Jedynie dwaj burmistrzowie miast w powiecie wołomińskim nie zatrudniają żadnych asystentów, doradców i pełnomocników. Ani Grzegorz Dudzik (burmistrz Zielonki) ani Paweł Bednarczyk (burmistrz Tłuszcza) nie potrzebują takich osób, by rządzić miastem. Reszta włodarzy korzysta z możliwości zatrudnienia zaufanej osoby bez konkursu, ale niekwestionowanym liderem okazuje się pod tym względem… starosta wołomiński Kazimierz Rakowski.
O liczbę zatrudnionych doradców, asystentów i pełnomocników zapytaliśmy wszystkie urzędy miast powiatu.
Z informacji, które udało nam się zdobyć wynika, że gminami, których włodarze nie zatrudniają pełnomocników, doradców i asystentów są jedynie Tłuszcz i Zielonka.
Burmistrz Radzymina w charakterze doradców/pełnomocników zatrudnia obecnie 3 osoby. Są to: Cezary Dębek – przewodniczący Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Marcin Szemraj – doradca odpowiedzialny za koordynację kończącego się projektu unijnego (będzie pełnił funkcję doradcy tylko do momentu zakończenia projektu w ramach Działania 8.3 Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka), Piotr Charyło – doradca odpowiedzialny za doradztwo w sprawach wizerunku i komunikacji społecznej, a także za szkolenia i redagowanie urzędowego biuletynu Gminy Radzymin. – Spośród powyższych osób tylko p. Piotr Charyło został zatrudniony przez burmistrza Krzysztofa Chacińskiego, pozostali panowie pracowali już wcześniej – informuje radzymiński urząd.
Burmistrz Marek poinformował, że w urzędzie zatrudniony jest 1 asystent burmistrza i 3 pełnomocników: ds. profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych, ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi, ds. ochrony informacji niejawnych oraz jeden doradca.
Burmistrz Ząbek potrzebuje 3 doradców: do spraw transportu i komunikacji, ds. inwestycji infrastrukturalnych na styku m.st. Warszawy i miasta Ząbki oraz ds. optymalizacji zadłużenia miasta Ząbki. Są nimi Tomasz Kret, Grzegorz Zawistowski oraz Ryszard Madziar (były burmistrz Wołomina), który doradza burmistrzowi Ząbek w zakresie optymalizacji zadłużenia miasta. (…)
Więcej na łamach Wieści.
Bez doradców ani rusz?
Węzeł Wołomin: Boskie porozumienie?
Być może nie doszłoby do porozumienia w trwającym od dawna sporze mieszkańców Nowego Jankowa w gminie Radzymin z samorządem Wołomina, Radzymina i Starostwa, gdyby nie miejsce prowadzenia negocjacji. Być może nie podjęto by dyskusji o wycofaniu kasacji wyroku Samorządowego Kolegium Odwoławczego, dotyczącego budowy łącznika drogowego między trasą S8 a drogą 635, gdyby nie spotkania zwaśnionych stron w helenowskim kościele pod wezwaniem św. Siostry Faustyny Kowalskiej.
Trudno ocenić, co było bezpośrednią przyczyną tak nagłej zmiany poglądów mieszkańców Nowego Jankowa. Być może sprawiła to pomocna dłoń wyciągnięta przez samorządowców ponad miesiąc temu, a może atmosfera kościoła, w którym odbyło się poniedziałkowe spotkanie stron z udziałem samorządowców i ponad 60 mieszkańców wsi Nowy Janków?
Trwającej ponad dwie godziny dyskusji nie zajęła nerwowa pyskówka. Co więcej, merytoryczna dyskusja w całości wypełniła czas, co szybko przerodziło się w konkretne działania i spisanie postulatów gwarantujących osiągnięcie porozumienia.
Najpierw kilka minut wstępu w wykonaniu starosty Kazimierza Rakowskiego, później odpowiedzi projektanta na pytania mieszkańców, a na zakończenie spisanie postulatów obu stron. Oto postulaty mieszkańców Nowego Jankowa w sprawie przebiegu łącznika drogowego od miejscowości Helenów do węzła trasy S8: (…)
Więcej na łamach Wieści.
