Podpisaniem klauzuli poufności zakończyło się czwartkowe, zamknięte spotkanie z radnymi Rady Miejskiej w Wołominie w sprawie przyszłości Regionalnej Instalacji Odpadów Komunalnych w Lipinach Starych. Dlaczego sięgnięto po takie środki i jak wygląda przyszłość kontrowersyjnej instalacji? Zapytaliśmy o to prezesa Miejskiego Zakładu Oczyszczania Sp. z.o.o w Wołominie Igora Sulicha.
Jak wynika z relacji radnych, czwartkowe spotkanie miało raczej spokojny przebieg, a w powietrzu wyczuwało się atmosferę jednomyślności w kwestii przyszłości instalacji przetwarzania odpadów w Lipinach Starych.
– Uważam, że przytoczone przez panią krótkie podsumowanie spotkania jest trafne i rzeczowe. W tym miejscu chciałbym podziękować przede wszystkim radnym, za tak liczne przybycie, frekwencja była wzorowa, mimo iż spotkanie nie było obligatoryjne z zaproszenia skorzystało aż 18 z 23 wszystkich obecnych radnych. Świadczyć to może o tym, że kwestia zakładu zagospodarowania odpadów i dalszej formy funkcjonowania Naszej spółki komunalnej, MZO jest dla Nich istotna. Ważnym jest również to, że oprócz samej obecności zaproszeni goście byli dobrze i rzeczowo przygotowani do rozmowy, posiadali już dużą wiedzę dotyczącą zarówno kwestii technicznych instalacji, jak i finansowych. Oczywiście nie chciałbym tutaj przesądzać i wypowiadać się w imieniu samych radnych, ale również odniosłem wrażenie, że zdecydowanej większości uczestników spotkania zależy, na tym by rozpoczętą wcześniej inwestycję, przez część z nas chcianą, a przez innych niechcianą, po prostu dokończyć i zachować jako majątek gminy Wołomin, co w przyszłości pozwoli na większą kontrolę, również społeczną lokalnej gospodarki śmieciowej.
Dlaczego nałożyliście na radnych klauzulę milczenia?
– To zdecydowanie podniosło komfort dyskusji i wymiany opinii. Oczywiście samo podpisanie klauzuli nie było obowiązkowe, ale w tym wypadku wszyscy zaproszeni rozumieli powagę sytuacji i poza jednym dostrzeżonym przeze mnie wyjątkiem nie było sprzeciwów i obaw przed złożeniem podpisu na deklaracji o poufności przekazywanych danych. Cieszę się, że szczególnie o aspektach finansowych mogliśmy więc rozmawiać w pełnym składzie zaproszonych gości, bez takiego zobowiązania nie byłoby to możliwe. MZO, mimo że jej właścicielem jest w 100 proc. gmina Wołomin, czyli pośrednio każdy z nas, to oprócz tego jest spółką prawa handlowego, która funkcjonuje na normalnych rynkowych zasadach i konkuruje z podmiotami świadczącymi podobne usługi. Jak w każdej działalności biznesowej i u nas w MZO są kwestie handlowe, które nie powinny być powszechnie udostępniane, byłoby to działaniem nieroztropnym, a tego zdecydowanie, jako właściciele chcielibyśmy uniknąć.
Podpisanie takiego pisma sprawiło, że radni nie bardzo wiedzą czy mogą w tej sprawie cokolwiek powiedzieć, w obawie przed możliwymi konsekwencjami prawnymi. O to chodziło? (…)
Więcej na łamach Wieści.