej kandydatki na burmistrza, Elżbiety Radwan? Za Ryszarda Madziara był Pan wiceburmistrzem. Za kadencji Elżbiety Radwan pozostał Pan bez żadnej istotnej funkcji.

– Przede wszystkim wypromowała Elę cała nasza, duża drużyna, która przypomnę – nie jest grupą sformalizowaną ale grupą wspaniałych, aktywnych i życzliwych Wołominowi ludzi. Ja na przykład jestem członkiem PSL, ale znakomita większość nie była związana z żadnym ugrupowaniem. To osoby reprezentujące różne poglądy, a ich celem było stworzenie środowiska składającego się ze zwyczajnych mieszkańców, bez zwierzchnictwa partyjnego i wypromowanie takiego właśnie burmistrza. To nam wszystkim się udało. Nie mogę wziąć na siebie całego sukcesu wyborczego Elżbiety, ale byłem osobą, która zorganizowała to środowisko przed wyborami i prowadzącą kampanię.

A czy żałuję wypromowania Elżbiety? Odpowiem na to pytanie pod koniec kadencji, bo jestem jeszcze pod wrażeniem ostatnich sytuacji, więc mógłbym być nieobiektywny. Wówczas będę już pewny, czy była to decyzja z całą pewnością dobra, czy niedobra – przede wszystkim dla Wołomina, nie dla mnie.

Pozostańmy zatem przy tych „ostatnich sytuacjach”, o których Pan wspomina. Zrezygnował Pan z prezesowania bo groziło Panu odwołanie czy też ze względu na inne plany zawodowe?

– Zawieszony w obowiązkach prezesa zarządu zostałem niespodziewanie. Na posiedzenie rady nadzorczej spółki jechałem prosto ze szpitala, ponieważ dzień wcześniej urodził mi się syn. Rada nadzorcza też dowiedziała się o woli burmistrz podczas posiedzenia i trzeba było nieco zmienić ustalony wcześniej porządek zebrania. Po tym, jak zostałem zawieszony kilka dni później spotkałem się z Elżbietą Radwan w obecności jeszcze jednej osoby i powiedziałem, że jeśli nasze drogi mają się rozejść, nie trzeba mnie „wykaszać” czy też knuć czegoś przeciwko mnie w obawie, żebym np. nie poszedł na długie zwolnienie lekarskie. Powiedziałem: „jeśli ty nie widzisz możliwości dalszej współpracy, to ja sam zrezygnuję”. Nie zamierzam ośmieszać się żadnymi sztuczkami, by jak najdłużej tkwić na fotelu prezesa. Tam gdzie nie ma porozumienia pomiędzy burmistrzem a prezesem gminnej spółki, tam nie ma współpracy, a jedynie tkwienie jak najdłużej na stołku dla kolejnej dość dobrej wypłaty. Wówczas otrzymałem informację, że nie mowy o braku porozumienia, a zawieszenie mnie jest potrzebne w sytuacji tej całej nawałnicy związanej z RIPOK. Przez kolejne miesiące nasze relacje coraz bardziej się jednak osłabiały, a do mnie docierały plotki powtarzane przez burmistrz, jakobym się z kimś dogadywał za jej plecami, poszukiwał nowych koalicjantów, czy to ze środowiskiem PiS, czy z Kobyłki. (…)

Powróćmy jednak do sprawy przyczyn zawieszenia. Mówiliśmy o decyzji SKO w sprawie decyzji środowiskowej, ale nie wspomnieliśmy o sprawie internetu szerokopasmowego.

– Wezwano mnie już na przesłuchanie w tej sprawie, ale w charakterze świadka. Sam poprosiłem o jak najwcześniejszy termin, bo zależało mi, by sprawa szybko się rozstrzygnęła. Pani oficer KSP zgodziła się przyjąć mnie kilka tygodni wcześniej niż zaproponowała, więc jestem już dawno po przesłuchaniu, ale podkreślam – jako świadek, bo sprawa nie toczy się przeciwko mnie. Najprawdopodobniej do września będzie rozstrzygnięcie tej sprawy, bo szkody nie ma, urządzenia są zamontowane, a internet działa.

Odpowiadając natomiast na zarzuty o zbyt szybki proces montażu, który stał się obiektem podejrzeń radnych opozycji powtórzę raz jeszcze: firma tuż po rozstrzygnięciu przetargu była przygotowana do montażu. Do przetargu stanęły tylko dwie firmy, więc szanse na wygraną były ogromne. Poza tym szybki termin był jednym z założeń przetargu, więc startowali ci, którzy powinni być przygotowani. Urządzenia zastosowane w tego rodzaju instalacjach też nie są szczególne, więc musieli mieć je na wyposażeniu i od razu przystąpili do montażu. Teoretycznie, tego typu urządzenia w tak niewielkiej ilości lokalizacji można zainstalować w jeden dzień, ale oni to robili dłużej, bo wcześniej zaczęli na własne ryzyko zwozić sprzęt.

To dlaczego sołtysi informowali, że urządzeń nie ma w tych punktach, w których miał funkcjonować internet szerokopasmowy? (…)

Więcej na łamach Wieści.