Gmina idzie do sądu
Nie milkną echa czerwcowej umowy z wykonawcą budowy sieci szerokopasmowego internetu, który zobowiązał się do montażu urządzeń i ich włączenia w ciągu zaledwie jednego dnia. Już kilkanaście godzin później poświadczył, że prace wykonał. Były wiceburmistrz inwestycję odebrał, a na konto firmy przelano 860 tys. zł. Do dziś jednak sieć w wielu miejscach nie działa, a firma pomimo wyznaczenia ostatecznego terminu, nie zdołała ich uruchomić. Teraz gmina będzie sądzić się z wykonawcą i firmą prowadzącą projekt (także za usługę wadliwie wykonaną w poprzedniej kadencji), którym naliczyła już w sumie przeszło milion złotych kar umownych. Jak się jednak okazuje, umów, które ściągnęły na gminę kłopoty było w przeszłości znacznie więcej.
Z dokumentów, o które poprosiliśmy urzędników wynika też, że w ostatnich latach gmina Wołomin wytoczyła sprawy osobom prywatnym (gł. dotyczące nieruchomości), ale wysyłane są też pozwy do sądu, m.in.:
na ponad 112 tys. zł przeciwko fundacji Euro Nation tytułem naprawienia szkody wynikającej z nienależytego wykonania usługi partnerskiej z 2011 r. (projekt internetowy 8.3 nieprawidłowo przeprowadzony w ubiegłej kadencji)
oraz na kwotę ponad 592 tys. zł tytułem kary umownej za nienależyte wykonanie umowy z dnia 18 czerwca 2014 r. pomiędzy gminą reprezentowaną przez burmistrza Ryszarda Madziara a konsorcjum firm: Asseco Poland S. A, Viatelecome sp. z.o.o (projekt 8.3). Mało kto bowiem wie, że także za nieprawidłowo przeprowadzony poprzedni projekt wdrożenia internetu szerokopasmowego (realizowany w latach 2011-14) gmina Wołomin straciła dofinansowanie w wysokości 112 tys. zł i najprawdopodobniej w najbliższym czasie straci kolejne. Dostawca usług ma też naliczone ok. 340 tys. zł kary za drugi, ubiegłoroczny projekt tej kadencji.
Co gorsza, kary wykonawcom płaci także gmina. (…)
Więcej na łamach Wieści.
W poszukiwaniu orędowników
Za cztery lata będziemy obchodzić 100. rocznicę jednej z najważniejszych bitew w historii świata. Mowa o militarnej batalii, która wpłynęła na losy dzisiejszej Europy, zatrzymując bolszewicką nawałę na polskiej ziemi, a dokładniej w okolicach Radzymina, Wołomina i Ossowa. Nie zawsze pamięć o bohaterach tamtych dni była w narodzie należycie propagowana. Po latach przekłamywania historii, milczenia, nadeszły czasy, by tamtym sukcesem cieszyli się wszyscy i umiejętnie nim dzielili. Inicjatywa budowy muzeum w Ossowie upamiętniająca tamte wydarzenia znajduje coraz więcej zwolenników, co nie znaczy, że nie brakuje przeciwników. (…)
Rozpoczynając spotkanie Emilian Kamiński zaznaczył, iż rozmowa o budowie muzeum rozpoczyna się o 26 lat za późno. – Choć o samym miejscu mówi się zawsze, o tym, że trzeba podwinąć rękawy i pomóc w budowie muzeum, tylko czasami. Jest zatem pora, by zająć się zagadnieniem poważnie, bo czas nagli – mówił znany aktor.
W podobnym duchu wypowiedziała się burmistrz Elżbieta Radwan, zapraszając wszystkich do współpracy. – Stworzyliśmy otwartą formułę, poszukując wszystkich chętnych do współdziałania. Jednym z najważniejszych aspektów mającego powstać muzeum jest postawa polskiego społeczeństwa i to, co ono ofiarowało. Aby ta wspaniała historia należycie wybrzmiała, musimy działać wspólnie. Pamiętajmy, że Bitwa Warszawska to zwycięstwo Polski i ocalenie Europy. Wspólnie z burmistrzem Jerzym Mikulskim, Pawłem Solisem, Ryszardem Madziarem zachęcamy do współpracy – mówiła E. Radwan wspominając, że tylko w zjednoczeniu wszystkich sił widzi możliwość realizacji zamierzenia.(…)
Więcej na łamach Wieści.
Wołomiński czołg w budowie
W siedzibie firmy DJCHEM CHEMICALS Poland S.A. w Wołominie powstaje Renault FT-17 – czołg używany przez Wojsko Polskie, biorący udział m.in. w Bitwie Warszawskiej 1920 roku. Latem lub najdalej jesienią zostanie on nieodpłatnie przekazany miastu i postawiony w miejscu, z którego poprzednie władze wywiozły czołg T-34.
Koordynatorem prac przy budowie czołgu-pomnika jest Mariusz Szymański z DJCHEM CHEMICALS Poland S.A., ale prace przy nim wykonuje większy zespół pracowników tej firmy: Tomasz Młynarski (kieruje pracami montażowymi) i ekipa montażowa: Adam Klimek, Krzysztof Górski, Robert Duchnowski i Damian Jankowski.
Gotowe są już wszystkie ogniwa gąsienic oraz elementy układu jezdnego. To najbardziej czasochłonna część prac, ponieważ wymaga niezwykłej precyzji i uwagi, by wszystko idealnie do siebie pasowało. Etap montowania szkieletu konstrukcji nadwozia przebiegnie już znacznie sprawniej, ponieważ elementy są większe i o wiele prostsze w wykonaniu. Forma odlewnicza powstawała w Siedlcach, odlewy w Grodzisku Mazowieckim a elementy podzespołów były wycinane laserowo w firmie „Metal-Centrum” z Wołomina. Obecnie są spawane metodą plazmową. Spawy nakładane są wielowarstwowo, aby uzyskać estetyczne wyoblenia. Koła jak w oryginale, składają się z wielu elementów, które trzeba połączyć. Wszystko musi się dokładnie nakładać na siebie i wiernie odzwierciedlać oryginał – wyjaśnia Mariusz Szymański.
Chcąc uzyskać taki efekt, zanim przystąpiono do prac, trzeba było spędzić wiele godzin w Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej w Warszawie, gdzie stoi jedyny w Polsce model Renault FT-17, choć nie w pełni oryginalny. Zdjęto więc wymiary z oryginalnych części pojazdu i przeniesiono je na szkice. W dalszej części prac wektorowo rozrysowano każdy element, tworząc dokumentację techniczną, która zostanie potem przekazana do muzeum. Ponieważ czołg z warszawskiego muzeum nie ma oryginalnych gąsienic, właściciel firmy DJCHEM CHEMICALS Poland S.A. Bogdan Domagała zdecydował się wykonać odlewy żeliwnych elementów gąsienic wzorując się na oryginalnym ogniwie, znalezionym w okolicach Ossowa (element ten zostanie umieszczony w czołgu jako element historyczny). – To żmudna praca, ponieważ każdy detal pojazdu zostaje wycięty bez gotowych form, a czołg budowany jest metodą rzemieślniczą. Jednak jak przyznają moi pracownicy, zaangażowani w budowę pomnika, obudziła się w nich pasja, zaczęli żyć tym czołgiem. Mówią, że w wolnym czasie, w domu, odnajdują zdjęcia Renault FT-17, a w nich coraz to nowe szczegóły, które analizują i nanoszą na projekty. Praca nad pomnikiem, który ma szansę stać się jedną z wizytówek naszego miasta daje niewątpliwą satysfakcję – stwierdza wołomiński przedsiębiorca. Jak mówi, w ideę budowy włączają się też firmy z innych miast Polski, które wykonują zlecenia dla DJCHEM. Wiedząc, że w Wołominie budowany jest pomnik, wykonują prace „po kosztach”.
– Cieszę się, że na moich oczach powstaje pomnik, który świadczy o naszej historii. Mam nadzieję, że stanie się miejscem spotkań, gdzie rodzić się będą więzi międzyludzkie. Już na tym etapie, podczas jego budowy, nawiązują się piękne relacje, nawet przyjaźnie. Takich dobrych emocji Wołominowi bardzo potrzeba – przyznaje Mariusz Szymański.
– Niektórzy mówili, że wykonanie takiego czołgu bez specjalistycznego sprzętu jest pracą karkołomną, wręcz niemożliwą. A ja twierdzę, że nie ma rzeczy niemożliwych – deklaruje Bogdan Domagała. – Wołomin zdobędzie pewien symbol, który po prostu mu się należy. Ostatnio działo się w naszym mieście wiele negatywnych rzeczy, i choć na większość nie mieliśmy wpływu, taki element jak nowy czołg może przywrócić pewne pozytywne relacje międzyludzkie i na nowo rozbudzić dumę z miasta. Renault FT-17nie jest może najpiękniejszy i nie przypomina obecnych, wspaniałych pojazdów militarnych. To jest mały czołg o starej konstrukcji, ale więcej zrobił dla rozwoju militariów od każdego, który był po nim. To był pierwszy, mobilny czołg, który doskonale sprawdził się w walce i był produkowany przez kolejnych 20 lat, przez różne państwa. Zastosowane w nim rozwiązanie, użyte po raz pierwszy właśnie w Renault FT-17 zostało potem przeniesione na wszystkie kolejne czołgi. Wartość tego czołgu dla całego rozwoju techniki militarnej jest więc ogromna. Poza tym to był nasz czołg, używany przez naszą armię i brał on udział w Bitwie Warszawskiej. Szkoda, że nie może stanąć obok T-34, który stał się w całej Europie symbolem wyzwolenia. Takich symboli nie powinno się usuwać. Możemy usuwać pomniki osób, ale mogił i symboli walk nie wolno nam jest niszczyć, to zwykłe barbarzyństwo – zauważa właściciel wołomińskiej firmy, z której zysków powstanie wołomiński czołg.
Jeszcze przed wakacjami na łamach Wieści ogłosimy konkurs, w którym każdy wołominianin będzie mógł zaproponować napis na tablicę pamiątkową pomnika, a ten najwyżej oceniony zostanie na niej wygrawerowany.
Julita Mazur
Będzie gdzie parkować
Chęć rozbudowy jakiegokolwiek parkingu w mieście niesie ze sobą emocje. Zmotoryzowani zawsze są „za”, co innego piesi. Tym razem jednak propozycja rozbudowy parkingu przy Powiatowym Szpitalu powinna podobać się wszystkim. Być może dlatego, że do tego olbrzymiego gmachu kiedyś i tak wszyscy trafimy: jako odwiedzający kogoś z rodziny albo pacjent wieziony karetką.(…)
Dyskutując nieco w tym temacie radni zgłaszali wiele pomysłów, ale zaledwie kilka nadaje się do realizacji. Ciekawym wydaje się rozwiązanie polegające na
odgrodzeniu wysepki i chodników, wyznaczeniu nowych miejsc parkingowych wzdłuż ul. Gdyńskiej, a także co wydaje się najszybszym rozwiązaniem, przeniesienie przystanku autobusowego i postoju taxi w inne miejsce. (…)
Więcej na łamach Wieści.
RIPOK: Wypłyną kolejne brudy?
Burmistrz Wołomina Elżbieta Radwan podjęła decyzję o skierowaniu zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłe władze gminy w związku z nieprawidłowościami przy budowie Zakładu Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Lipinach Starych. Oświadczenie w tej sprawie wydała we wtorek na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.
„W konsekwencji działań wyjaśniających prowadzonych przez władze gminy Wołomin obecnej kadencji w okresie od grudnia 2014 r. do marca 2016 r., dotyczących realizacji inwestycji pn. Zakład Zagospodarowania Odpadów Miejskiego Zakładu Oczyszczania w Wołominie Sp. z o.o., w szczególności analiz i ekspertyz zewnętrznych, podjęłam decyzję o skierowaniu zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w tym zakresie.
Wykonane analizy przebiegu procesu przygotowania oraz realizacji tej inwestycji, zarówno pod kątem prawnym, jak i ekonomicznym, wskazują na możliwość popełnienia przestępstwa, w tym działania na szkodę gminy Wołomin oraz należącej do niej Spółki. Zawiadomienia takie wraz ze stosowną dokumentacją zostały przekazane do Prokuratury.
Przeprowadzone badania wykazały szereg nieprawidłowości obciążających ówczesne władze gminy oraz Spółki. Dotyczy to zarówno podjęcia decyzji o realizacji inwestycji, strategicznej z punktu widzenia interesów mieszkańców, jak i samego procesu inwestycyjnego, który przebiegał bez właściwego zabezpieczenia środków finansowych. Sposób prowadzenia inwestycji wygenerował również głęboki konflikt społeczny, a protesty mieszkańców były ignorowane i zwalczane. Skutkiem realizacji inwestycji prowadzonej z pogwałceniem wszelkich zasad jest wydanie ok. 15 min złotych na instalację, która nie może być uruchomiona ze względów formalnych, a jej ewentualne dostosowanie do warunków decyzji środowiskowej pociągnęłoby za sobą konieczność wydatkowania środków finansowych w ogromnej wysokości, przewyższającej możliwości Gminy. W efekcie Spółka nie może korzystać w trakcie prowadzonej działalności z instalacji, na wykonanie której zaciągnęła kredyt inwestycyjny w banku komercyjnym oraz pożyczkę w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, musi natomiast spłacać zobowiązania zabezpieczone m.in. siedzibą Spółki.
Dobiega końca okres oczekiwania na rozstrzygnięcia administracyjne dotyczące możliwości korzystania ze składowiska należącego do MZO Wołomin. Decyzja w tej sprawie będzie podejmowana m.in. przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze – zgodnie z przekazaną gminie Wołomin informacją, ma zapaść do końca marca br.” (…) – czytamy.
(…) Władze Wołomina na razie nie chciały potwierdzić, czy zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa trafią także do służb specjalnych CBA i CBŚ.
Więcej na łamach Wieści.
Poświętne: Śmieciowe zmiany!
Czyżby mieszkańcy gminy Poświętne dopięli swego? Wielokrotnie pisaliśmy o kontrowersjach związanych z Zakładem Usług Asenizacyjnych Marek Bakun, który zajmował się odbiorem śmieci z terenu gminy Poświętne. Pod koniec lutego 2016 r. do Urzędu Gminy wpłynęła kolejna skarga dotycząca firmy Bakun, w której zwrócono uwagę na to, iż w Okuniewie nadal są magazynowane i przetwarzane odpady odebrane z terenu gminy Poświętne. (…)
9 lutego przedstawiciele Urzędu Gminy w Halinowie przeprowadzili kontrolę na terenie wspomnianej bazy w Okuniewie. Według ich ustaleń, na przedmiotowej nieruchomości wciąż znajdują się pryzmy odpadów komunalnych i budowlanych, pochodzących z przetwarzania odpadów. Nadal parkują tam też wozy asenizacyjne. Ustalono, że firma musi uprzątnąć ten teren do 15 kwietnia 2016 r. oraz zapłacić gminie Poświętne karę finansową (…)
Więcej na łamach Wieści.
Muzeum w Ossowie: Prezydent milczy
Ponad pół roku temu burmistrz Wołomina wysłała do prezydenta Andrzeja Dudy oficjalne pismo, zapraszające do uczestnictwa w budowie Muzeum Bitwy Warszawskiej 1920 roku i objęcia honorowym patronatem tej inicjatywy. Choć pomimo ponowień prośby do dziś z Kancelarii Prezydenta nie wpłynęła żadna odpowiedź, pomoc w nagłośnieniu tego przedsięwzięcia zadeklarowało wiele środowisk.
Chęć budowy muzeum w Ossowie wyrażało także dwóch poprzednich burmistrzów Wołomina. Temat jednak rodził się w bólach, owocując głównie stworzeniem dwóch różnych projektów gmachu, najpierw przez byłego burmistrza Jerzego Mikulskiego, potem Ryszarda Madziara, a następnie modernizacją pawilonu ekspozycyjnego z punktem informacji turystycznej. Dziś wokół pomysłu, oprócz władz samorządowych, skupili się także historycy, publicyści czy nauczyciele. Powstało Stowarzyszenie Naukowo-Badawcze Instytut Historyczny „Bitwa Warszawska 1920” z siedzibą w Ossowie, któremu przewodzi prof. dr hab. Grzegorz Łukomski.
Przełomowym momentem w staraniach o muzeum mają być dwie konferencje naukowe pn. „Czas na Muzeum Bitwy Warszawskiej 1920 roku – pamięć i zobowiązanie”. Pierwsza odbędzie się 12 marca o godz. 12.00 w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego, druga tydzień później – w Londynie. (…0
Więcej na łamach Wieści.
Koniec inicjatyw społecznych?
Jak się okazuje, Dom Otwarty przy ul. Prądzyńskiego, który przez ostatni rok zapewniał mieszkańcom bezpłatne spotkania, rozrywkę i edukację, może zostać zamknięty. Władze Wołomina uzależniają bowiem przydzielenie dotacji fundacji, od pozyskania przez nią środków z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. Z Magdą Filaber, prezes Fundacji Mamy Wołomin rozmawia Julita Mazur.
Czy rzeczywiście Dom Otwarty może zostać zamknięty?
– Jest to wielce prawdopodobne. Właśnie minął rok, odkąd Dom Otwarty istnieje – o ile przez 8 miesięcy mieliśmy dofinansowanie z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej (program Fundusz Inicjatyw Obywatelskich), to od stycznia musimy w pełni sami z prywatnych środków utrzymywać lokal. Wcześniej pieniądze też nie były duże, bo co to jest 700 zł za wynajem i utrzymanie domu 140 m2, ale dzięki temu, że Fundacja Mamy Wołomin i Dom Otwarty funkcjonują w moim dawnym domu, to po prostu nie płacimy żadnego czynszu. Kłopot jednak leży w tym, że funkcjonowanie takiego miejsca otwartego na mieszkańców, udostępnianego bezpłatnie na realizację ich pomysłów kosztuje nie tylko pieniądze, ale i czas i, zaangażowanie kilku osób. Nie da rady wszystkiego robić woluntarystycznie, bo chcąc by dom otwarty był przez cały dzień, i w tygodniu, i w weekendy, to ktoś zamiast pracować musi tu być, dbać o kalendarz działań, czy choćby czystość. Promowanie wydarzeń, zapraszanie osób do prowadzenia zajęć i zapisywanie na konkretne spotkania, odpowiadanie na maile, telefony, przekładanie spotkań, gdy ktoś zachoruje, prowadzenie facebooka itd. … To zajmuje więcej niż 2 etaty … Można to zresztą porównać do instytucji takich jak choćby domy kultury, gdzie obsługa liczy kilka czy kilkanaście osób. My przez rok dawaliśmy radę niemal bez pieniędzy, ale dłużej nie mogę sobie na to pozwolić.
Władze miasta odmówiły dofinansowania. Jak argumentują swoją decyzję?
– W moim odczuciu władze Wołomina rozumieją sens istnienia takiego miejsca. Aczkolwiek zawsze w takich sytuacjach chodzi o pieniądze. Podczas spotkań w urzędzie nigdy nie usłyszeliśmy, że pomysł jest zły. Niestety, to powodowało, że ciągle miałam wrażenie, że miasto coś wymyśli, że pieniądze się znajdą. A teraz z perspektywy czasu myślę, że to takie mydlenie oczu… (…)
Więcej na łamach Wieści.